poniedziałek, 30 stycznia 2012

Powiało mrozem

Wyszłam na chwilę na dwór, bo Jowisz z Księżycem bardzo blisko siebie są. I dodatkowo Wenus, która jaśnieje mocno, chciałam zobaczyć. Wczoraj pokazywałam J. jakie to śliczne. Księżyc jak rogalik i po bokach dwie ogromne gwiazdy. Dzisiaj wyszłam za późno. Jowisz z Księżycem coś tam gadulą, a Wenus poszła spać. Bardzo lubię patrzeć na gwiazdy. Bardzo…..Przywitał mnie straszny wiatr i mróz. Najgorsza zimowa pogoda. Zuzia szybciutko załatwiła, co trzeba i zwiała do domu. Marzną jej łapki. Słowa…. Kiedy lejemy piwo do wysokiej szklanki bardzo się pieni, burzy, geruje. Piana podnosi się i wylewa. Jeszcze chwilę bąbelki w piwie lecą do góry, a potem wszystko się uspokaja. Pozostaje czysty klarowny płyn. A rosół? Taki normalny rosół z kury. Na początku gotowania, na powierzchni, zbiera się szara szumowina. Potem ją usuwamy i pozostaje złocisty rosół.  Lubię patrzeć na gotujący się rosół. Powinien tylko tak delikatnie „mrugać”. No i ten zapach. Niektóre słowa, jak ta piana, jak szumowina, inne klarowne, przejrzyste. Takie skojarzenia dzisiaj mi przyszły mimochodem. Jaką wagę mogą mieć słowa w różnych miejscach?
Wczoraj byliśmy z J. w fajnej karczmie na obiedzie. Miałam wykłady w „nieciekawych” godzinach. Nie zdążyliśmy zjeść przed, to postanowiliśmy po, czyli późnym popołudniem. Karczma jest przy drodze do Pszczyny, nad zalewem. Na uboczu.
Cicho, ciepło, "bajkowo", mogliśmy sobie pogadać tak randkowo. W dodatku miła i szybka obsługa. A to jedzonko???? Pycha....
Trochę fotek z….




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz