No i Święta szykują się niekonwencjonalne. Bo… Młoda pracuje, w ogóle nie piekę, nie będzie gości (chyba?), a na obiad, na wielkanocnym stole wyląduje karp. Taaaaki wielki karp. Miały być rolady (na Śląsku w końcu mieszkam), ale nie będą. W poniedziałek je podam, uła… jak to ładnie brzmi… podam…a w niedzielę będzie karp. Skąd taki pomysł? No, bo bardzo lubię karpia panierowanego (mam nadzieję, że mio marito też, w każdym razie nie zgłosił sprzeciwu) a karp został przyniesiony w reklamówce w ramach wdzięczności. Wprawdzie mogłam go zamrozić, ale… jak mamy święta i tak, jak nie święta, to.. może być i karp na Wielkanoc. Planowaliśmy wyjechać w poniedziałek w „wielką podróż” na wschód. Pogoda popsuła szyki. Prognozy przewidują śnieg i kilka stopni powyżej zera. O nie… to miała być wycieczka krajoznawcza, czyli podziwianie widoków, postoje i zdjęcia. W śnieg, deszcz i zimno, żadna frajda. Zostajemy w domu i planujemy wielką labę.
Bratki rokoko. W tym roku bardzo ładnie przezimowały. Dodatkowo wawrzynek wilczełyko. Już przekwitło. A na ostatnim pasmo Klimczoka. Zdjęcie wykonane przedwczoraj. W Beskidach leży jeszcze sporo śniegu.
Grządka trochę zarośnięta trawą, ale jak wszystkie bratki przesadzę, zrobię porządek i zasieję dwuletnie lub jednoroczne.
Karp, karp, czemu nie karp :)
OdpowiedzUsuńJak to zrobić, by bratki na drugi rok wylazły? Bo ja zostawiam na nasiona i nic z tego...
Sieję zawsze kupne, chociaż ostatnio zauważyłam, że też się wysiały same. Sieję pod koniec czerwca bardzo płytko. Przysypuję piaskiem- delikatnie. Przykrywam gałązkami świerka- muszą mieć lekki cień przy wschodzie. Delikatnie podlewam. Pikuję w drugiej połowie sierpnia. I zostawiam na rozsadniku, żeby wysadzać wiosną do donic i na stałe miejsce.Bratkami zajmowałam się kiedyś "handlowo". Był rok, że wypikowłam około 2 tysięcy na sprzedaż (musiałam dorabiać w jakiś sposób). Potem ogrodnicy zaczęli uprawy pod folią i zrezygnowałam, chociaż uważam, że te z gruntu są bardziej zahartowane i lepiej się przyjmują. A teraz sieję głównie rokoko. Są przepiękne.
UsuńI taki plan na święta bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Musimy odpocząć, a nie sfrustrować sie dodatkowo :)
UsuńNa dodatek na własne życzenie :)
Usuń:))
UsuńBratki super! Święta są po to, żeby robić i jeść to,na co ma się ochotę, lub to, czego się na co dzień nie jada. Ja mam zamiar zrobić w związku z tym fritatę zamiast jaj na twardo. My też sami na święta i bardzo mi się to podoba. Z "odświętnego" jedzenia to będzie sernik i może naleśniki z orzechami polane czekoladą. Z tym, że fritata jako danie śniadaniowe, naleśniki jako deser po obiedzie.To jeszcze sporo śniegu w górach.U nas dopiero teraz zakwitły cebulice a kwiaty na forsycji jeszcze nie do końca się rozwinęły. Ale jak tu się rozwijać, skoro nocą zimno, a w dzień mało słońca.
OdpowiedzUsuńNo to "dobrego karpia" i pełnej laby Ci życzę.
Dziękuję. Muszę poszukać, co to fritata :) U nas jednak jajka w sosie tatarskim i wędzonki z chrzanem, a potem to już licentia poetica, co tam kto z lodówki sobie dziabnie. Taka "rozwiązłość" w luzowaniu spotyka mnie dopiero od paru lat. Przedtem ojciec twardo pilnował, żeby przynajmniej jedno święto było w gronie rodziny. A kto "latał' i przygotowywał? Od kiedy skończyłam naście lat przez tyle lat nic tylko kołowrót świąteczny...Matka? Oh... ona do wyższych celów zawsze była:) A do stołu siadało około 13 osób. Ale... minęło i mam swoje "luksusy" teraz.:)
Usuńo rany.. licencia poetica miało być...człowiek chciał zabłysnąć i ... :)))))))
UsuńMnie przygotowania okołoświąteczne nigdy nie spędzały snu z powiek;)
OdpowiedzUsuńOgraniczam się do niezbędnego minimum - teraz to robię dla kogoś,choć dla tradycji też:)
Przepiękne bratki,Jaskółko.Moje też kwitną,ale nie mam tej odmiany - muszę więc rozejrzeć się za rokoko:))
Dobrych Świąt! raz jeszcze.Mio
Dziękuję i nawzajem. A nasiona rokoko kupisz np. w OBI.
UsuńCo kto lubi:)) U mnie smażony łosoś - takie było życzenie:):)
OdpowiedzUsuńRadosnych Świąt:)
Święta są, żeby spełniać życzenia, w tym własne- wzajemnie- Wesołych :)
UsuńBratki sliczne!!!
OdpowiedzUsuńLubie gotowanie swiateczne, ale bez przesady;)) Robie to na co JA mam ochote, reszta musi sie przystosowac, lub... zadzwonic po pizze z dostawa do domu;)
Zawsze mam numer pod reka, ale jeszcze nigdy nie dzwonili, albo sie boja, albo im naprawde smakuje to co ja robie;))
Na pewno to drugie- smakuje i to nawet bardzo
Usuń