piątek, 8 czerwca 2012

Same cudności


Na początek to



Cudne dwa naszyjniki. Dostałam od Anabell. Wielkie dzięki Anabell, po otwarciu koperty zatchnęło mnie z wrażenia. Oba śliczne, ale w tym seledynowym (niebieskim?) zakochałam się od pierwszego spojrzenia. No i zaraz, już, natychmiast chciałam go założyć. Taaaaaaaaaa, jak mówią moje dzieci? „Mami, trochę techniki i zaraz się gubisz”. Kręcę zapinką w jedną stronę…nic…kręcę w drugą stronę… nic. Daję Jaskółowi….kręci…nic… no fajnie, jak to włożyć na szyję? Nagle Jaskół oderwał i… jasne- stare melepety, to jest magnes. Naprawdę pierwszy raz spotkałam się z takim rodzajem zapinki.
No i EURO. A jakże…
Na tę okoliczność, Jaskół  wytarabanił mały, stary telewizor z szafy, postawił na stole, na tarasie, coś tam pokombinował i…urządził sobie strefę kibica na wolnym powietrzu. A ja mam podsłuch :) piwko, ciepły wieczór, obłędny zapach z ogrodu… ummmmm… Pachnie cały świat: irysy, goździki, piwonie, czarny bez i jaśmin. A na dole w lasku wydziera się jeszcze spóźniony drozd.
Irysy 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz