poniedziałek, 2 lipca 2012

Upał, parno, duszno


Upał mnie rozbraja. Codziennie ponad 30C w cieniu. Wczoraj wieczorem zachmurzyło się na północy i miałam nadzieję, że chociaż trochę popada. Owszem, spadło…wszystko spadło…. na Katowice. Ostatnio nic dobrego z Katowicami mi się nie kojarzy. Nawet deszcz zawłaszczyły J. Niedziela pod znakiem laby spokojnie sobie przeleciała. Po południu zaliczyliśmy prawie dwie godziny w basenie. Fajna sprawa. Nawet ekstra stroju nie trzeba mieć. Luzik, pełny luzik. Nadrabiam lekturę. Czytam teraz serię wywiadów Torańskiej z  wszystkimi ważniejszymi politykami ostatnich 30 lat. No wiem, że jestem trochę spóźniona z czytaniem tego.  Niektóre wypowiedzi na tle minionych lat i tego, co się porobiło są bardzo egzotyczne. W ogrodzie szaleństwo. Mimo lekkiej suszy wszystko kwitnie. Róże, floksy, goździki, nawet juki już zaczynają. A potem będzie tylko zielono.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz