niedziela, 12 maja 2013

Mokro i mglisto


Mgła wczoraj wieczorem otuliła świat. Zrobiło się cicho, tajemniczo. Lubię deszcz, lubię mgłę. Pisałam kiedyś, że najbardziej w dzieciństwie lubiłam iść w mglisty dzień do lasu i w ciszy słuchać spadających z drzew kropel wody. Las w deszczu też jest cudny. Szumi deszczową melodię, a kiedy pójdzie powiew wiatru po koronach drzew, leją się wodne kaskady po liściach, gałęziach, pniach. Podwójny prysznic, ale jaki piękny, kroplisty. Las w deszczu pachnie gorzką świeżością. Trochę zbutwiałymi liśćmi, trochę bagnem i mokrą ziemią. Śródleśne łąki z wysokimi, nieskoszonymi trawami, wyglądają  w deszczu jak siwo- srebrne dywany z odcieniem ciemnej zieleni. Całe się perlą i lśnią. No i ta mgiełka zawieszona między drzewami, sprawiająca, że las stawał się nierealny, trwający między niebem a ziemią.  Kurcze, jak ja tęsknię za tamtymi włóczęgami po lesie. Wtedy mogłam w każdej chwili do niego polecieć. Wystarczyło zejść ze schodów werandy i już nad głowami miałam korony ogromnych starych dębów. Może dlatego pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam po wprowadzeniu się do nowego domu było zasadzenie wysokich drzew, a potem sosnowo- jodłowego lasku. W ciągu 23 lat dorobiłam się niezłego lasu. Wprawdzie jest to namiastka tego  z dzieciństwa, ale wrażeń dostarcza podobnych jak wtedy.
W nocy, gdzieś na Beskidami przeszła burza. Nas poczęstowała ogromna ulewą. Strugi wody lały się przez 15 minut i raptownie przestały. Rano w ogrodzie były całe połacie podmokniętej ziemi. I zimno, i mży, i pada, i znowu mży…Nadrabiam netowe zaległości oraz „robię’ dalej crazy. Takiej spokojnej niedzieli już dawno nie miałam. Mały futrzasty chuligan bawi się swoją ulubioną zabawką- śmiatkiem.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz