niedziela, 2 lutego 2014

Po małej epoce lodowcowej

Czytam na TVN24, słucham i trudno mi uwierzyć. W prawie całej Polsce zima na całego. Horror jakiś. Zasypane drogi, zamrożone pociągi, dzieci nie chodzą do szkół, pożar nie gaszony z powodu nieprzejezdnej drogi, o chleb ktoś dzwoni. Pod Warszawą zaspy na prawie 2 metry....No przecież jest luty. Sory, taki klimat- dopowiem do znudzenia. 
A u nas? Tu na samym południowym końcu Polski? Przez cały grudzień i połowę stycznia w ogóle nie było czuć, że jest zima. Temperatury plusowe i w ogóle nie było śniegu. Od połowy stycznia do czwartku, przez 2 tygodnie, było paskudnie. Dotknęła nas mała epoka lodowcowa. Nocami -15 stopni, w dzień - 7 stopni mrozu. Do tego bardzo mocny, porywisty, północny wiatr.  Potem pojawiła się mgła i wszystko osnuło się lodem. 
Ogród wyglądał mnie więcej tak.




 Przy tak dużym mrozie, śniegu było bardzo mało.
W piątek wiatr się odwrócił i powiał z zachodu. Przyniósł ocieplenie. W dzień było +5, a w sobotę doszło do +10 stopni przy słonecznej pogodzie. Dzisiaj jest +6 stopni i pada niewielki deszcz.
Idzie przedwiośnie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz