piątek, 8 kwietnia 2016

Były gady jest i płaz.

Mam nadzieję, że Was nie nudzę tymi „opowieściami” ogrodowymi. Polityka… Nie mam już siły, chociaż bardzo się nią interesuję i jestem w sumie na bieżąco. Jednak po tych hecach z ustawą o zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego, musiałam zdecydować, czy mój blog jest polityczny, czy bardziej domowy. A kiedy przeczytałam, że znowu to jest tematem zastępczym, to mnie jasna cholera trzepnęła. Ten temat akurat nigdy nie jest zastępczy. Fakt, że w czasie „przecierania się” wzajemnego dwóch opcji, cichcem przepchnięto ustawę o obrocie ziemią, gdzie zablokowano rolnikom prawo do decydowania o kupnie czy sprzedaży, w tym ziemi własnej, a jedynym beneficjentem nowej ustawy jest Kościół, który może „handlować' ziemią bez ograniczeń (Kościół dobrze wiedział, o co gra, gdy upomniał się o zaostrzenie prawa antyaborcyjnego i wezwał Sejm do zajęcia się tą sprawą). Poza tym,
jeden ograniczony minister zezwolił na mocną wycinkę Puszczy Białowieskiej, a drugi minister- dureń zezwolił na odstrzał 40000 (nie pomyliłam zer) dzików na wschodzie Polski. Jak dodamy do tego chamski list ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w jednym, czyli takie prawne wasch and go- dupka Ziobry do Przewodniczącego TK, z pouczeniami i pogróżkami, oraz milczenie prezydentowej- damskiej wydmuszki przy boku jeszcze bardziej wydmuszkowatego męża, w sprawie prawa kobiet do samodecydowania o sobie, no to, żeby nie stracić resztek nerwów, postawiłam na opcję- blog bardziej domowy. Owszem, nie tylko, ale na razie to mam dość tego, co się wyrabia.
Ogród
Na dole ogrodu, prawdopodobnie na wielkiej sośnie lub pobliskim modrzewiu, budują gniazdo gołębie wędrowne. To kolejne ptaki, które któryś rok z rzędu wracają na wiosnę do ogrodu. Pierwsze gniazdo gołębie wędrowne wybudowały, chyba z 8 lat temu, na belce, pod skosem dachu. Potem wyniosły się do ogrodu. Ten gatunek gołębia jest bardzo płochliwy i kiedy zbliżam się do miejsca, gdzie siedzą na drzewie, od razu zrywają się do lotu z głośnym, charakterystycznym, podobnym do klaskania, łopotem skrzydeł. Zawsze razem- para nierozłączek.
Po południu robiłam porządki w części kwiatowej. Musiałam usunąć stare truskawki i przygotować grządkę pod nowe sadzonki. Nie sadzi się truskawek po truskawkach, dlatego skopałam następna grządkę i połączyłam obie. Kiedy wycinałam nożem mlecza, zauważyłam katem oka ruch przy juce. Przyjrzałam się uważniej. No tak, chyba gad łeb wystawił, bo to coś było w plamy. Jaskółka niedowidzi już, starość ją powoli rąbie, toteż najpierw się spietrała, a potem dojrzała, że zamiast gada pod liściem siedzi płaz.
 Ogromy, w ciapy. Uffff, za płazami też nie przepadam, ale teraz odebrałam widok żaby z ogromną przyjemnością. Ona odebrała mój widok chyba z mniejszą, bo wtuliła się w jukę i zamarła.
-No i co głupia tu jeszcze robisz?- zagaiłam spokojnie- Wypadaj z tego ogrodu, bo cię zeżre ogromny gad. Ani się obejrzysz, jak marnie skończysz.
Żaba ani drgnęła.
- Kicham cię. -Powiedziałam lekceważąco- Jak nie chcesz wiać na mój widok, to pewnie widok gada też cię nie przerazi.
Poszłam wysypać chwasty na kompost, przekonana, że jak wrócę, żaby już nie będzie. Była. Siedziała dalej prawie wpłaszczona w jukę.
-No dobra, to siedź, ja idę po aparat. Poinformowałam płaza i poszłam po aparat, mając z nadzieję, że żaba poczeka. Czekała w tym samy miejscu, w tej samej pozycji.
-Radzę ci, uciekaj z tego ogrodu. Tu teraz banda zaskrońców grasuje. Ani chybi padniesz ich łupem. Zbieraj tę piękną doopkę i jazda w pola- strzeliłam jej gadkę ideologiczną podczas robienia zdjęć. Chyba dotarło, bo kiedy poszłam odnieść aparat i wróciłam, żaby już nie było. To znaczy chciałabym, żeby nie została pożarta przez gady, ale chyba na chceniu się skończy. W ogrodzie wyraźnie nie ma kretów, a ziemia pod nogami jest twarda, czyli nornic też nie ma. Przyszedł czas na żaby.
Żaba w naszym ogrodzie to żaba dalmatyńska
 Ma charakterystyczne ciemne plamy za oczami.
"Żaba dalmatyńska, żaba zwinka (Rana dalmatina) – gatunek płaza z rodziny żabowatych. Występuje w Europie, również w Polsce, gdzie przebiega północno-wschodnia granica jego zasięgu, ale tylko na kilkunastu stanowiskach w południowej jej części (głównie na południu Kotliny Sandomierskiej i na Pogórzu Karpackim[3]). Żywi się owadami. Należy do grupy żab brunatnych. Podobnie jak inne gatunki żab objęta jest w Polsce ochroną ścisłą.
Długość tego płaza wynosi około 9 cm. Jasne, jednolite umaszczenie. Posiada ciemną plamę skroniową. Samce mniejsze od samic. Na wiosnę pojawia się często już w marcu. Gody odbywa w niewielkich zbiornikach wodnych o gliniastym dnie oraz z niezbyt bujną roślinnością. Żaba ta lubi okolice podgórskie i pagórkowate, żyje często na skraju lasów liściastych wśród wysokiej trawy. Poluje o zmierzchu, wieczorami lub w pochmurne dni ale w miejscach zacienionych także w dzień. Płaz ten doskonale skacze, długość skoków tego zwierzęcia dochodzi do 2 metrów."

Czekam, kiedy skorzysta z oczka wodnego. Właśnie wlaliśmy świeżą wodę. 

I trochę bzyków.

Uwaga nadlatuje.
 I wylądowała. Kwitnąca brzoskwinia i pracowita pszczółka- będą smaczności.
 W duecie na krzewie jagody kamczackiej.
 Ciężka praca. Trzeba dostać się do kielicha, a ten dopiero wpół rozkwitnięty.
 W zachodzącym słońcu.
 I nasza bździągwa na tle barwinka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz