poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Nie chciej robić innym dobrze, będziesz miał spokój.

Wiosna, toteż porządki pozimowe w pełni. Nazbierało się w piwnicy trochę gratów, dlatego postanowiliśmy zawieźć je na tzw. PSZOK. Segregujemy śmieci, jednak np. starych szyb do malucha śmieciarze (brzydka nazwa, ale popularna) nie zabierają. Trzeba je osobiście zawieźć na składowisko. Załadowaliśmy wszystko do dostawczego i Jaskół pojechał. Po godzinie przyjechał. Patrzę do samochodu, szyby leżą,
-A to?- wskazuję brodą paskudztwo w samochodzie.
- To trzeba zawieźć do ich oddziału w..., bo w tym, gdzie byłem zużytych części samochodowych nie odbierają.- rzuca wkurzony Jaskół- No i trzeba zapłacić 50 groszy od kilograma.
Trochę mnie zmroziło, bo jeszcze rano dokładnie czytałam w informacji na stronie UM, co można na PSZOK zawieźć. Szkło też w spisie było. No, ale widać szkło szkłu nierówne.
- Jedziesz jeszcze z oponami, to może tam w warsztacie te szyby zabiorą- podsuwam Jaskółowi. Nie widzi mi się czekanie, aż znowu będzie miał czas i pojedzie tym razem z trzema szybami.
-Wiesz co? Zadzwonię do urzędu i powiem im, żeby napisali w tej informacji, że takie rzeczy trzeba zawieźć do oddziału PSZOK w.... Po co ludzie mają jeździć dwa razy?- Taki akt dobroci mnie nagle naszedł. Jakaś cholera mnie pokusiła czynić ludziom dobrze.
Zadzwoniłam od razu. Odebrała panienka (?). W każdym razie miała młody głos.
- Dzisiaj mąż był z gabarytami w PSZOK i tam nie odebrali mu szyb samochodowych. Skierowali go do oddziału w…. W związku z tym mam propozycję, aby na waszej stronie w informacji o tym, co należy zawozić do PSZOK, zamieścić i tę, gdzie odwozić szyby samochodowe i inne części samochodowe.- rozwinęłam się ślicznie.
- Ale my tam napisaliśmy, co należy na PSZOK zawieźć.-miło odpowiedziała Pani.
- Tak, ale nie ma informacji, że szyby i części samochodowe, kto inny odbiera. Po co ludzie mają jeździć i tracić nerwy. To chodzi o umieszczenie takiej informacji na waszej stronie.- tłumaczę cierpliwie.
- Wie pani, my decydujemy tylko o śmieciach komunalnych, a części samochodowe nie są komunalne i te części warsztaty zawożą do specjalnych oddziałów.- Pani nadal jest miła.
- Ja rozumiem, że warsztaty wiedzą, ale ludzie, którzy mają takie śmieci nie wiedzą o tym i zawożą na PSZOK w…- Zaczynam lekko się niecierpliwić- Chodzi o to, żeby im zaoszczędzić jeżdżenia. Gdy umieścicie taką informację na waszej stronie, to zawiozą od razu takie części, gdzie trzeba.
- Ale my mamy tylko informację o śmieciach komunalnych i na takie mamy umowę, a części samochodowe odwożą z warsztatów gdzie indziej- Pani nadal jest bardzo grzeczna
Natomiast mnie- jessusiemaryja, zaczyna się lekko mącić w głowie. Czy ja niewyraźnie tłumaczę?
- Proszę pani, mnie chodzi o to, że jak ktoś sobie naprawia samochód, rower, motocykl, to mu stare części zostają. Ten ktoś wiezie to na PSZOK w…, a tam go kierują do oddziału w… Gdybyście zamieścili na swojej stronie, gdzie od razu mają zawieźć te części, to nie jeździliby niepotrzebnie do PSZOK w…- staram się, bardzo staram się….
- Wie pani, nie ma kierownika i my nie mamy kompetencji zamieścić takiej informacji- Pani nadal jest grzeczna. I całe szczęście, bo gdyby jeszcze podniosła głos…Ja też jestem miła.
- Nie jesteście kompetentni zamieszczać informacji na swojej stronie? Przecież tak, jak zamieszczacie informacje, że takie pismo należy złożyć w skarbówce, takie w powiatowym, a takie u was, możecie umieścić informację o tych zużytych częściach samochodowych. To są dwa zdania i nic więcej- To nic nie boli chciałam dodać, ale ugryzłam się w język.
- My nie mamy kompetencji, bo to są śmieci komunalne, a części samochodowe nie są śmieciami komunalnymi.- Pani ciągle to samo powtarza miłym głosem. Chyba gadamy na dwóch zupełnie różnych poziomach tematycznych. Ona o kompetencjach, ja o umieszczeniu dwóch zdań, uzupełniających informację. Ona pewnie uważa mnie za zupełnie niekumatą, bo nie rozumiem, że zużyte części samochodowe nie są śmieciami komunalnymi, ja myślę to samo o niej. Czas kończyć. Mija piętnasta minuta rozmowy (tu podaję jej kwintesencję, ale cała była właśnie w takim stylu)
- No dobrze- Rezygnuję- Wie pani, chciałam dobrze, chciałam ludziom ułatwić życie, dlatego zadzwoniłam- Tłumaczę, ale już mi się przestaje chcieć.
- Wiem, proszę pani, ale nie ma kierownika i ja nic nie mogę, ale przekażę, że pani dzwoniła i może on coś zadecyduje.- Odpowiedziała pani nadal miłym głosem
Podziękowałam, pożegnałam się. Czułam się, jakbym Czantorię zaliczyła.
- Jeżeli kiedykolwiek będę taka wyrywna i zechce mi się naprawiać świat, i robić dobrze dla ludzi, to masz przyzwolenie solidnie huknąć mnie w łeb- mówię do Jaskóła ponurym głosem.
- OK, super- przytaknął z ochotą.- Przecież wiadomo było od początku, czym to się skończy- dodał spokojnie.
Szyby odebrali bez problemu na miejscowym szrocie.
* PSZOK- Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów. Do najbliższego-15 km, do jego  oddziału 15 km., ale w drugą stronę.
To zrobiłam w deszczową niedzielę. Kolory trochę zafałszowane.
 Zrobiłam zbyt mały zapas na zakładki przy szwach i góra mi trochę nie wyszła. musiałam się ratować kokardkami. Następne będą już z inną górą, bo wiem, gdzie zrobiłam błąd.
Tył zawieszki. Wzór mój, bo nie chciało mi się powtarzać tego, który jest z przodu.
 Poniżej oryginał.


Wzór z Pinterestu.

Deserek!!!! Dla tych, którzy jeszcze nie widzieli. Śliczne zdjątko. Mina broszkowej bezcenna. Powiedźcie mi tylko, czy ona się klei, a on ją odpycha, czy ona się klei i on ją przyciąga?  I te spojrzenia eye to eye:) Miodzio

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz