czwartek, 14 kwietnia 2016

Rudy szkodnik

Już wiemy. Wiewióra buduje gniazdo na tui. To prawie pewnik. Wprawdzie słowo „prawie” trochę zaprzecza słowu „pewnik”, bo jak może być pewnik prawie. To znaczy ze jest trochę nie pewnik, ale my swoje wiemy. Dzisiaj obdarła z kory gałązkę lipy i z tymi wiórami, z przeszkodami, i postojami na przeczekanie hałasu oraz zamieszania na parkingu, przeleciała na tuję. Pisałam już, że tuja rośnie niedaleko głównej bramy, przy dosyć mocno uczęszczanej drodze. Myślę, że mądra wiewióra, przyzwyczajona do widoku i zachowania ludzi, wybrała to miejsce ze względu właśnie na nich. Ludzie jej nic nie robią, natomiast, w założeniu wiewióry, będą płoszyć koty (co też czyni bardzo skutecznie drący się pies), a inny dziki zwierz ze strachu przed człowiekiem, nie pojawi się. To w dzień- gniazdo w miarę bezpieczne, a w nocy sam będzie pilnowała.
Wczoraj do południa obserwowaliśmy, jak rudzielec koruje nam lipę. Najpierw myśleliśmy, że tam buduje gniazdo, potem okazało się, że zdziera korę, by te włókna zanieść na tuję. Oczywiście ”kręciłam” aparatem te sceny. Nawet mi ręka mdlała, ale dzielnie trzymałam aparat na wysokości oczu, w jednej pozycji.
No i „nakręciłam filmik”. Melepeta jedna- za słabo przycisnęłam włącznik i …. pozostały nam tylko zdjęcia.
 Mały niszczyciel. A pracowała szybciutko, uwijała się niesamowicie.
 Takie spustoszenie uczyniła. Obawialiśmy się, że zaszkodzi lipie, ale tylko (na razie) parę gałązek okorowała.
 Siedzi na jarząbie, zaraz wykona skok na tuję, w której buduje gniazdo. Taką niespodziankę nam zrobiła, a myśleliśmy, że będzie się kociła na strychu- specjalnie wymianę dachu przesunęliśmy na sierpień, a tu suprajz.
 Na deser szafirki. Wszystkie w przepisowym kolorze, tylko jeden się wyłamał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz