sobota, 18 czerwca 2016

Pomysły zacnych i przyzwoitych mężczyzn.


Odnoszę wrażenie, że panowie, występujący, skądinąd, w słusznej sprawie, jaką jest obrona ojców przed niesprawiedliwymi wyrokami w sprawach rozwodowych oraz ich dzieci, tym razem strzelili sobie samobója, przy okazji faulując na potęgę przeciwniczki.
 Fundacja Ojców Pokrzywdzonych przez Sądy tak pisze o swoich celach: "Fundacja stara się pomóc obecnym i przyszłym ojcom w Polsce, a także w wielu innych krajach, szczególnie chrześcijańskich. Jeżeli Świat idzie w złym kierunku, należy starać się naprawiać go, tak robili i robią przyzwoici i zacni ludzie. Dlatego skupiliśmy się na najważniejszym aspekcie życia człowieka (około 95% społeczeństwa) na rodzinie" (pisownia oryginalna).

Pomysł tej intercyzy jest dość interesujący. Rodzi bowiem wiele nie mniej interesujących implikacji. To dobry temat do rozmyślań na weekend, a jeszcze lepszy w sytuacji kiedy to ktoś was nie daj bosze  bierze właśnie ślub. Sprawę opisał już Super Express, więc ja tylko odniosę się do niektórych rozwiązań, budzących daleko być może idące konsekwencje. Panów proszę o skupienie, panie niech przez chwilę zajmą się odkurzaniem. 
Oto tajemniczy dość dla mnie twór jakim jest Fundacja Ojców Pokrzywdzonych przez Sądy, proponuje aby nim wejdziecie w tzw. związek małżeński zawrzeć rodzaj specyficznej intercyzy.
Miała by ona regulować i to na piśmie, wszelkie kwestie związane z życiem codziennym małżonków. Co ciekawe, autorzy tego „dokumentu“ podkreślają, że „proponowane zasady w 90% opierają się na prawie biblijnym“. To wystarczy żeby było ciekawie, a momentami nawet hardkorowo.
Przeto nie dziwi podstawowe i biblijne jak najbardziej motto owej intercyzy która zakłada, iż to mężczyzna przejmuje w małżeństwie władzę w najistotniejszych dla rodziny obszarach, a kobieta ma mu się potulnie podporządkować. Jak będzie inaczej to pewnie od razu w ryj, ale uczciwe stwierdzam, że o tym akurat w intercyzie – jak na razie przynajmniej – nie ma ani słowa.
Według proponowanego dokumentu, mąż, czyli facet (acz w związkach jednopłciowych może to być oczywiście kobieta, bowiem liczy się rola społeczna a nie płeć), powinien decydować o wszystkim co najistotniejsze. O wyborze przedszkola i szkół dla dzieci, o miejscu w którym rodzina spędzi wakacje, jak również o sposobie spędzania wolnego czasu tudzież o karach dla krnąbrnych bachorów i krnąbrnej – tak się może zdarzyć – żony."
I dygresja  zawarta na stronie, między wierszami treści artykułu
"Pamiętajcie katolicy o złotej zasadzie: baba przynajmniej dwa razy do roku nie bita jak należy, psieje!
Żona zgodnie z zapisami intercyzy, powinna zajmować się domem, nie pracować co najmniej do drugiego roku życia dziecka, a najlepiej w ogóle nie pracować, oraz – co najważniejsze i co budzi moje niezdrowe wręcz zainteresowanie – powinna bezwzględnie godzić się na seks, kiedy tylko mąż ma na to ochotę. Zajebiste, prawda!
Paragraf 19 intercyzy mówi:
Żona będzie mogła odmówić mężowi współżycia seksualnego, tylko wówczas, gdy będzie miała zwolnienie lekarskie, dwa dni przed i po menstruacji”.
Intercyza tego nie precyzuje, ale rozumiem, że w przypadku tego zwolnienia lekarskiego i braku zgody na małżeńskie ruchanko, żona zobowiazana jest ustanowić na czas zwolnienia jakieś sensowne zastępstwo, lub też sfinansować usługę zewnętrznej firmy świadczącej tego typu usługi. Jest ich multum, więc nie powinno być problemu. Ten pomysł akurat bardzo mi się podoba i jedyne czego żałuję to to, że nie mam żony tylko partnerkę, a związki z partnerkami nie są niestety przedmiotem rzeczonej intercyzy.
Interesujący jest tez zapis paragrafu 24, określającego wygląd i ubiór żony.
[żona] zobowiązuje się do: noszenia długich włosów (minimum do ramion), i co najmniej w każdą niedzielę i święta, będzie chodzić w sukienkach, podczas trwania małżeństwa”
Skąd ten pomysł? „Kobiety z krótkimi włosami mogą być pomylone przez dzieci z mężczyznami. Trzeba zapobiegać ich dezorientacji. Poza tym, tak okaleczone, stają się mało atrakcyjne dla mężów” – mówi prezes Janusz Faliński, pomysłodawca i autor intercyzy.
Jeśli by to wszystko wcielić w życie, a tym zapisy dotyczące wyglądu, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że w sprawach seksu żadne zwolnienie lekarskie nie będzie potrzebne. I bez zwolnienia nie będę chciał za czas jakiś tknąć takiej kobiety a zewnętrzny outsourcing seksualny będzie codziennością. Co oczywiście wydaje się dość interesującą perspektywą w każdym nawet nie objętym intercyzą a zwłaszcza bardzo katolickim małżeństwie.
A pomysleć, że wedle autora tego pomysłu, niejakiego pana Falińskiego, cała ta intercyza i zapisane w niej zasady mają być po to by – uwaga – „uzdrowić polską rodzinę“.”
Źródło:

Poszukałam w necie stron powiązanych z tematem i znalazłam jeszcze wzór tej Intercyzy tu:

natomiast strona Fundacji:

http://www.fundacjaojcow.org.pl/ Nie otwiera się.

A tu cały tekst z  "Gazety Wyborczej"

"Zasady życia małżeńskiego według fundacji

Pracownicy fundacji wychodzą z założenia, że lepiej zapobiegać, niż leczyć, dlatego oferują wsparcie nie tylko pokrzywdzonym ojcom, ale też mężczyznom, którzy dopiero planują związek małżeński i ojcostwo. Przed problemami w związku ma chronić... intercyza, której wzór publikuje. To dokument mający gwarantować mężowi i ojcu należne mu miejsce w rodzinie. Pracownicy fundacji rozumieją to bardzo specyficznie.

"Po urodzeniu dziecka i kolejnych dzieci, Barbara Kowalska do 2-ego roku życia dzieci, będzie opiekować się nimi nie pracując poza domem. Roman Nowak zobowiązuje się do pokrywania kosztów utrzymania rodziny w tym okresie na poziomie adekwatnym do jego zarobków. W przypadku rażących braków w utrzymaniu domu, Barbara Kowalska będzie mogła zatrudnić się poza domem" (pisownia oryginalna) - to jeden z pierwszych punktów.

Żona będzie więc mogła pracować, nie oznacza to jednak zwolnienia jej z obowiązków domowych takich jak gotowanie: "Rodzina będzie spożywać posiłki razem, przygotowane przez Barbarę Kowalską. Tylko w uzasadnionych przypadkach, może rodzina niekompletna spożywać posiłki". "Żona będzie zajmować się domem i zarządzać nim po konsultacji z mężem" - to kolejny zapis określający małżeńskie powinności kobiety.

Akt seksualny w akcie notarialnym

Intercyza proponowana przez fundację szczegółowo reguluje życie seksualne w małżeństwie. "Szczęśliwie" dopuszcza sytuacje, w których żona może ze współżycia zrezygnować. "Żona będzie mogła odmówić mężowi współżycia seksualnego, tylko wówczas, gdy będzie miała zwolnienie lekarskie, dwa dni przed i po menstruacji. Może żona także odmówić współżycia, gdy mąż będzie chciał współżyć seksualnie więcej niż raz dziennie".

Mąż także ma swoje zobowiązania. "Mąż ma obowiązek współżyć seksualnie z żoną, nie mniej jak trzy razy w tygodniu" - wynika z dokumentu. Brak tu jednak informacji o sytuacji, w której mąż nie będzie w stanie wypełnić tego zobowiązania.

Na przykład dlatego, że będzie przeciążony podejmowaniem istotnych dla rodziny decyzji. A ich zakres jest szeroki. "Roman Nowak, w każdym miejscu zamieszkania, tam gdzie będzie przebywał, będzie decydował o wyborze programu TV". Mąż decyduje też o miejscu spędzania wakacji oraz o wyborze szkół i przedszkoli dla dzieci. "Żonie pozostaje troska o właściwy wygląd. Barbara Kowalska zobowiązuje się do: noszenia długich włosów (minimum do ramion), i co najmniej w każdą niedzielę i święta, będzie chodzić w sukienkach, podczas trwania małżeństwa".
Co na to prawnicy?
Fundacja Ojców Pokrzywdzonych przez Sądy rekomenduje współpracę z adwokatem Marcinem Muśnickim. Pytamy go więc, jak ocenia treść proponowanej przez fundację intercyzy. - W moim przekonaniu takie zapisy są nieskuteczne pod względem prawnym. Czym innym jest intercyza, a czym innym są kwestie wynikające z kodeksu rodzinnego i związane z wolnością osobistą - komentuje.

Podobnego zdania jest prof. Monika Płatek. - Wątpię, żeby jakikolwiek notariusz zgodził się na podpisanie dokumentu o takiej treści. To jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, nie mówiąc już o konstytucji. Jeśli ktoś ma odbyć stosunek seksualny pod przymusem, to jest to gwałt - mówi.

- Jeśli są w Polsce mężczyźni, którzy myślą w taki sposób, to jest to dowód na to, że przez ostatnie 25 lat władze promowały patriarchalną wizję dominującego mężczyzny. To kolejny dowód na to, że powinniśmy ratyfikować konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy - podkreśla.

Prezes: Kobieta staje się wampirem

- Ludzie mogą ustalić między sobą to, co chcą, przecież to ich decyzja. Intercyza jest dla młodych, żeby nie obudzili się z ręką w nocniku - tłumaczy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Janusz Faliński, prezes Fundacji Ojców Pokrzywdzonych przez Sądy. Jak tłumaczy, "wystarczy, że kobieta dowie się, że jest w ciąży, a już staje się wampirem, zaczyna pomiatać mężczyzną". Dlaczego? "Bo tak może i nie ma prawa, które by jej zabraniało cwaniakować w takiej sytuacji".

Według Janusza Falińskiego typowy schemat wygląda tak: kobieta rodzi dziecko i wyrzuca mężczyznę z domu, on traci dom, majątek i wszystko. - To jest sposób na życie. Rodzi dziecko, pozbywa się faceta i on jej musi płacić alimenty. Poznaje drugiego mężczyznę, śpi z nim i on jej też daje pieniądze. A czasem taka kur... jeszcze trzeciego pozna, taką działalność gospodarczą z tego robi - mówi Faliński.

Podaje też przykłady skrzywdzonych mężczyzn, którzy dzwonią do niego i opowiadają swoje historie. - Jeden z nich, wykształcony, kulturalny, inżynier. Wrócił do domu, zobaczył, że wszystko jest wyrzucone z lodówki. Żona celowo wszystko wyrzuciła, wysmarowała się ketchupem i zadzwoniła na policję, że jest awantura w domu. Przyjechali i go zabrali - relacjonuje. - Polska policja nie odróżnia krwi od ketchupu? - pytam. - A to pewnie pominęli w protokole - tłumaczy Faliński.

Według Janusza Falińskiego największą szansę na wygranie w sądzie sprawy o opiekę nad dziećmi mają geje, choć sam Faliński takich wyrzuca, jak się zgłaszają po pomoc. - Te geje to nie są mężczyźni, to są kobiety, więc jak przychodzą do sądu, to tak potrafią śpiewać, że przekonają. A normalny honorowy mężczyzna nie będzie o swoich sprawach rodzinnych opowiadał, na wszystko się zgodzi - mówi prezes fundacji.

Jego zdaniem 100 proc. mężczyzn przegrywa sprawy o opiekę nad dzieckiem. Kiedy zauważam, że osobiście znam ojca, który taką sprawę wygrał, prezes kwituje: - To pewnie gej.”
Podkreślenie na czerwono jest moje


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz