Natknęłam się
na kolejny idiotyzm. Uznałam, że to trzeba tu wkleić. Jak tak
dalej będą te pisiury kombinować, to mnie kiedyś z wściekłości,
z powodu ich bezdennej arogancji, szlag trafi.
„Główny
Inspektor Farmaceutyczny oraz Ministerstwa Zdrowia i Finansów
wprowadzili przepis zakazujący chorym kupowania za granicą
niedostępnych w Polsce leków.
W tak
bzdurną i nieodpowiedzialną decyzję trudno wprost uwierzyć.
Oznacza ona bowiem, że przesłanie przez kuriera leku zakupionego za
granicą będzie zabronione, a wszelkie medykamenty przechwycone
przez celników, przy okazji przekraczania granicy, będą
konfiskowane i niszczone. Dozwolone będzie przewiezienie leków
jedynie osobiście, na własny użytek i to w niewielkiej ilości.
Wobec
jeszcze większej farsy staniemy, chcąc wywieźć lekarstwa z kraju.
Będzie to dopuszczalne tylko w wypadku uprzedniego uzyskania
zezwolenia ministra zdrowia, a na to trzeba będzie czekać nawet pół
roku. Tyle przewiduje procedura.
Eksperci
na decyzji urzędników nie pozostawiają suchej nitki. Jak czytamy w
„Gazecie Prawnej”, całe zamieszanie wywołano, wypowiadając
otwartą wojnę powstającym w niektórych państwach sklepom
internetowym, handlującym podejrzanej jakości, nieprzetestowanymi
medykamentami. ”To oznacza popadanie w absolutną skrajność” –
twierdzi adwokat dr Magdalena Matusiak-Frącczak, podkreślając, że
tego rodzaju decyzja uderza przede wszystkim w ludzi kupujących
recepturowe leki za granicą od lat, bo nie mogą dostać ich w
kraju. Tego samego zdania jest adwokat Hoa Dessoulavy, zastępca
przewodniczącego sekcji prawa medycznego i farmaceutycznego w
Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie. Efekt będzie taki, że
wielu chorych znajdzie się w sytuacji bez wyjścia i stanie w
obliczu zagrożenia życia.
Urzędnicy,
idąc na skróty, nie wzięli pod uwagę tego, że 8 proc. Polaków
cierpi na choroby rzadkie. Trudno od nich wymagać, by każdorazowo
jeździli osobiście po lek ratujący zdrowie, a nawet życie – na
drugi koniec świata. Teraz przedstawiciele ministerstwa zdrowia
starają się tonować nastroje i pocieszają, że mimo
rygorystycznej polityki w tym zakresie, nikt nie zamierza
przeszkadzać w uzyskaniu zgody na docelowy import leku. Wystarczy
zdecydować się na sformalizowaną procedurę, w efekcie której
można uzyskać zgodę ministra zdrowia na import leku.
Sęk
jednak w tym, że wielu chorych zostało bez leków już teraz, a
procedura związana z uzyskaniem zgody ministerstwa na docelowy
import zajmuje nawet pół roku. Czyż nie kpina?
(Źródło: Gazeta Prawna)”
(Źródło: Gazeta Prawna)”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz