sobota, 22 lipca 2017

Krótkowzroczność.



Upały przeczekujemy w domu. Cały czas słucham relacji z protestów. Nie mam telewizora, a radia, nawet „trójki”, już się słuchać nie da. Relacje, na bieżąco, odnajduję na Facebooku. Czy się to komuś podoba, czy nie, zamieszczanie takich rzeczy przez fejsbukowiczów, to świetna droga komunikacji, podawania informacji i dostępna prawie dla wszystkich. W ten sposób miałam sposobność wysłuchania całej awantury o SN w sejmie, wczoraj wysłuchałam całej relacji z senatu. Miałam przyjemność, szkoda, że w takich okolicznościach, wysłuchać wypowiedzi (wykładu?) wice przewodniczącego Sądu Najwyższego. Tak spokojnej, kulturalnej, merytorycznej i wyważonej wypowiedzi już dawno nie słyszałam.  Teraz słucham relacji z nocnego blokowania ulicy na Placu Trzech Krzyży. Bardzo mnie cieszy sposób demonstrowania. Ktoś zarzucił opozycji, że urządza pikniki. A ja uważam, że to dobra rzecz. Niech będzie taki „piknik”, jeśli jest skuteczny przekaz. Forma przyjęta przez opozycję, to początek „pracy u podstaw”. Czytanie Konstytucji, śpiewanie pieśni „rewolucyjnych”, mówienie o własnych wątpliwościach, czy zdawanie relacji z tego, co dzieje się w sejmie, prostym, normalnym, zrozumiałym językiem, bardziej dociera do świadomości protestujących niż jakikolwiek przekaz siłowy. Owszem, sama chętnie zobaczyłabym, jak tych wrednych posłów i senatorów z PiSu wyciągają ludzie, za wszarz, z sejmu, ale…w spokoju protestujących siła. Ważne, by teraz nie dawać płaszczakowi pretekstu  „do działania”. Przyjdzie i na nich czas. Ogromnie cieszy, że coraz więcej młodych protestuje i ogromnie martwi, że mnóstwo ludzi grzeje doopy na piasku, zamieszcza słiftfocie, zdjęcia z drinkiem z palemką i ma w nosie to, co się dzieje w kraju. Więcej, na jesień przyjdzie im płacić większe rachunki za prąd, za wodę i użerać się z nowym systemem szkolnym. POWODZENIA „młodzieży”.
Kiedy ktoś pisze: „Nie lubię polityki”, „Polityka mnie nie interesuje”, to jest w tak zwanym mylnym błędzie w ogarnianiu rzeczywistości. Bo o ile może polityki nie lubić, o ile może w niej nie uczestniczyć, to mówienie, że go nie interesuje jest przejawem krótkowzroczności. On się nie interesuje polityką, ale codziennie polityka nim się interesuje.  Nie musi na siłę uczestniczyć w polityce, ale powinien interesować się, co mu polityka szykuje. Powinien znać ustawy, przepisy, posunięcia rządu i innych organów państwowych, bo to jego dotyczy, a jak nie dotyczy teraz, to może w przyszłości, a jak nie jego, to może to dotknąć jego najbliższych. Tu nigdy nie ma "mnie to nie dotyczy". 
Tak, zawaliliśmy tzw. wychowanie obywatelskie, przespaliśmy te momenty, kiedy dzieciom i młodzieży tłumaczy się mechanizmy funkcjonowania jednostki w społeczeństwie oraz mechanizmy funkcjonowania państwa. Może teraz, kiedy doszło do poważnego zagrożenia swobód obywatelskich, zaczniemy to wszystko nadrabiać. Tylko, czy zdążymy?
Standard na dzisiaj:)


PS. Pisząc o informacjach na Facebooku nie chodzi mi o to, czy są one wiarygodne, czy nie. To, czy ktoś daną informację odbierze za prawdę albo fałsz, zależy wyłącznie od jego poziomu wiedzy, świadomości oraz doświadczeń. Facebook jest, według mnie, jedynym ze źródeł wielu informacji, i tych „z prawa”, i tych „z „lewa” , które  nie dotarłyby do nas,  w takiej masie, z innego źródła. Owszem, jest jeszcze ponoć Twitter ora Fanpage. Nie znam, nie wypowiadam się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz