wtorek, 8 października 2019

Co można zobaczyć o szarówce


Dzień powszedni, godzina 18,30, szarówka, bo dzień pochmurny i na koniec to- niespodzianka. Myślałam, że się wyniosły, co robią rokrocznie, kiedy zaczyna się lato. Na wiosnę są blisko domu, mieszkają pod tarasem, w czerwcu jeszcze się pokazują, czasem w lipcu wygrzewają się obok tarasu, pod cisem, a potem znikają- idą w ogrodowy świat. Tu październik, czas, by gdzieś zalęgły na zimowe przetrwanie, a oto spóźnialski wypełznął z otworu na górze słupka od bramki.  Młoda o mało nie dostała zawału, ponieważ gadzina pojawiła się kilka centymetrów od jej głowy. Wrzask, a potem galop do domu, bo „weź aparat, musisz to zobaczyć, musisz zrobić zdjęcia... szyyyyyyyyybko!!!!!!!! Przyznaję, że sama byłam mocno zaskoczona tym widokiem. Zaskroniec chyba nie mniej naszym. Przepleciony między drutami siatki, próbował dostać się jak najdalej od felernego słupka. Zatrzymał się, wysunął nerwowo język, zaczął syczeć. Zrobiłam mu kilka zdjęć, poruszałam się spokojnie, bo żal mi było gadziny, a nie potrafiłam sobie odpuścić takiej gratki. Nie włączyłam lampy- nie chciałam go dodatkowo stresować. Dlatego zdjęcia są niewyraźne.  Zaskroniec, pełznący po płocie, jest ciągle dla mnie wielkim zaskoczeniem. Mocno mam wbity do głowy stereotyp, że wszystkie tego typu zwierzaki pełzają po ziemi, ewentualnie pływają w wodzie. A przecież w dżungli i nie tylko tam, węże są bywalcami wysokich drzew. Dwa lata temu zrobiliśmy zdjęcia zaskrońcowi, który wygrzewał się na gałęziach iglaka metr nad ziemią. Czas zweryfikować wiedzę o gadzinie i wziąć pod uwagę, że może wpełznąć po schodach do domu. Nie bardzo mi się to podoba. Brrrrrrrrrr....



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz