piątek, 31 marca 2017

Fiołki, fiołki, łany fiołków.

Rosną wszędzie- na grządkach, przy tujach, pod krzakami, pod brzozami, w trawniku. I pachną obłędnie. Zwłaszcza, kiedy są nagrzane słońcem. Same się sieją i rozrastają w tempie ogromnym. Fiołki, takie ogrodowe "chwasty", a dają niesamowitą radość.





Zakończyłam haftowanie kilimków, obszyłam je i oto są.
Więcej o nich TU

sobota, 25 marca 2017

Wróble paskudy.



Wiosna powoli się rozkręca. Jest zimno, ale moje prace w ogrodzie postępują. Ptaszydła rozgościły się na dobre. Kosy prowadzą rozeznanie, gdzie założyć gniazda. Często kręcą się przy oknie pokoju komputerowego. W zeszłym roku miały gniazdo po lewej stronie okna, w tym roku penetrują obie strony. Od niedawna mieszka w naszym ogrodzie duża sowa. Często słyszę ją wieczorami. Niesamowite. Sowa w ogrodzie. Nie pójdźka, wielka sowa. Czasem, kiedy już o zmroku szłam alejką sosnową, „spływała’ majestatycznie z dużego modrzewia i frunęła w stronę ogrodu sąsiada. A teraz odzywa się prawie codziennie w tamtej stronie ogrodu. Gołąb wędrowny już też przyleciał. Oj dzieje się, dzieje…
Filmik z wróblami. Zobaczcie, co te paskudy wyrabiają w moich donicach.
Zrobiłam sobie etui na nożyczki.
Ptaki- dziwaki dostarczyły mi dużej radochy. Lubię takie "wariacje"

poniedziałek, 20 marca 2017

Drozdy

Przyleciały na początku marca, ale dopiero teraz rozśpiewały się na dobre. W tym roku przesiadują na drzewach bardzo blisko domu. Jeden, codziennie rano, budzi mnie śpiewem, siedząc na orzechu, rosnącym na przeciw okna sypialni. Inny siedzi na drzewie obok okna kuchennego i wydziera się w w niebogłosy. Kompletnie nie przeszkadza mu kręcący się w pobliżu kos. Ten z kolei obrał sobie słupek płotu, jako punkt obserwacji i kilkakrotnie w dzień siada na nim. Mam wrażenie, że buduje, w tujach obok, gniazdo. "Przykuchenny" drozd też ciągle się przy tych tujach kręci. Może będą sąsiadami?
Wieczorem odzywają się również w ogrodzie, dalej od domu, inne drozdy. W tym roku naliczyłam pięć równocześnie śpiewających ptaków. Chyba rekord.



Filmiki niedoskonałe, ale tym razem chodzi o te wspaniałe koncerty- ucztę dla ucha, nie dla oka.

piątek, 10 marca 2017

Zwierzyniec Beth Cavener Sticher


Obok rzeźb Beth Cavener (Sticher) trudno przejść obojętnie. To dzieła przepiękne i głęboko symboliczne. Przedstawione są one w niezwykle emocjonalnych, dynamicznych i dramatycznych pozycjach. Antropomorficzne rzeźby, zwisające z lin lub przymocowane do ścian, często zestawiane są w parach





Podczas tworzenia artystka koncentruje się na tym, by oddać za pośrednictwem form zwierzęcych obraz psychiki ludzkiej, jej skrajnych emocji. Faliste kształty ponadgabarytowych królików, kotów, lisów, kóz i innych zwierząt symbolicznie obrazują zewnętrzne i wewnętrzne zmagania człowieka z naturą i  samym sobą.





„Na pierwszy rzut oka, są to dzikie i domowe zwierzęta ukazane w chwili napięcia, ale podskórnie ucieleśniają konsekwencje ludzkiego strachu, apatii, agresji, nieporozumień.” mówi artystka. To obrazowanie zarówno skrajnych ludzkich emocji jak i zachowań zwierzęcych: drapieżników i ich ofiar, miłości i nienawiści, strachu i spokoju. Jest to również próba odkrycia granic między człowiekiem a zwierzęciem i wyraz frustracji wobec ludzkiego okrucieństwa oraz braku zrozumienia. Rzeźby Beth Cavener to metafora ludzkich portretów psychologicznych







Rzeźby wywołują również kontrowersje, dotyczące wykorzystania do nich materiału oraz techniki tworzenia. Powstają one z bloków gliny, w których drążone są kształty w sposób nierafinowany i surowy





Artystka najpierw montuje dużą bryłę gliny na metalowym szkielecie, a potem zaczyna jej obróbkę poprzez przycinanie i drążenie, szlifowanie, odcinanie małych fragmentów, które rzeźbi. Stosuje przeważnie technikę reliefową (wygniata, wydrąża, gładzi glinę- terra sigillata). Tak „przycięta” rzeźba trafia do pieca. Po wypaleniu, artystka całość montuje za pomocą żywic epoksydowych. Potem rzeźbę pokrywa farbą lateksową




Beth Cevener urodziła się w Pasadenie w Stanach Zjednoczonych. Jej ojciec był biologiem molekularnym, a matka nauczycielem  ceramiki. Od ojca uczyła się szacunku do nauki, poznawała z nim świat w skali mikroskopowej. Z kolei matka  nauczyła ją języka gliny i zdradziła tajemnice  rzeźbienia. Beth studiowała fizykę i astronomię, planując pójść w ślady ojca, ale na ostatnim roku podjęła dodatkowe studia z dziedziny rzeźby i otrzymała tytuł licencjata sztuki.

 
Początkowo w karierze zawodowej łączyła naukę ze sztukę, by w późniejszym okresie podjąć praktykę u Alana Lequire w Nashwille. Interesowała ją rzeźba surrealistyczna oraz współczesne jej kierunki. Rozpoczęła studia w Columbus, poszukując własnego stylu i rozwijając swe umiejętności rzeźbiarskie. Po czterech latach otrzymała tytuł magistra ASP w ceramice.



Jej wystawa „Drżenie i dreszcze” była przejściem od rzeźbienia ludzkich sylwetek do wyrażania ludzkich emocji oraz przedstawiania ludzkich portretów psychologicznych w rzeźbach zwierząt.
Prace Beth Cavener znajdują się w wielu galeriach na świecie i wystawiane są na wielu wystawach.





Jeżeli ktoś chce widzieć, jak powstają jej rzeźby, wystarczy wejść na stronę portfolio (jej blog) i otworzyć zakładkę proces.


Krótki film o artystce
http://www.thisiscolossal.com/2015/09/interview-with-sculptor-beth-cavener/


Źródło:

Zdjęcia:

PS. Teksty piszę na podstawie tłumaczenia za pomocą translatora. Nie ma tekstów po polsku, dlatego nie zawsze moje teksty odzwierciedlają dokładnie pełny, angielski tekst. No i musiałam się piorunem dokształcać „ze sztuki”, by coś z tego wyszło w miarę zjadliwego.








poniedziałek, 6 marca 2017

Marcowo



Jako kobieta mam jedno ogromne marzenie- niech nikt nie zabiera mi wolności wyboru we wszystkich moich życiowych sprawach, oraz w każdej mojej rzeczywistości. Tego i Wam, odwiedzający mój blog kobiety, życzę.