środa, 17 stycznia 2018
sobota, 13 stycznia 2018
Ptaki podpalacze
Jest to na tyle fascynujące, że pozwoliłam sobie na
skopiowanie artykułu w całości.
„Temperatura
w Australii w ostatnich dniach przekraczała 45 stopni Celsjusza. Na południu
kraju wybuchły pożary. Do ich rozprzestrzeniania mogą przyczyniać się tak zwane
"ogniste" ptaki drapieżne. Chwytają w szpony płonącą gałązkę i
przenoszą ją w inne miejsce.
Wśród podpalaczy
wymienia się co najmniej trzy gatunki: kanię czarną, kanię złotawą oraz sokoła
brunatnego.
- Aborygeńscy
strażnicy oraz inni, którzy mierzą się z pożarami buszu biorą pod uwagę ryzyko
stwarzane przez drapieżniki - napisano w artykule międzynarodowego zespołu
naukowców, opublikowanego w grudniu ubiegłego roku. Jak zaznaczają badacze,
sceptycyzm dotyczący rozprzestrzeniania ognia przez ptaki utrudnia skuteczne
planowanie sposobu zarządzania krajobrazem oraz jego renowacji.
Zjawisko istnieje od tysięcy lat
Podczas gdy
informacje o takich zachowaniach mogą wydawać się zaskakujące, naukowcy
zaznaczają, że to zjawisko istnieje już od tysięcy lat. Właśnie tak twierdzi
jeden z uczestniczących w badaniach - doktor Mark Bonta, wykładający nauki o
Ziemi na Uniwersytecie Pensylwanii.
-
Większość danych, nad którymi pracowaliśmy, pozyskaliśmy we współpracy z
Aborygenami. Oni wiedzieli o tym od prawdopodobnie 40 tysięcy lat lub nawet
dłużej - powiedział Bonta.
Według zespołu
"ogniste" ptaki zbierają się w stada liczące setki osobników na
terenie objętym przez pożary. Drapieżniki podnoszą płonące gałęzie i przelatują
z nimi nawet kilometr na obszary niedotknięte przez ogień.
- Zachowanie
drapieżników polega na rozprzestrzenianiu ognia na nieobjęte pożarem tereny -
na przykład na drugą stronę cieku wodnego czy drogi. Ptaki płoszą tym samym
potencjalne ofiary płomieniami i dymem - pisali naukowcy. Przerażone ofiary
uciekają wprost w ramiona drapieżników.
Inspiracją do
przeprowadzenia badań stała się autobiografia miejscowego lekarza i aktywisty
Phillipa Waipuldanya Robertsa.
"Widziałem
ptaka, który swoimi pazurami podniósł tlącą się gałązkę. Upuścił ją na kępę
świeżej trawy, niecały kilometr dalej. Następnie czekał ze swoimi towarzyszami
na przydymione i przerażone gryzonie i gady" - opisywał Roberts.
Czy
ptaki zdają sobie sprawę z tego, co robią, czy po prostu przypadkiem chwytają
płonące patyki?
Naukowcy, zważając
na relacje świadków, uważają, że bardziej prawdopodobna jest ta pierwsza opcja.
Wygląda to na skoordynowane działanie stada.
- Istnieje w tym
jakiś cel, jakaś intencja. Okej, jest nas kilkuset, wszyscy możemy dostać
posiłek - powiedział w rozmowie z "Washington Post" w 2016 roku
australijski etnobiolog i ornitolog Bob Gosford.
Jeżeli hipoteza
okaże się prawidłowa, będzie to oznaczać, że uzyskano potwierdzenie istnienia
kolejnego naturalnego źródła pożarów.
- Ptaki nie
zaprószają pożarów od zera, jednak to kolejny fascynujący fakt - spuentował
Bonta.”
Tak wyglądają ptasi podpalacze.
Kania czarnaKania złota
Sokół brunatny
Zdjęcia: Internet
piątek, 12 stycznia 2018
"Miłosierdzie gminy".
Histeria smogowa trwa. Nagle wszyscy się
obudzili… truje, czadzi, smrodzi…No i nasze kochane państwo wymyśliło, że samorządy
mają się z problemem uporać. Zatem w gminach ogłoszono, iż wszyscy chętni na
dotację do CO mają się zgłaszać. Zwiększono też kasę na te dotacje. No i co?
ZONK! Okazało się, że chętnych wcale nie jest tak wiele. Śledzę fora, dotyczące
„walki ze smogiem”. Opinie są różne- od tych piętnujących trucicieli z domków
jednorodzinnych, po takie, które opisują rzeczywistość bez hejtowania.
Tak naprawdę, to nie jest to dotacja,
tylko refundacja. I tu już włącza się hamulec, dla tych, którzy może skorzystaliby
z takiej „dotacji”. Bo najpierw trzeba mieć całą kwotę, a potem ewentualnie część
zwróci gmina. I nie jest to ta większa część wydanej kasy, ani połowa nawet. Zwróci
dużo mniej. Procedura przebiega mniej więcej tak, jak opisują dwaj
komentatorzy.
- „Acha dotacja 70 procent, ładne bajki
dwa tygodnie jeżdżenia i wypełniania papierów pełno regulaminów jaki komin jak
ma Kotłownia wyglądać i jaka firma może ten Piec zamontować w sumie
zaoszczędzone 700 zł nie liczę swojego straconego czasu i paliwa. Pozdrawiam.”
- „Dokładnie, dowiadywałem się o tą
dotację i to jest nieporozumienie, jak zresztą wszystko w tym betonowym
mieście. Niby dotacja ale żeby tylko jak najwięcej osób zniechęcić. Owszem niby
dopłacą, może, jak komisja odbierze, ale najpierw trzeba wyłożyć swoje minimum
13tyś złotych, a dopiero później może Ci dofinansują max 7 tyś. Tylko jeszcze
piec musisz kupić od wybranych firm- już drożej niż u innych, montaż też u
nich, tez drożej, do tego wymogi kotłowni, nawiewy, wentylacje, kominy, więcej
kosztów i roboty niż bez tego dofinansowania. I tak wygląda zachęcanie ludzi do
wymiany kotłów, to co się dziwić że taki syf w powietrzu. Jak policzyłem
wszystko z dofinansowaniem i bez to max zysk z tego dofinansowania to ok 2000zł
a jeżdżenia, załatwiania, papierków ze masakra. Ciekawe że wymyślają takie
obwarowania, to co jak ktoś ma np. za mały komin, czy za niska kotłownie to co,
ma już w piecu nie palić, nie wiem ognisko sobie ma zrobić, chore. I jeszcze
kwestia pieców 5 klasy które nie maja rusztu awaryjnego, i co w razie jak nie
ma prądu np, tak jak przez ostatnie wiatry w Straconce niektórzy nie mieli
prądu przez tydzień, to co mam na tydzień się wyprowadzić do hotelu żeby mi
dziecko nie zamarzło w domu, bo jak niby zapalę w piecu bez prądu i rusztu
awaryjnego? Nie wszyscy maja kominki. U nas jak zwykle wymyśla się wszystko od
d.py strony, a czemu nikt nie kontroluje co sprzedają na składach, kupiłem w
tym roku eko-groszek, który z tego eko-groszku to ma jedynie cenę, dziadostwo
takie ze tragedia, przynajmniej ze 30% miału, dym z komina, smród, zbyt duże
kawałki, tragedia- i tego jakoś nikt nie kontroluje, największe dziadostwo
jakie do tej pory kupiłem.”
Panowie nie napisali, że po zamontowaniu "dotowanego" pieca CO, przez następnych parę lat, do domu ma prawo wejść komisja, która dokładnie sprawdzi, co ma się w piwnicach, czy nie ukrywa się innego paliwa, niż to, jakie spala piec i ma prawo pobierać próbki popiołu. A właściciel nie ma prawa odmówić i musi taką komisję wpuścić pod groźbą kary.
Tak to sobie ta walka ze smogiem wygląda.
wtorek, 9 stycznia 2018
Muza z ochyleniem w kierunku dekadenckim
poniedziałek, 8 stycznia 2018
środa, 3 stycznia 2018
Na dobry początek.
Robiłam przegląd zdjęć z całego roku. Tyle fajnych, a tak mało ich tu zamieszczałam. Trzeba będzie deczko nadrobić:)
W sierpniu w obiektyw "wlazła" mucha. Tak jakoś się napatoczyła w związku z musem zrobienia zdjęć wschodu słońca. Wschód się nie sfotografował, ale mucha owszem i tak.
To wprawdzie nie jest mucha, ale też fotogeniczny bzyk.
I deserek, czy ktoś zgadnie, co wyraża psia mina? Bździągwa we własnej osobie:)
W sierpniu w obiektyw "wlazła" mucha. Tak jakoś się napatoczyła w związku z musem zrobienia zdjęć wschodu słońca. Wschód się nie sfotografował, ale mucha owszem i tak.
To wprawdzie nie jest mucha, ale też fotogeniczny bzyk.
I deserek, czy ktoś zgadnie, co wyraża psia mina? Bździągwa we własnej osobie:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)