Byliśmy dzisiaj w Puszczy Pszczyńskiej. Z Bezą byliśmy. Myśleliśmy, że jak jest niedziela wielkanocna, to będzie pusto na traktach, a tu ZONK! Rowery, rolkarze, dzieciaki, psy- tłok jak na Marszałkowskiej.
Wróciliśmy po dwóch godzinach, ale spacer super udany. Ta wiosna, to ciepło, to rozleniwienie, spacerek "mimo woli" z nogi na nogę...
Po powrocie Jaskół pojechał w teren na "Szerszeniu", a ja sobie haftowałam i słuchałam podcastu Stankowskiego. Jutro więcej, a dziś to, bo jednak jest Wielkanoc, a jak Wielkanoc to i tradycje cieszyńskie przecież powinny być.
Ta młoda kobieta w stroju cieszyńskim, to mojej siostry ciotecznej wnuczka. Kandyduje do Rady Powiatu i życzę jej z całej duszy wygranej, bo to rozsądna, poukładana dziewczyna. No i wielka społecznica.
Murzina piekła moja babcia, czyli praprababcia Magdy. Nie bardzo mi smakował, ale rodzina się nim zajadała i zawsze było go mało.
"Na Ślasku Cieszyńskim murzin pieczony był od dziesiątków lat. Dawniej
świnie bito jesienią, przed świętami Bożego Narodzenia. Aby mięso mogło
dotrwać do kolejnych świąt, wędzono je w „wędzoku” na podwórzu na
twardym, liściastym, często owocowym drewnie dokłądając liście jałowca.
Tak uwędzony boczek i szynkę przechowywano w „szpyrczoku”- w skrzyni
zbitej z desek, z drzwiami i kłódką, tak żeby „skarby świąteczne” nie
dostały się w niepowołane ręce. Ciasto było wypiekane w „piekarszczoku”
dawnym piecu na chleb, rozpalanym drzewem bukowym. Brytfankę z ciastem
kładziono bezpośrednio na rozżarzone drewno, przy dokładaniu drewna
unosił się popiół, który opadał na ciasto, nadając mu ciemny, czasami
nawet czarny kolor. Być może stąd wywodzi się nazwa potrawy - murzin.
Określenie to może również pochodzić od ciemnego koloru ciasta, które
wyrabiane było dawniej tylko z mąki pszennej razowej z otrębami,
nieczyszczonej, ręcznie mielonej na żarnach i przesiewanej na sitach."
Produkt wpisany na listę produktów tradycyjnych w dniu 2006-03-13 W kategorii Wyroby piekarnicze i cukiernicze w województwie śląskim
Przepis na cieszyńskiego "murzina"
Składniki:
5 g drożdży
łyżka cukru
500 ml mleka
300 g mąki pszennej pełnoziarnistej
300 g mąki pszennej
sól
2 jaja plus do posmarowania
3 łyżki oleju
Nadzienie:
300 g wędzonej szynki
300 g boczku wędzonego
kawałek białej kiełbasy
Dekoracja:
kminek (opcjonalnie)
Wykonanie:
W kubeczku rozcieramy drożdże z cukrem, łyżką mąki i połową mleka, odstawiamy na 15 minut, by zaczęły pracować.
Do
przesianej mąki z solą wlewamy rozczyn, wbijamy jajka, dodajemy olej,
resztę mleka i wyrabiamy ciasto. Formujemy je w kulę, przekładamy do
miski, przykrywamy wilgotną ściereczką, odstawiamy na godzinę, żeby
ciasto wyrosło.
Boczek i szynkę kroimy na podłużne kawałki,
wykładamy na papier do pieczenia i podpiekamy 10 minut w piekarniku
rozgrzanym do 180 st., żeby odparowała z nich woda – wtedy podczas
pieczenia nie powstaną wolne przestrzenie pomiędzy ciastem a wędlinami.
Wyrośnięte
ciasto przenosimy na posypaną mąką stolnicę, rozwałkowujemy na grubość
ok. 2 cm. Na rozwałkowane ciasto układamy boczek i szynkę, zwijamy
ciasto w wałek, żeby wędliny nie wystawały z żadnej strony, smarujemy
wierzch roztrzepanym jajkiem, posypujemy kminkiem i pieczemy ok. godziny
w 180 st. Po upieczeniu wyjmujemy na kratkę i zostawiamy, żeby wystygł.
Kroimy w grube plastry za pomocą noża z ząbkami.
https://wiadomosci.ox.pl/upiecz-murzina-mamy-przepis,22915
https://www.gov.pl/web/rolnictwo/murzin-wielkanocny
https://magazyn-kuchnia.pl/magazyn-kuchnia/7,137782,24657171,murzin-regionalne-danie-slaskie.html