„Teraz nie czas myśleć o tym, czego nie masz. Myśl, co potrafisz zrobić z tym, co masz.” – Ernest Hemingway

środa, 4 czerwca 2025

Zwrot jak wentyl bezpieczeństwa


 Jedno jest pewne- podczas tych dwóch ostatnich lat- od sprzed wyborów do Sejmu do tych wyborów- fraza „ja pierdolę” utrwaliła mi się na beton i już nawet nie hamuję tego okrzyku przy bulwersujących mnie treściach, a  tych w dwuletnim  okresie był nadmiar.

Nawiasem, ta fraza jest tak soczysta i jeżeli wykrzykniemy ją z odpowiednią intonacją, to już nie musimy nic dodawać na temat targających nas, w danej chwili, emocji. A kiedy wiadomość, widok, czy co tam jeszcze, dobije nas do cna, możemy jeszcze słabym głosem wyszeptać ”Ja pierdolę” i zamilknąć czy to w zachwycie, czy w przerażeniu głębokim.

No dobra, nieelegancko to jest, jednak kto powiedział, że zawsze trzeba być eleganckim, ślicznym i apetycznym. Zawsze ta fraza lepiej brzmi niż „Ku..a mać”, co też nierzadko ciśnie się na jęzor pod wpływem skrajnych emocji.

W każdym razie nie mam zamiaru rezygnować z tak pięknie brzmiącego zwrotu, przynajmniej nie teraz, bo jak już widzę, szykuje nam się dalsza niezła jazda w polityce. Zresztą nie tylko w polityce, bo kiedy czytam niektóre posty i komentarze, to naprawdę ciśnie się mi tylko jeden komentarz- „Ja pierdolę, co tu się wypisuje?????” Skrajności, głupoty, idiotyzmy, sralizmy- margalizmy… No nie da się, nie da się spokojnie. I to wylatuje z prawej strony jak i z deklarowanej (?) lewej strony. Dlatego, być może, pojawią się tu posty z zadomowioną już na moim blogu pierwszą częścią tytułu. No może będzie ona ciut zmieniona, czyli przywrócę jej oryginalną pisownię z pięknie warczącym r.

A jak już wspomniałam o blogach, to nie rozumiem, dlaczego niektórzy blogerzy/ki uważają, że wszystko, co jest napisane na blogach (na wielu blogach, nie tylko na moim), do nich się bezpośrednio odnosi. Ludzie, obok blogosfery toczy się normalne życie. Blogerzy/ki opisują głównie to życie, a nie to, co gdzieś tam  w postach przeczytają i koniecznie  muszą o tym napisać.

Opanujcie się przemądrzalcy- świat się nie kręci wokół waszych blogów. A dla mnie, pewnie i dla innych, nie jesteście ani alfą, ani omegą, ja tu mam dosyć wrażeń realnych, dosyć tematów rzeczywistych, by jeszcze blogowe tykać. Nie muszę się podpierać czyimiś wpisami, by tworzyć sobie posty- elaboraty.

Jeszcze raz powtarzam- gdyby komuś zechciało się odnieść do siebie treści z moich postów- opisuję zjawiska, fakty, które zaistniały w moim życiu realnym. A ludzie opisywani? Nie jednemu psu Burek- ludzi o podobnych lub takich samych zachowaniach w określonej sytuacji jest sporo. Zresztą...co tu komu tłumaczyć, kto inteligentny wie, o co chodzi, a kto jest nadętym dupkiem, wszystko przyjmie do siebie i nie ma na to rady.

I jeszcze o imigrantach, bo zamieściłam kilka komentarzy, w różnych miejscach, na ich temat. Oparłam je na podstawie moich rozmów z kumplami z klasy licealnej- połowa mieszka za granicą (w Niemczech, we Francji, mam rodzinę w Anglii). Oni żyją w tamtych realiach i stykają się z różnymi nacjami imigracyjnymi. Różnie się do tematu odnoszą, ale nie jest on dla nich ekstra ważny.

A swoją drogą, z przerażeniem patrzę, jak niektóre blogi zamieniają się w faszyzujące, jak moi realni rozmówcy zaczynają na temat imigrantów pienić się- „raz sierpem, raz młotem w islamską hołotę”, a ludzie wokół jakby tego w ogóle nie pojmowali,  a komentatorzy na blogach jakby tego nie widzieli. Zamiast refleksji doping i utwierdzanie rodzimego "faszysty", że ma rację.  Wszędzie, wokół nas, przyzwolenie na rodzący się faszyzm i rasizm. Jak nie Żydzi, to imigranci różnej maści, są celem niewybrednych ataków z najgorszymi epitetami w tle.

 Straszne. 


 

A tymczasem w ogrodzie wiewióry zdobywają doświadczenia, zajadając sosnowe i modrzewiowe szyszki. Wprawdzie te szyszki wyglądają na twardawe, ale rude widać lubią i takie wyrośnięte. Spotykam je- wiewióry, nie szyszki, chociaż szyszki też, bo leżą pod drzewami- podczas porannych spacerów. Są dwie brązowe i jedna ruda, ognista- wszystkie śliczne, dosyć płochliwe.


Po ostatnich deszczach, wręcz ulewach ogród nabity wodą, pod nogami chlupie i kląska, a powietrzu mnóstwo ciepłej wilgoci. Słońce praży, temperatura się podnosi, robi się letni klimat. Obcinam przekwitnięte kwiatostany bzów, wycinam zeschnięte kwiaty ciemierników i ogławiam kwiatostany azalii. 

W piątek jedziemy z Bezą rwać jej zęby. Czuję już niepokój. Wprawdzie wszystko z wetem omówione, będę mogła być przy niej do czasu, kiedy zadziała narkoza, wszystko ma trwać najwyżej godzinę, wet zna wszystkie zalecenia kardiologów, ale… no boję się i już. Trzeba te zęby wyrwać, ponieważ zżera je próchnica, szkodzą zdrowiu Bezy. Człowiek stoi przed dylematem, bo i tak źle i tak niedobrze.

Busz czeka na ogarnięcie.


 

21 komentarzy:

  1. Dobrze mi się Ciebie czyta, Jaskółko. A życie toczy się dalej…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, BBM i vice versa:):):)A ostatnio u Ciebie się działo:):):)

      Usuń
    2. To proste- ludziska dostali powyborczego amoku! Sama w to weszłam…🫢

      Usuń
    3. Przeczytałam wszystko, zdziwiłam się, trochę pośmiałam. Może się u Ciebie uspokoi, chociaż ta druga strona jakaś ciągle zajadła jest.

      Usuń
  2. Trzymam kciuki, niech wszystko z Bezą dobrze się potoczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jestem dosyć spokojna, ale coś się tam smętnego czai w duszy. Beza jest silnym psem, a oni wiedzą, co robić.

      Usuń
  3. Trzymam kciuki za Bezę, moj wraca do siebie po zapaleniu pęcherza, tym.razem Proteus się wyhodował.
    Wszyscy moi znajomi wyemigrowali z powodu tęsknoty za lepszym życiem, nikt nie był represjonowany, bity, wyrzucany z pracy. To byli młodzi mężczyźni i młode kobiety( wtedy) nie cierpiący biedy w Pl. Część z nich się zasymilowała, a niektórzy do dzisiaj mówią łamanym angielskim. Prawie wszyscy plują na młodych mężczyzn z Afryki, którzy też szukają lepszego zycia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedny psinek, pewnie go bolało. zapalenie pęcherza zawsze jest niefajne. Moi klasowi z różnych powodów wyemigrowali- głównie do Niemiec, bo mieli śląskie ( w rodzinie niemieckie) korzenie. Część tak, jak piszesz, szukała lepszego życia.
      A ci z Afryki nie mogą przecież tego robić, jak śmią i ci muzułmanie, i ci ciapaci również, jak oni mogą, no jak? To nic, że ja emigrant z Polski korzystałem na początku z przywilejów, jakie mi dawała nowa ojczyzna, ja to co innego, ja biały, ja katolik, ja POLAK przecie żem, a oni co?
      Wszak już Sienkiewicz "właściwie" ukazał czarnych w lekturze, a Bambo głuptasek bał się mleka. I to się powiela, powiela z coraz większa agresją.
      Jak długo istnieje ludzkość, istniały migracje- jedne spokojne, inne napastliwe. I te współczesne nie są jakimś kuriozum.

      Usuń
    2. Rozwój przecie średniowiecznego świata to migracje.

      Usuń
    3. A wcześniej również te ludy latały po świecie:):) I czemu tu się dziwić? jedynie tremu, ze państwa sobie nie radzą, bo się po prostu nie przygotowały do takiej liczby. I znów nie wyciągnięto wniosków z historii.

      Usuń
  4. Biednaś Ty i biedna Beza - Ty bo Cię nerwy już zaczynają zżerać, a Bezka biedna, bo usuwanie ząbków to nic fajnego i kilka dni jednak będzie obolała. Co do imigrantów - jak na razie to osobiście nie czuję zagrożenia, no ale ja nie szwendam się wieczorami po mieście , mieszkam w dzielnicy w której ceny wynajmu mieszkań są wysokie, nie każdego stać na wynajem i nie każdy ma tu mieszkającą bliską rodzinę by mógł, jak ja, płacić jej mniej o 30% za wynajem - bo tu ceny najmu są regulowane odgórnie. Poza tym nie oszukujmy się - przepisy regulujące pobyt imigrantów wymagają ( w moim odczuciu) kilku zmian, bo te które obowiązują nie są optymalne i mało dostosowane do realiów, do których przybysze z innych części globu są przyzwyczajeni. A na dodatek w pobliżu nie mam tu jakichś atrakcji w rodzaju lokali z wyżerką i tańcami, basenów, lub sklepów z kilometrami powierzchni sprzedażowej, gdzie ceny towarów nie powalają swą wysokością więc obcokrajowcy z poza Europy dość rzadko tu są widoczni. Sporo budynków mieszkalnych jest własnością prywatną a właścicielami są Grecy lub Chińczycy. Budynek w którym mieszkam jest z kolei "wspólnotą mieszkańców".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że z imigrantami jest problem, nie wszyscy się asymilują, nie wszyscy pracują, większość chce stosować swoje obyczaje, popełniają przestępstwa. Ale nie można mówić i pisać o nich w faszystowski sposób, używając inwektyw i przedstawiając ich jak ostatnie bydło, które wszystko zabiera tubylcom. W dodatku traktuje się dane o nich wybiórczo, manipuluje faktami tak, by ich przedstawić w jak najgorszym świetle.
      Ten wynik Nawrockiego nie wziął się z powierza- popatrz ile ludzi wierzy w takie opowieści, które nastawione są na szerzenie strachu przed imigrantami. Tak samo wmawia się ludziom , że gej to nie człowiek. I napisałam w poście- inni słuchają takich opowieści i zamiast zastanowić się, zamiast zobaczyć, że są poddawani manipulacji, że wzbudza się w nich strach, że w końcu mówi się o imigrantach lub gejach jak o podludziach, jeszcze podjudzają, napędzają faszystę utwierdzając go w jego racji. Obrzydliwe.
      Dobrze Aniu, że mieszkasz w takim miejscu. Myślę, że większości ludzi w Niemczech też dobrze i bezpiecznie się żyje.

      Usuń
    2. Znam osobiście kilku gejów i są to bardzo mili i kulturalni i na dodatek dobrze wykształceni ludzie a ich preferencje płciowe zupełnie mi nie przeszkadzają w kontaktach towarzyskich. Mnie naprawdę nie interesuje kto kogo maca i kto z kim sypia - to naprawdę nie jest moja sprawa. Berlin jest zdecydowanie miastem wielonarodowym, to miasto w którym na ulicy obcy ludzie uśmiechają się do siebie jeśli złapią kontakt wzrokowy. Ostatnio u mojej lekarki rodzinnej pracuje ciemnoskóra młoda osoba i tylko ona poprawnie wymawia moje nazwisko, które nawet Polakom sprawia trudność, poza tym wspaniale pobiera krew i jest szalenie miła i delikatna. W budynku, w którym mieszkam to chyba wcale nie ma rodowitych Niemców, sadząc po liście lokatorów.

      Usuń
    3. Mam byłych uczniów gejów i gdyby nie "życzliwi" w ogóle nie miałabym pojęcia, ze nimi są. To też nie jest dla mnie temat do wałkowania- przyjmuję do wiadomości i już. Myślę, że tak, Berlin tak, ale i sporo miast w Niemczech jest wielonarodowych. I naprawdę nie rozumiem, czy rzeczywiście trzeba tak wyolbrzymiać problem imigrantów w Europie. Bardziej jestem skłonna przypisywać taki rozgłos fobiom ludzi, którzy czują potrzebę zastraszać innych, by dać upust swoim emocjom powodowanym tą swoją fobią antyimigrancką. Nie dają sobie z nią rady i wciągają w swoje piekiełko innych- w kupie raźniej. Ale ja nie lekceważę zagrożeń, które ze sobą niosą imigranci. Faktem jest, że robi się ogromny problem ale od tego są rządy, a ludzie powinni przynajmniej powstrzymać na wodzy swoje "sensacje'. One tylko szkodzą, a nie wyciszają.

      Usuń
  5. https://youtu.be/zvqAb2l7pJA?si=y33C6n__aEdPR_jI
    fajne jebane życie!...
    rzecz jasna myślę pozytywnie o zabiegu mojej kudłatej Sympatii, a skoro myślę pozytywnie, to sprawy się potoczą tak, jak ma być... nasz Kudłaty zaliczył już dwa i dalej ma się świetnie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wiesz, mam wyłączone kopiowanie( a kuku chciejcom moich treści!). Podaj hasło, temat, a znajdę.
      Dzięki za dobre myśli. A Kudłaty miał dwie narkozy?

      Usuń
    2. nie... pierwszy kieł trzymał się już na słowo honoru /pisowskiego/, więc genialny doktór Piwko w Dzierżoniowie uwinął się od ręki bez narkozy, nikt, włącznie z kotem, nie zauważył co i kiedy się stało... drugi kieł był rwany dość niedawno i wymagał już jakiejś narkozy, ale też wszystko poszło sprawnie i szybko się zagoiło...
      ale kły są proste, gorzej może być z trzonowymi, gdy się zaczną psuć, ale dla naszego doktorka to nadal małe piwko przed śniadaniem...
      ...
      znaczy co?... link nie działa?... okay: Anthrax - "NFL"... tej muzy nie można nie znać :)

      Usuń
    3. Potem zajrzę do muzy, teraz się już gotuję z nerwów. Nie byłoby obaw, gdyby nie to serce, ale kardiolog psi mówił, że spokojnie można narkozę podać. Oba górne trzonowe do wyrwania- trzeba ciąć dziąsło, brrrrrr....Ponoć to tylko godzina, ale dla mnie będzie wiecznością.

      Usuń
    4. Link działa, ale nie można go wprost z mojego posta skopiować- blokada kopiowania jest włączona.

      Usuń
  6. Chyba w każdym pokoleniu w tym kraju musi nastąpić okres ogólnego zidiocenia. Polecam sztukę teatralną ( film?) z 2003 roku "19 południk" . Dostępna na YouTube

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, oglądałam. Czyli to zidiocenie mamy non stop. "Nie masz, nie masz nadzieji..."

      Usuń