No to teraz ja:) jesiennie
Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)
piątek, 16 listopada 2018
poniedziałek, 12 listopada 2018
Nic tylko zalać łeb...
Po zobaczeniu wczorajszych „marszów
niepodległości” w Warszawie i we Wrocławiu, po wysłuchaniu tych wszystkich
faszystowskich okrzyków, po wysłuchaniu skrajnie nazi- przemówienia Międlara, po
wysłuchaniu krzyków prezydenta, w których buta i kłamstwo, pycha i załganie
dominowały, czuję się, jakby czołg po mnie przejechał. Boli mnie dusza, mam stupor
myślowy. Nie potrafię myślowo przeskoczyć zrozumienia tego, co się stało-
obchody 100lecia niepodległości Polski i wspólny marsz „państwowych” z faszystami.
Moment szczególnie oporny- Polacy walczyli z hitlerowcami o wolne państwo, a
teraz potomkowie tych Polaków razem z butnymi potomkami faszystów, idą w
marszu, przy czym ci potomkowie faszystów wcale nie są pokojowo nastawieni i
mają najszczerszą ochotę zrobić zadymę, by pokazać, kto tu rządzi- my, czyli
neofaszyści polscy i europejscy, w podtekście, my panowie świata zmieciem wszystkich,
z którymi nam nie po drodze. Moment szczególnie oporny do zrozumienia, nie do
przeskoczenia- jaki tok rozumowania przebiega w tych łbach pisowskich, czy oni
nie widzą, że to, co robią jest kompletnie przeciw Polakom? Czego się chwycą-
przeciw naszym interesom, ośmieszające, kompromitujące Polskę i Polaków. Myślałam,
że wyniki ostatnich wyborów trochę ich opamiętają, ale nie…. Ale NIE… jak ćmy
do ognia, w nakręcaniu swej głupoty, lecą ku kompromitacji swojej i nas wszystkich.
A dzisiaj… dzisiaj dostałam cios prosto w żołądek- mój były uczeń napisał na
fejsie: „Warto było tam być” i zamieścił zdjęcie z marszu nazistów. Najpierw zapytałam,
czy jako fotograf, bo ma swoje studio fotograficzne. Naiwna myślałam, że
profeska- chciał mieć fajne zdjęcia. Otrzymałam odpowiedź: „Nie, szedłem w
marszu”. Strasznie mnie rąbnęło- mój uczeń idzie w marszu z faszystami i zaraz pomyślałam
o jego matce, matce, która bardzo dbała, by dzieci zachowywały się porządnie,
były kulturalne itp. Nie potrafię tego połączyć- wiedzy o matce z zachowaniem
syna. I zaraz następne pytanie: „Kurcze, gdzie popełniłam błąd jako nauczyciel?”.
No porażka… wiem… nie na wszystko ma nauczyciel wpływ, ale takie pytania mi się
nasuwają, kiedy moi byli uczniowie postąpią wbrew czemuś „naturalnie porządnemu”.
I wiem, że to ludzie dorośli, mają swoje życie, swoje poglądy. Odpisałam tylko,
że zostaną mu wspomnienia. Nic z oburzenia, nic z umoralniania. Ale moje
zdziwienie i rozczarowanie zostają.
A za oknem piękna jesień.
Słonecznie i +18 stopni ciepła. Liście opadły, ukazało się niebo w różnych miejscach
ogrodu. Jeszcze kilka dobrych dni będę się „zbierała” po tej ostatniej
niedzieli.
Na takie bóle duszy mam
lekarstwo, ot takie.
Pijacka? No i co z tego, w
takich sytuacjach człowiek ma ochotę zalać łeb i przespać ciężkie chwile.
sobota, 3 listopada 2018
Bogowie metalu
Niebawem minie 40 lat od powstania brytyjskiej grupy heavymetalowej, która była znana
z tego, że miała dwie gitary prowadzące i wokalistę o bardzo wysokim głosie. W
latach 80tych osiągnęła znaczny sukces komercyjny i stała się silną inspiracją
dla muzyków New Wave of British Heavy Metal i thrashmetalowców (połączenie elementów
muzyki heavy i punk).
(Wybrałam spokojne utwory, nie bójcie się, że "ryczą" i tluką w perkusję, no może jeden lub dwa tak mają:) )
W
1989 roku muzycy zostali oskarżeni o umieszczanie w tekstach przekazów podprogowych,
wskutek czego dwaj młodzi ludzie popełnili samobójstwo. Muzyków uniewinniono.
W
1991 roku z zespołu odszedł wokalista Rob Halford, by powrócić w 2006 roku
W
latach, kiedy Halford realizował swój solowy projekt poza Judas Priest,
wokalistą zespołu był Tim Ripper Owens.
Młode
pokolenie XXI wieku, poznało Judas Priest jako zespół tworzący muzykę do gier komputerowych.
„Judas Priest było
jednym z pierwszych heavymetalowych zespołów, który wprowadził dwie gitary
prowadzące, na których grali K.K. Downing i Glenn Tipton. Połączyli oni
brzmienie gitar wraz z unikalnym stylem wokalnym Roba Halforda, by stworzyć
charakterystyczny heavyrockowy styl. Jest on często przywoływany przez wpływ na
podgatunek rocka,
heavy metal.
Wielu ludzi,
wliczając w to wpływowych muzyków i wybitne hardrockowe
i heavymetalowe zespoły, wierzą, że u podstaw czegoś, co można nazwać „czystym”
heavy metalem są wczesne płyty Judas Priest: Sad Wings of Destiny (1976), Sin After Sin
(1977) i Stained Class.
Zespół często grał
szybciej niż większość grup rockowych tamtych czasów i wniósł bardziej
„metalowy” dźwięk gitar. Piosenki wahały się od prostych i bezpośrednich (np. Starbreaker,
White Heat, Red Hot), aż do uporządkowanych piosenek, zawierające
fragmenty szybkie i głośne, jak i wolniejsze i łagodniejsze (np. Victim of Changes, Run of the
Mill, Beyond the Realms of Death).
Niektóre piosenki, jak np. Exiter z 1978 roku, były uznawane za
przełomowe przez ich czystą srogość i szybkość; zespoły, które coverowały, nie
licząc Motörhead,
grały je w takim samym tempie. Inne utwory, jak Dissident Agressor, Sinner
i Tyrant, były wtedy jednymi, z„najcięższych” piosenek, a dzisiaj są
uważane za klasyczne metalowe utwory. Judas Priest miało wpływ na muzykę
metalową od połowy lat 70, zarówno pośrednio, jak i bezpośrednio. Został
nazwany 78 najważniejszym artystą wszech czasów przez VH1 w 2010 roku i drugim
najważniejszym metalowym zespołem przez MTV (zaraz po Black Sabbath)[40].
Slayer
uznał ich oddanie dla gatunku, wykonując cover Dissident Aggressor z Sin After Sin
na swoim albumie South of Heaven
Oprócz brzmienia,
Judas Priest znani są również ze zrewolucjonizowania heavymetalowego ubioru.
Rob Halford przybrał wizerunek macho, który dzisiaj znany jest jako styl hardcore
metalowy/motocyklowy/S&M. Halford ubiera się tak od 1978 (co
pokrywa się z wydaniem albumu Killing
Machine), a reszta zespołu wraz z nim. Ten ubiór stał się
filarem heavy metalu; wkrótce kilka innych zespołów, szczególnie grających NWoBHM i wczesne ruchy blackmetalowe
również przejęły modę zaczętą przez Halforda. Spowodowało, to odrodzenie się
metalu we wczesnych latach 80 i zrobiło popularnymi, zarówno w mainstreamie,
jak i w undergroundzie. Nawet teraz, nie jest
łatwo znaleźć metalowego artystę, który nie ma podobnego wizerunku scenicznego.
Ich popularność i
status jednego z przykładowych i wpływowych heavymetalowych zespołów przyniosły
im przydomek „Metal Gods” („Bogów Metalu”) od nazwy jednej z ich piosenek[41].”
piątek, 2 listopada 2018
Dzień Pamiątki Umarłych
Tak sobie
pomyślałam, że wiedzy nigdy za wiele, a wiedzy „z pierwszej ręki” tym bardziej.
Przytaczam słowa
rzeczniczki Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. Na temat obchodów, przez luteran, dnia
1 listopada.
„1 listopada
luteranie obchodzą dwa święta związane ze wspominaniem wierzących, którzy
odeszli. To Dzień Wspomnienia Świętych Pańskich oraz Dzień Pamiątki Umarłych –
powiedziała rzecznik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce Agnieszka
Godfrejów- Tarnogórska. „Wspominanie
Wszystkich Świętych Pańskich było w kalendarzach luterańskich od samego
początku, zgodnie z zaleceniem apostolskim zawartym w liście do Hebrajczyków:
+Pamiętajcie na wodzów waszych, którzy wam głosili Słowo Boże, a rozpatrując
koniec ich życia naśladujcie wiarę ich+” – wskazała rzecznik.
Agnieszka
Godfrejów-Tarnogórska zwróciła uwagę, że Dzień Świętych Pańskich obchodzony
jest we wszystkich Kościołach luterańskich 1 listopada, tak, jak zostało to
ustalone we wczesnym średniowieczu. Papież Grzegorz III przeniósł to święto na
1 listopada w 731 r. Pod tym względem Kościoły luterańskie nie różnią się od
Kościołów rzymsko-katolickiego i starokatolickich.
„W luteranizmie i ogólnie w Kościołach
protestanckich, inaczej niż w katolicyzmie, święci nie są identyfikowani z
postaciami beatyfikowanymi lub kanonizowanymi przez Kościół jako instytucję.
Świętym jest każdy człowiek prawdziwie wierzący w Jezusa Chrystusa jako
Zbawiciela. Kryterium świętości jest więc tożsame z żywą wiarą w Boga, jako
tego, który odkupił ludzkość własną krwią. Święty pozostaje normalnym
człowiekiem. Tak jak inni jest skażonym grzechem i w związku z tym posiada
grzeszną naturę. Dlatego luteranizm za Marcinem Lutrem określa kondycję
człowieka wierzącego jako +usprawiedliwionego grzesznika+, czyli żyjącego wiarą
w Boga, ale ciągle jeszcze podległego grzechowi” – powiedziała
Godfrejów-Tarnogórska. Jak podkreśliła, takie rozumienie terminu „święty” stoi
w sprzeczności z pojęciem rzymskokatolickim. „+Święty+ w ewangelickim rozumieniu to w zasadzie synonim słowa
+chrześcijanin+” - dodała.
Rzecznik
powiedziała, że dla ewangelika nie jest niczym nadzwyczajnym nazwać samego
siebie świętym. „Ewangelik ma jednak
świadomość, że bardzo łatwo jest przestać wierzyć i wtedy człowiek przestaje
być świętym. Dlatego tym bardziej trzeba dbać o swoje życie duchowe, o wiarę i
relację z Bogiem. Takie rozumienie słowa święty stoi w zgodności z Pismem
Świętym, gdzie w Nowym Testamencie (…) możemy przeczytać o pozdrowieniu
wszystkich świętych z jakiegoś miasta czy przekazaniu im wsparcia materialnego.
Nie ma wątpliwości, że święty w Nowym Testamencie to po prostu chrześcijanin”
– podkreśliła.
W dniu Świętych
Pańskich luteranie dziękują Bogu za wszystkich żyjących i zmarłych prawdziwie
wierzących chrześcijan. Godfrejów-Tarnogórska powiedziała, że dzień wspomnienia
Świętych nie jest w ewangelickim kalendarzu nie jest uznawany za szczególnie
ważne święto. „Pozostaje zdecydowanie w
cieniu choćby Pamiątki Reformacji, która obchodzona jest 31 października”
– wskazała.
Rzecznik
powiedziała, że po II wojnie, 1 listopada zaczęto obchodzić w Kościele
luterańskim w Polsce także jako dzień wspominania umarłych. „W różnych krajach luteranie obchodzą go różnie.
Przykładowo Słowacy obchodzą go 1 listopada, Czesi 2 listopada, ale Niemcy w
ostatnią niedzielę roku kościelnego, zwaną Niedzielą Wieczności”
– powiedziała.
Zdaniem
Godfrejów-Tarnogórskiej, święto zachęca luteranów do porządkowania i
odwiedzania grobów bliskich oraz ich wspominania. „Warto zaznaczyć, że luteranie nie modlą się za dusze
zmarłych w związku z przekonaniem, że kwestia zbawienia człowieka jest zależna
od jego relacji z Bogiem. Człowiek po śmierci staje przed Bogiem, do którego
należy sąd. Ludzka modlitwa nie jest w stanie zmienić sytuacji zmarłego, a
przynajmniej nic o tym nie wiadomo z Biblii” – powiedziała.
Luteranie, jak
wszyscy protestanci, nie uznają też istnienia czyśćca. „Nie ma zwyczaju zapalania świecy czy znicza +za
duszę zmarłego+. Jeśli luteranie zapalają znicze na grobach, to tylko dla
uczczenia pamięci, ale bez intencji modlitewnej” –
wskazała.
Jak dodała,
luteranie odrzucają również instytucję tzw. mszy za zmarłych. „Może być sprawowana tylko dla żyjących, bo komunia
służy pokrzepieniu tylko tych, którzy jedzą i piją ciało i krew Pańską”
- wyjaśniła.
„1 listopada ewangelicy dziękują Bogu za ten dzień
błogosławionego wspominania tych, którzy odeszli a zarazem proszą Boga o
pociechę dla wszystkich zasmuconych, o pewność wiary. (…) To dzieje się na
nabożeństwach, które w tym dniu odprawiane są na cmentarzach. Chrześcijańskie,
ewangelickie świętowanie, to przede wszystkim spotkanie ze Słowem Bożym i
wspólna modlitwa” – podkreśliła rzecznik Kościoła luterańskiego
w Polsce.”
https://wiadomosci.ox.pl/1-listopada-luteranie-wspominaja-wszystkich-wierzacych-ktorzy-odeszli,54428
Na zdjęciu cmentarz ewangelicki w Bielsku-Białej
Subskrybuj:
Posty (Atom)