środa, 24 lutego 2021

Akrobatka i archeolog

Wrzucam filmiki z rudymi. Ja się zamartwiałam, że one bidule może głodne są na przednówku, karmniczki kupiliśmy, żarełko ekstra wiewiórcze, a tu masz- moja stołówka im nie podchodzi. 

Filmy kręcone przez szybę, dlatego są niezbyt doskonałe. W dodatku mój aparat ma bardzo czuły mikrofon. To miarowe tykanie w tle, to stary zegar.

Zwis doskonały, czyli ruda na cisie. Na początku były dwie, ale jak odchyliłam firankę to jedna zwiała.

I jeszcze dokarmianie się jagodami cisa. Filmowanie tych rudzielców to zawsze jest loteria- zdążę uchwycić czy nie. 

Teraz im się nie dziwię- takie przemarznięte owoce cisa, pewnie są przysmakiem. Gdzie je porównywać do orzeszków ziemnych, jakichś egzotycznych fanaberii bez smaku.


 


A tu wykopaliska. Druga była chętna pomóc tej pierwszej, ale została pogoniona.

Ten taras to trasa przelotowa ze strychu do ogrodu. Z prawej strony okna jest drewniana krata, na niej bluszcz aż po dach. I po tej kracie, po tym bluszczu, rude śmigają na strych. I na odwrót, z kraty na taras, i w ogród. Często spacerują na brzegu górnego tarasu. Wtedy z tarasu skaczą na cisa i dalej po drzewach do ogrodu.

We wszystkich donicach jest rozgrzebana ziemia. W nich też są zakopane wiewiórcze "skarby". Właśnie jedną donicę rozpracowuje ruda szelma. Druga siedzi na krawędzi i coś kombinuje. 


 A dzisiaj już tylko niewielkie łaty śniegu w ogrodzie i pełno kałuż, trawnik kląska pod stopami, taki mokry. Temperatura skoczyła na +16 stopni. Ptaki zaczynają śpiewać- nieśmiało kosy, trochę śmielej sikory. Następne dwa gołębie padły łupem drapola. Selekcja naturalna trwa.  Wiewióry zaczynają budować gniazda albo uszczelniać stare. Nigdy nie wiem, co wyczyniają, bo mają tych gniazd kilka. No i mają swoje "nory" w wełnie mineralnej na strychu.

Świat zewnętrzny jest "obok". Coś tam czytam o polityce, coś śledzę, ale generalnie nie mam  czasu na jakieś zamartwiania się, marudzenie, biadolenie.



czwartek, 18 lutego 2021

Rude doczekały się

Kończy się zima, ale nadal dokarmiamy ptaki, a w lutym zaczęliśmy dokarmiać wiewiórki. Zwłaszcza, że spadło dużo śniegu i mrozy skuły ziemię. Nawet najmocniejsze pazurki wiewiórcze, miały kłopot odgrzebać orzechy. Dlatego kupiliśmy dwa karmniki ekstra dla wiewiórek.

 


 Kupiliśmy również specjalną dla nich mieszankę pokarmową.


 

 Jaskół przybił jeden karmnik do drzewa. Z powieszeniem drugiego wstrzymaliśmy się do momentu, kiedy zauważymy, że wiewiórki korzystają z niego. Zawsze można taki karmnik dostosować do dokarmiania ptaków.

 

I tym sposobem rude doczekały się swojej indywidualnej, odrębnej stołówki. Prawdziwe Vipy ogrodowe.😀
A tu filmik poglądowy

Minął jeden dzień- nic, drugi- też nic. Wiewiórki ganiały po drzewie, pod drzewem, ale w ogóle nie interesowały się karmnikiem. Dopiero dzisiaj zauważyłam orzeszki na podeście karmnika i wyraźny ubytek w nim pokarmu. I to na pewno nie była sprawka ptaka. Znaczy się, wiewiórka dotarła do żarełka. Rude chyba nie są specjalnie wygłodzone. Dokarmiały się jabłkami oraz marchewką, które rzucałam kosom, a od paru dni widzę wydrapane małe dziury- ślady po szukaniu orzechów. 

Sypnęliśmy również orzeszki na wiewiórczej trasie przelotowej ze strychu do ogrodu. Zlatują po pnączu na taras, potem chop na cisa i dalej po gałęziach w ogród. Parę dni leżały nietknięte. Wczoraj były porozrzucane i trochę łupin leżało obok tarasu na śniegu. Może rude, a może kosy zainteresowały się nimi.

Ptaki codzienne dostają taką porcję  żarełka


Pod mieszanką znajduje się 1,5 litra słonecznika. Nie zdarzyło się, by na drugi dzień coś zostawało w karmniku czy na ziemi.

Tej zimy karmnik stoi w głębi ogrodu i oprócz jednego incydentu z „wypierzonym” gołębiem (prawdopodobnie krogulec zrobił sobie ucztę), chyba miały spokój.


Część jabłek sypałam koło karmnika, a część pod tują niedaleko drzewa, na którym wisi karmnik dla wiewiórek.


Dodatkowo powiesiłam kule pokarmowe dla sikorek. Najpierw porozwieszałam sporo małych kul w różnych miejscach ogrodu, ale szybko znikły. Coś je kradło. Duże kule powieszone bliżej domu również coś ukradło. Pisałam o tym. Pewnie kuna albo inny spryciul (zostawały same sznurki). Tylko kule powieszone na cisach, niedaleko tarasu, zostały nietknięte. Dlatego wieszam teraz kule w tym miejscu.


Dokarmiać jeszcze trzeba, bo pokarmu jest coraz mniej, a nowy będzie nieprędko. Teraz rozpoczynają się gody, wszystko, co żywe, potrzebuje dużo jeść.

 

 

 

 

wtorek, 16 lutego 2021

Na "ta" się dyga się....

Ledwo dwa miesiące nowego roku minęły, a już widzę, że dziwnie on leci. Tłusty czwartek był, a jakoby go nie było. Nie zjadłam ani jednego pączka i ani jednego chrusta/faworka. Pączków nie lubię, faworków nie chciało mi się piec. Pozytywy- mniej kalorii poszło w doopkę.

Walentynki były, ale ich nie było. Nie znoszę tego przesłodzonego, infantylnego święta. Odrzucają mnie, bijące po oczach, krwistoczerwone serduszka na patykach wbite w co się da- ciastka, torty, pluszowe serduszka, bukiety. Wywołując mdłości serduszka pluszaki, serduszka baloniki, karteczki z serduszkami oraz KEEP SMILING misiaczkowe, oczywiście z serduszkiem w łapce. Niby serdeczne, niby „kochajmy się” dzisiaj komercja aż kipi, wylewa się z wszystkich możliwych kątów. FUJ!. A tak nawiasem mówiąc, ciekawa jestem, ile awantur odbyło się dzisiaj powodu: „Dzisiaj Walentynki, a ty mi nawet dzisiaj takie święto...”.

 


A dzisiaj śledzik mniam. Do śledzika Krupnik biały, bo te smakowe przyprawiają o rozstrój żołądka. I zanim pomyślałam, by fotograficznie udokumentować, zeżarliśmy koreczki śledziowe, popijając setą dubeltową. I to chyba pierwsze normalne zaliczenie kolejnych etapów mijającego roku.

 

Karnawał był, a jakoby go nie było. I studniówki były- niebyły. Żal mi maturzystów. Nie dość, że popieprzone nauczanie, że popieprzony minister pieprzy jakby się szaleju objadł, to jeszcze matura z religii  wisi w powietrzu. 


 

Ale jest jeszcze nikła nadzieja, że może ten bal maturalny jednak się odbędzie?

A jak bal, to może przećwiczyć układ, który był zaplanowany na studniówkę?

No to poloneza czas zacząć:

I raz dwa trzy i dwa dwa trzy

i trzy dwa trzy i cztery dwa trzy...... i dalej poprowadzą nas panowie.

 


 A jutro


 

piątek, 12 lutego 2021

Była zadyma

 

Pierwsza tej zimy taka zadymka. Cudna😀😀😀






Słucham sprawozdawcy z meetingu LA i słyszę takie słowa: " Teraz wyniki w tym popandemicznym roku...."

Zaraz, zaraz, coś się panu sprawozdawcy pozajączkowało. Pandemia nadal trwa i jej końca nie widać.

A jakby ktoś zapomniał to


 

I jak zawsze Puchatek ma rację
A oprócz tego nadal  nosimy maseczki

Cały świat je nosi

Pozytywy

Maseczka na twarzy, zapasowa w torebce, rękawiczki, dezynfekcja rąk, dystans społeczny i to wystarczy.

Idzie wiosna


 A w ogóle to...


I nie buntujcie się, bo to nic nie da. Tylko sobie nerwy szargacie. Jest Pandemia, trzeba trzymać reżim sanitarny, trzeba dbać o siebie i innych. A tych wszystkich atycovidowców, antymaseczkowców oraz zwolenników teorii spiskowych po prostu omijajcie, jeżeli macie jeszcze trochę oleju w głowie. Niech ich wykończy ich własna głupota.

Trzymajcie się racjonalnie i zdrowo😀

.
 

czwartek, 11 lutego 2021

Antyszczepionkowa zaraza rozprzestrzenia się.... głupota kwitnie....

Przeczytałam dokładnie artykuł i przyznam, że jestem pod wrażeniem. Rozumiem strach przed szczepionkami, rozumiem obawę przed ubocznymi skutkami szczepienia, co się czasem zdarza, ale żeby zorganizować ruch antyszczepionkowy na tak skalę, to trzeba mieć nieźle namieszane w głowach  i egoistycznie nie liczyć się z resztą społeczeństwa.

Już tu pisałam na temat dobrodziejstwa szczepienia się. Nie dość, że szczepienia na masową skalę, zapobiegają epidemiom, to szczepienia pojedynczych osób np. przeciwko żółtaczce  typu B, chronią przed złapaniem wirusa podczas np. zabiegu czy operacji. Gdyby nie szczepienia przed wyjazdem w kraje tropikalne to,  mam wrażenie, spora część ludzkości zmarłaby na choroby występujące w tym klimacie. Szczepienia przeciwko rakowi szyjki macicy, uchroniły niejedną kobietę przed ciężką chorobą i przedwczesną śmiercią.

Zresztą, ludziom rozumnym, nie trzeba przedstawiać argumentów ZA, bo dobrze wiedzą, o co mi chodzi.

A tymczasem, na świecie i w Polsce rozprzestrzenia się ruch, który propagują jacyś, śmiem twierdzić, niedouczeni idioci lub ludzie, którzy z premedytacją w ten sposób chcą zaistnieć i wciskają ludziom takie brednie- wystarczy na końcu artykułu przeczytać o pewnej książce- jaki to zysk dla autora ze sprzedaży „kitu antyszczepionkowego”. A ponieważ w populacji ludzkiej jest taki sam odsetek ludzi myślących inaczej, co ludzi poważnie podchodzących do różnych problemów, ruch antyszczepionkowy na razie ma się dobrze. A swoją drogą, co trzeba mieć w łepetynie lub jaki trzeba mieć pusty łeb, by tak się dać zmanipulować ludziom, węszącym, przede wszystkim, wielki osobisty interes w rozpętaniu tego szaleństwa.

Artykuł jest długi, ale warto poznać, w jaki sposób antyszczepionkowcy działają. Dla mnie to jakiś horror, przeraża mnie istnienie tego ruchu, przerażają mnie jego metody działania, jego propaganda.

 W Polsce nikt nie zmusza do szczepienia się- szczepienie jest dobrowolne, a "wyprzedzanie" działań rządzących, okazuje się, może być bardzo szkodliwe, co już się zresztą dzieje.

 

„Ruch antyszczepionkowy w Polsce to szybko rozrastający się rynek medialno-biznesowy. Niektórzy czerpią z niego zyski finansowe, inni budują pozycję polityczną, kolejni – rozpoznawalność w mediach społecznościowych. Raport z sieci. Część I – politycy

Spór o szczepionki przeciwko COVID-19 sprawia, że grupa odbiorców antyszczepionkowej propagandy rośnie z dnia na dzień. W raporcie z monitoringu anglojęzycznej części ruchu anti-vax zidentyfikowano 409 kluczowych kont z 58 milionami followersów.

W Polsce wyodrębniłam 25 najbardziej popularnych kont i kanałów informacji, aktywnie i systematycznie rozpowszechniających treści antyszczepionkowe. Tylko na Facebooku mają one w sumie 1,66 miliona followersów, dochodzą do tego tysiące subskrypcji na You Tube.

W ilościowym przybliżeniu wygląda to tak, jakby antyszczepionkowcy mieli wpływ na wszystkich mieszkańców Warszawy.

Część polityczną ruchu tworzy w Polsce Konfederacja, drugą część – obywatelscy aktywiści, którzy nie tylko chodzą na protesty, ale też budują własne kanały informacyjne.

Są również:

  • istniejące od dawna media internetowe, które teraz szerzą antyszczepionkową propagandę;
  • sprzedawcy produktów z dziedziny medycyny alternatywnej, korzystający z popularności takich treści do promowania swojej oferty;
  • oraz klasyczni spiskowcy, którzy szerzą różne teorie spiskowe, ale ostatnio przede wszystkim dotyczące pandemii i immunizacji.

Mają do kogo się zwracać: według badań mniej więcej połowa Polaków nie zamierza się szczepić przeciwko COVID-19 lub waha się, czy to zrobić. To daje ogromne możliwości oddziaływania.

Włącza się kremlowska propaganda

Ruch, znany na świecie jako anti-vax, rozwija się obecnie intensywnie w całej Europie i Stanach Zjednoczonych. Od dawna jest wspierany przez propagandę rosyjską, która teraz również nie próżnuje.

Monitorujący jej działania unijny zespół East StratCom Task Force wykazał niedawno, że kremlowska narracja zmierza do podważania zaufania wobec szczepionek zachodnich firm po to, by podkreślać niezawodność preparatu rosyjskiego, o nazwie Sputnik V.

Mowa wręcz o bombardowaniu odbiorców, także w krajach zachodnich, nieprawdziwymi informacjami na temat szczepionki firmy Pfitzer, która już jest używana podczas akcji masowych szczepień w całej Unii, również w Polsce.

Tym razem mamy jednak do czynienia z sytuacją, gdy Rosjanie wykorzystują istniejący ruch, a nie realizują własną operację. Te rosyjskie narracje są szeroko rozsiewane przez antyszczepionkowców w różnych państwach, ale mają oni także własne pomysły przekazowe.

Drugim kluczowym ośrodkiem anti-vax są Stany Zjednoczone.

Trzy tezy

Jak wskazują badacze z międzynarodowej organizacji pozarządowej Center for Countering Digital Hate, którzy szczegółowo monitorowali najważniejszych anglojęzycznych przedstawicieli ruchu anti-vax w mediach społecznościowych, aktywiści antyszczepionkowcy opracowali wyrafinowane metody wpływania na ludzi, także na tych, którzy się wahają.

Ich bieżąca narracja opiera się na trzech tezach:

  1. Koronawirus nie jest niebezpieczny.
  2. Szczepionka przeciwko COVID-19 jest niebezpieczna.
  3. Zwolennikom szczepionki nie można ufać.

Te tezy są elastycznie dostosowywane do potrzeb lokalnych, mają więc różne rozwinięcia w każdym państwie, by jak najlepiej oddawały nastroje odbiorców. Prawdopodobnie właśnie dlatego polscy działacze raczej nie twierdzą, że są całkowicie przeciwko immunizacji, lecz optują za jej dobrowolnością i wyolbrzymiają związane z nią kontrowersje. To lepiej pasuje do polskiej specyfiki.

Dla osób, które nie są pewne co sądzić o szczepieniach, powstają w sieci specjalne „przestrzenie”: grupy, fora, kanały, strony, na których można dyskutować o swoich wątpliwościach – są te grupy niestety znacznie łatwiej dostępne niż ich proszczepionkowe odpowiedniki, także związani z nimi aktywiści reagują szybciej.

Dlatego przynajmniej część ludzi wahających się trafia właśnie do nich – i już zostaje z coraz mocniej wbudowanym przekonaniem, że szczepionce przeciwko COVID-19 nie można ufać.

W jaki sposób antyszczepionkowcy (i osoby protestujące przeciwko obostrzeniom związanym z pandemią, w Polsce te dwie grupy praktycznie się połączyły) wpływają na Polaków?

Od miesięcy przyglądam się ich sposobom działania. W tej części raportu opiszę aktywność polityków. Druga część zostanie poświęcona aktywistom spoza świata polityki.

Marsz niewolników

30 grudnia na Placu Wolności w Łodzi manifestuje grupa ludzi. Wielu w kombinezonach i białych maskach, zakrywających całe twarze, lecz uwagę przechodniów przykuwają ci, którzy występują w pasiakach, jak więźniowie z obozów koncentracyjnych.

To oni idą na czele marszu – z transparentem, który graficznie wydrukowano tak, by przypominał bramę nad obozem koncentracyjnym w Auschwitz. Tam był napis: „Arbeit macht frei” (praca czyni wolnym), w Łodzi na transparencie widnieje: „Szczepienie czyni wolnym”.

To historyczne nawiązanie do zbrodni nazistowskich Niemiec jest świadome, także mężczyzna przemawiający na początku manifestacji wprost porównuje obecną sytuację z sytuacją Żydów podczas II wojny światowej."

To zdjęcie mną wstrząsnęło- jak śmieli wykorzystywać losy milionów zamordowanych, by demonstrować w pasiakach. To już jest szczyt arogancji, cynizmu i gigantycznej głupoty. To naruszenie "świętości' męczeńskiej śmierci ludzi, którzy nie mieli wyboru. To kpina- porównywanie szczepienia się do unicestwiania ludzkości. Demonstrując w pasiakach, antyszczepionkowcy przekroczyli granice ludzkiej przyzwoitości. 

Pamiętajmy, że antyszczepionkowcy mają wybór- nikt na siłę nie każe im się szczepić. A wybierając nieszczepienie się, są świadomi tego skutków.
 

"Protestujący idą przez centrum Łodzi w milczeniu, słychać tylko płynącą z głośnika dramatyczną muzykę i hasła: „Poddaj się normalności. Wygnaj przeciwników masek. Tylko samotność jest bezpieczna. Upewnij się, że jesteś w izolacji. Bądź zawsze posłuszny. Szczepienie to dobrodziejstwo. Unikaj bliskości już na zawsze. Umieranie w samotności jest dobrym uczynkiem”.

To protest antyszczepionkowców i antypandemistów, nazywany „marszem niewolników”. Tego rodzaju manifestacje odbyły się już w kilku polskich miastach, między innymi w Szczecinie, Poznaniu, Żywcu, Krakowie, Gorzowie Wielkopolskim.

Łódzki marsz zorganizowała dwójka antyszczepionkowych aktywistów, w tym Piotr Jawornik, jeden z liderów Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach Stop NOP i nowopowstałej Fundacji „Stop NOP – wolność i zdrowie”, jednocześnie asystent posła Konfederacji Grzegorza Brauna.

Jest prawą ręką szefowej obu tych organizacji Justyny Sochy, też asystentki Brauna. Są najbardziej znanymi aktywistami ruchu antyszczepionkowego w Polsce.

Dla skrajnie prawicowych polityków związani z ich organizacjami ludzie są istotną ilościowo grupą: fanpage stowarzyszenia ma prawie 153 tys. followersów, fanpage Justyny Sochy – 42 tys., facebookowa grupa Stop NOP – 69 tys. członków, kolejna grupa, powiązana z fanpage’em stowarzyszenia, Komisja śledcza COVD-1984 – 64 tys. członków.

Zarówno Grzegorz Braun, jak i inni politycy Konfederacji coraz intensywniej włączają się w reprezentowanie tej części polskiego społeczeństwa, która uważa pandemię za oszustwo, a szczepienia za zagrożenie.

Robią to sprytnie – większość Konfederatów nie występuje wprost przeciwko immunizacji, protestują natomiast przeciw „ograniczaniu wolności”, jakie ich zdaniem ma zamiar wprowadzić rząd wobec osób, które się nie szczepią. Poseł Braun i były poseł Jacek Wilk używają także wprost określenia, że masowe szczepienie Polaków to „eksperyment medyczny”.

Kennedy w polskim Sejmie: stańmy na barykadach!

18 grudnia w Sejmie odbywa się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Szczepień Ochronnych Dzieci i Dorosłych. To zespół złożony z trzech posłów Konfederacji: Janusza Korwin-Mikke, Grzegorza Brauna i Konrada Berkowicza.

Od utworzenia w grudniu 2019 roku odbyły się tylko trzy posiedzenia, za to grudniowe jest międzynarodowe. Bierze w nim udział (zdalnie) główny antyszczepionkowiec na świecie, Amerykanin Robert F. Kennedy Jr. Najpierw dziękuje aktywistom z Polski, potem opowiada szereg teorii spiskowych na temat różnych szczepień, a na koniec apeluje:

„Jeśli byliście kiedyś w rzeźni, a wiem, że w Polsce jest wiele rzeźni, bo produkujecie najlepszą kiełbasę na świecie, w amerykańskich rzeźniach jest duża przestrzeń, gdzie zgromadzone są krowy, a stamtąd są zaganiane do zwężającego się przejścia, które prowadzi na ubój. Dokładnie to robi się teraz z nami i szczepionką. Wyjście będzie coraz węższe i węższe, aż wszyscy będziemy musieli wejść do środka. Nie możemy sobie na to pozwolić. Nie możemy być jak bydło czy jak owce” – mówi.

A następnie wzywa do walki: „Zwracam się do wszystkich moich przyjaciół w Polsce i w Europie: stańmy ramię w ramię, będę z Wami na barykadach, nie możemy składać broni, tylko iść do przodu, depcząc, jeśli trzeba. Bo nie chcemy stanąć w tej kolejce na rzeź i ginąć jak owce. Stańmy więc do walki!”.

Film z jego wystąpieniem oczywiście trafia do sieci, udostępnia go szereg kont i kanałów informacyjnych, na czele z Grzegorzem Braunem i jego partią Konfederacją Korony Polskiej. Do 3 stycznia nagranie zostało wyświetlone ponad 300 tys. razy.

Braun: to eksperyment medyczny, nosi znamiona przestępstwa

Grzegorz Braun pochwalił się posiedzeniem zespołu parlamentarnego w skrajnie prawicowej telewizji internetowej wRealu24 (479 tys. subskrypcji na YT, 148 tys. wyświetleń opisywanej rozmowy z Braunem w ciągu 3 dni). O akcji szczepień w Polsce powiedział:

„Cała operacja zainicjowana i forsowana przez władze RP nie ma podstaw merytorycznych, logicznych, medycznych, ani podstaw prawnych. Jest nielegalna, kryminalna w swoim charakterze, jeśli bowiem wszystko to nosi znamiona eksperymentu medycznego na Polakach, to jest to przestępstwo. (…) Gromadzimy dziś materiał procesowy. (…) Nie chodzi o zdrowie, nie chodzi o fakty, chodzi o masową akwizycję specyfiku, którego fachowcy nie nazywają nawet szczepionką, bo to nie jest szczepienie, tylko terapia genowa, wszystko na to wskazuje”.

Po czym wysnuł teorię o segregacji Polaków: „Mówimy: stop segregacji sanitarnej. Trzeba powstrzymać ten apartheid pandemiczny, dzielenie Polaków i innych ludzi na globusie na kategorię: ludzi i podludzi, lepszych i gorszych, w zależności od tego, kto zaakceptuje, z jakim entuzjazmem, tę procedurę eksperymentalną”.

Braun posługuje się najbardziej nieprawdopodobnymi porównaniami ze wszystkich polityków Konfederacji, jednak przekaz jego partyjnych kolegów idzie w tym samym kierunku. Mniej kwieciste, ale również bardzo krytyczne i podważające bezpieczeństwo szczepionek opinie polityków, np. Jakuba Kuleszy, Michała Wawra, Witolda Tumanowicza, Dobromira Sośnierza, Jacka Wilka, cieszą się na Facebooku dużą popularnością.

Posty z ich wypowiedziami od początku grudnia lądują na wysokich miejscach w zestawieniach najpopularniejszych sieciowych wzmianek nt. szczepień.

Przed świętami Bożego Narodzenia to Konfederacja była liderem internetowej dyskusji na ten temat. W okresie poświątecznym, gdy zaczęła się akcja szczepień w służbie zdrowia, układ się nieco zmienił: na pierwszych miejscach zestawień znalazły się duże media oraz konta instytucji publicznych (głównie Ministerstwa Zdrowia i Kancelarii Premiera), ale Konfederacja wciąż lokowała się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych kont na Facebooku.

Konfederacja rośnie – dzięki treściom anti-vax

28 grudnia na fanpage’u tej partii opublikowano post mówiący o tym, że szczepionka przeciwko COVID-19 „nie daje gwarancji bezpieczeństwa”, ze stanowiskiem zawartym w ostatnim akapicie wpisu: „Jako Konfederacja opowiadamy się za dobrowolnością szczepień na COVID-19! Za realną, pełną dobrowolnością. Czyli przeciwko przymusowi szczepień na koronawirusa, ale również przeciwko odgórnemu ograniczaniu osobom niezaszczepionym możliwości normalnego funkcjonowania”.

Ten wpis został udostępniony ponad 2 tysiące razy, wygenerował 8,5 tys. reakcji i komentarzy. Inny, z 8 grudnia, z wypowiedzią Witolda Tumanowicza, o „szalonym tempie przygotowania szczepionki na COVID-19”, i rzekomo niezakończonymi badaniami czy brakiem badań interakcji szczepionki z innymi lekami – 6,7 tys. reakcji, tysiąc udostępnień.

Popularne były też wypowiedzi posła Jakuba Kuleszy, przewodniczącego sejmowego koła Konfederacji, który protestował przeciwko „segregacji ludzi na tych, którzy się zaszczepili i na tych, którzy nie przyjęli szczepionki”, a rzeczniczce Lewicy Annie Marii Żukowskiej proponował: „Niech pani sama będzie królikiem doświadczalnym ws. szczepionki na COVID-19, ale nie zmusza do tego milionów Polaków.” (5 tys. reakcji, 500 udostępnień). Zaznaczmy: żaden z wymienionych posłów nie jest lekarzem.

Konfederacja ostatnio buduje swoją pozycję na Facebooku właśnie dzięki podkreślaniu wątpliwości co do szczepień.

Widać to, gdy za pomocą narzędzia Sotrender porównamy grudniowe wyniki aktywności odbiorców na kontach wszystkich partii i ich liderów. Poza jednorazowymi pikami popularności Szymona Hołowni i (niższymi) Rafała Trzaskowskiego, ugrupowanie skrajnej prawicy dominuje, osiągając kilkukrotnie wyższe wyniki dziennego zaangażowania odbiorców niż pozostali aktorzy sceny politycznej.

Co jeszcze ważniejsze, na sześć najpopularniejszych postów politycznych z ostatniego miesiąca, cztery należą do Konfederacji i wszystkie dotyczą szczepień.

Ta sama partia odnotowała też w tym okresie najwyższy przyrost fanów, choć jednocześnie jej niedawny kandydat na prezydenta Krzysztof Bosak zaliczył wyraźny spadek zainteresowania. Cóż, akurat on nie wypowiada się tak kwieciście na temat szczepień, jak jego koledzy, a w radiowej Trójce powiedział nawet, że „osoby, które uważają, że to jest dla nich dobre rozwiązanie, pewnie powinny się zaszczepić”.

Konfederacja zyskuje w internecie na tym, że jest dziś jedynym ugrupowaniem w Polsce, które jednoznacznie staje po stronie antyszczepionkowców i osób wahających się. Nie stara się rozwiać wątpliwości, lecz je podsyca. Potencjalnymi odbiorcami jej narracji nie są wcale członkowie wąskiej społecznej niszy, lecz rosnąca grupa Polaków, która według różnych sondaży może stanowić nawet połowę społeczeństwa.

Ta książka Cię obroni, czyli Wilk montuje tarczę

Wśród polityków skrajnej prawicy są też tacy, którzy w ruchu antyszczepionkowców i antypandemistów zobaczyli nie tylko polityczne możliwości. Jacek Wilk, były poseł, zawodowo adwokat, od kilku miesięcy prowadzi stronę internetową tarczawilka.pl.

Promuje na niej swoje szkolenia, książki i porady prawne, do kupienia online, adresowane do tych, które nie chcą się szczepić lub nie zamierzają stosować się do antypandemicznych obostrzeń, wprowadzanych przez rząd. Najnowsza książka reklamowana jest jako ta, która „obroni Cię przed nielegalnymi szczepieniami”. Na reklamującej ją stronie czytamy:

„»Czeka nas segregacja prawna na osoby zaszczepione i niezaszczepione. Akcja masowych szczepień, którą planuje rząd jest jawnym eksperymentem medycznym!« – adw. Jacek Wilk. Publikacja rozpatruje temat szczepień na wypadek epidemii. Pozycja obowiązkowa dla osób zmuszanych (pośrednio lub bezpośrednio) do dokonania szczepienia – wbrew ich woli lub z naruszeniem ich prawa do świadomej i poinformowanej zgody. (…) To druga część bestsellerowej serii publikacji prawniczych, które jako pierwsze w Polsce zabezpieczają przed nielegalnym przymusem szczepień”. Bestseller można kupić za 39 zł, a z autografem i dedykacją autora – za 49 zł (w promocji).

Co istotne – nikt dziś w Polsce nie zmusza do szczepień przeciwko COVID-19. Immunizacja jest dobrowolna, a choć rząd mówi o możliwości wprowadzeniu przywilejów dla osób zaszczepionych (np. możliwości chodzenia bez maseczek w miejscach publicznych), są one dziś jedynie rozważaną opcją. To nie przeszkadza Wilkowi sprzedawać książki „dla osób zmuszanych” do szczepień.

W jego ofercie jest też szkolenie „Czy musisz się zaszczepić? Jak chronić siebie i bliskich przed nielegalnym przymusem szczepień?”, za 49,90 zł. Za kupnem mają przemawiać m.in. argumenty medyczne: „Kupowana szczepionka nie przeszła badań klinicznych III i IV fazy. Dlatego też nie mamy pewności, że jest ona bezpieczna. Masowe podawanie takiej szczepionki może nosić znamiona eksperymentu medycznego. Tymczasem prawo zakazuje stosowania na kimkolwiek takich eksperymentów – także medycznych – bez jego uprzedniej, wyraźnej i jednoznacznej zgody” – napisano w opisie szkolenia.

Zdementujmy od razu: szczepionka firmy Pfitzer przeszła III fazę testów (zakończono ją w listopadzie), zaś badania IV fazy każdego preparatu to tzw. badania porejestracyjne, prowadzone, gdy preparat jest już dostępny na rynku, m.in. przez zbieranie danych od osób zaszczepionych.

(pogrubienie moje)

Jak zrzucić kaganiec? Tylko 29,90 zł!

Na stronie Wilka są też inne kursy, np.:

  • „Jak uzyskać odszkodowanie od państwa za nielegalne obostrzenia i zakazy?” (tańsze, bo za 29,50 zł);
  • „Uczniowie i rodzice w obliczu koronawirusa. Szkoła vs. Obłęd`19” (26,90 zł);
  • „Jak się bronić przed nadużyciami władz w czasie COVID19?” (50 zł).
  • Za 29,90 zł można kupić książkę „Jak zrzucić kaganiec? Obrona przed mandatami za brak maseczki”.
  • Najnowsza oferta to szkolenie online „Jak się bronić przed wymogiem szczepienia na COVID-19 w pracy”. Z opisu wynika, że „podczas szkolenia poruszony zostanie aspekt wywierania presji pośredniej i bezpośredniej na pracownikach w związku z koniecznością zaszczepienia się na COVID-19”, a Jacek Wilk odpowie na najczęściej zadawane pytania, m.in.: „Czy mogę pozwać swojego pracodawcą w przypadku utraty pracy z powodu braku szczepienia?”.
  • Wcześniej w ofercie była też porada prawna „Jak legalnie prowadzić restaurację w czasie COVID-19”.

Presja, przymus, obłęd, zakazy, pozwy – taki obraz sytuacji obywatela w pandemicznej Polsce rysuje były poseł, szybko wytwarzając w odbiorcy poczucie, że musi on bronić się wszelkimi możliwymi sposobami przed „eksperymentem medycznym”. O tym, że chodzi o ochronę własnego zdrowia przed mocno nieprzewidywalnym wirusem – cisza.

„Stworzyłem projekt #TarczaWilka na ratunek polskim obywatelom walczącym z głupimi obostrzeniami, wydałem trzy książki, zaprosiłem Państwa na szkolenia webinarowe, rozpocząłem proces zbiorowy przeciwko Skarbowi Państwa… a kolejne projekty są w trakcie realizacji. Pracowity rok pełen satysfakcji z niesionej pomocy. Jedno »dziękuję« ze strony osoby pokrzywdzonej za brak maseczki warte jest więcej niż godziny spędzone na mównicy sejmowej” – napisał na FB Jacek Wilk, podsumowując miniony rok. Ceny przy ofercie na jego stronie internetowej świadczą o tym, że jednak nie robił tego wszystkiego za „dziękuję”.

Ruch antyszczepionkowców to rosnący rynek. Przede wszystkim informacyjny, propagandowy i polityczny, z którego korzysta dziś Konfederacja. Ale to także rynek zbytu.

W internecie można kupić nie tylko porady prawne, szkolenia czy książki, są również koszulki z antyszczepionkowymi hasłami. Zaś nowi, społecznościowi liderzy na takich treściach budują swoją popularność. Jeszcze inni sprzedają dzięki nim produkty medycyny alternatywnej.

O tego rodzaju działaniach – już w drugiej części raportu o ruchu antyszczepionkowym w Polsce.

Ten artykuł nie zajmuje się fact-checkingiem treści, rozpowszechnianych przez ruch anti-vax. Dementi nieprawdziwych informacji nt. szczepień można znaleźć w innych artykułach OKO.press oraz na innych polskich stronach fact-checkingowych, np. Sprawdzam AFP, Konkret24, Demagog.org.”

https://oko.press/antyszczepionkowcy-w-polsce/

Moja ciotka zaszczepiła się,  starsi znajomi  też zaszczepieni- pytaliśmy- oprócz lekkich objawów grypowych, które trwały góra jeden dzień, żadnych skutków ubocznych nie odczuli. 

Na blogach osoby zaszczepione zdają relacje, że również nic im po szczepionce nie jest. 

Może te osoby, które sieją po blogach strach i są przeciw szczepieniom, opamiętają się wreszcie, wezmą trzy głębokie oddechy i zaczną racjonalnie myśleć.

 

poniedziałek, 8 lutego 2021

Tu wracam we wspomnieniach

 Zima u nas taka sobie. Śnieg owszem, jest, ale około 10 cm. Na jego powierzchni, zrobiła się skorupa, która zapada się pod nogami, niszcząc buty i raniąc łapki Bezy. Ale temperatura jest znośna. Tylko -4 stopnie C i nie wieje już ten straszny, ostry wiatr od północy. Wczoraj wieczorem padał marznący deszcz- na chodniku zrobił się lód, a samochody aż się zaszkliły. Tyle o pogodzie na południowych krańcach kraju.  

Wyprawa do „przystani Ocalenie”, była również fajną wycieczką po regionie pszczyńskim. Z Ćwilklic wracaliśmy do domu okrężną trasą, przez Międzyrzecze, Pszczynę, Kobielice, Brzeźce, Wisłę Małą i Strumień,gdzie jeszcze skręciliśmy do Pawłowic, by zatankować (nie na Orlenie, bo te stacje omijamy teraz z daleka) i do domu na południe😀
Ziemia Pszczyńska, to moje rodzinne strony- pamiętam ją z wczesnych lat dziecięcych i młodzieńczych. Bardzo lubię jej krajobrazy. Teren jest lekko pofałdowany, są przestrzenie, które dają odetchnąć i nie przytłaczają tak, jak pagórki Ziemi Cieszyńskiej. Dwa razy przejeżdżaliśmy przez Puszczę Pszczyńską, która też kojarzy mi się z dzieciństwem, co wywołało takie sobie malutkie wspomnienia. Przejeżdżaliśmy obok "naszej' leśniczówki". Zmieniło się wszystko. Zrobiło się takie małe, malutkie i już bardzo obce.

Takie przestrzenie lubię. Oko "ucieka' daleko. Pola, zagajniki, rowy....

I jeszcze jeden zagajnik. Śmieszne są takie kępy kilku drzew w środku pól. Latem w takich zagajnikach lubią pomieszkiwać sroki i zające.

A tu gospodarz Kobielic zastosował ciekawy pomysł na oświetlenie drogi małym kosztem. Każda lampa jest wyposażona w solar i dodatkowo wiatrak.To droga z Kobielic do Brzeźc.

 Droga z Brzeźc do Wisły Małej. Taka normalna wiejska "polska droga", ale ja właśnie takie bardzo lubię, bo przecinają klimatyczne tereny. Brakowało mi tu widoku kilku zajęcy, jakiejś sarny czy drapoka nad polami. Tam, na dole, płynie Pszczynka.

Jadąc tą drogą przejeżdża, się przez most na Pszczynce, która wpada do Zalewu Łąka. Zdjęcie zrobiłam od strony Wisły Małej.

Wśród tych traw płynie rzeczka, potem pod mostem.
A z drugiej strony mostu jest zbiornik retencyjny Łąka.

W zasadzie to ten zalew jest na Pszczynce, bo rzeczka, za zaporą, płynie dalej.  Po drugiej stronie wody jest Łąka.

Zbiornik retencyjny wybudowano z myślą zasilania w wodę Jastrzębia Zdroju. No  i pewnie dlatego, by trochę Pszczynkę ujarzmić, bo jest to kapryśna rzeka, która bardzo często wylewała podczas deszczy i podtapiała pola. Ja pamiętam kilka, związanych z powodzią, momentów. Jeden z dzieciństwa, kiedy mieszkaliśmy w leśniczówce na skraju Puszczy Pszczyńskiej. Pamiętam (na ile 5 letnie dziecko może pamiętać takie rzeczy), jak poszłyśmy z mamą, przez las, na łęgi nad Pszczynką, by pozbierać ryby. Dziwnie to brzmi, ale tak było. Rzeka wylała aż pod sam las, a wije się wśród szerokich łęgów, a potem jej wody opadły, na łęgach pozostały małe stawki- w nich pełno ryb. To były lata 50te, zupełnie inna przyroda, niż teraz. Tereny dzikie, we wsi niedużo mieszkańców, a wieś daleko od leśniczówki. Nikt tych ryb nie zbierał. Zdaje się, gajowy powiedział o nich mamie. Nazbieraliśmy ryb do wiaderka, to jeszcze pamiętam, co dalej, nie wiem. Inny epizod, związany z powodzią, którą spowodowała Pszczynka- stoję w parku pałacowym w Pszczynie, na mostku, pod którym kłębią się szaro-bure wody. Aż kipi pod tym mostkiem i szum wody jest ogromny. Rzeka "idzie" równo z brzegami.  W niektórych miejscach, na trawnikach, stoi brudna woda. Widać też na ścieżkach ogromne kałuże. Powódź była wtedy solidna- Pszczynka zatopiła niektóre ulice Pszczyny. Ja jeździłam wtedy do Pszczyny, do szkoły i kiedy już można było, poleciałyśmy z koleżankami, do parku, zobaczyć rzekę. Teraz Pszczynka jest w mieście uregulowana, ale ja pamiętam ją dziko płynącą przez Park Dworcowy, zarośniętą krzakami i bardzo urokliwą. Zbiornik Łąka pewnie teraz chroni Pszczynę przed zalewaniem.  Pszczynka to taka średnia rzeczka, która wypływa w miejscowości Szeroka koło Jastrzębia Zdroju i wije się przez cały powiat pszczyński (ma ona około 43 kilometrów długości). Wpada do Wisły w Woli.

Jeszcze raz zbiornik, a za nim opuszczający się za drzewa balon. Pierwszy raz zobaczyliśmy go nad Pszczyną, kiedy wyjechaliśmy z puszczy w Jankowicach. Potem nam kilka razy mignął i niespodziewanie zobaczyliśmy go znowu.

Jednak tak naprawdę, to powodem do zatrzymania się nad zalewem, były łabędzie i kaczki. Zobaczyłam je i nie było zmiłuj- Jaskół zatrzymał samochód, a ja za aparat i na brzeg.
Kaczki, kaczuchy...

I łabędzie



Robiłam zdjęcia, zastanawiając się, czy aby te kaczki nie zamarzły w lodzie. Wydawało się, że nie, ale.. Jeszcze wieczorem męczyłam Jaskóła, gdzie by tu zadzwonić i zapewnić ptakom ochronę. Szedł duży mróz.  Ale Jaskół mnie uspokoił, że pewnie ptaki na zalewie  są monitorowane. Niemniej przegrzebałam Internet w poszukiwaniu jakiejś instytucji, która mogłaby im pomóc i ze zdziwieniem spostrzegłam, że jak kiedyś (lata 60/70te) w  tamtej okolicy były, co najmniej, trzy leśniczówki, to teraz jest jedna (Poręba) i nie nazywa się leśniczówka, tylko jakoś inaczej. Co za czasy, już nawet leśniczówek nie ma.
Potem pojechaliśmy taką malowniczą drogą i znów pokazał nam się balon. Pewnie wylądował nad Zalewem Goczałkowickim, W końcu ludzie tam szukają dodatkowych atrakcji, oprócz przespacerowania się po tamie i obejrzenia wód zalewu.
Zdjęć zalewu tym razem nie robiłam, bo był zamglony.