niedziela, 21 listopada 2021

Rozbójnik w czerwonych porteczkach

No i tak, doszło to wszystko do ściany. Nie mam już ochoty pisać o szczepionkach, szczepieniach, antyszczepionkowcach. O imigrantach też nie mam ochoty pisać, co nie znaczy, że ubolewam nad ich sytuacją i dalej śledzę wydarzenia na granicy.  Wszystko, co miałam do powiedzenia, powiedziałam w postach oraz w komentarzach.

Wpiszę tu jeszcze mój komentarz, zamieszczony pod poprzednim postem.

Brzmi to dokładnie tak:

„Świat mi się przestawił, zmęczona jestem tą sytuacją patową. Moje wartości muszę wzmacniać i nie dać się sprowokować. Nie wolno mi przestać zauważać człowieka w antyszczepionkowcach. Mogę ich krytykować tylko do pewnego momentu, trzymać się tej granicy, by móc potem spojrzeć w lustro i zobaczyć siebie”.

I tak to zostawię.

 

Dzięcioły u nas mieszkają rozmaite. Są pstre, ale jest i zielony. Ten zielony daje znać o swojej obecności głośnym „chichotem”. Zaś czarno- białe, w czerwonych portkach,  tłuką w pnie oraz konary drzew z taką siłą, że słychać je z daleka. Dopóki buszują na drzewach, jest spoko, ale niedawno słyszałam jak jeden tłukł w legar pod dachem. Nie ma śmiechu. Widziałam film z dzięciołem, który tak długo dziobał drewniany filar podtrzymujący balkon, że w końcu go „zwiórował” i filar się złamał. A ostatnio coś się jednemu pozajączkowało i „zaatakował” słup telefoniczny. 


 

Możecie sami zobaczyć dzieciolinę szkodnika.


 
Uwielbiam suszone figi. Tak się złożyło, że nie jadałam fig niesuszonych i bardzo chciałam spróbować jak smakują. Udało mi się takie kupić w naszym sklepie. 

Kupiłam kilka sztuk, umyłam, "dokształciłam się", jak figi jeść, bo to nigdy nie wiadomo z owocami- chcesz sobie dogodzić, a tylko potem się wściekasz, bo skóra, a to pestki, a to twarde itp.

Spróbowałam i.... mega rozczarowanie. One raczej nie mają zdecydowanego smaku- takie coś mdłego, a przecież suszone bardzo słodkie i pachnące. 

 No nic, kolejne doświadczenie za mną. Jeżeli figi, to tylko suszone.

Beza pilnuje.


 Miłego dnia.


 


 

piątek, 19 listopada 2021

Ooooo...ja cierpie dolę, czyli mówię NIE

Miała być odpowiedź na wpis Ja-Ewy, ale wyszła mi tak długa, że nie wpuścił jej blogier jako komentarz. A ponieważ temat jest gorący, dlatego postanowiłam zamienić ją w post. Piszę go na raty, ciągle coś dopisuję, bo nic dla mnie nie jest do końca jednoznaczne w tym całym antyszczepionkowym i szczepionkowym „interesie”. Dokładnie czytam (a jednak) wszystkie wpisy na antyszczpionkowych blogach, dokładnie czytam i na tych, które optują za szczepieniami i dyskutujący są w pełni zaszczepieni. Czytam wiadomości z różnych źródeł, słucham ludzi w realu, przeglądam strony w podanych linkach (jedne wypowiedzi interesujące, od innych już na wstępie mdli).

Wiem tylko jedno i tego się trzymam, i o tym jestem przekonana- należy się szczepić. I powtórzę to, co już wiele razy pisałam- tylko wyraźne przeciwwskazania medyczne zwalniają ludzi ze szczepienia się przeciw covid. Tego zdania nie zmienię.

 

Zauważyłam, że ludzie zaszczepieni nie dyskutują o tym fakcie. Zaszczepili się, trochę poopowiadali, jak ich organizmy zareagowały na wszystkie dawki szczepionki (czasem przechorowali, częściej nie mieli żadnych objawów, ale wszystko jest już OK.) i na tym skończyli temat. Natomiast antyszczepionkowcy okopali się, przejawiają syndrom oblężonej twierdzy. I, pozostając przy języku wojskowym, toczą walki wszędzie tam, gdzie to możliwe. Zdaje się, że już się nawzajem przekonali, już wytoczyli wszystkie armaty na NIE, już wyczerpali argumenty, a tu Bach! pojawiają się nowe linki, nowe informacje z „pewnego źródła” i cały cyrk zaczyna się od nowa. I znów toczy się dyskusja na najwyższym szczeblu zaciętości oraz gremialne przekonywanie się, że to oni mają rację. Tylko zmienia się miejsce, zaczyna się zawłaszczanie następnego bloga, następnej strony internetowej.

Dobra, nie chcecie się szczepić z jakiegoś ważnego dla was powodu, nie szczepcie się, ale nie wciskajcie ludziom tego antyszczepionkowego kitu i noście maseczki, stosujcie się do obostrzeń, to może jakoś przeżyjecie. Najgorszy gatunek antyszczpionkowca to taki, który jest równocześnie antymaseczkowcem. A takich jest najwięcej- nie chce się zaszczepić i równocześnie nie robi nic, by nie zakażać innych. I kto tu mówi o „mordercach” ludzkości? Dodatkowo ci sami ludzie są wyznawcami teorii spiskowych. Jak oni potrafią żyć w takim ciągłym strachu i zagrożeniu, które rzekomo ich osacza z każdej strony?

Jeżeli piszę tutaj o antyszczepionkowcach, to po to, by pokazać zjawisko i jego skalę.  A jest ono bardzo niebezpieczne- skala jego jest ogromna.

 W dodatku szokuje mnie język antyszczepionkowców, dotyczący szczepień, ludzi zaszczepionych, lekarzy, polityków, wyników  badań naukowych itp.

 Język jest straszny- lekarze nazywani są mordercami, wpisy zwolenników szczepionki są chamskie, porównuje się działania rządów do działań hitlerowców, nazywa się lekarzy zalecających szczepienia doktorami Mengele, zachęcanie do szczepień- masowym ludobójstwem, co według mnie jest już naprawdę skandalicznym nadużyciem.

Występuje totalne wyśmiewanie oficjalnej nauki i jej zdobyczy, zwłaszcza medycyny, a preferowanie różnych naukowych hochsztaplerów jako tych, którzy mają jedyną „naukową” rację. A ci naukowcy, którzy ośmielają się przeczyć teoriom antyszczepionkowców i krytykować tę pseudonaukę, to w większości przekupne małpy. Poza tym jest terror sanitarny, wiecie? No jest, bo trzeba nosić maseczki, czyli wszyscy są terroryzowani, i jeszcze należy się szczepić (należy, a nie mus, ale już jest terror), trzymać dystans, dezynfekować ręce, robić testy… okrutny to terror. Zapominają, że to także w ich interesie ten „terror” wprowadzono.

Oraz…. Warto sobie trzymać pacjenta, bo jak się go wyleczy, to straci się klienta- ponoć tak działają lekarze i kliki farmaceutyczne.

Ciągle powtarza się w grupach antyszczepionkowych, że szczepionki produkowane są na kolanie i nie testowane jak należy. I mało kto tam zaprzeczy, ach skąd, nikt temu nie przeczy, chociaż produkuje się szczepionki coraz nowszej generacji oraz przestają one być „nowością”. No nie, ale nie… daj się zaszczepić króliku doświadczalny- nie dociera, że nie ma już królików doświadczalnych, jest mnóstwo ludzi zaszczepionych, a tylko niewielki odsetek tego ogółu miał NOPy

Kiedy ktoś nazwał antyszczepionkowców (nie ja) jamochłonami to ja dowiedziałam się, że kimś takim (niesłusznie mną, a może zamierzone to było?) –zwolennikiem szczepienia- ta osoba się brzydzi. Tak, należy się brzydzić zaszczepionymi, którzy w opiniach niezaszczepionych przedstawiani są jak trędowaci.

Powiem szczerze, że jeszcze pól roku temu, czytając teksty antyszczepionkowców, te komentarze, spinałam się, wkurzałam, chciałam już natychmiast przy…ć  słownie tak, by w pięty poszło. Teraz uodporniłam się na tyle, że wchodzę na te blogi zaciekawiona, co jeszcze panie wymyślą, by się „wesprzeć” w swej idee fixe antyszczepionkowej. Należy przyznać, że wyobraźnię to one mają niesamowitą- szkoda, że nie piszą książek z berami i bojkami. I jednak szkoda, że czasem nie staje rozumu, chociaż usilnie się nawzajem przekonują, że trzeba z rozumem do tych spraw podchodzić- sugestia- one właśnie tak robią, nie to, co ci głupi, co się szczepią, bo wierzą nauce. 

Aha i cytują Schopenhauera, który mówi  tak: „Zdrowy rozsądek może zastąpić prawie każdy stopień wykształcenia, lecz żadne wykształcenie zdrowego rozsądku.”. Święta racja, ale panie te są przekonane, że na bank one właśnie wykazują ten zdrowy rozsądek, a wszelkie nauki to furda oraz tym bardziej puch i pierze ci, którzy się zaszczepili. Odważę się również zacytować jedną z antyszczepionkowych komentatorek: „Really?”.

I naprawdę wolą być foliarzami, płaskoziemcami oraz po prostu głupimi babami tak, jak to często tam też można przeczytać: ”wolę być głupia, niż dać sobie wstrzyknąć truciznę (wodę, placebo, czipa, chemię- co kto chce, może sobie wybrać)’” i jeszcze stwierdzenie, że szczepionki przecież nie da się wyssać z powrotem.

Chciałoby się w tym momencie rzec- ty nie musisz nic „wolę’, to jest fakt, a nie twój wybór.

Takie deklaracje odbieram jako mizdrzenie się do współkomentatorek. O nie, one nie są głupie, one są przebiegłe i wiedzą, jak grać na uczuciach innych. To nie jest głupota, to jest umiejętność „podbierania” innych płaskimi chwytami, które o dziwo działają. Te niezdecydowane czują się wtedy niejako dowartościowane, zrozumiane, bo dotychczas w samotności zmagały się z rozterkami a teraz ktoś mówi, że „też tak ma”.

Nie jest też prawdą, że kłamstwo powielane ileś tam razy staje się „prawdą”, jakoś tak to brzmi, w każdym razie ludzie w nie uwierzą. 

Im więcej czytam antyszczepionkowych argumentów oraz im więcej widzę podawanych linków do źródeł „wiedzy” antyszczepionkowej, tym bardziej moja nieufność  wzrasta, a cała ta akcja wydaje mi się coraz bardziej naciągana.  No ileż można tak nachalnie wrzucać „newsów”, sensacji itp.? W końcu i kota można zagłaskać na śmierć, a przeżarcie grozi czkawką, co jest jego najłagodniejszym skutkiem, o bardziej nieprzyjemnych skutkach nie wypada tutaj mówić.

A teraz do rzeczy, odpowiadam Ewie.

Wysłuchałam Giertycha.  Wszystko to racja. I trzeba coś z tym w końcu zrobić. Tylko, że ja mam straszliwy dyskomfort, bo nie znoszę wszelkiego przymuszania i szantażowania. I wcale nie chodzi tylko o sprawę szczepień. Jeżeli widzę, że ograniczenia są nieprzemyślane, nie odniosą skutku, a w dodatku naruszają w pewnym sensie prawo i godność ludzką, to trudno mi się z nimi  pogodzić lub wyrazić na nie zgodę. W tym przypadku nie stawiam znaku równości między ograniczeniem godności ludzkiej, kiedy apeluje się o szczepienia oraz ograniczeniem godności przy wprowadzaniu takich restrykcji, jakie chce wprowadzić nasz rząd. W tym pierwszy, ludzie sami sobie tworzą mit o ograniczeniu godności, o odbieraniu im wolności- sami przecież decydują, czy się zaszczepić, czy nie, nikt ich na siłę nie szczepi- w tym drugim ludzie są bezsilni, bo narzuca im się coś odgórnie, przymusza się ich do czegoś i straszy karami.

 

Uważam, że zawalono na całej linii akcję uświadamiającą, dotyczącą ważności szczepienia się. To trzeba było zrobić na początku wprowadzania szczepień, a nie czekać, aż ruch antyszczepionkowy nabierze takiej mocy. Oni się świetnie zorganizowali, a rządy, lekarze- przespali.

Ja też się czułam niejako przymuszona do szczepienia, jednak miałam świadomość, że tak trzeba. Oczywiście, że słyszałam o NOPach, wiedziałam, skąd ruch antyszczepionkowy się wziął. A powstał on już w XVIII i jak dotąd nie zmienił swych metod walki ze szczepieniami. (1)

Przeczytałam możliwie wszystko o badaniach i zafałszowanych wynikach, przedstawionych przez Wakelfielda (2). I żeby nie było, to znam też obronę tego pana przeprowadzoną przez dr Ziębę. (3) Nie przekonała mnie ona, jak i wywody pana Zięby na temat zdrowia, nigdy mnie nie przekonały.

Wracając do antyszczepionkowców- pozwolono na głoszenie haseł, że odbiera im się wolność i bzdur na temat szczepień, szczepionki, NOPów itp. Puszczono to na żywioł.

Pozwolono na liczne manifestacje antyszczepionkowe, na akty wandalizmu- niszczenie punktów szczepień, karetek, pozwolono na zastraszanie lekarzy zwolenników szczepień, a teraz nagle bezsilność, bo ruch się rozprzestrzenia jak lawa wulkaniczna na kanarach

Chcą wprowadzać ograniczenia? Teraz? Teraz, kiedy taka masa ludzi całkiem po prostu lekceważy wszystkie zalecenia? Kto tego będzie pilnował?

Wprowadzono zaświadczenia dla zaszczepionych, od razu powstało podziemie, które zarabia na sprzedawaniu takich lewych zaświadczeń. I oni myślą, że jak nakażą pracodawcom wpuszczanie do zakładu pracowników tylko z zaświadczeniem szczepienia, to tak będzie? Który pracodawca pozwoli sobie na przestoje z powodu braku pracowników? A same zaświadczenia? Przecież jak już ktoś stworzył lewe, to to będzie kwitło.

Wprowadzono maseczki- ludzie mają maseczki na brodzie.

Wprowadzono dystans- ludzie stoją w kolejkach jeden obok drugiego, stadiony pełne. Jeżeli  sprawdzają zaświadczenia to sporadycznie, prawie nikt się w to nie bawi.

Ograniczać pracowników do zaszczepionych? Zapomnij. Kto będzie pracował, bo ludzie nie są przekonani i tak się nie będą szczepić. Kto będzie utrzymywał rodziny?

 Tu żaden przymus nie pomoże, ludzie, którzy się boją i tak się szczepić nie będą, a wykonywanie testów nic nie pomoże, dobrze wiemy, jakie one są zawodne (nie mówiąc już o finansowej stronie tego procederu- miesięcznej). A antyszczepionkowcy działają, nie próżnują. Organizują się w grupy już nie tylko w necie, ale i w realu.

Wprowadzić restrykcje, o jakich rząd mówi? A skutki?

Zabraknie rąk do pracy, a gospodarka poleci w dół, zwiększy się inflacja, ludzie zażądają odszkodowań (bo to nieprawne) i wzrośnie strefa ubóstwa.

Kto wysłucha Giertycha? Ty, ja, może jeszcze kilkadziesiąt ludzi... nikogo on nie przekona, że ten zajmie miejsce w szpitalu przeznaczone dla osoby, nie chorującej na covid, bo on niezaszczepiony zachoruje- płaci składki należy mu się darmowe leczenie jak psu kość i będzie miał rację.

W zeszłym roku należało wprowadzić stan wyjątkowy i dekretami zarządzić szczepienia, teraz to nazywa się łamaniem Konstytucji, bo niezaszczepiony ma według niej takie same prawa, jak zaszczepiony i nie wolno ich łamać.

Nie... nie jestem za żadnym przymusem, niestety, a wiem, że tak należało by zrobić.

Nie jestem za żądaniem w pracy zaświadczeń o szczepieniu- teraz pomyślmy- wymusi się szczepienie a będzie to jeden przypadek na tysiąc- osoba ta umrze- kto weźmie na siebie ciężar sumienia? Kto będzie płacił rodzinie, bo ktoś wymusił szczepienie?  A jak pechowo jednak odchoruje, albo będzie miał powikłania? To jest statystyka i może paść akurat na tego, co był przeciw.

Sprzeciwiam się wprowadzeniu restrykcji, bo czuję tu straszliwy szwindel ze strony naszego rządu, ze strony polityków. Ludzi nagminnie oszukiwano, fałszowano statystyki, durny patałach prezydent mówił, że się nie będzie szczepił, bo po co, zrobiono ogromny chaos ludziom w głowach. Raz wprowadzano ograniczenia, by po dwóch tygodniach je znieść, potem ograniczano różne grupy społeczne, jakieś strefy (bez sensu) wprowadzano. Niby tworzono kolejne tarcze, nie przestrzegając przepisów poprzednich tarcz, nie wypłacano odszkodowań, mnożono ludziom trudności. Zamykano szkoły, otwierano szkoły, zdalne nauczanie puszczono na żywioł. Obrażono lekarzy, pielęgniarki. Nic tu nie było do końca przemyślane, nie było strategii i nadal nie ma. Jak nie potrafią porządnie zareagować na wzrost zachorowań i zgonów, to restrykcje, ograniczenia, kary. Nie mówię o innych krajach nie znam ich polityki, sytuacji gospodarczej, statystyk covidowych. Może tam te ograniczenia zadziałają. U nas na pewno nie, bo „Polak potrafi”, obejdzie każdy przepis.

Jak się nie ma aparatu egzekwującego przestrzegania przepisów, a nasz rząd wyraźnie takiego nie ma, bo nie widać, by stawiano mandaty choćby za nie noszenie maseczek, to po co tworzyć nowe restrykcje- nikt ich nie będzie przestrzegał, bo nikt tego nie dopilnuje. Nasz rząd od 6 lat skacze od pożaru do pożaru i gasi je ręczną gaśnicą. Ale pandemia to nie taki mały pożar, tylko płonie cały świat- tu wyraźnie naszych rządowych brakło, przerosło ich.

A w to, co podają antyszczepionkowcy też nie wierzę. Za dużo w tym przekłamań, zastraszania i histerii.

To jest straszna sytuacja patowa.

Nie rozumiem tego, że nie wymaga się noszenia maseczek, że ludzie tak spauzowali, odpuszczają antymaseczkowcom, nie ma kar za nie noszenie, nie przestrzega się dystansu, dezynfekcji- te podstawowe czynności już zmniejszyłyby liczbę zachorowań. Ale i to jest zbyt trudne do udźwignięcia- nie będą szmaty na gębie nosili...ogranicza się im wolność...

 

A gdzie był Giertych, kiedy to się rozwijało, to politycy, to organizacje pozarządowe, to lekarze powinni naciskać na rząd- lament, ale działania prawie zero.

To rząd powinien zwiększyć liczbę łóżek w szpitalach, zadbać o służbę zdrowia. Jeżeli widzi, że nie przekona ludzi do szczepień, to niech przynajmniej wszystkim umożliwi leczenie się.

Nakłada restrykcje, bo to łatwo na papierze napisać, łatwo wprowadzić, ale wyegzekwować w naszym społeczeństwie to w ogóle graniczy z cudem.

Dlaczego nie robi się zebrań w zakładach, zebrań w szkołach, zebrań gminnych, by prowadzić akcję uświadamiającą? Dlaczego nie mówi się co to za szczepionki, jak działają, jakie skutki, jak długo działają itp.?

Ludzie słyszą tylko antyszczepionkowców, bo oni mają niesamowitą siłę przebicia. Ich hasła są nośne- wszak nikt nie lubi ograniczeń, żadnych ograniczeń i nikt nie lubi, jak mu się coś narzuca, zwłaszcza jeżeli chodzi o jego zdrowie.

My, zaszczepieni zbyt delikatnie apelujemy, a oni nie mają skrupułów, walą na odlew tymi swoimi „przekonaniami” i „argumentami”. To działa.

Dlaczego rząd nie stosuje wobec ich przywódców restrykcji? Nie, łatwiej jest zastosować restrykcje wobec zwykłego Kowalskiego, który się boi i zaszczepić, i nie zaszczepić.

Dlaczego na Facebooku pojawiają się delikatne informacje, kiedy odzywa się antyszczepionkowiec- „nie jest to zgodne z prawda, sprawdź na….” . Owszem blokują strony niepokornych, a ci znajdują sobie inne portale i dalej działają.

Nie można mieć ciacha i zjeść ciacho. Zamiast wprowadzać restrykcje dla wszystkich, należy zabrać się za tych głównych antyszczepionkowców, przywódców, pseudnaukowców, pseudolekarzy. I w tym momencie moja niezgoda na przymus kończy się. Lepiej represjonować mniejszą liczbę ludzi niż wszystkich niezaszczepionych, bo niezaszczepieni to ludzie często żyjący w swoim małym świecie, nie politykują, nie siedzą w necie, boją się. I teraz jeszcze im dowalić?

Ja jeszcze mogę się pogodzić, bo uważam je za konieczne, z takimi restrykcjami jak:

- ograniczenie ludzi na imprezach, weselach, w kościołach, sklepach,

- przymusowe maseczki, dystans, dezynfekcja rąk,

- ograniczenia na basenach w kinach, na stokach i imprezach sportowcy. Niech idą, ale w maseczkach.

I trzeba do skutku uświadamiać. A rząd to puścił na żywioł i liczy na głosy w wyborach. Paradoksalnie właśnie jego zwolennicy umierają teraz w przerażającej ilości.

Prawdopodobnie padnie argument- a co z nami, z tymi zaszczepionymi, którym niezaszczepieni zagrażają?

No nie wiem, naprawdę nie wiem, co z tym zrobić. Napisałam, że nie widzę tych restrykcji i uważam, że należy mentalnie działać na rzecz szczepień. Nie jestem specjalistką, od tego rząd ma ludzi, by myśleli oraz działali, ale nie wprowadzając takich okrutnych obostrzeń.

Naprawdę sytuacja jest straszna. I jestem przekonana, że takie restrykcje przyniosą wiele zła. Ludzie wyjdą na ulice, będzie jeszcze gorzej.

A co z zaszczepionymi, którzy zaszczepili się i chcą, aby ta pandemia szybciej się skończyła? Nie czarujmy się, ryzykowaliśmy i to jest prawda. I czujemy się źle ze świadomością, że są ludzie, którzy nie chcą się szczepić, bo mają tysiąc powodów, ale żaden nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia się. Mamy świadomość, że ci ludzie trzykrotnie więcej roznoszą wirusów niż zaszczepieni, że ich nieodpowiedzialność społeczna, tworzy  takie sytuacje, iż brakuje miejsc w szpitalach, a pandemia nie wygasa. Jestem na nich wściekła, ale wściekła jestem też na nasz rząd.

Ewa podała link do wypowiedzi Giertycha, ja wysłuchałam, napisałam tutaj swoje zdanie o obostrzeniach, które chce wprowadzić rząd, wobec nie zaszczepionych. Swoje zdanie. I zdaję sobie sprawę, że może ono być niepopularne wśród zaszczepionych. Ale napiszę jeszcze raz, nic tu nie jest jednoznacznie złe i jednoznacznie dobre, a ja jestem przeciwna tak radykalnym posunięciom.

Wiem, że ten post jest trochę chaotyczny, ale nie jestem antyszczepionkowcem, nie mam takiej siły rażenia w „argumentacji” i w przekonywaniu, ale też nie chcę nikogo tutaj do niczego przekonywać. Napisałam, co o tym wszystkim sądzę, a przede wszystkim, co sądzę o nowych pomysłach rządu, dotyczących ostrych restrykcji dla nizezaszczepionych.

Kiedy piszę ten post, w sejmie trwa awantura,  związana właśnie z tymi restrykcjami. Po raz pierwszy jestem za tym, by tego nie zaostrzać, co nie znaczy, że popieram antyszczepionkowców. NEVER!

 

1)           https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,skad-sie-wzieli-i-kim-byli-pierwsi-antyszczepionkowcy-,artykul,87983757.html

2)            https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,andrew-wakefield---guru-ruchow-antyszczepionkowych,artykul,74079758.html

       https://www.totylkoteoria.pl/andrew-wakefield-szczepienia-autyzm/

3)           https://jerzyzieba.com/wakefield

 

P.S W życiu nie przypuszczałam, że według takich kryteriów podzielą się społeczeństwa i że w związku z tym taki  zrobi się „pasztet” .

 

https://www.istockphoto.com/pl/zdj%C4%99cie/z%C5%82amana-rose-gm467006329-33830670

Najpierw chojrakują, a potem wygląda to tak

 https://tvn24.pl/polska/koronawirus-w-polsce-antyszczepionkowcy-zapelniaja-szpitalne-oddzialy-covidowe-czasem-jest-juz-za-pozno-5494884

czwartek, 18 listopada 2021

Nie daj sie uwieść, o sektach i ich sposobie werbowania.

 
Znalezione w Necie

Zanim odpowiem Ewie, jakie mam zdanie na temat wprowadzania restrykcji- piszę osobny post- to chcę jeszcze przedstawić tekst, dotyczący mechanizmu działania sekt.

Chodzi mi o to, by przeczytała ten artykuł osoba, która ma obawy i czuje się zagubiona w tych przecierkach antyszczepionkowców z zaszczepionymi, która czuje naciski ze strony antyszczepionkowców, ale nie jest do końca pewna, czy naprawdę nie chce się szczepić, która szuka bratnich dusz w swoich rozterkach, która szuka wsparcia, obojętnie kogo, ale jednak wsparcia.  

 Kiedy czytam blogi antyszczepionkowców, to coś mi one przypominają, a bez owijania w bawełnę, działają jak sekty.

I bardzo Was przepraszam, że kolejny raz wklejam cały artykuł. Nie wszystkim się to podoba. Trudno, nie mam czasu na przepisywanie, rozpisywanie, analizowanie, jeszcze ciągle pracuję. Poza tym uważam, że jeżeli ktoś napisze dobry tekst, to nie ma sensu go zmieniać.

„Uwikłanie, czyli jak działają pułapki nastawione przez sektę

To nieprawda, że do sekt trafiają tylko słabi psychicznie. Owszem, można odnaleźć tam sporo nieasertywnych osób, które przechodzą przez różnego typu kryzysy lub trudności życiowe. Nie oznacza to jednak, że są one mało inteligentne, czy też nadzwyczaj naiwne. W sektach pełno jest pewnych siebie, zaradnych i dominujących idealistów, którzy padli ofiarą niedopowiedzeń, własnych wyobrażeń, ale przede wszystkim wielu trików psychomanipulacyjnych trafiających prosto w czułe punkty ludzkiej natury. Nie istnieje człowiek, który byłby całkowicie odporny na manipulację. Każdy ma jakąś słabość, którą członkowie sekty mogą wykorzystać. Często to Ci, którzy są zbyt pewni siebie jako pierwsi wpadają w sidła. Istotą psychomanipulacji jest przecież przekonanie o tym, że samemu podejmuje się wszelkie decyzje.

Czym jest sekta i dlaczego powinniśmy ją omijać szerokim łukiem?

Czy sekta będąca grupą psychomanipulacyjną musi być powiązana z religią?

Niekoniecznie. Istnieją sekty typu terapeutycznego, politycznego czy ekonomicznego – wszystkie łączą jednak pewne cechy:

  • Posiadają silnie rozwiniętą strukturę władzy.
  • Charakteryzuje je duża rozbieżność między celami początkowo deklarowanymi, a rzeczywistymi.
  • Normy regulujące postępowanie jej członków są ściśle określone i mogą naruszać prawa człowieka, lub przyjęte przez społeczeństwo standardy.
  • Sekta jest odizolowana od społeczeństwa, co jeszcze bardziej umożliwia jej działać destruktywnie na jej członków oraz ich więzy z innymi ludźmi.

Krok pierwszy: Uwiedzenie…

Jak rozpoczyna się kontakt z sektą? Często może być przypadkowy: ulotka wręczona na ulicy, gazetka wysłana pocztą, pukanie do drzwi, rozmowa na ulicy, zaproszenie na spotkanie dyskusyjne lub kurs (najczęściej samodoskonalenia). Kluczowym celem jest rozbudzenie ciekawości, a nie przedstawienie szczegółowych nauk. „Rekruter” nie wprowadza w tajniki zasad swojej grupy, lecz stara się ją ogólnikowo przedstawić z jak najlepszej strony. Wymienia szanowane osoby, które ją wspierają, czy też instytucje, z którymi rzekomo współpracuje. Nie podaje wymagań, jakie stwarza grupa, przedstawia jedynie zachowania „akceptowane”. Może podać się za członka organizacji, która pomoże nam w rozwoju, czy poprawi naszą sytuację życiową i zdrowotną lub po prostu wysłucha zwierzeń. Wszystko to może zostać podane w pięknym opakowaniu i nie wzbudzić naszych podejrzeń.

Dezinformacja odgrywa dużą rolę, gdyż osoby, które byłyby świadome, w co próbuje się je wciągnąć, nie pozwoliłyby na to. Dla przykładu – scjentolodzy proszą o wypełnienie testu osobowości (nazwanego „Oxford Capacity Test”, w rzeczywistości nie mającego jednak nic wspólnego z Uniwersytetem Oksfordzkim). Na podstawie jego wyników wskazują „ofierze” jej słabe strony i oferują pomoc w walce nad nimi za pomocą drogich i czasochłonnych kursów.

W jaki sposób członek sekty może zdobyć nasze zaufanie? Bardzo pomoże mu w tym spoufalenie się z nami, okazanie zainteresowania naszymi problemami, chęć pomocy. Może próbować pokazać nam, że także podziela nasze idee. Taka osoba często może opowiadać o swoich osobistych sprawach, aby wywołać i w nas chęć do odwzajemnienia się i podzielenia zwierzeniami (reguła wzajemności). Dzięki temu może uzyskać informacje na nasz temat, które pomogą mu w ciągnięciu nas w swoją intrygę. Jednocześnie dzięki takim rozmowom, bardzo szybko wytworzy więź z rozmówcą.

Rekruterzy są wyczuleni na osoby osamotnione, niezrozumiane, szukające celu życia lub przeżywające kryzysy psychiczne lub finansowe. Bardzo chętnie okazują im pomoc „duchową” i materialną. Sprawią, że osoba, którą chcą zwerbować w swoje szeregi poczuje się zrozumiana i wręcz „zbombardowana” miłością. Kto z nas nie chciałby stać się nagle potrzebny i doceniony?

Grupowe  myślenie

Gdy już znajdujemy się pierwszy raz na spotkaniu danej sekty, zauważamy masę ludzi entuzjastycznie reagujących na wygłaszane słowa. Dostrzegamy ich pewność w to, że idee w które wierzą są tymi jedynymi prawdziwymi i dającymi szczęście. Dla osoby z zewnątrz, która widzi taką jednomyślność, może być to bardzo silne przeżycie. Później członkowie grupy mogą próbować nas przekonać, że to właśnie był moment w którym dostąpiliśmy łaski i oświecenia.
Dlaczego grupa może mieć na nas aż tak wielki wpływ? Znany psycholog społeczny Philip Zimbardo tłumaczy to zjawisko jej ośmioma cechami:

  • W dużej grupie doświadczamy złudzenia bezpieczeństwa.
  • Wierzymy w jej wewnętrzną moralność.
  • Zbiorowo staramy się znaleźć logiczne wytłumaczenie podjętego działania (racjonalizacja).
  • Wroga – czyli m.in. inne grupy – postrzegamy jako słabego i głupiego.
  • W zbiorowiskach kładzie się silny nacisk na to, aby wszyscy członkowie dostosowywali się do wyznaczonych norm i nie różnili w poglądach.
  • Występuje zjawisko autocenzury myśli i idei,  które odbiegają od wspólnych poglądów grupy.
  • Podjęte decyzje wydają się być konsekwencją jednomyślności grupy, choć bardzo często powstają po części w rezultacie nacisków.
  • W grupie pojawiają się członkowie, których zadaniem jest tłumienie niedogodnych informacji (tzw. mindguards).


Ponadto Irving Janis wymienia trzy dodatkowe warunki, sprzyjające grupowemu myśleniu. Są nimi:

  1. duża spójność grupy
  2. izolacja od innych
  3. poparcie danego sposobu działania przez przywódcę.


Wszystkie te czynniki zwiększają nasze poczucie bezpieczeństwa i jedność z grupą oraz przekonują o racjonalności, jednomyślności i bezbłędności naszych działań.

Izolacja

Jak jednak dzieje się to, że zdanie obcej dla nas początkowo grupy staje się ważniejsze, niż ostrzeżenia rodziny? Sekty mogą nas nawet od niej oddzielić. Wszystko to dzięki technikom wzbudzania zaangażowania i podtrzymywania konsekwencji. Już od początku prosi się nowego członka grupy o publiczne ujawnianie swoich dopiero co poznanych poglądów, które często nie zostały jeszcze nawet przemyślane. Według psychologów społecznych największe zaangażowanie budzą te działania, które są podejmowane w sposób aktywny, publiczny i wymagający wysiłku. Więc gdy zaczynamy głosić nowe poglądy, których nie jesteśmy do końca pewni, to w ten sposób przekonujemy także i samych siebie o ich słuszności. Jeśli w wyniku dzielenia się z członkami rodziny swoim nowo nabytym punktem  widzenia wybuchną sprzeczki lub awantury, dodatkowo potwierdzi to przepowiednię grup. Nawet rodzina będzie zazdrościć adeptowi łaski i stanie na drodze między nim a  prawdą i zbawieniem. Niezrozumienie bliskich, doprowadzi do odsunięcia się od nich i zbliżenia do sekty – osób, które wysłuchają zwierzeń, zrozumieją przeżywane trudności i nie odwrócą się.

W dodatku „nowa rodzina” bardzo dokładnie zorganizuje czas swojemu współ-bratu. Zaaranżuje wiele nowych zajęć, przekona do wykonywania czasochłonnych praktyk (długotrwałych modlitw, rytuałów, czy też medytacji), głoszenia dobrej nowiny wśród nowych ludzi i uczestnictwa w licznych spotkaniach. Godziny snu zostaną ograniczone. Niektóre z sekt wprowadzają także restrykcje żywieniowe: ograniczenia ilości posiłków lub wykreślenia określonych składników z listy spożywanych. Takie nagle wprowadzone zmiany obfitują przeciążeniem psychofizycznym. Sprawi to, że osoby, które go doświadczą, staną się bardziej podatne na sugestię i w mniejszym stopniu zdolne do krytycznego myślenia. Nie tylko brak bodźców, ale i nadmiar  może prowadzić do zakłócenia równowagi psychicznej. Informacje mogą być przekazywane w tak szybkim tempie, że nie będzie możliwości ich wszystkich przyswoić. Umysł, przytłoczony ich nadmiarem, stanie się obojętny na zalewające go dane i zrezygnuje z ich oceniania.

Monopolizacja postrzegania

Jak zmienić sposób myślenia człowieka, lub stworzyć mu nową tożsamość? Nie jest to aż tak trudne, jak mogłoby się wydawać. Wystarczy ciągłe powtarzanie tych samych formułek, czytanie tylko i wyłącznie polecanych, ”przepełnionych prawdą” książek i czasopism, dostosowywanie się do panujących w grupie wzorców. Wkrótce przyswojony zostaje żargon grupy a rzeczywistość przedefiniowana. Nagle okazuje się, że dotychczasowo znane słowa nabierają zupełnie nowego znaczenia. Wolność – można uzyskać tylko dzięki wsłuchaniu się w proroctwa guru i podążaniu za nimi, skromność – nie pozwoli odnosić się publicznie z kontrowersyjnymi poglądami grupy, a wiedza nie ma już nic wspólnego z tym, o czym uczona w szkołach.
Także świat zewnętrzny i dawne życie zostanie przedstawiony z zupełnie innej perspektywy. Nie będzie się mówiło o  tym, co było miłe. Przejaskrawione zostaną negatywne wydarzenia z życia. Człowiek będzie zwracał uwagę na wszystkie porażki i niepowodzenia jakie go spotkały przed wstąpieniem do sekty, a świat okaże się być miejscem w którym króluje zło i agresja. Także inne grupy zostaną przedstawione w opozycji – jako przepełnione kłamstwem i te, którym nie wolno zaufać. Prowadzi to do zwiększenia nienawiści i lęku przed tym, co znajduje się poza sektą i jeszcze większym izolowaniem się i zamykaniem w grupie
.
Jeśli ktoś zaczyna zadawać niewygodne pytania zachęca się go do autocenzury myśli. Pomóc mogę w tym techniki relaksacyjne lub długie medytacje, które po jakimś czasie doprowadzą do stłumienia wątpliwości.

Modelowanie zachowania

W sekcie używa się pozornie niewielkiego nacisku –  niezbędnego do podjęcie danego zachowania przez osobę, ale jednocześnie utrzymującego w niej przekonanie, że ma ona możliwość wyboru. Zmanipulowany człowiek sam nie jest w stanie ocenić, czy postąpił w dany sposób bo musiał to zrobić, czy też dlatego, że tak właśnie chciał postąpić. W ten właśnie sposób przypisuje sobie nowe cechy i nabywa pseudo-tożsamość.
Często w członkach wzbudza się poczucie winy, za to jak postępowali zanim dołączyli do sekty.  Starają się przez to nie popełniać już więcej błędów i są jeszcze bardziej uwrażliwieni na swoje nawet najmniejsze wykroczenia. „Spowiedź” często bywa wykorzystywana w nieetyczny sposób, a adepci zachęcani do szpiegowania i donoszenia na swoich braci, którzy „pogubili się w wierze”.

System nagród i kar występujący w grupie psychomanipulacyjnej jest sprytnie przemyślany i ukryty. Niektóre czyny są szczególnie aprobowane (np. czytanie książek napisanych przez guru) a niektóre niewskazane (wdawanie się w dyskusję). Adept nie jest świadomy, że jego zachowania są modelowane poprzez drobne przejawy akceptacji, wsparcia czy tez dezaprobaty ze strony guru, ale uczy się jak postępować,  by zostać docenionym.
Gdy wciągnięty w sektę członek, usłyszy negatywne słowa o swojej grupie płynące ze społeczeństwa poczuje się prześladowanym męczennikiem swojej wiary.

Jak poznać, że ktoś chce nas zwerbować do destrukcyjnej sekty?

Co zrobić, gdy podejrzewamy, że kurs na który się zapisaliśmy, czy organizacja do której dołączyliśmy jest przedsionkiem prowadzącym do sekty? Według specjalisty zajmującego się tym tematem – Stevena Hassana - najlepiej po prostu przepytać osobę z którą rozmawiamy.

  • Zapytać o jej staż w grupie i o to, czym zajmowała się zanim do niej dołączyła.
  • Dowiedzieć się więcej o „organizacji” w którą próbuje nas wciągnąć. Zapytać o inne instytucje z nią związane, o osobę stojącą na czele tej grupy – jej kwalifikacje, karalność.
  • Wypytać o przekonania danej grupy i oczekiwania oraz wymagana, które trzeba spełniać należąc do niej. Nie dać się zwieść stwierdzeniem „jeśli przyjdziesz na nasze spotkanie, to się dowiesz”.
  • Doprowadzić do dyskusji prosząc o wymienienie osób, które mają zastrzeżenia do danej grupy oraz tego, co w niej krytykują.
  • Poprosić o wymienienie i jej plusów i minusów (wszystko ma jakieś wady, członek sekty nie wyjawi ich jednak, gdyż jakiekolwiek zastrzeżenia są zabronione, a sam jest przekonany o jej idealności.)
  • Zapytać o kontakt z byłymi członkami grupy – czy jest on zakazany? Takie pytanie może stać się demaskujące, gdyż jest to cecha, która nie pojawia się w zdrowych organizacjach, a charakteryzuje każdą sektę. Kontakty z byłymi członkami są w nich wyraźnie zabronione i grożą wykluczeniem.


Co zrobić, gdy podejrzewamy, że ktoś z naszych bliskich znajduje się pod wpływem sekty?

Przede wszystkim najlepszym lekarstwem byłoby przeciwdziałanie. Uświadomienie o problemie jakim jest sekta i konsekwencjach płynących z znajdowania się w niej. Osoba, która jest świadoma mechanizmów,  jakimi ktoś może próbować na nią wpłynąć, nie będzie już takim łatwym celem.
Gdy jednak jest już na to zapóźni nie należy panikować, zakazywać czy też potępiać. Jak już wiemy, takie zachowania mogą tylko oddalić od rodziny i zbliżyć w stronę sekty. Zamiast tego należy przyjąć postawę charakteryzującą się zaciekawieniem. Zachowywać się jak osoba, która potencjalnie mogłaby stać się kandydatem do „nawrócenia”. Zawsze należy jednak pytać o konkrety i dowiedzieć się jak najwięcej na temat danej grupy. Wypytać o sposób w jaki się w niej znalazł, o jej nazwę, cele, założenia – wszystko to w przyjaznym tonie. Nie oddalać się od osoby, wręcz przeciwnie starać się okazać jej emocjonalne wsparcie, rozmawiać o problemach – sekta stara się mu w mówić, że rodzina się od niego odwróci – bądź dowodem, na to, że się myli. Zgłoś się do ośrodka informacji o sektach – znajdują się one we wszystkich większych miastach w Polsce. Osoby tam pracujące, będą mogły Ci doradzić, dzięki zebranym przez Ciebie informacjom. Wstąpieniu do sekty zawsze towarzyszą czynniki związane z nieporozumieniami i zawodami związanymi z dotychczasowym życiem. Często pomocna okazje się terapia rodzinna. Pamiętaj! Często to właśnie miłość i opieka bliskich jest czynnikiem decydującym o tym, że komuś uda się zerwać kontakt z toksyczną grupą.

Bibliografia:

  1. Hassan, S (1997). Psychomanipulacja w sektach. Ravi
  2. Hassan,S (2001). Jak uwolnić się od manipulacji psychicznej w sekcie. Ravi
  3. Nowakowski P.T (2001). Sekty. Oblicza werbunku. Maternus Media
  4. Królak,P (2003). Sekty. Inwazja manipulacji. Polwen
  5. Cialdini, R (2000). Wywieranie wpływu na ludzi: teoria i praktyka. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne
  6. Zimbardo,P (1998). Psychologia i Życie. PWN”

https://www.wiecjestem.us.edu.pl/uwiklanie-czyli-jak-dzialaja-pulapki-nastawione-przez-sekte


Podkreślenie na czerwono moje

 

poniedziałek, 15 listopada 2021

Oooooo... ja cierpie dole czyli, idą po Was, już tu są… o teoriach spiskowych i zawłaszczaniu blogów

Skąd ten post? Ano ja jestem wytrzymała na głupie treści, ale jak widzę, że na kolejnym blogu te same „pańcie” zamieszczają swoje mundrości, zawierające teorie spiskowe, to trudno mi to spokojnie wytrzymać. To, że jest to kilkuosobowa szkodliwa szarańcza, to jeszcze nie dziwi, dziwi natomiast to, że po zawłaszczeniu kolejnego bloga przez takie toksyny, właściciel tego bloga normalnie głupnie i daje się wodzić za nos. Zanim się jeden z drugim obejrzy, już mu zrobią z mózgu sieczkę.

Kiedy czytam „argumenty” jednej z drugą, to nie wiem czy śmiać się, czy płakać, ale zawsze jestem przerażona siłą ich uporu i determinacji, by postawić na swoim (taka jedna swoimi komentarzami wyprzedza właścicieli i dyskutuje dosłownie z każdym, kto zamieści swój komentarz- ośmielam się posądzić ją o chorobę, bo to już, nie jest normalne-nachalne wścibianie się w każdy wpis- ja, ja, ja wiem, ja powiem i tylko to co ja napiszę jest ważne- no normalnie guru się pojawił).

 Czyżby ludzie byli tak mało odporni na tego rodzaju naciski? W zasadzie to ich blogi i robią na nich, co chcą, ale zadziwia mnie zjawisko i jego mechanizm.

Osoby skądinąd mądre, nagle wpadają w amok i piszą głupstwa, by nie wyjść na ignoranta, a na pewno, by nie wyjść na taką osobę, która „nie wie”.

Może warto zastanowić się, czy rzeczywiście to, co czuję, jest odzwierciedleniem tego, co nazywa się teoriami spiskowymi? I czy rzeczywiście warto dawać się wciągnąć w eskalację strachu, jaki wytwarzają głosiciele teorii spiskowych?

„Teorie spiskowe – dlaczego w nie wierzymy?

Mimo, iż rok 2020 już za nami, jednego możemy być pewni – na zawsze zapisał się w historii ludzkości. Pandemia koronawirusa odbiła na nas wszystkich niesamowite piętno i zawładnęła naszym życiem. Google Trends sprawdziło, że hasło „koronawirus” było najczęściej wyszukiwanym słowem w przeglądarce Google w Polsce przez cały 2020 rok. Takie frazy jak: ‘koronawirus obostrzenia’, ‘koronawirus mapa’, ‘jak zrobić płyn do dezynfekcji lub maseczkę bez szycia’, również znalazły się w czołówce wyszukiwarki Google [1].

Pandemia koronawirusa jest tematem, który nieprzerwanie budzi silne, często skrajne emocje – z jednej strony lęk, poczucie zagrożenia ,złość, z drugiej niedowierzanie, lekceważenie zagrożenia i nałożonych obostrzeń [2]. Mimo różnic w przeżywaniu pandemii, nie ma wątpliwości, że doświadczenie to bardzo zmieniło nasze życie. Naruszyło poczucie bezpieczeństwa i stabilności, zarówno zdrowotnej, jak i finansowej. Odebrało nam poczucie wpływu i kontroli, przestaliśmy być w 100% pewni jutra i siebie. Nasza wolność i sprawczość została w dużym stopniu ograniczona. Musieliśmy nauczyć się żyć w nowej, często nieprzewidywalnej rzeczywistości.

W obliczu niejasności, nieprzewidywalności sytuacji, mamy tendencję do myślenia paranoidalnego, tworzenia teorii spiskowych, które porządkują nasz świat, czynią go bardziej zrozumiałym, przewidywalnym, redukują lęk przed nieznanym (podobny mechanizm spotykamy w przebiegu psychozy). Atrakcyjność teorii spiskowych wynika z faktu, iż zaspokajają one w nas potrzebę poczucia kontroli - nad naszym życiem, nad tym co się dookoła nas dzieje. Lubimy wiedzieć, dlaczego jest tak, a nie inaczej i kiedy coś się wydarzy. Lubimy mieć pewność, lubimy przewidywalność zdarzeń [3].

Jennifer A. Whitson i Adam D. Galinsky (2008) wykazali, że w sytuacji, kiedy nie ma możliwości sprawowania realnej kontroli nad rzeczywistością, uruchamiane są mechanizmy kompensacyjne. Ludzie zaczynają dostrzegać powiązania między przypadkowymi bodźcami i obiektami, co nadaje sens zdarzeniom bieżącym i przeszłym, a także pozwala przewidywać przyszłe. Badania pokazują również, że im cięższe, bardziej tragiczne są skutki danego wydarzenia, tym bardziej będziemy skłonni przypuszczać, iż nie jest to dziełem przypadku, jest w tym ukryty plan. Zgodnie z powyższym, nieszczęście staje się łatwiejsze do udźwignięcia, jeśli jego przyczyny wydają się zrozumiałe, nieprzypadkowe [4]. Znalezienie ‘wroga’, kogoś, kogo można obwinić za zaistniałą, niekorzystną dla nas sytuację, pozwala zmniejszyć napięcie związane z nieprzewidywalnością świata i z brakiem kontroli nad otoczeniem (Sullivan, Landau i Rothschild, 2010).

Teorie spiskowe nadają więc znaczenie sytuacjom, które są niezrozumiałe, budzą lęk, niepokój. I właśnie z tego powodu jesteśmy skłonni wierzyć, że występująca aktualnie na całym świecie pandemia, jest spiskiem władz Chin/bogatych państw?, albo jest powodowana przez anteny 5G lub też, że wirus w ogóle nie istnieje, jest spiskiem firm farmaceutycznych, które chcą się na nas wzbogacić. Szczepienie zaś z kolei stanowi idealną sposobność, aby wstrzykiwać ludziom implanty, przez które będzie można ich kontrolować, śledzić każdy ich ruch. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że w dobie dzisiejszych zdobyczy cywilizacyjnych, cały świat został sparaliżowany przez jednego wirusa [5] ?

Teorie wyżej wymienione mają swoich zwolenników, którzy tworzą, wyszukują i rozpowszechniają treści potwierdzające ich racje. Niejednokrotnie przedstawianie naukowych faktów dotyczących pandemii może okazać się bezskuteczne. Skąd takie zachowanie? Wolimy myśleć, że choroba, która aktualnie paraliżuje cały świat, nie wzięła się znikąd. Łatwiej jest wierzyć, że była ona przygotowywana przez kilka lat lub że wcale nie jest groźna, niż bać się jej na każdym kroku [5]. Mechanizm ten traktujemy jako próbę redukcji negatywnych stanów psychologicznych na drodze precyzyjnego namierzenia grup osób rzekomo odpowiedzialnych za tragiczną sytuację. Redukcja psychologicznego zagrożenia może być również związana z pozyskiwaniem ,,pewnych” odpowiedzi, na zagadkowe pytania. Teorie spiskowe mają bowiem w zwyczaju opisywać przyczyny i przebieg zagadkowych sytuacji w sposób bardzo dokładny.

Co tak naprawdę możemy dla siebie zrobić, aby nie dać się zwariować w tych ciężkich dla nas czasach? Sięganie po teorie spiskowe, w świetle opisanych mechanizmów, wydaje się zrozumiałą konsekwencją nadmiernego poziomu lęku [4]. Taka próba redukcji wewnętrznego niepokoju, choć uspokaja na chwilę, w dłuższej perspektywie jest nieskuteczna. Sprawia bowiem, że zaczynamy żyć w świecie, postrzeganym jako niebezpieczny, pełen wrogich sił, często o niemal nieograniczonym wpływie. Nie wyszukujmy zatem nieustannie informacji na temat obecnej sytuacji w kraju i na świecie. Niezależnie od treści (często sprzecznych z faktami), sam ich nadmiar może powodować przestymulowanie i dodatkowo podwyższać nasz poziom stresu. Poszukując informacji, bazujmy na rzetelnych, zaufanych źródłach.I przede wszystkim, postarajmy się pozostać racjonalni [6].

BIBLIOGRAFIA

1. https://trends.google.pl/trends/yis/2020/PL/

2. https://ncn.gov.pl/sites/default/files/listy-rankingowe/2019-09-16/streszczenia/467416-pl.pdf

3. https://www.swps.pl/strefa-psyche/blog/relacje/18955-dlaczego-ludzie-wierza-w-pseudoteorie

4. Grzesiak-Feldman, M. (2016). Psychologia myślenia spiskowego. Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego.

5. https://noizz.pl/big-stories/dlaczego-ludzie-wierza-ze-koronawirus-nie-istnieje-a-szczepionki-zabijaja-wywiad-z/gyynyr3

6. https://www.psychologytoday.com/us/blog/hope-resilience/202006/101-ways-cope-covid-19-stress"

https://psycheplus.pl/Teorie-spiskowe-dlaczego-w-nie-wierzymy-blog-pol-1615652783.html

 Podkreślenia kolorem moje

 

Piosenkę dedykuję blogowym najeźdźcom, szkodnikom nad szkodnikami- Uwaga- idą po was, już tu są

 

„Wychodzą za dnia, włóczą się nocą,

Błądzą na ślepo, to chyba nigdy się nie skończy

Masowa komunikacja,

idą ramię w ramię

Nowa plaga przejęła te ziemie

Idą po ciebie jeden za drugim

Musimy zniszczyć ich wszystkich

Idą po ciebie jeden za drugim

Musimy ich wszystkich odłączyć

Społeczeństwo obecnie umiera

Technologia wyzwoliła potwora

Pomóżcie mi!

To apokalipsa zombie

Ocalcie mnie!

Przed apokalipsą zombie

Na ślepo prą na przód,

bez ani jednego słowa

Pozbawione życia zasilacze żywych trupów

Stale poszukują władzy

I jeszcze jednej chwili bezmyślnej uciechy

Idą po nas jeden za drugim

Musimy zniszczyć ich wszystkich

Musimy ich zniszczyć, jednego za drugim

Musimy ich wszystkich odłączyć

Pozbawieni dusz, z zapieczętowanymi ustami

Są niczym roboty albo trybiki w maszynie

Pomóżcie mi!

To apokalipsa zombie

Ocalcie mnie!

Przed apokalipsą zombie

Zagadkowe wiadomości, nie wiadomo skąd

Krążą po całej ziemi, jakby sam diabeł się tu pojawi

ł Istniejąc sami sobie, jedynie puste skorupy

Bezużyteczne hordy martwych komórek Pomóżcie mi!

To apokalipsa zombie

Ocalcie mnie!

Przed apokalipsą zombie

Pomóżcie mi!

To apokalipsa zombie

Proszę, czy już nikt mnie nie ocali

Przed apokalipsą zombie”

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,accept,zombie_apocalypse.html