czwartek, 18 listopada 2021

Nie daj sie uwieść, o sektach i ich sposobie werbowania.

 
Znalezione w Necie

Zanim odpowiem Ewie, jakie mam zdanie na temat wprowadzania restrykcji- piszę osobny post- to chcę jeszcze przedstawić tekst, dotyczący mechanizmu działania sekt.

Chodzi mi o to, by przeczytała ten artykuł osoba, która ma obawy i czuje się zagubiona w tych przecierkach antyszczepionkowców z zaszczepionymi, która czuje naciski ze strony antyszczepionkowców, ale nie jest do końca pewna, czy naprawdę nie chce się szczepić, która szuka bratnich dusz w swoich rozterkach, która szuka wsparcia, obojętnie kogo, ale jednak wsparcia.  

 Kiedy czytam blogi antyszczepionkowców, to coś mi one przypominają, a bez owijania w bawełnę, działają jak sekty.

I bardzo Was przepraszam, że kolejny raz wklejam cały artykuł. Nie wszystkim się to podoba. Trudno, nie mam czasu na przepisywanie, rozpisywanie, analizowanie, jeszcze ciągle pracuję. Poza tym uważam, że jeżeli ktoś napisze dobry tekst, to nie ma sensu go zmieniać.

„Uwikłanie, czyli jak działają pułapki nastawione przez sektę

To nieprawda, że do sekt trafiają tylko słabi psychicznie. Owszem, można odnaleźć tam sporo nieasertywnych osób, które przechodzą przez różnego typu kryzysy lub trudności życiowe. Nie oznacza to jednak, że są one mało inteligentne, czy też nadzwyczaj naiwne. W sektach pełno jest pewnych siebie, zaradnych i dominujących idealistów, którzy padli ofiarą niedopowiedzeń, własnych wyobrażeń, ale przede wszystkim wielu trików psychomanipulacyjnych trafiających prosto w czułe punkty ludzkiej natury. Nie istnieje człowiek, który byłby całkowicie odporny na manipulację. Każdy ma jakąś słabość, którą członkowie sekty mogą wykorzystać. Często to Ci, którzy są zbyt pewni siebie jako pierwsi wpadają w sidła. Istotą psychomanipulacji jest przecież przekonanie o tym, że samemu podejmuje się wszelkie decyzje.

Czym jest sekta i dlaczego powinniśmy ją omijać szerokim łukiem?

Czy sekta będąca grupą psychomanipulacyjną musi być powiązana z religią?

Niekoniecznie. Istnieją sekty typu terapeutycznego, politycznego czy ekonomicznego – wszystkie łączą jednak pewne cechy:

  • Posiadają silnie rozwiniętą strukturę władzy.
  • Charakteryzuje je duża rozbieżność między celami początkowo deklarowanymi, a rzeczywistymi.
  • Normy regulujące postępowanie jej członków są ściśle określone i mogą naruszać prawa człowieka, lub przyjęte przez społeczeństwo standardy.
  • Sekta jest odizolowana od społeczeństwa, co jeszcze bardziej umożliwia jej działać destruktywnie na jej członków oraz ich więzy z innymi ludźmi.

Krok pierwszy: Uwiedzenie…

Jak rozpoczyna się kontakt z sektą? Często może być przypadkowy: ulotka wręczona na ulicy, gazetka wysłana pocztą, pukanie do drzwi, rozmowa na ulicy, zaproszenie na spotkanie dyskusyjne lub kurs (najczęściej samodoskonalenia). Kluczowym celem jest rozbudzenie ciekawości, a nie przedstawienie szczegółowych nauk. „Rekruter” nie wprowadza w tajniki zasad swojej grupy, lecz stara się ją ogólnikowo przedstawić z jak najlepszej strony. Wymienia szanowane osoby, które ją wspierają, czy też instytucje, z którymi rzekomo współpracuje. Nie podaje wymagań, jakie stwarza grupa, przedstawia jedynie zachowania „akceptowane”. Może podać się za członka organizacji, która pomoże nam w rozwoju, czy poprawi naszą sytuację życiową i zdrowotną lub po prostu wysłucha zwierzeń. Wszystko to może zostać podane w pięknym opakowaniu i nie wzbudzić naszych podejrzeń.

Dezinformacja odgrywa dużą rolę, gdyż osoby, które byłyby świadome, w co próbuje się je wciągnąć, nie pozwoliłyby na to. Dla przykładu – scjentolodzy proszą o wypełnienie testu osobowości (nazwanego „Oxford Capacity Test”, w rzeczywistości nie mającego jednak nic wspólnego z Uniwersytetem Oksfordzkim). Na podstawie jego wyników wskazują „ofierze” jej słabe strony i oferują pomoc w walce nad nimi za pomocą drogich i czasochłonnych kursów.

W jaki sposób członek sekty może zdobyć nasze zaufanie? Bardzo pomoże mu w tym spoufalenie się z nami, okazanie zainteresowania naszymi problemami, chęć pomocy. Może próbować pokazać nam, że także podziela nasze idee. Taka osoba często może opowiadać o swoich osobistych sprawach, aby wywołać i w nas chęć do odwzajemnienia się i podzielenia zwierzeniami (reguła wzajemności). Dzięki temu może uzyskać informacje na nasz temat, które pomogą mu w ciągnięciu nas w swoją intrygę. Jednocześnie dzięki takim rozmowom, bardzo szybko wytworzy więź z rozmówcą.

Rekruterzy są wyczuleni na osoby osamotnione, niezrozumiane, szukające celu życia lub przeżywające kryzysy psychiczne lub finansowe. Bardzo chętnie okazują im pomoc „duchową” i materialną. Sprawią, że osoba, którą chcą zwerbować w swoje szeregi poczuje się zrozumiana i wręcz „zbombardowana” miłością. Kto z nas nie chciałby stać się nagle potrzebny i doceniony?

Grupowe  myślenie

Gdy już znajdujemy się pierwszy raz na spotkaniu danej sekty, zauważamy masę ludzi entuzjastycznie reagujących na wygłaszane słowa. Dostrzegamy ich pewność w to, że idee w które wierzą są tymi jedynymi prawdziwymi i dającymi szczęście. Dla osoby z zewnątrz, która widzi taką jednomyślność, może być to bardzo silne przeżycie. Później członkowie grupy mogą próbować nas przekonać, że to właśnie był moment w którym dostąpiliśmy łaski i oświecenia.
Dlaczego grupa może mieć na nas aż tak wielki wpływ? Znany psycholog społeczny Philip Zimbardo tłumaczy to zjawisko jej ośmioma cechami:

  • W dużej grupie doświadczamy złudzenia bezpieczeństwa.
  • Wierzymy w jej wewnętrzną moralność.
  • Zbiorowo staramy się znaleźć logiczne wytłumaczenie podjętego działania (racjonalizacja).
  • Wroga – czyli m.in. inne grupy – postrzegamy jako słabego i głupiego.
  • W zbiorowiskach kładzie się silny nacisk na to, aby wszyscy członkowie dostosowywali się do wyznaczonych norm i nie różnili w poglądach.
  • Występuje zjawisko autocenzury myśli i idei,  które odbiegają od wspólnych poglądów grupy.
  • Podjęte decyzje wydają się być konsekwencją jednomyślności grupy, choć bardzo często powstają po części w rezultacie nacisków.
  • W grupie pojawiają się członkowie, których zadaniem jest tłumienie niedogodnych informacji (tzw. mindguards).


Ponadto Irving Janis wymienia trzy dodatkowe warunki, sprzyjające grupowemu myśleniu. Są nimi:

  1. duża spójność grupy
  2. izolacja od innych
  3. poparcie danego sposobu działania przez przywódcę.


Wszystkie te czynniki zwiększają nasze poczucie bezpieczeństwa i jedność z grupą oraz przekonują o racjonalności, jednomyślności i bezbłędności naszych działań.

Izolacja

Jak jednak dzieje się to, że zdanie obcej dla nas początkowo grupy staje się ważniejsze, niż ostrzeżenia rodziny? Sekty mogą nas nawet od niej oddzielić. Wszystko to dzięki technikom wzbudzania zaangażowania i podtrzymywania konsekwencji. Już od początku prosi się nowego członka grupy o publiczne ujawnianie swoich dopiero co poznanych poglądów, które często nie zostały jeszcze nawet przemyślane. Według psychologów społecznych największe zaangażowanie budzą te działania, które są podejmowane w sposób aktywny, publiczny i wymagający wysiłku. Więc gdy zaczynamy głosić nowe poglądy, których nie jesteśmy do końca pewni, to w ten sposób przekonujemy także i samych siebie o ich słuszności. Jeśli w wyniku dzielenia się z członkami rodziny swoim nowo nabytym punktem  widzenia wybuchną sprzeczki lub awantury, dodatkowo potwierdzi to przepowiednię grup. Nawet rodzina będzie zazdrościć adeptowi łaski i stanie na drodze między nim a  prawdą i zbawieniem. Niezrozumienie bliskich, doprowadzi do odsunięcia się od nich i zbliżenia do sekty – osób, które wysłuchają zwierzeń, zrozumieją przeżywane trudności i nie odwrócą się.

W dodatku „nowa rodzina” bardzo dokładnie zorganizuje czas swojemu współ-bratu. Zaaranżuje wiele nowych zajęć, przekona do wykonywania czasochłonnych praktyk (długotrwałych modlitw, rytuałów, czy też medytacji), głoszenia dobrej nowiny wśród nowych ludzi i uczestnictwa w licznych spotkaniach. Godziny snu zostaną ograniczone. Niektóre z sekt wprowadzają także restrykcje żywieniowe: ograniczenia ilości posiłków lub wykreślenia określonych składników z listy spożywanych. Takie nagle wprowadzone zmiany obfitują przeciążeniem psychofizycznym. Sprawi to, że osoby, które go doświadczą, staną się bardziej podatne na sugestię i w mniejszym stopniu zdolne do krytycznego myślenia. Nie tylko brak bodźców, ale i nadmiar  może prowadzić do zakłócenia równowagi psychicznej. Informacje mogą być przekazywane w tak szybkim tempie, że nie będzie możliwości ich wszystkich przyswoić. Umysł, przytłoczony ich nadmiarem, stanie się obojętny na zalewające go dane i zrezygnuje z ich oceniania.

Monopolizacja postrzegania

Jak zmienić sposób myślenia człowieka, lub stworzyć mu nową tożsamość? Nie jest to aż tak trudne, jak mogłoby się wydawać. Wystarczy ciągłe powtarzanie tych samych formułek, czytanie tylko i wyłącznie polecanych, ”przepełnionych prawdą” książek i czasopism, dostosowywanie się do panujących w grupie wzorców. Wkrótce przyswojony zostaje żargon grupy a rzeczywistość przedefiniowana. Nagle okazuje się, że dotychczasowo znane słowa nabierają zupełnie nowego znaczenia. Wolność – można uzyskać tylko dzięki wsłuchaniu się w proroctwa guru i podążaniu za nimi, skromność – nie pozwoli odnosić się publicznie z kontrowersyjnymi poglądami grupy, a wiedza nie ma już nic wspólnego z tym, o czym uczona w szkołach.
Także świat zewnętrzny i dawne życie zostanie przedstawiony z zupełnie innej perspektywy. Nie będzie się mówiło o  tym, co było miłe. Przejaskrawione zostaną negatywne wydarzenia z życia. Człowiek będzie zwracał uwagę na wszystkie porażki i niepowodzenia jakie go spotkały przed wstąpieniem do sekty, a świat okaże się być miejscem w którym króluje zło i agresja. Także inne grupy zostaną przedstawione w opozycji – jako przepełnione kłamstwem i te, którym nie wolno zaufać. Prowadzi to do zwiększenia nienawiści i lęku przed tym, co znajduje się poza sektą i jeszcze większym izolowaniem się i zamykaniem w grupie
.
Jeśli ktoś zaczyna zadawać niewygodne pytania zachęca się go do autocenzury myśli. Pomóc mogę w tym techniki relaksacyjne lub długie medytacje, które po jakimś czasie doprowadzą do stłumienia wątpliwości.

Modelowanie zachowania

W sekcie używa się pozornie niewielkiego nacisku –  niezbędnego do podjęcie danego zachowania przez osobę, ale jednocześnie utrzymującego w niej przekonanie, że ma ona możliwość wyboru. Zmanipulowany człowiek sam nie jest w stanie ocenić, czy postąpił w dany sposób bo musiał to zrobić, czy też dlatego, że tak właśnie chciał postąpić. W ten właśnie sposób przypisuje sobie nowe cechy i nabywa pseudo-tożsamość.
Często w członkach wzbudza się poczucie winy, za to jak postępowali zanim dołączyli do sekty.  Starają się przez to nie popełniać już więcej błędów i są jeszcze bardziej uwrażliwieni na swoje nawet najmniejsze wykroczenia. „Spowiedź” często bywa wykorzystywana w nieetyczny sposób, a adepci zachęcani do szpiegowania i donoszenia na swoich braci, którzy „pogubili się w wierze”.

System nagród i kar występujący w grupie psychomanipulacyjnej jest sprytnie przemyślany i ukryty. Niektóre czyny są szczególnie aprobowane (np. czytanie książek napisanych przez guru) a niektóre niewskazane (wdawanie się w dyskusję). Adept nie jest świadomy, że jego zachowania są modelowane poprzez drobne przejawy akceptacji, wsparcia czy tez dezaprobaty ze strony guru, ale uczy się jak postępować,  by zostać docenionym.
Gdy wciągnięty w sektę członek, usłyszy negatywne słowa o swojej grupie płynące ze społeczeństwa poczuje się prześladowanym męczennikiem swojej wiary.

Jak poznać, że ktoś chce nas zwerbować do destrukcyjnej sekty?

Co zrobić, gdy podejrzewamy, że kurs na który się zapisaliśmy, czy organizacja do której dołączyliśmy jest przedsionkiem prowadzącym do sekty? Według specjalisty zajmującego się tym tematem – Stevena Hassana - najlepiej po prostu przepytać osobę z którą rozmawiamy.

  • Zapytać o jej staż w grupie i o to, czym zajmowała się zanim do niej dołączyła.
  • Dowiedzieć się więcej o „organizacji” w którą próbuje nas wciągnąć. Zapytać o inne instytucje z nią związane, o osobę stojącą na czele tej grupy – jej kwalifikacje, karalność.
  • Wypytać o przekonania danej grupy i oczekiwania oraz wymagana, które trzeba spełniać należąc do niej. Nie dać się zwieść stwierdzeniem „jeśli przyjdziesz na nasze spotkanie, to się dowiesz”.
  • Doprowadzić do dyskusji prosząc o wymienienie osób, które mają zastrzeżenia do danej grupy oraz tego, co w niej krytykują.
  • Poprosić o wymienienie i jej plusów i minusów (wszystko ma jakieś wady, członek sekty nie wyjawi ich jednak, gdyż jakiekolwiek zastrzeżenia są zabronione, a sam jest przekonany o jej idealności.)
  • Zapytać o kontakt z byłymi członkami grupy – czy jest on zakazany? Takie pytanie może stać się demaskujące, gdyż jest to cecha, która nie pojawia się w zdrowych organizacjach, a charakteryzuje każdą sektę. Kontakty z byłymi członkami są w nich wyraźnie zabronione i grożą wykluczeniem.


Co zrobić, gdy podejrzewamy, że ktoś z naszych bliskich znajduje się pod wpływem sekty?

Przede wszystkim najlepszym lekarstwem byłoby przeciwdziałanie. Uświadomienie o problemie jakim jest sekta i konsekwencjach płynących z znajdowania się w niej. Osoba, która jest świadoma mechanizmów,  jakimi ktoś może próbować na nią wpłynąć, nie będzie już takim łatwym celem.
Gdy jednak jest już na to zapóźni nie należy panikować, zakazywać czy też potępiać. Jak już wiemy, takie zachowania mogą tylko oddalić od rodziny i zbliżyć w stronę sekty. Zamiast tego należy przyjąć postawę charakteryzującą się zaciekawieniem. Zachowywać się jak osoba, która potencjalnie mogłaby stać się kandydatem do „nawrócenia”. Zawsze należy jednak pytać o konkrety i dowiedzieć się jak najwięcej na temat danej grupy. Wypytać o sposób w jaki się w niej znalazł, o jej nazwę, cele, założenia – wszystko to w przyjaznym tonie. Nie oddalać się od osoby, wręcz przeciwnie starać się okazać jej emocjonalne wsparcie, rozmawiać o problemach – sekta stara się mu w mówić, że rodzina się od niego odwróci – bądź dowodem, na to, że się myli. Zgłoś się do ośrodka informacji o sektach – znajdują się one we wszystkich większych miastach w Polsce. Osoby tam pracujące, będą mogły Ci doradzić, dzięki zebranym przez Ciebie informacjom. Wstąpieniu do sekty zawsze towarzyszą czynniki związane z nieporozumieniami i zawodami związanymi z dotychczasowym życiem. Często pomocna okazje się terapia rodzinna. Pamiętaj! Często to właśnie miłość i opieka bliskich jest czynnikiem decydującym o tym, że komuś uda się zerwać kontakt z toksyczną grupą.

Bibliografia:

  1. Hassan, S (1997). Psychomanipulacja w sektach. Ravi
  2. Hassan,S (2001). Jak uwolnić się od manipulacji psychicznej w sekcie. Ravi
  3. Nowakowski P.T (2001). Sekty. Oblicza werbunku. Maternus Media
  4. Królak,P (2003). Sekty. Inwazja manipulacji. Polwen
  5. Cialdini, R (2000). Wywieranie wpływu na ludzi: teoria i praktyka. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne
  6. Zimbardo,P (1998). Psychologia i Życie. PWN”

https://www.wiecjestem.us.edu.pl/uwiklanie-czyli-jak-dzialaja-pulapki-nastawione-przez-sekte


Podkreślenie na czerwono moje

 

9 komentarzy:

  1. Nielatwo byloby mnie pozyskac do sekty, ja nie cierpie zajec grupowych, tych wyglupow z wmawianiem sobie, ze jestesmy piekni, silni, madrzy i guru nas kocha oraz zapewni bogactwo i wieczne zbawienie. Jestem wyjatkowo odporna na sugestie, stad moj wielki sceptycyzm w stosunku do kosciola i wszystkich religii, ktore w gruncie rzeczy tez sa sektami, gdzie grupka cwaniakow zeruje na naiwnosci tlumow naiwnych glupcow. Najsmieszniejsze jednak jest to, ze tzw. wierni brzydza sie sektami i uwazaja je za cos nagannego, zlego, podczas gdy samí naleza do sekty o innej nazwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem odporna i z bardzo podobnych powodów. Myślę, że do sekty religijnej trudniej zwerbować niż do antyszczepionkowej.

      Usuń
    2. Nie miałam juz siły wczoraj komentować Magdy Umer....wypstrykałam się u Asenaty w Wiedźmowisku - nie jestem aisab, i jej bandą, jestem człowiekiem i to wrażliwym.
      Powiem Wam dziewczęta, że nie do końca tak to jest, że jesteśmy odporne i bezpieczne i w porę się czerwone światło włącza...przynajmniej ja mam różne sytuacje sektogennne))) całe życie obracając się w teatralnych klimatach a la Grotowski(warsztaty oparte na emocjach, śpiewy,ćwiczenia w nocy, chodzenie z zawiązanymi oczami po lesie...warsztaty taneczne i wywalanie bebechów na scenie) zostałam uwiedziona i sama uwodziłam w pewien sposób. Oczywiście, że że są granice! ale? bywają ludzie,którzy je przekraczają. Inaczej, każdy je przekraczał, tylko jedni bardziej...
      Poza tym niektóre osoby mają taki sekciarski sposób działania a wręcz BYCIA - tworzą sobie wianuszek wyznawczyń, komplimentując, zapraszając na swojego zamkniętego bloga, tworząc "więź" i ty dajesz się uwieść, bo dlaczego nie? osoba jest sympatyczna, przyjacielska, otwarta i wszystko jest cacy dopóki bijesz w jej bębenek haha, i nie zaczniesz mieć otwarcie innego zdania, niż ona i jej kółko różańcowe. W ogóle zaczyna się od drobnych różnic i drobnych połajanek...ja miałam taką sytuację na blogu RAZ. Długo mi zajęło wyplątywanie się z opresji... ale przyszła zaraza i wszystko się radośnie rozpierdoliło ))))))) hurrrra

      Usuń
    3. A ja miałam ułatwione zadanie. Mnie wyrzucono, bo się ośmieliłam- to znaczy pani wydaje się, że mnie wyrzuciła i nie raczyła zauważyć, że od kilku miesięcy na jej blogu nie komentowałam. Jednak radośnie rozgłoszono, że mnie wyrzuciła. No i co zrobisz, jak nic nie zrobisz?
      Mówisz o wianuszkach na blogach. Oczywiście, że takie są. Na moim, na Twoim, na innych- nie zauważyłam tam takich rozgrywek sekciarskich, jak na tych antyszczpionkowych. My możemy się naśmiewać, kpić, wściekać, mamy podobne poglądy, ale nie ziejemy nienawiścią, bo to, że one tak twierdzą, to ich zdanie. Każdy normalny człowiek,wchodzący na nasze blogi, tej nienawiści nie zauważy- ostrzejsze sformułowania to jeszcze nie nienawiść. A tam wręcz robi się nagonki na blogi, które "są inaczej" vide nasza miła Bożenka. Tam to jest dopiero stadko buzujących odrazą do zaszczepionych.
      Jedyna "sekta", do której należałam 3 lata to ZHP. Uciekłam, bo tak, jak Pantera, nie znoszę narzucania i ograniczeń w stylu "wojsko"

      Usuń
    4. A mnie sie w harcerstwie podobalo, ale potem to rzucilam, bo zainteresowalo mnie cos innego, a nie dlatego, ze mi cos narzucano. W kazdym razie ja nie czulam zadnego narzucania, to byla zabawa szkolna w pseudo wojsko, przy czym robilo sie wiele rzeczy pozytecznych, ciekawych i zdrowych. Ja dorobilam sie nawet stopnia instruktorskiego, po czym poczulam, ze mi sie znudzilo i odeszlam.

      Usuń
    5. Dobił mnie obóz, ale nie tym, że siermiężnie- tym wiecznym przeganianiem nas z miejsca na miejsce, jakimiś biegami nocnymi, które, mnie zaprawionej w lataniu po lesie czasem i w ciemnościach, wydały się absurdalne i niebezpieczne. Lataliśmy po skałkach w zupełnych ciemnościach. A te wszystkie czyny i akcje też były psu na budę. Po prostu miałam pecha do drużyny. Zniechęciło mnie. Zajęłam się na serio sportem.

      Usuń
    6. o i ja byłam w harcerstwie i dorobiłam się stopnia instruktorskiego )))ale już na studiach i my nie biegaliśmy po lesie ))) tylko łoiliśmy jak cholera i śpiewialiśmy szanty na festiwalach. a potem z tego wyrosłam. a przedtem nie mogłam znieść musztrowania.

      Usuń
  2. Media społecznościowe to dziki zachód,jeśli chodzi o oświadczenia zdrowotne.
    Ludzie są zdezorientowani i przestraszeni tym co się dzieje.
    Centrum Zwalczania Cyfrowej Nienawiści(Center for Countering Digital Hate-wikipedia) ustaliło,że zaledwie 12 osób(influencerów)jest odpowiedzialnych za 70% treści antyszczepionkowych na Facebooku i Twitterze.
    Wielu z tych czołowych antyszcz.to przedsiębiorcy zajmujący się alternatywną medycyną.
    Codziennie docierają do milionów użytkowników.Globalny przemysł WELLNES jest wart prawie
    2 biliony dolarów.Tysiące oszustw wpychających niesprawdzone terapie ludziom podatnym na
    wpływy.Niektóre osoby promujące treści antyszcz.uważają się za męczenników.
    Co ciekawe-oni się szczepią przeciw C-19.

    "Demontaż branży antyszczepionkowej"
    https://www.nature.com/articles/s41591-021-01260-6

    W latach 90-tych ubw.ogromne bogactwo zaoferowała mi piramida finansowa Skyline.
    Byłem na jednym takim spotkaniu na zamku w Korzuchowie,widziałem grupowy entuzjazm ludzi(kilkaset osób).Brakowało tylko,żeby unosili prawą rączkę do góry i krzyczeli...
    Oszukali 11 tys osób,którym obiecano luksusowe jachty,samochody itd.
    Jak to się skończyło?
    "Piękna,chciwa i okrutna"
    https://youtu.be/7aqu95NUct8

    Po przeczytaniu pierwszej książki Ericha von Denikena"Wspomnienia z przyszłości""wstąpiłem"do jego sekty.
    Po przeczytaniu książki"Z powrotem na Ziemię.Spór o pochodzenie cywilizacji"-praca zbiorowa polskich naukowców...z sekty wystąpiłem:)
    Książki Danikena zdobyły sobie na świecie wielką,lecz niezasłużoną popularność.
    Książki te fascynują laika,ponieważ zdają się rozwiązywać mnóstwo problemów:problemów,które go interesują przeważnie z przyczyn natury romantycznej,którymi jednak nie zajmował się poważnie.Kosmologia,to dzisiaj moje hobby.

    "Dla mnie Stonehenge jest klasycznym wręcz przykładem,że należy uwzględnić możliwość
    wizyt istot pozaziemskich."-E.von Daniken

    "Wodzić za nos można wprawdzie wszystkich ludzi przez jakiś czas i niektórych ludzi przez
    cały czas,ale nigdy wszystkich ludzi przez cały czas"-Abraham Lincoln




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było nic innego, to Daniken był na topie. Nie narzekałabym. Czytałam i potraktowałam wtedy dosyć serio, teraz jako etap przejściowy do nowszej wiedzy.
      Kosmologia wtedy i dziś. Niebo i ziemia.Też troszkę się interesuję. Fajny ten Lincoln:)

      Usuń