Miała być odpowiedź na wpis Ja-Ewy, ale wyszła mi tak długa, że nie wpuścił jej blogier jako komentarz. A ponieważ temat jest gorący, dlatego postanowiłam zamienić ją w post. Piszę go na raty, ciągle coś dopisuję, bo nic dla mnie nie jest do końca jednoznaczne w tym całym antyszczepionkowym i szczepionkowym „interesie”. Dokładnie czytam (a jednak) wszystkie wpisy na antyszczpionkowych blogach, dokładnie czytam i na tych, które optują za szczepieniami i dyskutujący są w pełni zaszczepieni. Czytam wiadomości z różnych źródeł, słucham ludzi w realu, przeglądam strony w podanych linkach (jedne wypowiedzi interesujące, od innych już na wstępie mdli).
Wiem tylko jedno i tego się trzymam, i o tym jestem przekonana- należy się szczepić. I powtórzę to, co już wiele razy pisałam- tylko wyraźne przeciwwskazania medyczne zwalniają ludzi ze szczepienia się przeciw covid. Tego zdania nie zmienię.
Zauważyłam, że ludzie zaszczepieni nie dyskutują o tym fakcie. Zaszczepili się, trochę poopowiadali, jak ich organizmy zareagowały na wszystkie dawki szczepionki (czasem przechorowali, częściej nie mieli żadnych objawów, ale wszystko jest już OK.) i na tym skończyli temat. Natomiast antyszczepionkowcy okopali się, przejawiają syndrom oblężonej twierdzy. I, pozostając przy języku wojskowym, toczą walki wszędzie tam, gdzie to możliwe. Zdaje się, że już się nawzajem przekonali, już wytoczyli wszystkie armaty na NIE, już wyczerpali argumenty, a tu Bach! pojawiają się nowe linki, nowe informacje z „pewnego źródła” i cały cyrk zaczyna się od nowa. I znów toczy się dyskusja na najwyższym szczeblu zaciętości oraz gremialne przekonywanie się, że to oni mają rację. Tylko zmienia się miejsce, zaczyna się zawłaszczanie następnego bloga, następnej strony internetowej.
Dobra, nie chcecie się szczepić z jakiegoś ważnego dla was powodu, nie szczepcie się, ale nie wciskajcie ludziom tego antyszczepionkowego kitu i noście maseczki, stosujcie się do obostrzeń, to może jakoś przeżyjecie. Najgorszy gatunek antyszczpionkowca to taki, który jest równocześnie antymaseczkowcem. A takich jest najwięcej- nie chce się zaszczepić i równocześnie nie robi nic, by nie zakażać innych. I kto tu mówi o „mordercach” ludzkości? Dodatkowo ci sami ludzie są wyznawcami teorii spiskowych. Jak oni potrafią żyć w takim ciągłym strachu i zagrożeniu, które rzekomo ich osacza z każdej strony?
Jeżeli piszę tutaj o antyszczepionkowcach, to po to, by pokazać zjawisko i jego skalę. A jest ono bardzo niebezpieczne- skala jego jest ogromna.
W dodatku szokuje mnie język antyszczepionkowców, dotyczący szczepień, ludzi zaszczepionych, lekarzy, polityków, wyników badań naukowych itp.
Język jest straszny- lekarze nazywani są mordercami, wpisy zwolenników szczepionki są chamskie, porównuje się działania rządów do działań hitlerowców, nazywa się lekarzy zalecających szczepienia doktorami Mengele, zachęcanie do szczepień- masowym ludobójstwem, co według mnie jest już naprawdę skandalicznym nadużyciem.
Występuje totalne wyśmiewanie oficjalnej nauki i jej zdobyczy, zwłaszcza medycyny, a preferowanie różnych naukowych hochsztaplerów jako tych, którzy mają jedyną „naukową” rację. A ci naukowcy, którzy ośmielają się przeczyć teoriom antyszczepionkowców i krytykować tę pseudonaukę, to w większości przekupne małpy. Poza tym jest terror sanitarny, wiecie? No jest, bo trzeba nosić maseczki, czyli wszyscy są terroryzowani, i jeszcze należy się szczepić (należy, a nie mus, ale już jest terror), trzymać dystans, dezynfekować ręce, robić testy… okrutny to terror. Zapominają, że to także w ich interesie ten „terror” wprowadzono.
Oraz…. Warto sobie trzymać pacjenta, bo jak się go wyleczy, to straci się klienta- ponoć tak działają lekarze i kliki farmaceutyczne.
Ciągle powtarza się w grupach antyszczepionkowych, że szczepionki produkowane są na kolanie i nie testowane jak należy. I mało kto tam zaprzeczy, ach skąd, nikt temu nie przeczy, chociaż produkuje się szczepionki coraz nowszej generacji oraz przestają one być „nowością”. No nie, ale nie… daj się zaszczepić króliku doświadczalny- nie dociera, że nie ma już królików doświadczalnych, jest mnóstwo ludzi zaszczepionych, a tylko niewielki odsetek tego ogółu miał NOPy
Kiedy ktoś nazwał antyszczepionkowców (nie ja) jamochłonami to ja dowiedziałam się, że kimś takim (niesłusznie mną, a może zamierzone to było?) –zwolennikiem szczepienia- ta osoba się brzydzi. Tak, należy się brzydzić zaszczepionymi, którzy w opiniach niezaszczepionych przedstawiani są jak trędowaci.
Powiem szczerze, że jeszcze pól roku temu, czytając teksty antyszczepionkowców, te komentarze, spinałam się, wkurzałam, chciałam już natychmiast przy…ć słownie tak, by w pięty poszło. Teraz uodporniłam się na tyle, że wchodzę na te blogi zaciekawiona, co jeszcze panie wymyślą, by się „wesprzeć” w swej idee fixe antyszczepionkowej. Należy przyznać, że wyobraźnię to one mają niesamowitą- szkoda, że nie piszą książek z berami i bojkami. I jednak szkoda, że czasem nie staje rozumu, chociaż usilnie się nawzajem przekonują, że trzeba z rozumem do tych spraw podchodzić- sugestia- one właśnie tak robią, nie to, co ci głupi, co się szczepią, bo wierzą nauce.
Aha i cytują Schopenhauera, który mówi tak: „Zdrowy rozsądek może zastąpić prawie każdy stopień wykształcenia, lecz żadne wykształcenie zdrowego rozsądku.”. Święta racja, ale panie te są przekonane, że na bank one właśnie wykazują ten zdrowy rozsądek, a wszelkie nauki to furda oraz tym bardziej puch i pierze ci, którzy się zaszczepili. Odważę się również zacytować jedną z antyszczepionkowych komentatorek: „Really?”.
I naprawdę wolą być foliarzami, płaskoziemcami oraz po prostu głupimi babami tak, jak to często tam też można przeczytać: ”wolę być głupia, niż dać sobie wstrzyknąć truciznę (wodę, placebo, czipa, chemię- co kto chce, może sobie wybrać)’” i jeszcze stwierdzenie, że szczepionki przecież nie da się wyssać z powrotem.
Chciałoby się w tym momencie rzec- ty nie musisz nic „wolę’, to jest fakt, a nie twój wybór.
Takie deklaracje odbieram jako mizdrzenie się do współkomentatorek. O nie, one nie są głupie, one są przebiegłe i wiedzą, jak grać na uczuciach innych. To nie jest głupota, to jest umiejętność „podbierania” innych płaskimi chwytami, które o dziwo działają. Te niezdecydowane czują się wtedy niejako dowartościowane, zrozumiane, bo dotychczas w samotności zmagały się z rozterkami a teraz ktoś mówi, że „też tak ma”.
Nie jest też prawdą, że kłamstwo powielane ileś tam razy staje się „prawdą”, jakoś tak to brzmi, w każdym razie ludzie w nie uwierzą.
Im więcej czytam antyszczepionkowych argumentów oraz im więcej widzę podawanych linków do źródeł „wiedzy” antyszczepionkowej, tym bardziej moja nieufność wzrasta, a cała ta akcja wydaje mi się coraz bardziej naciągana. No ileż można tak nachalnie wrzucać „newsów”, sensacji itp.? W końcu i kota można zagłaskać na śmierć, a przeżarcie grozi czkawką, co jest jego najłagodniejszym skutkiem, o bardziej nieprzyjemnych skutkach nie wypada tutaj mówić.
A teraz do rzeczy, odpowiadam Ewie.
Wysłuchałam Giertycha. Wszystko to racja. I trzeba coś z tym w końcu zrobić. Tylko, że ja mam straszliwy dyskomfort, bo nie znoszę wszelkiego przymuszania i szantażowania. I wcale nie chodzi tylko o sprawę szczepień. Jeżeli widzę, że ograniczenia są nieprzemyślane, nie odniosą skutku, a w dodatku naruszają w pewnym sensie prawo i godność ludzką, to trudno mi się z nimi pogodzić lub wyrazić na nie zgodę. W tym przypadku nie stawiam znaku równości między ograniczeniem godności ludzkiej, kiedy apeluje się o szczepienia oraz ograniczeniem godności przy wprowadzaniu takich restrykcji, jakie chce wprowadzić nasz rząd. W tym pierwszy, ludzie sami sobie tworzą mit o ograniczeniu godności, o odbieraniu im wolności- sami przecież decydują, czy się zaszczepić, czy nie, nikt ich na siłę nie szczepi- w tym drugim ludzie są bezsilni, bo narzuca im się coś odgórnie, przymusza się ich do czegoś i straszy karami.
Uważam, że zawalono na całej linii akcję uświadamiającą, dotyczącą ważności szczepienia się. To trzeba było zrobić na początku wprowadzania szczepień, a nie czekać, aż ruch antyszczepionkowy nabierze takiej mocy. Oni się świetnie zorganizowali, a rządy, lekarze- przespali.
Ja też się czułam niejako przymuszona do szczepienia, jednak miałam świadomość, że tak trzeba. Oczywiście, że słyszałam o NOPach, wiedziałam, skąd ruch antyszczepionkowy się wziął. A powstał on już w XVIII i jak dotąd nie zmienił swych metod walki ze szczepieniami. (1)
Przeczytałam możliwie wszystko o badaniach i zafałszowanych wynikach, przedstawionych przez Wakelfielda (2). I żeby nie było, to znam też obronę tego pana przeprowadzoną przez dr Ziębę. (3) Nie przekonała mnie ona, jak i wywody pana Zięby na temat zdrowia, nigdy mnie nie przekonały.
Wracając do antyszczepionkowców- pozwolono na głoszenie haseł, że odbiera im się wolność i bzdur na temat szczepień, szczepionki, NOPów itp. Puszczono to na żywioł.
Pozwolono na liczne manifestacje antyszczepionkowe, na akty wandalizmu- niszczenie punktów szczepień, karetek, pozwolono na zastraszanie lekarzy zwolenników szczepień, a teraz nagle bezsilność, bo ruch się rozprzestrzenia jak lawa wulkaniczna na kanarach
Chcą wprowadzać ograniczenia? Teraz? Teraz, kiedy taka masa ludzi całkiem po prostu lekceważy wszystkie zalecenia? Kto tego będzie pilnował?
Wprowadzono zaświadczenia dla zaszczepionych, od razu powstało podziemie, które zarabia na sprzedawaniu takich lewych zaświadczeń. I oni myślą, że jak nakażą pracodawcom wpuszczanie do zakładu pracowników tylko z zaświadczeniem szczepienia, to tak będzie? Który pracodawca pozwoli sobie na przestoje z powodu braku pracowników? A same zaświadczenia? Przecież jak już ktoś stworzył lewe, to to będzie kwitło.
Wprowadzono maseczki- ludzie mają maseczki na brodzie.
Wprowadzono dystans- ludzie stoją w kolejkach jeden obok drugiego, stadiony pełne. Jeżeli sprawdzają zaświadczenia to sporadycznie, prawie nikt się w to nie bawi.
Ograniczać pracowników do zaszczepionych? Zapomnij. Kto będzie pracował, bo ludzie nie są przekonani i tak się nie będą szczepić. Kto będzie utrzymywał rodziny?
Tu żaden przymus nie pomoże, ludzie, którzy się boją i tak się szczepić nie będą, a wykonywanie testów nic nie pomoże, dobrze wiemy, jakie one są zawodne (nie mówiąc już o finansowej stronie tego procederu- miesięcznej). A antyszczepionkowcy działają, nie próżnują. Organizują się w grupy już nie tylko w necie, ale i w realu.
Wprowadzić restrykcje, o jakich rząd mówi? A skutki?
Zabraknie rąk do pracy, a gospodarka poleci w dół, zwiększy się inflacja, ludzie zażądają odszkodowań (bo to nieprawne) i wzrośnie strefa ubóstwa.
Kto wysłucha Giertycha? Ty, ja, może jeszcze kilkadziesiąt ludzi... nikogo on nie przekona, że ten zajmie miejsce w szpitalu przeznaczone dla osoby, nie chorującej na covid, bo on niezaszczepiony zachoruje- płaci składki należy mu się darmowe leczenie jak psu kość i będzie miał rację.
W zeszłym roku należało wprowadzić stan wyjątkowy i dekretami zarządzić szczepienia, teraz to nazywa się łamaniem Konstytucji, bo niezaszczepiony ma według niej takie same prawa, jak zaszczepiony i nie wolno ich łamać.
Nie... nie jestem za żadnym przymusem, niestety, a wiem, że tak należało by zrobić.
Nie jestem za żądaniem w pracy zaświadczeń o szczepieniu- teraz pomyślmy- wymusi się szczepienie a będzie to jeden przypadek na tysiąc- osoba ta umrze- kto weźmie na siebie ciężar sumienia? Kto będzie płacił rodzinie, bo ktoś wymusił szczepienie? A jak pechowo jednak odchoruje, albo będzie miał powikłania? To jest statystyka i może paść akurat na tego, co był przeciw.
Sprzeciwiam się wprowadzeniu restrykcji, bo czuję tu straszliwy szwindel ze strony naszego rządu, ze strony polityków. Ludzi nagminnie oszukiwano, fałszowano statystyki, durny patałach prezydent mówił, że się nie będzie szczepił, bo po co, zrobiono ogromny chaos ludziom w głowach. Raz wprowadzano ograniczenia, by po dwóch tygodniach je znieść, potem ograniczano różne grupy społeczne, jakieś strefy (bez sensu) wprowadzano. Niby tworzono kolejne tarcze, nie przestrzegając przepisów poprzednich tarcz, nie wypłacano odszkodowań, mnożono ludziom trudności. Zamykano szkoły, otwierano szkoły, zdalne nauczanie puszczono na żywioł. Obrażono lekarzy, pielęgniarki. Nic tu nie było do końca przemyślane, nie było strategii i nadal nie ma. Jak nie potrafią porządnie zareagować na wzrost zachorowań i zgonów, to restrykcje, ograniczenia, kary. Nie mówię o innych krajach nie znam ich polityki, sytuacji gospodarczej, statystyk covidowych. Może tam te ograniczenia zadziałają. U nas na pewno nie, bo „Polak potrafi”, obejdzie każdy przepis.
Jak się nie ma aparatu egzekwującego przestrzegania przepisów, a nasz rząd wyraźnie takiego nie ma, bo nie widać, by stawiano mandaty choćby za nie noszenie maseczek, to po co tworzyć nowe restrykcje- nikt ich nie będzie przestrzegał, bo nikt tego nie dopilnuje. Nasz rząd od 6 lat skacze od pożaru do pożaru i gasi je ręczną gaśnicą. Ale pandemia to nie taki mały pożar, tylko płonie cały świat- tu wyraźnie naszych rządowych brakło, przerosło ich.
A w to, co podają antyszczepionkowcy też nie wierzę. Za dużo w tym przekłamań, zastraszania i histerii.
To jest straszna sytuacja patowa.
Nie rozumiem tego, że nie wymaga się noszenia maseczek, że ludzie tak spauzowali, odpuszczają antymaseczkowcom, nie ma kar za nie noszenie, nie przestrzega się dystansu, dezynfekcji- te podstawowe czynności już zmniejszyłyby liczbę zachorowań. Ale i to jest zbyt trudne do udźwignięcia- nie będą szmaty na gębie nosili...ogranicza się im wolność...
A gdzie był Giertych, kiedy to się rozwijało, to politycy, to organizacje pozarządowe, to lekarze powinni naciskać na rząd- lament, ale działania prawie zero.
To rząd powinien zwiększyć liczbę łóżek w szpitalach, zadbać o służbę zdrowia. Jeżeli widzi, że nie przekona ludzi do szczepień, to niech przynajmniej wszystkim umożliwi leczenie się.
Nakłada restrykcje, bo to łatwo na papierze napisać, łatwo wprowadzić, ale wyegzekwować w naszym społeczeństwie to w ogóle graniczy z cudem.
Dlaczego nie robi się zebrań w zakładach, zebrań w szkołach, zebrań gminnych, by prowadzić akcję uświadamiającą? Dlaczego nie mówi się co to za szczepionki, jak działają, jakie skutki, jak długo działają itp.?
Ludzie słyszą tylko antyszczepionkowców, bo oni mają niesamowitą siłę przebicia. Ich hasła są nośne- wszak nikt nie lubi ograniczeń, żadnych ograniczeń i nikt nie lubi, jak mu się coś narzuca, zwłaszcza jeżeli chodzi o jego zdrowie.
My, zaszczepieni zbyt delikatnie apelujemy, a oni nie mają skrupułów, walą na odlew tymi swoimi „przekonaniami” i „argumentami”. To działa.
Dlaczego rząd nie stosuje wobec ich przywódców restrykcji? Nie, łatwiej jest zastosować restrykcje wobec zwykłego Kowalskiego, który się boi i zaszczepić, i nie zaszczepić.
Dlaczego na Facebooku pojawiają się delikatne informacje, kiedy odzywa się antyszczepionkowiec- „nie jest to zgodne z prawda, sprawdź na….” . Owszem blokują strony niepokornych, a ci znajdują sobie inne portale i dalej działają.
Nie można mieć ciacha i zjeść ciacho. Zamiast wprowadzać restrykcje dla wszystkich, należy zabrać się za tych głównych antyszczepionkowców, przywódców, pseudnaukowców, pseudolekarzy. I w tym momencie moja niezgoda na przymus kończy się. Lepiej represjonować mniejszą liczbę ludzi niż wszystkich niezaszczepionych, bo niezaszczepieni to ludzie często żyjący w swoim małym świecie, nie politykują, nie siedzą w necie, boją się. I teraz jeszcze im dowalić?
Ja jeszcze mogę się pogodzić, bo uważam je za konieczne, z takimi restrykcjami jak:
- ograniczenie ludzi na imprezach, weselach, w kościołach, sklepach,
- przymusowe maseczki, dystans, dezynfekcja rąk,
- ograniczenia na basenach w kinach, na stokach i imprezach sportowcy. Niech idą, ale w maseczkach.
I trzeba do skutku uświadamiać. A rząd to puścił na żywioł i liczy na głosy w wyborach. Paradoksalnie właśnie jego zwolennicy umierają teraz w przerażającej ilości.
Prawdopodobnie padnie argument- a co z nami, z tymi zaszczepionymi, którym niezaszczepieni zagrażają?
No nie wiem, naprawdę nie wiem, co z tym zrobić. Napisałam, że nie widzę tych restrykcji i uważam, że należy mentalnie działać na rzecz szczepień. Nie jestem specjalistką, od tego rząd ma ludzi, by myśleli oraz działali, ale nie wprowadzając takich okrutnych obostrzeń.
Naprawdę sytuacja jest straszna. I jestem przekonana, że takie restrykcje przyniosą wiele zła. Ludzie wyjdą na ulice, będzie jeszcze gorzej.
A co z zaszczepionymi, którzy zaszczepili się i chcą, aby ta pandemia szybciej się skończyła? Nie czarujmy się, ryzykowaliśmy i to jest prawda. I czujemy się źle ze świadomością, że są ludzie, którzy nie chcą się szczepić, bo mają tysiąc powodów, ale żaden nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia się. Mamy świadomość, że ci ludzie trzykrotnie więcej roznoszą wirusów niż zaszczepieni, że ich nieodpowiedzialność społeczna, tworzy takie sytuacje, iż brakuje miejsc w szpitalach, a pandemia nie wygasa. Jestem na nich wściekła, ale wściekła jestem też na nasz rząd.
Ewa podała link do wypowiedzi Giertycha, ja wysłuchałam, napisałam tutaj swoje zdanie o obostrzeniach, które chce wprowadzić rząd, wobec nie zaszczepionych. Swoje zdanie. I zdaję sobie sprawę, że może ono być niepopularne wśród zaszczepionych. Ale napiszę jeszcze raz, nic tu nie jest jednoznacznie złe i jednoznacznie dobre, a ja jestem przeciwna tak radykalnym posunięciom.
Wiem, że ten post jest trochę chaotyczny, ale nie jestem antyszczepionkowcem, nie mam takiej siły rażenia w „argumentacji” i w przekonywaniu, ale też nie chcę nikogo tutaj do niczego przekonywać. Napisałam, co o tym wszystkim sądzę, a przede wszystkim, co sądzę o nowych pomysłach rządu, dotyczących ostrych restrykcji dla nizezaszczepionych.
Kiedy piszę ten post, w sejmie trwa awantura, związana właśnie z tymi restrykcjami. Po raz pierwszy jestem za tym, by tego nie zaostrzać, co nie znaczy, że popieram antyszczepionkowców. NEVER!
https://www.totylkoteoria.pl/andrew-wakefield-szczepienia-autyzm/
3) https://jerzyzieba.com/wakefield
P.S W życiu nie przypuszczałam, że według takich kryteriów podzielą się społeczeństwa i że w związku z tym taki zrobi się „pasztet” .
https://www.istockphoto.com/pl/zdj%C4%99cie/z%C5%82amana-rose-gm467006329-33830670
Najpierw chojrakują, a potem wygląda to tak
Austria wprowadza obowiązkowe szczepienia od lutego 2021.
OdpowiedzUsuńOd poniedziałku blokada dla wszystkich na okres 20-tu dni,potem blokada tylko dla osób nieszczepionych.Centralny system raportowania o C-19 jest bliski upadku.Przeciążenie sieci jest spowodowane wpisywaniem negatywnych wyników badań do rejestru epidemiologicznego przez laboratoria,szpitale itd.
od lutego 2022
OdpowiedzUsuńTo Austria. Napisałam, że ja mówię tylko o Polsce.
UsuńWybacz, nie przeczytałam całego posta, zatrzymałam się na tym stwierdzeniu: "Zauważyłam, że ludzie zaszczepieni nie dyskutują o tym fakcie. Zaszczepili się i ok, i na tym koniec." bo to określa moje stanowisko. Zaszczepiłam się i ok i nie ma dyskusji. Każdy robi jak chce, ma do tego prawo i nie musi się z tego tłumaczyć ani uzasadniać swojej decyzji. Ale musi być gotowy na odpowiedzialność.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze. Też tak uważam, ale obiecałam przedstawić moje stanowisko, dotrzymałam:)
UsuńNie oczekuję "spowiadania się" antyszczepionkowców ze swoich decyzji, ale to oni sami nachalnie się z tym wpychają i podają tysiąc argumentów na NIE.
My, podobnie jak Krystynka powyżej, zaszczepiliśmy się wszyscy, 85-letnia babcia ma za sobą 3-cią dawkę i szczepienie przeciw grypie, my czekamy na 3-cie szczepienie, tak samo syn z synową. Jak przekonać nieprzekonanych? nie mam pojęcia, ponoć umierają, ich bliscy też umierają, a oni dalej nie wierzą w pandemię. Nie doczytałam do końca Twojego wpisu, tylu ludzi się wypowiada, opinie są skrajne, wiele złego zasiał w umysłach ludzkich kościół, strasząc szczepionkami produkowanymi z płodów ludzkich, a powinien przypominać, zachęcać, żeby chronić swoje życie ... tą resztką swego autorytetu.
UsuńMoje opinie nie są skrajne. Po prostu uważam, że należy się szczepić. Wpis dotyczy mojego zdania na temat chęci wprowadzenia przez rzad ostrych restrykcji dla niezaszczepionych.
UsuńNie strzelam argumentami za szczepieniem się, bo jest w sumie tylko jeden- lżej chorujesz i nie trafiasz do szpitala. Ale możesz po zaszczepieniu zachorować.
Natomiast wiesz, bo czytałaś na blogach wpisy antyszczepionkowców i tu jest tornado argumentów.
Ja już tylko się uśmiecham.
Ja juz przestalam sie podniecac, denerwowac, angazowac i pisac o tych ludziach. Nie chce mi sie, jest mi obojetny ich los, powinni wiedziec, co robia i na co sie decyduja. Zawsze raczej bylam odludkiem, wiec zupelnie mnie nie ruszaja obostrzenia, kwarantanny, izolacje, mam to w dupie, bo i tak nie chodze tam, gdzie tlumnie, wole isc z Toyka w pole. Wprowadzenie jakiejkolwiek formy lockdownu mnie nie rusza, nic w moim zyciu nie zmieni, mam to gdzies. Nie podniecam sie ani wlasnymi szczepionkami, ani decyzjami innych, bo mnie to nie dotyczy i mam to w dupie.
OdpowiedzUsuńA ja tutaj mam kontakt z klientami i już się robi problem. Gdyby ludzie od początku dostosowali się do zaleceń sanitarnych, nie byłoby problemu z zaostrzeniem obostrzeń.
UsuńNapisałam, jaki ma stosunek do planowanych obostrzeń wobec niezaszczepionych.
Wycięłam anonima. Nie mam sił odpowiadać na ataki. Każdy będzie wycinany.
OdpowiedzUsuńMozesz w ustawieniach wykluczyc komentarze anonimow.
UsuńNie mogę, bo są osoby, które inaczej nie wejdą, a znam ich styl na tyle, że wierzę,że to one. Zresztą podpisują się. Tak na przykład wchodzi Jotka, która dzisiaj weszła normalnie:):):)
UsuńNo właśnie, kto chce się szczepi i za wiele o tym nie mówi.
OdpowiedzUsuńMy po trzeciej dawce, bo w szkołach teraz się rozpędza...
My na trzecią musimy poczekać do stycznia. Ale bierzemy. Może mi uszy słona wyrosną, ale wolałabym mieć wzrok sokoła:)
UsuńMoje zdanie jest takie: nie zaszczepiłeś się - niech Cię wywali w kosmos. Jednakże wcześniej zapłać wszelkie koszty leczenia. Coś za cos. Jak to w życiu.
OdpowiedzUsuńNo nie bardzo. Wszyscy płacimy składki zdrowotne i takie jest prawo, że nie ma przymusu zapłaty za leczenie, jak nie ma przymusu szczepienia. Właśnie dlatego też jest ten post. Nie podoba mi się, też uważam, że jakieś konsekwencje nieszczepieni powinni ponieść, ale... tak, jak napisałam.
UsuńOk. Rozumiem. Każdy ma prawo do sowjego zdania. Ja mam takie zdanie. Również płacę składki, zresztą bardzo wysokie, mało korzystam (i super, niech korzystają inni potrzebujący). Coś za coś. Leczenie 41-latka, który się nie zaszczepił, bo nieeeee, bedzie kosztowało ok. 1 mln. złotych (bez gwarancji na sukces). A rodzice dzieci chorych na SMA zbierają w różnych zbiórkach miliony na lek. A na pewno też płacą składki... I nie przekonuje mnie argument, że to wina ministerstwa, że nie refunduje. Szczepienia są bezpłatne.
UsuńNie przyjmiesz argumentu, zew ministerstwo powinno opłacić za wszystkie leczenia,a nie robić uniki i wywoływać tym zbiórki pieniężne? Przecież to skandal, ze społeczeństwo zrzuca się na leczenie różnych osób, bo ministerstwo daje pieniądze na cele niezwiązane z leczeniem ludzi.
UsuńAle chyba tu coś pomieszałyśmy- niezależnie, czy chory na SMA, czy na covid, opieka medyczna mu się należy, bo w Polsce jak na razie gwarantuje mu to Konstytucja, prawda? Ja się buntuję, Ty się buntujesz, ale taka jest prawda. A tera jeszcze spójrzmy na coś innego- jest chory, któremu lekarz zlecił takie a nie inne leczenie, chory nie słuchał i choroba się u niego rozwinęła. Twoim zdaniem też ma płacić za dalsze leczenie? Przecież nikt mu tego nie powie. Jest chory, to trzeba leczyć, choć sam zawinił i zaniedbał to.
Nie ma przymusu szczepienia, jest obowiązek leczenia, tak to wygląda.Ja mało choruję, płacę składnki nadal, bo mam działlność i nie odważyłabym sie powiedzieć, nie leczcie chorego- sprawa że chory niezaszcepiony idzie u mnie na drugi plan.
To tak jakb ym widziała tych imigrantów- po co tu prerszyzli, tylko nas narazaja na różne rzeczy- Nie, to są ludzie i potrzebuja pomocy.
A jak to sobie wyobrażasz te opłaty milionowe- nie zapłaci i niech umiera, tak ma lekarz zadecydować, kiedy zgłosi sie do niehgo ciężko chory? Niech się szczepi. Nie zmusisz ludzi do tego, nawet wprowadzając restrykcje, niestety, tak to nie działa.
Muszę dopisać Anonimowa, nie chcę, byś odebrała, że ja posądzam Cię o jakieś niehumanitarne podejście. Nic z tych rzeczy. Też wyraziłam swoje zdanie. Było by najprościej zażądać zapłaty za leczenie. Nie da się.
UsuńSpokojnie. Ja dużo rozumiem! Nawet bardzo dużo. Szanuję zdanie innych. Moje zdanie jest jednak takie. Nie szczepiłeś się - płać za leczenie, bo chorujesz na własce życzenie (pomijam ludzi, któzy nie mogą sie szczepić ze względów zdrowotnych). Polska jaka jest - każdy widzi. Nie będzie obowiązkowych szczepień, bo już kiedyś taki jeden powiedział, że się nie szczepi, potem kolejny, że pandemia jest w odwrocie itp.
UsuńJa tez zauwazylam ze o szczepionkach najwiecej maja do powiedzenia przeciwni.
OdpowiedzUsuńJaskolko - podzielam Twa opinie, zaszczepilam sie trzy razy i chcialabym powiedziec ze niezaszczepieni mnie nie obchodza ale nie moge bo sa wsrod nas i najczesciej bez maseczki a to oznacza zagrozenie dla innych i przeciaganie sie pandemii w nieskonczonosc.
Ja się chyba nie nadaję do życia w tym społeczeństwie, nie przyjmuję argumentu, by tych ludzi nie leczyć, czy obciążać strasznymi kosztami. Jak ktoś ma wypadek, to nikt nie patrzy czyja wina i od tego uzależnia pomoc. Ludziom pomaga się w różnych sytuacjach, nawet idiotom, a chyba zwłaszcza idiotom.
UsuńKowal zawinił, a Cygana powiesili- panstwo zaniedbało, a teraz jeszcze wywołało nagonkę na niezaszcepionych, by ponoiosili koszty leczenia, bo sie nie zaszcepili a dodatkowo zajmuja miejsca innym chorym. Tak, to jest prawda, a druga- powtarzam do znudzenia niukt nie ma prawa odmówic ludziom pomocy, kiedy jej potrzebują, a tym bardziej lekarze i jeszcz ządać horrendalnych sum. Nie, pństwo to powinno rozwiazać- zwiększyć ilość miejsc w szpitalach itp. Każdy Polak ma być równy drugiemu Polakowi w świadczeniach medycznych, zwłaszcza jak płaci składki.
Tak, wściekam się na niezaszczepionych, krytykuję antyszczepionkowców, ale nawet ja się nie posunę do tego,by namawiać, żeby ich tak traktować, kiedy zachorują.
najpierw przeszedłem covid /chyba, bo test dał wynik niepewny/, potem dwa szczepienia, parę dni temu trzecie... dlaczego się zaszczepiłem?... nie wiem... ja sporo rzeczy robię "na intuicję", po prostu robię coś lub nie robię i nie analizuję tego dyskursywnie... tedy faktycznie z nikim o tym nie dyskutuję, więc masz kolejny casus do zbioru Twoich zauważeń... aczkolwiek mógłbym, bo akurat mam w otoczeniu dwie ważne osoby, które się nie szczepią, ale nie są to "antyszczepionkowcy" w klasycznym znaczeniu, bo one też z nikim o tym nie dyskutują...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
No właśnie, zawsze jest ktoś, kto.... nie jest antyszczepionkowcem, ale się nie zaszczepi, bo po prostu nie może. Jednak są osoby, które mają przeciwwskazania medyczne.
UsuńJa się zbuntowałam, kiedy przeczytałam o restrykcjach. Po pierwsze uważam, że nasz rząd postępuje nieuczciwie, po chamsku, wrednie, po drugie, naprawdę uważam, że to nie zadziała, a jeszcze bardziej pogłębi chaos i zachorowalność.
I nadal uważam, że trzeba zmieniać w ludziach podejście do szczepień, dawać im wiedzę, a nie stosować restrykcje i przymusy. No i jak się wprowadza jakieś zalecenia/obostrzenia, to trzeba je konsekwentnie egzekwować, by ludzie wiedzieli, ze to ważne i stosowali się do nich. Co totalnie zaniedbano.