poniedziałek, 15 kwietnia 2024

I tak to wiosennie się kręci

Przed szóstą obudziła mnie Beza. Bardzo zaniepokojona domagała się uwagi. Otworzyłam drzwi wyjściowe, by ją wypuścić na dwór i nagle zrozumiałam jej niepokój. Zagrzmiało, a ona bardzo boi się burzy. Pierwsza burza tej wiosny przechodziła gdzieś bokiem, bo grzmiało gdzieś w oddali. No, ale pies swój instynkt i swój strach ma- obojętnie gdzie, ale jest i ją słychać. Teraz pada niezbyt intensywnie, na termometrze +14 stopni. Czas bardziej majowy niż kwietniowy. To, co kwitnie w maju, rozkwitło teraz. Tylko kasztan jeszcze drzemie. Trochę mi ten deszcz popsuł plany ogrodowe, ale i tak mam już ponad połowę założonych prac zrobionych.

Kwitną rzepaki (w kwietniu?)- cały samochód pokryty żółtym pyłem, a ja kicham oraz płaczę jak bóbr. Jeszcze tylko kwitnące topole doprowadzają mnie do takiego stanu. Ale deszcz oczyścił powietrze, zmył te pyłki.

Wczoraj przesadzałam amarylisy, zimujące w piwnicy. I z nimi klęska totalna. Miesiąc temu zorientowałam się, że coś mi je zżera. Długo nie szukałam- ślimaczyska dostały się do piwnicy i obgryzły młode, wyrastające z cebul, liście. Całe szczęście, że zauważyłam to w porę, posypałam ślimaksem i parę roślin udało mi się uratować. W ogrodzie, po marcowej inwazji małych wredów, na razie innych ślimoli nie widać. Wycięliśmy cały bluszcz osłaniający taras, bo inaczej nie można było by zrobić remont. Trochę mi szkoda tej zielonej ściany, ale teraz widzę, ile on przestrzeni zajmował. Od razu zrobiło się jaśniej i czyściej, weszło na taras więcej słońca. Z jednej strony taki bluszcz jest piękny, latem zielony, jesienią czerwony a potem bordowy. Z drugiej strony strasznie śmieci. Kiedy kwitnie, a kwitnie obficie, pszczoły na nim pracują- przy okazji płatki sypią się na taras. To samo dzieje się z dojrzałymi owocami. Z nimi jest kłopot większy, bo barwią wszystko na fioletowo. Wiecznie się to wnosi do pokoju, wyjmuje ze szklanek, z talerzy, kiedy jemy na tarasie. Bluszcz rośnie szybko, zostawiamy korzeń, jeżeli zdecydujemy, że znów go chcemy na ścianie, nie ma sprawy, puścimy odrosty.

Wstawiłam bez do wazonu- pachnie na cały dom, a wieczorami w całym ogrodzie pachną jego duże krzewy.

Dzisiaj fotki innych kwitnących już krzewów- żółtej veigeli, łososiowej azalii oraz pełnego bzu "Krasawicy Moskwy"- obcięłam mu dwa strzelające w górę pędy i piękny krzak się z niego robi.

 W lasku obłędnie kwitnie czosnek niedźwiedzi- kępy są coraz większe. Młoda zrywa liście na sałatki bez uszczerbku na urodzie roślinom. Ponoć najbardziej wartościowe są jego zielone liście na wiosnę, przed kwitnieniem, potem stają się trochę gorzkie. Muszę w ogóle spróbować tej zieleniny- dotychczas jej nie rwałam, chcąc by rośliny się bardziej  rozrosły.
Mała Fortegilla- kwitnie zanim wypuści liście. Zawsze wiosną wygląda tak rachitycznie, a potem robi się z niej piękny krzaczek.

Judaszowiec w ogrodzie u siostry, zaraz za płotem. Pięknie się odsłonił, kiedy wycięliśmy, w zeszłym roku, połamane tuje. Też najpierw kwitnie, potem wypuszcza liście.
Zrobiłam kilka (12- dwie zakosiła od razu Młoda) bransoletek boho. Szkoda, że w Polsce takie bransoletki uznawane są z „badziewie’ byle jakie, bo ze szmaty, drutu i koralików byle jak skręconych. Na stronach Etsy czy e-Bayu takie rzeczy są wystawiane i nawet trochę kosztują. No cóż, ja mam frajdę, a bransoletki wezmą udział w akcjach charytatywnych, jak to już kilka razy z moimi wytworami zrobiłam.

Więcej zdjęć i więcej o nich na moim drugim blogu ( kliknąć w zdjęcie na pasku).


 

24 komentarze:

  1. Jechałam teraz z Warszawy do lux i po drodze były pola rzepakowe. I co ciekawe, im bardziej na zachód tym mniej żółte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta piękna, wręcz upalna pogoda, szła bardziej południowym krańcem Polski. Mieliśmy tutaj kilka dni z temperaturą +27 stopni, wszystko nagle zakwitło, rozwinęło liście. Pomogły też niewielkie deszcze, padające głównie nocami. kwitnący rzepak mocno mnie uczula, następnym alergenem jest kurz i potem różne rzeczy.

      Usuń
  2. U Ciebie wszystko jeszcze bardziej jakby kwitnie!
    Oby w sierpniu nie było jesieni...
    Podobne bransoletki przywiozłam kiedyś z Krety:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tu jest jakiś specyficzny mikroklimat. Kilka razy o tym pisałam, ale zawsze ze zdziwieniem to potwierdzam każdego roku. Też się zastanawiam, co pozostanie do kwitnięcia w maju. Konwalie kwitną, azalie zaczynają, rododendron zaczyna...Nawet maliny już zaczynają kwitnąć.

      Usuń
  3. No właśnie - tu też zupełne wariactwo ogrodnicze- właśnie rozkwitły tulipany, wczoraj niedaleko, w sąsiedztwie białe rododendrony a na dodatek bez i kasztanowiec i jakieś drzewka owocowe. Jeszcze nie widziałam takiego zestawu kwitnienia w jednym czasie a na dodatek w kwietniu. Wszystkie " piesy" boją się burzowych grzmotów, ponoć nawet i te, które są od małego psami branymi na polowanie i spokojnie znoszą odgłos strzałów. Pięknie masz w ogrodzie, ale zdaję sobie sprawę ile to wymaga pracy! Serdeczności ślę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rododendron u sąsiadki kwietnie od dwóch tygodni i właśnie zrzuca płatki. Czeremchy kwitły parę dni. tulipany u siostry już przekwitły.
      Beza bardzo boi się burzy i wystrzałów. Uspokajam ją cierpliwie- też nie znoszę burzy.
      Te wszystkie fragmenty ogrodu, które wymagają pracy zawężam,albo likwiduję.
      W tym roku wypadło wiele bylin. Nie dosadzam nowych ( zmniejszę kolejne grządki w kwiatowym). Natomiast w innych miejscach, widocznych z tarasów posadzę wrzosy. Tym sposobem wiosną mam dużo kęp kwitnących narcyzów, jesienią będą kwitły wrzosy. To takie pola kwiatowe w miejscach, gdzie nie trzeba odchwaszczać, a jedynie wykaszarką ( mam taką małą akumulatorową całkiem zgrabną) obkosić rośliny. Krzewy też zostały tylko te, które łatwo przycinać. Młodzi pomagają, dajemy radę:)

      Usuń
  4. prawie dwa tygodnie byłem w Kraku, a po powrocie wyskoczyłem jedynie na zakupy, potem padało (ale bez burz), więc nie byłem zmotywowany do kontaktów z Naturą, zająłem się różnymi domowymi sprawami, jednak kwitnące rzepaki widziałem, i owszem, z okien różnych pojazdów po drodze...
    p.jzns:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pola kwitnących rzepaków są cudne, ale dla mnie zabójcze. W tym roku są dosyć daleko, jednak wiatr przyniósł te pyłki i zrzucił na ogród.

      Usuń
  5. Jedyne bransoletki , jakie.nosze, to rzemyki i koralikii. uwielbiam, ale solidnie zrobione i sporych gabarytów, bo ja jestem.duza i maleńkie ozdóbki to nie dla.mnie.
    I jakże tak- ślimaki ślimaksem????( nie mam pojęcia, co to.za trucizna). Uwielbiam ślimaczki😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby Ci zeżarły pół ogrodu wielka miłość by Ci przeszła migiem. rzemyki, koraliki nosiłam w latach durnej młodości. O dziwo, w żadnej szkle nie czepiano się tego:) jak będę miała znowu czas i ochotę, albo będzie mnie żarła depresja, to zrobię z koralików i rzemyków hippie bransoletki.

      Usuń
    2. A sprzedajesz swoje rękodzieło czy tylko wystawiasz na aukcje charytatywne?

      Usuń
    3. Kiedyś miałam rękodzieło wpisane w działalność sklepu naszego, ale branże się kłóciły. Klientami naszego sklepu są głównie mężczyźnie oraz panie, które, co tu mówić, "nie gustują' w tego rodzaju rzeczach. Poza tym dużo zachodu, bo faktury na zakup materiałów, potem rozliczenia... Jedynie kiermasze wchodziły w grę, ale z kolei na to nie miałam ani czasu ani ochoty. Teraz daję na akcje- już mi się koleżanka zgłosiła, że weźmie na WOŚP, a bratowa popyta w innym miejscu.
      Poza tym cena- bardzo trudno coś takiego wycenić. Można stawkę godzinowa -np. 20 złotych robocizna+ materiały, czyli najmniej 25 złotych. Jeżeli masz działalność to musisz doliczyć opłaty, no i jeszcze np. prąd i zysk. Nagle robi się 40 złotych. U nas zapomnij, że ktoś da 40 złotych za taką bransoletkę. Śmiech na sali- takie "badziewie"? To one wolą sobie kupić w sklepie ze szwarcem i powidłem taki chińskie pjykne z cyganionego srebra i plastiku.. A że unikat, że niepowtarzalna, że oryginalna, że ręcznie robiona, to nikogo nie obchodzi. Moda na oryginalność skończyła się chyba wraz z PRLem.
      Mój post na temat wyceny
      https://mojerekoczyny.blogspot.com/search/label/Wycena
      Hafty ptaków, które zrobiłam- każdy musiałby kosztować, co najmniej 300 złotych:):): Liczę tylko czas:):):)A gdzie reszta?

      Usuń
    4. Fakt, na ceny rękodzieła prawie wszyscy narzekają. A chcieliby jedwabie i bawełnę, nie wiskozę.
      I jakie fajne zdjęcie się pojawiło u góry 😊

      Usuń
    5. No takie sobie wkleiłam:):):) Rękodzieło- bardzo podobają mi się filcowane zwiewne jedwabne szale, ale cena jest dla mnie zaporowa. No i jeszcze jedna rzecz z tym rękodziełem- np. moje bransoletki nie pasują ( według przyjętych schematów modowych) do wszystkiego, to się nosi do jeansów, bluz hippie (bopho), ciuchów na luzie. A ja się zastanawiam, dlaczego są tak bardzo sztywne dress cody- nie chodzi mi o firmy, pracę zawodową, ale o to, co zakładają rodacy codziennie. Dlaczego do zwiewnej sukienki nie można by założyć, zamiast złotego łańcuszka, bransoletkę Boho?
      Dlaczego moja różowa kurtka budzi zdziwienie? Bo starszej pani nie wypada mieć różowej kurtki? Rozglądam się wokoło na ulicy- strasznie szaro, smutno, kolory stonowane, wyblakłe.

      Usuń
    6. Bo ludzie dress cody mają w głowach . A poza tym czytają wypowiedzi np. jednej ze znanych projektantek- co mnie zszokowało- że pewnych rzeczy w pewnym wieku się.niw.nlsi. Artystka i takie ciasne myślenie? W pewnym wieku, z pewną wagą???? Mam to w nosie:)

      Usuń
    7. Dużo jest takich artystek-estetek, które mają podobna poglądy. One po prostu, według nich, uważają, że do danej figury pasuje tylko ten, a nie inny styl, strój. I niestety, narzucają swoje zdanie ogółowi, bo przecież one "znają się", kreują i dyktują modę. Stosują swoistą przemoc modową, a ludzie temu ulegają. W dodatku to parcie na szczupłość, a wręcz chudość też swoje robi.
      No i tez terror psychiczny: "Jak Ty wyglądasz?", "Jak ja wyglądam?", "Coś Ty znowu na siebie ubrała?", " Z takimi nogami nosisz taką spódnicę?" i w ten deseń. Jak ubierzesz coś "szokującego" ludzie się na ulicy oglądają, a w Polsce wystarczy, że ubierzesz się mocno kolorowo, dodasz mnóstwo "innych" dodatków, albo masz "dziwną" fryzurę, albo wyjdziesz w kapciach, a już budzisz zdziwienie lub niesmak na ulicy, drwiny i wytykanie palcami.
      Spróbuj przejść się po ulicy tanecznym krokiem z szerokim uśmiechem, a ponad połowa ludzi zacznie pukać się palcem po głowie.
      Sami sobie stwarzamy takie ograniczenia. Popatrz na Wellman, jak ona długo walczyła o swój wygląd, i w końcu zaakceptowano. Moja była teściowa, kiedy zobaczyła Danutę Rinn w telewizorze odezwała się: "Znów ta masno świnia wyszła na scenę". Mnie zatkało kompletnie.
      Na uwagę, ze można by schudnąć, odpowiadam- gdyby to było takie proste, to wszyscy byliby szczupli.
      A ubiór- ja mam swoje przyzwyczajenia, lubię sportowy styl, boho, w sumie to przestałam się tak przejmować, co powiedzą, jak zareaguje, ale to dopiero przyszło z wiekiem.

      Usuń
    8. I nie wszyscy mają potrzebę, żeby chudnąć.

      Usuń
    9. Wiesz co? Ja chcę trochę zrzucić wagę, ale tylko ze względu na kręgosłup i kolana. Poza tym, pogodziłam się z rozmiarem 42 góra- 44 dół i nie ma napinki. Ja się w swojej skórze dobrze czuję i raczej jestem uodporniona na naciski- mogłabym, mogłabyś schudnąć. Nie stosuję drastycznych diet, a słodycze ograniczyłam do moich wypieków, które robię od czasu do czasu i to też staram się piec bez bardzo tłustych kremów i ogromnej ilości cukru. Zupy tylko mlekiem zabielam, zamiast ziemniaków (uwielbiam je) gotuję ryż, makaron ryżowy. W daniach dużo warzyw i dużo sałatek. Nie przepadam za owocami, dlatego te kalorie odpadły.

      Usuń
  6. Po prostu pięknie. Cóż mogę więcej napisać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja w ogóle nie znam tej fortegilli,aż sprawdziłam w internetach.Pieknie wszystko kwitnie i rzeczywiście wiosna przyspieszyła w tym roku.I ,o dziwo, jakoś łagodnie,bez najmniejszych "turbulencji"przeszłam z zimy w wiosnę.😊
    Piękne te Twoje dzieła artystyczne,hafty mnie zachwycają nieustannie, bransoletki tez.Mysle,że cała tajemnica polega na precyzji,dokładności wykonania, zrobić "belejak"..jak u nas mówią,to raczej mija się z celem😊.Oraz pięknie wyglądasz..jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooooo.... oooooooostatnie zdanie mnie zaintrygowało:):):) Jak zawsze?????
      Mało było mnie tutaj "na zdjęciach", a to jest sprzed 14 lat, ale chyba zbyt się nie zmieniłam:)Trochę więcej zmarszczek i ciut siwizny, której nie znoszę- koloryzuje szamponem, jednak całą głowę mam jeszcze w mocno "swoim" kolorze- ciemny blond. Dziwię się, że tak wolno siwieję, bo to, co było w życiu to powinno się odzwierciedlić w białych włosach:).
      Fortegilla rośnie już w ogrodzie 8 rok i ciągle jest taka mała. Może to jej uroda? Ona z tych niskich krzewów.
      Dzięki za uznanie- haftuję:):) No haftuję, filcuję itp. I cieszę się jak głupia, kiedy opanuje jakąś nową technikę:) To chyba jedyna rzecz, gdzie jestem egoistycznie nastawiona- to jest moje i to jest "dla mnie".
      Te bransoletki są takie charasiate ( wiesz o co chodzi, boś Ślązaczka), ale nieźle się nagłówkowałam, żeby zachować jakiś umiar, proporcje i kolorystykę.
      Mnie taka wiosna odpowiada- natura podarowała nam dużo więcej pogodnych dni niż to zwykle o tej porze bywa. I każdy taki pogodny, ciepły "nienormalny' dla tej pory roku dzień, bardzo mnie cieszy.

      Usuń
  8. No, czasem były zdjęcia - z rajdów motocyklowych,tudzież takie wlasnie z - Zuzka,a nawet pamiętam bardzo ładne zdjęcie z Waszego ślubu z Jaskółem💚 Z wnukiem też było,Ty na nim jak starsza siostra( w Goczalkowicach może?),a przecież to nie tak znowu dawno. Tak czy owak - Ty zawsze tak jak napisałam i bez zmian😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były takie zdjęcia, ale nie wiem, czy na starym blogu, czy na tym:) Faktycznie z wnukiem nad jeziorem, jestem w takiej czapeczce. Ależ Ty masz pamięć:):)
      Muszę zobaczyć na tym:):), by nie powielić:)

      Usuń