niedziela, 19 września 2021

Uszaty ogrodowy

 Zając mieszka sobie nadal w naszym ogrodzie. Ma tu cicho i spokojnie. Nikt go nie przegania. Dzisiaj rano wykicał spomiędzy kwiatów na miedzę. Popatrzył na mnie, a potem niespiesznie pokicał w kierunku lasku. Beza go czasem pogoni, ale tak samo, jak goni wiewiórki- zając ucieka, ona leci za nim, bez szczekania, a po kilkunastu metrach zatrzymuje się i wraca. Zadanie wykonała,"stado" zagoniła.

Po południu Jaskół widział, jak zając wyszedł z kukurydzy, która jest za naszą drogą, potem zając przekicał przez drogę, przelazł pomiędzy prętami naszej bramy, wszedł na parking i pokicał w stronę ogrodu. Nagle zobaczył Jaskóła oraz stojącą przy nim Bezę, dał dyla przez "kratkę' w przęśle płotu ( nie mogę uwierzyć, że się zmieścił) i poleciał do naszego lasku. 

Znaczy to, że sobie wychodzi poza ogród i wraca do niego. A ja się martwiłam, że jak będzie chciał wyjść, to nie ma opcji, poza wykopaniem dziury pod płotem. 

Filmik nagrałam dwa tygodnie temu, wieczorem. W dodatku byłam wychylona i stałam prawie na jednej nodze. To sprawiło, że filmik jest, jaki jest. Na pewno jest to niejako dowód, że przychówek ogrodowy nam się powiększył. 


PS. Przechodzący niebieski kształt, to zięć, który wynosił resztki do kompostownika. Niestety, nie mogłam mu powiedzieć, że kręcę filmik i spłoszył ( chyba nawet o nim nie wiedział) zająca.
 

33 komentarze:

  1. To takie plochliwe stworzenia, wierzyc sie nie chce, ze znalazl sobie mete wlasnie u Was. Dzikie kroliki sa czestszymi sasiadami czlowieka, ale zajac to rzadkosc. A Beza nie reaguje na niego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beza traktuje wszystkie zwierzaki w ogrodzie dosyć pokojowo. Wiewiórkę czasem pogoni, ale bez zaciekłości, zająca równie goni, ale po chwili wraca. Ona nie ma w sobie żyłki myśliwskiej. Gdyby ten zająć częściej przechodził jej przed nosem, jak wiewiórki, to nawet by nie spojrzała. Ona reaguje na wszystko, co ucieka, ale bez zajadłości, raczej jak owczarek,zagania by się stado nie rozlazło.
      A my, kiedy widzimy zająca, stajemy, nie odzywamy się, nie ruszamy gwałtownie. On pewnie traktuje nas jak zwierzaki leśne:)Pewnie łosie:):):)

      Usuń
    2. Na pewno losie, nie ma inaczej :))))))))

      Usuń
  2. Ostatnio zachwycam się wiewiórami w typie burunduka z Korei Południowej (chyba). Facet zrobił w swoim domu mały domek dla tych zwierzaków, mają w nim wodę, jedzenie i ziemię do kąpieli, korzystają najwięcej z jedzenia i ziemi chyba. Poza tym jeden przyzwyczaił się tak, że po najedzeniu się ucina sobie krótkie drzemki w tym domku. Coś niezwykłego.

    Tak samo z tym uszatym jegomościem, siedzi sobie, zajmuje się swoją higieną, a jak poczuł się zagrożony to szybki jak błyskawica. :) Pół klatki filmu i go nie ma.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiewiórki to wole w ogrodzie, no ewentualnie na strychu, choć tam robią swoje porządki w ocieplinach:) Fajna jest taka obserwacja na bieżąco, ale i odpowiedzialność za domowe zwierzę ogromna.
      Ten uszaty siedział jakieś 30 metrów od tarasu. W dodatku zasłaniał go liść liliowca, a to już zmniejszyło ostrość obrazu. Zając przyzwyczaił się do głosów, bo szczekanie psów, głosy ludzkie, nie robiły na nim wrażenia. Dopiero, kiedy zięć się pojawił w pobliżu, uszaty zwiał.

      Usuń
    2. Wiewiórki wszelakie w domu to jak tornado. Trochę zaznałem tego przy swoich koszatniczkach, wszędzie ich pełno było.

      Nieźle. Ja to najwyżej mogę poobserwować ptaki miejskie z balkonu i wróble jak przylatują na balkon.

      Usuń
    3. Przypomniało mi się, że piętro wyżej u nas mieszka kobieta z pieskiem, który wabi się Chałka. Wygląda niezwykle, jest szary, z dość długimi łapami, a uszy ma tak długie jak najdorodniejszy zając. :)

      Usuń
    4. Imię Chałka wymiata:) Nie wiem, jaka rasa ma długie uszy, ale pies jest zapewne super mieszańcem:)
      Nasze wiewiórki potrafią przez godzinę kursować po tarasach, kiedy robią zapasy i na wiosnę, kiedy zaczynają ze strychu przenosić się do ogrodu.
      Nie wyobrażam sobie wiewiórki w domu. One przecież ganiają tak szybko, że zanim się obejrzę, już są trzy drzewa dalej.

      Usuń
    5. Co najmniej kilka ras ma w sobie. Najlepiej jak na śniadanie jest chałka, początkowo miałem takie coś o_O. Ale teraz już rozróżniam o co chodzi.

      W Rosji jeden facet ma wiewiórkę w samochodzie, jest taksówkarzem. To dopiero zadziwiająco niebezpieczne połączenie.

      Usuń
    6. Wiewiórka w samochodzie stwarza ogromne zagrożenie.
      Chałka to raczej bułka pszenna- plecionka.
      Pies wieloowocowy o imieniu Chałka. Samo połączenie już wymiata:)

      Usuń
    7. Nie mówiąc o tym, że nie każdy życzy sobie w taksówce zwierzę. No ale to Rosja, jak niektórzy mówią to nie kraj, a stan umysłu.

      Dziwna sprawa czasem z tymi imionami zwierząt. No ale jak komuś pasuje mieć psa Chałkę, to nic mi do tego.

      Usuń
    8. Rosja to piękny kraj i ludzie też, ale u nas pokazują ją ze złej strony. A szkoda.
      Mieliśmy wilczura, który nazywał się Regan.

      Usuń
  3. Fajnie jak ogród żyje nie tylko życiem roślin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, teraz mnie mniej zajmują rośliny, co "polowanie" na niezwykłości fauny w naszym ogrodzie:)Rośliny każdego roku prawie takie same, a zwierzaki pojawiają się, potem idą swoimi drogami:)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Też lubieję, zwłaszcza, że szkody w ogrodzie nie robi:)

      Usuń
  5. A do mnie w tym roku to nawet jeż nieprzykical...

    OdpowiedzUsuń
  6. No popatrz - mamy podobnie. Do nas tez zaglada zajac, ma na imie Peter. Czesto przysiada na drzemke albo sie rozklada na cala dlugosc i wtedy nie wychodzimy na zewnatrz by go nie budzic. My nie mamy ani psa ani dzieci wiec nikt go nie przestrasza. Boi sie wiewiorek bo nasze amerykanskie sa bardzo duze i agresywne i kazde inne zwierzeta odganiaja od karmy.
    Chociaz nie mozemy sie z nim bawic czy glaskac przyjemnie go miec, obserwowac i odczuwac ze lubi nasz ogrod.
    Zycze nastepnych milych spotkan z Waszym zajacem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nasz zając też ma tu spokój. Pewnie też tak samo, jak Wasz gdzieś w ogrodzie wyciąga się do drzemki-Beza całymi dniami kreci się raczej przy domu. W głąb ogrodu rzadko sama chodzi- takie psie dziwadło.
      Czytałam, ze wiewiórki szare są agresywna i rugują w Europie (np. w Anglii) wiewiórki rude. Do nas jeszcze nie dotarły.
      Ostatnio pojawił się w lasku jeż, a może jeżowa. Stał (wieczorem) przy kupie kompostu. Pewnie ma tam legowisko, bo ten kompost jest w lasku i tam też jest spokój. A poza tym, nikt tej ogromnej kopy badyli, chwastów i gałązek nie rusza.

      Usuń
  7. fakt, o zającu u Ciebie to jeszcze nie czytałem, robi się coraz bogaciej gatunkowo, zwierzaki lgną do pozytywnych wibracji, a Beza jako psiak mało drapieżny nie jest dla nich żadnym zagrożeniem...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beza jest przytulaśna, a nie drapieżna. Gdyby szaraka poznała bliżej, to raczej przytuliłaby się, a nie pogryzła. A gania dla zabawy raczej, bo to tak fajnie, jak coś ucieka.
      Zastanawiam się, co jeszcze do ogrodu się sprowadzi:)

      Usuń
    2. taka już psia natura, jak coś ucieka, to gonić... kiedyś u mnie była psica i kocica... psica systemu "wilczur", ale przemiła i przełagodna, nie mogła się jednak dogadać z kocicą... gdy kota siedziała spokojnie, to wszystko było w porządku, psi nochal dążył do nawiązania przyjaźni... ale gdy kota się ruszyła, to psu się przestawiało w głowie na "tryb łowiecki"... efekt był taki, że kocica miała sprzeczne informacje, nie umiała psicy zaufać i potem już ją profilaktycznie omijała...

      Usuń
    3. p.s. u mnie z takich bardziej niecodziennych gości były: sarenka, lis i kuropatwy... jeży nie liczę, bo jest ich tu sporo... przez jakiś czas mieszkała ruda, znalazła sobie nawet parę, ale od jakiegoś czasu jej nie widuję...
      do sarenki nawet wzywaliśmy straż miejską, bo wyraźnie była w opałach, ale zanim ci gamonie coś wymyślili, to sarenka sama znalazła wyjście i uciekła...
      za to lis był piękny, bardzo puchaty w szacie zimowej, bo było śnieżnie i mroźno... pobuszował chwilę po tarasie, a potem pobiegł gdzieś dalej...

      Usuń
    4. Super z takimi zwierzakami. Podejrzewam, że lisy kręcą się wokół ogrodów, ale w nocy, bo bardzo często psy szczekają. Pewnie sarny również. Jednak mamy tutaj coraz więcej płotów i wolałabym, by zostały w bardziej wolnej przestrzeni. Bażanty mieszkają w sadzie za płotem, a nocują na naszych modrzewiach.
      Szkoda, ze twoje rude się zgubiły. Może znalazły lepsze dla nich siedlisko? Coś im zagrażało? Kuny? Ptaszory? Koty?
      Beza jest nastawiona przez Młodą antykocio i nie ma zmiłuj, kiedy usłyszy" "kot", leci jak szalona, by kota gonić. A wszystko po to, by koty omijały nasz ogród, bo tu mieszkają ptaki i wiewiórki. Z żadnym kotem nie będzie przyjaźni. Lubię na koty popatrzeć z daleka i niech tak zostanie.

      Usuń
    5. dla kota ruda jest poza zasięgiem, zresztą moje okolice są jakby mniej zakocone od pewnego czasu... kuny chyba raczej się tu nie zapuszczają, w sąsiedztwie widuję tylko czasem dziewczynę ze schizofretką na smyczy... jeśli już, to podejrzewałbym wrony, ich jest sporo, wyparły sroki od których są większe, silniejsze...
      kwestię kotów mamy uzgodnioną, na Twoim terenie faktycznie są elementem niepożądanym...

      Usuń
    6. Wrony mogą być wrogiem rudych. Niedobrze. Ale mogły się również przenieść gdzieś w inne obszary:) Może z powodu tych wron?

      Usuń
  8. Miły widok, swojski i taki optymistyczny, widać, ze zając bezpiecznie się czuje.
    Na filmie słychać hałas, a myślałam, że u Was cisza jak w raju...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedaleko domu (150 metrów) biegnie główna droga Katowice- Cieszyn, którą jeżdżą TIRy (omijają Viatol i jada na skróty, choć maję obwodnice czteropasmową) i to w przerażających ilościach. Dwa lata temu robiono pomiary i wyszło, że tędy przejeżdża 800 TIRów na dobę. Czasem jedzie jeden za drugim 6 TIRów, potem odstęp i następny "pociąg". W jedną i druga stronę. A oprócz tego osobówki i inne pojazdy. Kiedy wieje od wschodu, muszę zamykać okna.
      Pisano do Katowic, bo to droga wojewódzka, by na wjeździe na te drogę postawić oznak ograniczenia tonażu. Odpowiedź była jedna- tą drogą mają prawo jeździć wszyscy, bo to jest droga alternatywna do tej obwodnicy.
      Stad jest czasem okrutny hałas.

      Usuń
  9. Nie wiem co narzekasz na filmik- jest w porządku. Ależ ten zając ma dłuuuugie uszy! Tu, w parku niedaleko mnie były dzikie króliki, ale teraz są.....lisy, a króliki znalazły chronienie na jednym z zielonych podwórek . Na wielkim, kwadratowym trawniku rośnie kilka starych platanów i trochę krzewów, ludzie ten teren ogrodzili, żeby psy nie atakowały królików ( tu wszystkie chodzą tylko i wyłącznie na smyczy) i mamy tu królikowo.Gdy tamtędy przechodziłam to widziałam stojące zaraz za ogrodzeniem miski z wodą i...sałatą i z inną zieleniną. Super masz ten ogród, ale pracy przy nim sporo.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Króliki to też fajne zwierzaczki. Świetnie, że w mieście mają azyl:):)
      Trzeba dbać o takie zwierzaki, bo same nie przeżyją. Wszędzie "betony".
      Zając jest przefajny, polubiłam go:)

      Usuń
  10. Mam zająca "dochodzącego", przeważnie zimą, ogryza mi drzewka:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaaa... lubią, oj lubią korę obgryzać. Lubią też robić podkopy pod płotem, dlatego jedyny sposób, to jakoś te drzewka zabezpieczyć wokół pnia.Mam nadzieje, ze nasz nie będzie kory obgryzał. Zresztą nie bardzo ma z czego, bo raczej sosen nie ruszy.
      Tu znalazłam ciekawe informacje. Może Ci się przydadzą
      https://poradnikogrodniczy.pl/zajace-w-ogrodzie.php

      Usuń