wtorek, 13 grudnia 2022

Na początku były 24 świece.

 Zanim przystroi się choinki, można cieszyć się  teraz  urodą wieńców adwentowych. Wierni, różnych wyznań, przeżywają czas oczekiwania, czas refleksji.


Ale po kolei.

Co oznacza słowo Adwent w zasadzie każdy wie i, zdawało by się, nie trzeba przypominać jego  znaczenia, jednak często to, co zakładamy, okazuje się mylnym założeniem, zatem, ku przypomnieniu, utrwaleniu i w ten deseń:

Adwent pochodzi od łacińskiego adventus i oznacza, ni mniej, ni więcej, „przyjście”. Terminu tego używano już w starożytności, a oznaczał  on wtedy wstąpienie władcy na tron lub przyjście bóstwa do świątyni. Natomiast chrześcijanie używają tego terminu zarówno do opisania przyjścia Jezusa na ziemię poprzez narodzenie z Marii Panny oraz ponowne przyjście Chrystusa w chwale- paruzja. Jest to czas zarówno radosny jak i pokutny. Jest wezwaniem do przygotowania się na przyjścia Pana.


 

Dokładną datę Adwentu wyznaczono już w IV wieku naszej ery- jest to niedziela na 4 tygodnie przed Bożym Narodzeniem. W pierwszy dzień Adwentu rozpoczyna się nowy rok kościelny.

Na początku Adwent trwał 6 tygodni, potem skrócono go do 4.

W parafiach ewangelickich, w tym czasie, odprawiane są tygodniowe nabożeństwa adwentowe w wybrany dzień tygodnia. Barwą liturgiczną jest kolor fioletowy (używany jako wyraz powagi). Nie będę zanudzać, jakie modlitwy występują, w czasie Adwentu, u luteranów, natomiast przesłanie adwentowe w tym Kościele jest takie:

Adwent to czas oczekiwania i nadziei. Oczekiwaniu towarzyszą symbole obecne w liturgii- światło świecy nawiązuje do proroctwa Izajasza, zapowiadającego Mesjasza. W tym czasie, w ewangelickich domach, leżą na honorowym miejscu wieńce adwentowe. U protestantów jest również zwyczaj wieszania drugiego wieńca na drzwiach wejściowych.

 


W czasie Adwentu ewangelicka rodzina gromadzi się wokół wieńca- przy zapalonych świecach, śpiewa pieśni adwentowe, odmawia modlitwy  oraz czyta  Słowo Boże. Wieniec adwentowy zazwyczaj upleciony jest z gałązek świerkowych, ozdobiony czerwoną lub fioletową wstążka i udekorowany czterema świecami, zapalanymi kolejno w każdą niedzielę adwentową.

Wieniec adwentowy jest również obecny w części ołtarzowej luterańskich kościołów i kaplic.


 „Przez cały czas Adwentu i okres Bożego Narodzenia, nad ołtarzem lub przed kościołem, nad głównym wejściem, zapalona jest „Gwiazda Adwentowa”, którą nazwany jest w proroctwach starotestamentowych przyszły Mesjasz Jezus Chrystus. Ta pięcioramienna gwiazda symbolizuje Pana Jezusa Chrystusa. Pochodzi ona od wspólnoty w Herrnhut.”


 

Mowa o wspólnocie Braci Czeskich. Gwiazdę herrnhucką wiesza się również w domach ewangelickich (na zewnątrz lub w środku) oraz w domach parafialnych.

W tych parafiach, gdzie nie w każdą niedzielę udziela się komunii, podczas Adwentu komunia jest udzielana w każdą niedzielę, podczas nabożeństwa.


Zwyczaj wieńca adwentowego związany jest z historią protestanckiego duchownego ks. Jana Wicherna, który w grudniu 1833 roku, w sali modlitw ewangelickiego domu dla sierot (na przedmieściach Hamburga), zapalił pierwszą świecę w wieńcu adwentowym. Wieniec, który wykonał Wichern, był drewniany. 

 


Ksiądz umieścił na nim 24 świece, które miały symbolizować wszystkie dni Adwentu. Każdego dnia zapalana była kolejna świeca. Z czasem drewniane koło zaczęto przystrajać zielonymi gałązkami. Kiedy Wicherna przeniesiono do Berlina, odchodząc zmniejszył liczbę świec na wieńcu do czterech.


 

Prawdopodobnie zwyczaj wieńca adwentowego, wzorowany jest na starych poza chrześcijańskich obrzędach Germanów, którzy w okręgu z zielonych gałęzi palili ogień- symbol słońca. Wieniec, z liści laurowych, u rzymian, był symbolem zwycięstwa. Wieniec Wicherna zachęcał do refleksji nad zwycięstwem Chrystusa nad grzechem i śmiercią, a światło ma być symbolem nadziei i odrzuceniem zła, jakie czai się w ciemnościach.

Ewangelicy nie błogosławią i nie święcą wieńca oraz świec.

Zwyczaj wieńca adwentowego szybko przyjął się wśród protestantów w Niemczech. W Kościele katolickim wieniec adwentowy  pojawił się w latach 20. XX wieku- najpierw w Niemczech, później w Austrii.

 

Jak już jesteśmy przy wieńcu adwentowym, to warto wiedzieć, jaka symbolika jest z nim związana.

„Symbolika wieńca adwentowego jest bardzo bogata. Okrągły kształt wieńca symbolizuje nieskończoność, życie wieczne oraz to, że Bóg jest wieczny i nie ma początku ani końca. Gałązki wiecznie zielonego drzewka iglastego to symbol życia i wspólnoty. Cztery świece zapalane w każdą niedzielę adwentu symbolizują zbliżanie się do prawdziwej światłości, czyli do Jezusa Chrystusa. Każda świeca z osobna również ma swoje znaczenie. Pierwsza to Świeca Nadziei, druga – Świeca Pokoju, trzecia – Świeca Radości, a czwarta to Świeca Miłości. Całość jest symbolem nadziei na zwycięstwo życia nad ciemnością. Jest także znakiem wspólnoty chrześcijańskiej czuwającej w modlitwie. Do wieńca przyczepione są wstążki w czerwono- fioletowym kolorze, co z kolei wskazuje na radość oczekiwania, a jednocześnie na konieczność wewnętrznego oczyszczenia, moralnego przygotowania na przyjście Chrystusa.”

Wśród ewangelików popularny jest również kalendarz adwentowy (pierwsze kalendarze pojawiły się w domach protestanckich w XIX wieku)- każdego dnia zrywa się jedną kartkę, pod którą ukryty jest werset biblijny, zadanie na dany dzień oraz niespodzianka. 


„Nierozerwalnie związana z polską tradycją adwentową ewangelików jest muzyka tego okresu roku kościelnego. Przykładem takim jest pieśń-hymn, wybrzmiewający w domach i podczas nabożeństwa adwentowego. To niezwykle dynamiczny i radosny utwór powstały w Niemczech na początku XIX wieku do muzyki Georga Friedricha Händla z Oratorium Juda Machabeusz nosi tytuł: „Córko Syjońska”. Jest to najbardziej znany adwentowy utwór muzyczny, a jego popularność jest porównywalna do kolędy Cicha Noc.”


 

W parafiach odbywają się spotkania- adwentówki oraz gwiazdki dla różnych grup wiernych (dzieci, seniorów, młodzieży itd.)

„Na wielu adwentówkach zachował się zwyczaj rozdawania - przygotowanych dla każdego uczestnika spotkania - wyroczków.  Są to krótkie fragmenty różnorodnych tekstów biblijnych, dobrane tak, aby poruszały i inspirowały do osobistej refleksji wiary. Wyroczki mają zazwyczaj formę zakładek książkowych lub małych fiszek."

„W Adwencie rozprowadzane są w parafiach świece Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom, w ramach ekumenicznej akcji od 19 lat prowadzonej przez Diakonię Kościoła ewangelicko-augsburskiego, ewangelicko-reformowanego, Caritas Kościoła rzymskokatolickiego i Eleos Kościoła prawosławnego.”

 

https://old2020.luteranie.pl/nowosci/adwentu_nadszedl_czas,5817.html

https://bonclok.pl/slaskie-tradycje/obrzedy-zwyczaje-i-wierzenia/351-wieniec-i-kalendarz-adwentowy.html

https://bik.luteranie.pl/pl/nowosci/adwent,1072.html

http://www.sw-michal.pl/aktualnosci/aktualnosci/77602/wieniec-adwentowy-historia-i-znaczenie

  

Zdjęcia z Internetu oraz z linkowanych stron 

P.S. Opisałam, jak obchodzi się  Adwent u protestantów, jak u katolików nie wiem.

24 komentarze:

  1. Kilku rzeczy nowych się dowiedziałam.
    Te 24 świece, czyli u Ewangelików Adwent zaczyna sie 1go grudnia zawsze?
    U katolików niekoniecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Corocznie jest inaczej- może być 22 dni Adwentu, może być 28 dni Adwentu. Wichner prawdopodobnie dał 24 świece, bo tyle dni w tym roku miał trwać Adwent. Musi mieć 4 niedziele. Myślę, że zaczyna się w danym roku, w tym samym czasie, co u katolików. Czytam, że początek Adwentu może przypaść na dni między 27 listopada a 3 grudnia. W ewangelickim nie ma rorat w tym czasie, tylko nabożeństwa adwentowe w wyznaczonym dniu tygodnia.

      Usuń
  2. musiałem sobie przypomnieć z dziecinnych czasów i podeprzeć się zapytaniem do ciotki Wiki, żeby się dowiedzieć, o co chodzi z tym adwentem... i przypomniałem sobie, jak na lekcji religii robiliśmy takie lampy z kolorowych butelek do których wtykało się zapalone świece, a butelkę trzymało się do góry denkiem... z tym że denka już nie było... obcinało się to denko patentem ze sznurkiem szpagatem, ale my jako dzieciaki nie bardzo umieliśmy... jednak kto przyniósł butelkę, to katechetka (urszulanka) robiła to od ręki, chwila moment... był jednak gorszy kłopot, bo trzeba było przyjść do kościoła z tą butelką o barbarzyńskiej porze na szóstą rano... to był bardzo marny pomysł i w całej swojej dziecięcej karierze katolika byłem tylko raz...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ja ci tutaj cały wykład zrobiłam a Ty do Wiki lecisz? Eh....
      Najpierw robiliście lampiony roratne, a potem lecieliście świtkiem na roraty:):):) Tak, Przypominam sobie, że kiedy uczyłam, to dzieciaki zaliczały najpierw roraty, przed lekcjami. Barbarzyński zwyczaj, że tak skwituję, ale jest lepiej, bo teraz roraty są po południami. Przynajmniej tutaj w KK. W protestanckim rorat nie ma, nie ma również Różańca.

      Usuń
    2. Piorę bluzki i usiłuję sobie wyobrazić, jak te denka odlatywały- odcinała je ta siostra. A potem przecież to szkło kaleczyło dłonie. Osobliwy sposób robienia lampionów:):)
      Ja wiem, że drucikiem czy bardzo cienkim mocnym sznurkiem można takie rzeczy zrobić, ale żeby hurtowo i sama siostra zakonna?

      Usuń
    3. Proste. Obwiazywalo sie sznurkiem mocnym, mogl byc gruby i zapalalo sie ten sznurek. Gdy sie opalil dookola to goraca butelke (goraca pod sznurkiem) wkladalo sie szybko do wody zimnej. Pyk i denko odpadalo. Latwo. Ja to robie do dzisiaj.... ale bronpanieb. nie na adwentowe lampiony.

      Usuń
    4. Rany... macie sposoby. Piotr pisał, że z takimi lampkami na roraty maszerowali, czyli chyba to były lampiony roratne. Dla dzieciaka mogły być ładne- proste w wykonaniu, świeciło się...

      Usuń
    5. oj tam, oj tam, konsultowałem się z Wiki w temacie wersji katolickiej...
      teraz sobie przypomniałem dokładnie ten sposób ze sznurkiem i sam nawet potem to robiłem ze dwa, trzy razy, ale my wtedy byliśmy szczawie /2-3 klasa/, a katechetka dbała o nasze bezpieczeństwo, żebyśmy się przypadkiem nie pokaleczyli, a że zakonnica, to była urszulanka, jak wspomniałem, one tam się wtedy żadnej pracy nie bały... to były inne czasy, gotowych lampionów w sklepach nie było, ani też innych rzeczy, np. taką procę trzeba było sobie samemu zmajstrować, albo rower rozłożyć i złożyć żaden problem, nie ganiało się z każdym bzdetem do serwisu, bo takich nie było - tylko od bardziej złożonych napraw był taki szpenio jedyny na całe miasteczko, który wszystko naprawiał...

      Usuń
    6. Czasy, w których trzeba było sobie radzić, by coś zmajstrować, skombinować, pamiętam doskonale. Czasy Słodowego, pomysłowego Dobromira i został we mnie ten "sposób na trudności". Jak coś trzeba zmajstrować, to i ze "sznurka oraz butelki" się robi:).
      Ale teraz idziesz do marketu budowlanego i masz to co chcesz, Przynajmniej materiały i narzędzia do "kombinowania".

      Usuń
    7. pana Adama Słodowego (RIP) kiedyś spotkałem w takim markecie, już w czasach takich marketów, wykonałem "dzień dobry", bo postać godna, pamiętna... dużo nie tachał, nawet koszyka nie miał, kilka jakichś deseczek i jakieś inne pierdułki...

      Usuń
    8. Jak tak teraz sobie myślę, to mieliśmy pod górę, ale nie życzę współczesnym młodym tych czasów. Ja jestem zdania, że powinno być coraz lepiej i nie opierać się na wspomnieniach typu "w moim wieku". Owszem można, ale nie wytykać młodym, że oni się mają lepiej, bo po to pracujemy, rozwijamy się, by młodsze pokolenia miały lepiej. I nie znoszę tych wszystkich wklejek wyliczanek, ze w naszym dzieciństwie było tak i tak (zazwyczaj naturalnie i siermiężnie), i wspominania z żalem, że to się nie wróci i było wtedy lepiej. Guzik lepiej, było fatalnie i musieliśmy sobie radzić. Ja chcę, by było coraz lepiej bez tych naturalnych błotek, kromki podniesionej z piachu, biegania boso w samych majtkach, ogólnej biedy i chwalenia tego, bo "było naturalnie".
      Jestem zadowolona, że moja córka ma samochód i nie musi godzinami marznąć na przystankach, zadowolona, że w jednym sklepie mogę kupić prawie wszystko, zadowolona, że mam sprzęty, pomagające mi normalnie żyć, ciepłą wodę w kranie i piec CO, że nie muszę tego przeżywać, tych trudności z młodości.
      Ale i tak moje pokolenie okrzyknięte jest starymi dziadersami, co to wiecznie narzekają, jest niekumate, zacofane itd. I gdyby te "młode' pokolenie zastanowiło się trochę, albo jednak nauczyło się historii, to wiedziało by, że to właśnie moje pokolenie przecierało im te wszystkie ścieżki- w muzie, filmie, modzie, literaturze itp i w życiu też. To te dziadersy "walczyły" przed, po i w stanie wojennym o ich godne życie, o ich przyszłość.

      Powiem Ci, przeraża mnie ta pogarda dla ludzi starych. No cóż, każdy w końcu dojdzie do wieku 60+, od tego się nie ucieknie.

      Usuń
  3. Tworzysz przedświąteczne kompendium wiedzy o tradycjach świątecznych:-)
    Fajne zajęcie przed świątecznym zagonieniem, zawsze warto czegoś się dowiedzieć:-)
    Nawet różnorodność kalendarzy adwentowych jest teraz ogromna!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naklikałam się jak głupia, zanim ustawiło mi się miejsce na komentarz, a rano wylogowało mnie i nie mogłam wejść na swojego bloga.
      A tak mi się zebrało na zgarnięcie tego do kupy. Tematy same lęgną się jak króliki. Zrobię jeden, a tu widzę, że następny leci i może być fajny.
      Mamy teraz dużo klientów, jak zawsze przed świętami, ale w domu nie ma szału. Powoli sprzątam, co i tak zrobiłabym na bieżąco, nie piekę, nie stroję, nie gotuję ekstra. Bigos ugotowałam:):):):)
      Mnie się podobają kalendarze, które robią blogerki i pokazują na blogach robótkowych. Śliczne cudeńka tworzą.

      Usuń
  4. Wieńce chyba bardziej popularne są na zachodzie Europy, głównie w Niemczech i we Francji. U nas, tu, gdzie mieszkam wieńce bywają ozdoba drzwi wejściowych do domu. My nie dekorujemy domu w żaden sposób. Nie czuję się częścią Kościoła, ale jestem konsumentka naszej kultury, która jest w dużej mierze przesiąknięta symbolami, zwyczajami związanymi z religia, Świętami, więc warto je znać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze powiedziane- konsumentka kultury, przesiąkniętej symbolami, zwyczajami religijnymi.
      Widać dobrze nasączono mnie w dzieciństwie i młodości, bo długo celebrowało się u nas Święta, dbając o szczegóły, chociaż w ogóle do kościoła nie chodziliśmy. Ale trudno było odmówić rodzicom, kiedy widziałam, że obchodzenia świąt od nas oczekują.. Od dobrych 10 lat tego nie robię. Nie ma już rodziców:(

      Usuń
  5. W prawoslawiu , przynajmniej serbskiej wersji, wiencow nie widzialam. Natomiast symbolem Wigilii nie są iglaki, tylko gałęzie młodego dębu tzw. badnjak. Mężczyzna z danej rodziny ścina go o poranku w Wigilię.
    U mnie w domu rodzinnym nigdy wieńcow nie wieszano ani świec nie palono.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwyczaje w prawosławiu są mi mało znane. Młody dąb? Przeczytałam sobie o tym badnjaku. Prawie jak nasza Marzanna:) U nas tylko choinka była i stroiki.

      Usuń
    2. Marzanna w sensie, że ją się topi, a te gałązki się pali, tyle że w Wigilię.

      Usuń
  6. Protestancki kalendarz adwentowy ma 24 okienek. Kartek sie raczej nie wyrywa ale otwiera jak okienka. Zaczyna sie 1 grudnia i odlicza do wigilii. Dla dzieci w okienku sa slodycze lub obrazki, u doroslych tematycznie; moga byc kosmetyki, herbatki.... pewnie to ta nowa konsumencka kultura bo raczej nie slowianska ani germanska.... Jest tez jedna swieczka z podzialka na 24 i codziennie pali sie jeden odcinek... 24 dnia zostaje pewnie tylko ogarek. Fenomenem dla mnie sa trojkatne swieczniki z 5 lub 7 lampkami, ktore wystawia sie na parapecie okna. Wianki ozdobne to ozdoba drzwi czy tez swiatecznego stolu. Dowolnosc jest wielka, tylko wyobraznia, umiejetnosci i ochota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, dzięki. O świeczce nigdzie nie przeczytałam, a takie świeczniki widziałam, tylko nie kojarzyłam ich z protestanckim zwyczajem. Myślę, że te wszystkie formy zwyczajowe rozwijają się w miarę dostępu do różnych materiałów ozdobnych. Ale mnie się nie podoba, bo ten wieniec jest wyraźnie opisany- zielony, czerwone wstążki (lub fioletowe) i cztery świece. Nie pasuje mi do surowości protestanckiej "licytacja', kto ma ładniejszy. A z drugiej strony- jak kogoś cieszy strojenie, podoba się, to dlaczego nie?

      Usuń
    2. Wyczytalam, ze wieniec teologa Wicherna po 1838 roku powedrowal z Niemiec dalej. Kolor czerwony swiec pochodzi z terenu Erzgebirgen i symbolizuje milosc (czy tylko religijna czy przyziemna pewnie zalezy od wyznania). Na innych terenach mogly wystepowac inne kolory, tak jak fiolet (kolor powagi). Cztery swiece to na kazda niedziele adwentu (27 listopad do 24 grudzien). W pierwsza niedziele zapala sie jedna swieczke, w druga niedziele dopala sie druga swieczke do wysokosci pierwszej, w trzecia niedziele trzecia dopala sie do dwoch poprzednich i pali sie wszystkie trzy, potem to samo z czwarta swieczka aby zapalic je wszystkie cztery. Nie wiem co sie czyta, mysli czy czyni podczas palenia tych swieczek... moja wrazliwosc konczy sie na patrzeniu na plonace swiece.

      Usuń
    3. Bardzo interesujące. Czy to u protestantów, czy u katolików z tymi świecami? W sumie nie ma znaczenia dla mnie, ale warto wiedzieć.
      Lubię patrzeć na płomienie- wtedy czuję spokój i myśli sobie tak leniwie chodzą po głowie.

      Usuń
  7. Od zawsze podtrzymuję tradycję wieńca adwentowego z czterem świecami zapalanymi co niedzielę a od pewnego czasu też kalendarze adwentowe ale nie wnikałam jakoś głęboko w znaczenie tej tradycji, wystarczało mi to, że są dla mnie miłe i znaczące. Ale oczywiście dobrze wiedzieć i to mam dzięki Tobie Jaskółko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi. Ja wprawdzie nie idę z duchem tradycji w strojeniu i upiększaniu świątecznym, ale właśnie dlatego, że lubię wiedzieć, co, gdzie i jak- szukam i dzielę się:)

      Usuń