Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 29 września 2023

Trzymać się kurczowo ziemi- Hukvaldy cz. 5

W hukvaldzkim rezerwacie rośnie grupa niezwykłych drzew, są to buki, których korzenie, niczym pajęczyna, oplatają zbocze góry.


 

„Dosłownie wodospady korzeni wypływają ze zbocza pomnika przyrody 
Hukvaldy Hradní vrch. Przez dziesięciolecia erozja rozcięła tu masywne 
systemy korzeniowe 7 buków, które dziś należą do najbardziej 
odsłoniętych w naszym kraju – niektóre korzenie mają długość nawet 8 m.
Buki mają około 150 lat i obwód pnia od 3 do 5 m; są objęte ochroną 
od 1999 r.; w 2003 roku najpiękniejszy z 7 buków został finalistą 
plebiscytu Drzewo Roku 2003.”

 

7 odważnych buków, mężnie opierających się, przez prawie 200 lat, wpływom 
przyrody i erozji, to jedna z atrakcji rezerwatu hukvaldzkiego.

 Stok jest bardzo stromy, droga idzie zakosami w poprzek niego. 
Widać, jak woda wypłukała ziemię między korzeniami. Można sobie śmiało 
wyobrazić z jaką siłą i prędkością gna woda po tym stoku podczas ulewy.
Drzewa rosną pionowo, nie pochylają się, mocno trzymają się korzeniami 
podłoża.

Z tymi pięknymi korzeniami wiąże się legenda, która głosi, że pod nimi 
zakopany jest ogromny skarb. Ponoć kiedyś znaleźli się śmiałkowie, którzy chcieli
 ten skarb wykopać. Zaczęli kopanie pod ogromnym „Hrubym bukiem”. 
Gdy tak się mozolili, ukazał im się mały człowieczek, który zwracając się do 
najstarszego z grupy, rzekł: „Kopiesz, kopiesz, ale twoja praca jest na marne. 
Jest pokład złota, srebra i drogich kamieni, za który mogłaby być połowa Moraw, 
ale nie będzie twój, nie należy do ciebie, nie znajdziesz go”. I rzeczywiście złota 
nie wykopali, skarb leży gdzieś pod bukami do dziś. Tylko „Hrubego buka” już nie
 ma, został wycięty w 1907 roku.
Nie znalazłam informacji, kto zakopał skarb i jaki on był. 
 Na stokach wzgórza można podziwiać korzenie innych drzew (zwłaszcza grabów),
jednak nie są one tak „rozbudowane” jak korzenie wspominanych buków.







https://sukulenty.estranky.cz/clanky/krasna-mista/hukvaldske-buky.html

https://www.kudyznudy.cz/aktivity/obora-hukvaldy

 https://prirodaceska.cz/pp-hukvaldy-2/

 https://itras.cz/hukvaldske-buky/

  

PS. Moje filmy trzeba oglądać na pełnym ekranie na YT, wtedy są ładniejsze.

 

 

 

 

28 komentarzy:

  1. Fajnie to wygląda. Wypłukiwanie wody pewnie sprawia, że rozrost korzeni jest większy. Po drodze do Puszczy jest takie miejsce, gdzie na częściowo zarwanym na zboczu rosną sosny, które korzeniami robią różne wygibasy żeby się na nim utrzymać. I tak powstała taka pajęczyna, wczepiona w piaszczystą ziemię pod różnymi kątami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wędrując po górach widywałam korzenie wystające 9nieraz człowiek przeleciał przez taki), ale tej wielkości, co u tych buków to nie widziałam jeszcze.
      Tak, sosny też korzeniami trzymają się piachu. A im jest gorzej, bo piach szybciej woda wypłukuje, albo wiatr wywiewa. W ogóle taka pajęczyna z korzeni robi wrażenie. Popatrz jak drzewa walczą o przetrwanie, niesamowite.

      Usuń
  2. Niesamowite, jakby drzewa wzięły we władanie całe zbocze i pewnie dzięki ich korzeniom jeszcze jakoś się ostało!
    Jak scenografia do filmu fantasy:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie zamurowało na widok tych korzeni, bo byłam nieprzygotowana, ze coś takiego tam się znajduje. Czytałam o zamku, ale o samym rezerwacie nie. I jak zobaczyłam te cudności, to postanowiłam kręcić. Potem weszłam do Internetu i resztę poznałam. Wyobraź sobie, że między tymi gruby,i korzeniami znajdują się wejścia do domków krasnali, albo leśnych ludzików takich, jak ten od pilnowania skarbu:):):)Siedzą pod takim korzeniem i patrzą, jak te olbrzymy łażą po drodze i hałasuję, czasem przeleci kosmate zwierzę na długim sznurku, przejedzie jakieś dziwadło, inni jakimś pudełkiem trzymanym przy oczach pstrykają:):):)A o zmierzchu, kiedy nastanie cisza w lesie, wylegną i na tych ogromnych korzeniach urządzą sobie zjeżdżalnię.Już słyszę te cichutkie piski i śmiechy:):):)

      Usuń
    2. A jakby te korzenie zaczęły dusić? A może te drzewa żywią się krwią ludzi i zwierząt? Poniosło mnie:)))

      Usuń
    3. Myślisz, że ciemną nocą wyciągają korzenie jak macki i oplatają się wokół każdego zbłąkanego w lesie? A może tymi korzeniami mackami oplatają zamkowe duchy i takt "Tańca Szkieletów" bujają się? Macki jako ssawki? Też możliwe.

      Usuń
    4. Mówi się,że taki dojrzały buk ma około 500 000 000 żywych wierzchołków korzeni,które biorą udział w wchłanianiu.
      Legenda mówi,że jeśli młoda sadzonka buka zostanie posadzona do góry nogami w ziemię,to stanie się cud i drzewo wypuści ogromne korzenie(macki) w nowym żywiole.Tymi mackami bije złych ludzi po pysku:-)

      Usuń
    5. Toś pojechał z tymi bojowymi mackami:):): No, ale to jest legenda:) Jej wszystko wolno.

      Usuń
    6. Legenda mówi"nagle dostawali tak mocne policzki". Gdy rozmawiam z żoną o tym buczku,to i łezka zakręci się w oku.

      Cudowny buk.
      Na wschód od Rudolfswaldau,w zagubionym zakątku,tuż przy granicy wsi,pośrodku okolicy,porośniętej krzaczastymi wrzosami,na burzliwej wysokości stoi samotnie stary,sękaty buk.Jego pień jest już pusty,ale mimo to dzielnie przeciwstawia się czasom jako świadek minionych dni.Mieszkańcy Rudolfswaldau postrzegają go jako symbol wsi i twierdzą,że drzewo w pieczęci jest jego wizerunkiem.Jako młoda łodyga,jak głosi przysłowie,został posadzony do góry nogami w ziemie;ale oto stał się cud:korona w ziemi też dostarcza drzewu pożywienia,a korzenie umieszczone w nowym żywiole wesoło rosły;jedynie sękaty wzrost korony wciąż ujawnia jej pierwotne przeznaczenie.Mówi się,że zasadzenie to miało miejsce w okresie reformacji,co można również wywnioskować z dedykacyjnego powiedzenia przekazywanego ludziom do dziś:
      "Jak pewne jest,że to drzewo zakwitnie,będzie rosło i przetrwa wiele wieków,tak samo nauki Lutra rozprzestrzenią się i przetrwają wszystkie przyszłe pokolenia".
      Nikt nie przykłada siekiery do pnia.W przeszłości próbowano je piłować,ale z rany lała się krew,a gdy przestępcy nie przestawali,nagle dostawali tak mocne policzki,że z przerażenia szybko zaprzestali pracy.
      Mówi się,że buczek...
      :)

      Usuń
    7. Walenie w pysk to też metoda na zniechęcenie wyrębu.
      Wpisałam wczoraj komentarz i nie wszedł. dzisiaj mam głowę zjętą Marszem:):) Sorry.

      Usuń
    8. Walenie w pysk nie pomogło!Niedawno ktoś buczka wyciął.Pierwszy raz zaprowadził mnie do tego staruszka mój ojciec,gdy miałem zaledwie 5 lat.

      Usuń
    9. Widocznie buk, jak stary człowiek, opadł z sił. Szkoda drzewa.

      Usuń
  3. Coś pięknego! Chociaż pewnie bym się przestraszyła, gdybym je znienacka zobaczyła pierwszy raz:)
    A skarb przypomniał mi opowiadanie Morcinka o górniku, który nic nie chciał robić i dostał od świętej Barbary złote listki w zamian za leżenie plackiem w łóżku. Pamiętasz ze szkoły ? 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego opowiadania nie pamiętam, ale przeczytałam prawie wszystkie książki Morcinka. On tu właśnie na Cieszyńskim mieszkał i tworzył. Jego grób jest na cmentarzu komunalnym w Cieszynie. A akcje utworów dzieją się w kopalniach karwińskich, na kopcach cieszyńskich, w Wiśle koło Ustronia i Skoczowa. No tak beseretaramtata basama za kućki.
      Faktycznie legenda jest taka morcinkowa:)

      Usuń
    2. Bardzo lubiłam Morcinka wspomnienia z dzieciństwa, szczególnie podziwiałam szalona dziewczynę, herszta całej bandy chłopaków.

      Usuń
    3. Czarna Julka:):):):). Ja lubię baśnie "Jak górnik Bulandra diabła oszukał". Mam stara książkę z ilustracjami Ociepki:) Te o górnikach, o losach Śląska (całego) czasem są zbyt bolesne.

      Usuń
    4. A jak ja lubiłam czytać jako dziecko starsze kilkunastotomowe" Opowieści tysiąca i jeden nocy" ! Połowy nie rozumiałam:)))

      Usuń
    5. Hmmmmm... a ja baśni, bajek , legend nie znosiłam, a Morcinka łykałam. Moze dlatego, ze były osadzone w świecie, krajobrazie, który znałam? Nigdy też nie polubiłam fantastyki (poza Lemem, ale to przecież inny rodzaj)):):)Popatrz, ja mam ogromną wyobraźnię, ale stąpam po świecie twardo i bardzo realnie.

      Nie miałam szczęścia, by mi czytano do snu, ale szybko nauczyłam się czytać sama. I wolałam, takie dla dzieci i młodzieży o zwierzakach, roślinach, przygodowe.
      Zresztą, jak tylko zaczęłam czytać, to książki stały się dla mnie, oprócz lasu, całym światem. I do dzisiaj czytam je hurtowo:)

      Usuń
    6. Ze sci- fi to ja też tylko Lema, bo ma poczucie humoru niezwykle:)

      Usuń
    7. Tak, Lem miał poczucie humoru, a mnie się wbiły jakieś tirtutle z lektury o pilocie Pirxie.

      Usuń
  4. BBM: Niezwykłe są te plątaniny korzeni…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robią wrażenie:) Trzymają się drzewa "pazurami" ziemi:)

      Usuń
  5. BBM: Ładnie to określiłaś. Bardzo trafnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:):) Te korzenie wyglądają miejscami jak szpony i tak mi się skojarzyło.

      Usuń
  6. Widywałam takie drzewodziwy buki w naszych Beskidach ale pojedyncze sztuki. To jest więź niebywała. Podobno ile korony nad ziemią tyle korzeni w głąb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy tych w Hukvaldach to można by trochę zmienić- jak szeroka korona tak szeroko rozłożone korzenie:) W realu są piękne:)

      Usuń