piątek, 15 października 2021

Nie będziesz stosować przemocy wobec bliźnich swoich oraz innych ludzi.

 


Parlament dostrzega skalę przemocy wobec kobiet i dzieci, a w rezolucji wskazuje wspólne dla Unii sposoby, jak chronić ofiary. To przełom,

6 października 2021 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję, którą działaczki na rzecz praw kobiet określają jako przełomową. W dokumencie zatytułowanym "Wpływ, jaki na kobiety i dzieci wywierają przemoc ze strony partnera oraz prawo pieczy nad dzieckiem" PE przywołuje szereg aktów prawnych i badań dotyczących skali zjawiska przemocy wobec kobiet, konkludując jednocześnie, że od co najmniej dekady trwa ofensywa przeciwko kobietom. Zwraca uwagę na te aspekty, o których od lat mówią walczące z przemocą motywowaną płcią organizacje, wskazując jednocześnie na potrzebę zmian i sposoby, w jakie zmiany te należy wprowadzać.

Ekspertki antyprzemocowe mówią jasno: to rewolucja i dokument, na który czekałyśmy od lat.

W rezolucji mowa jest o stereotypach będących podstawą przemocy i dyskryminacji wobec kobiet - także w instytucjach (np. sądach), fakcie, że dziecko będące świadkiem przemocy wobec matki jest także ofiarą przemocy, o tym, że zasada wspólnej pieczy dominuje nawet w przypadku, gdy w domu występowała przemoc, oraz o spustoszeniach, jakie w zdrowiu i psychice ofiar powoduje przemoc.


 

Trauma i alienacja

Absolutnym nowum jest zwrócenie uwagi na kryzysy emocjonalne, w których znajdują się kobiety, które doświadczyły przemocy, oraz kwestię tzw. "alienacji rodzicielskiej", zdyskredytowanej zarówno przez WHO, jak i Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, oraz podkreślenie, że zarzut owej "alienacji" stosowany jest jako element strategii procesowej przez sprawców przemocy. 

Anna Kupsch ze Stowarzyszenia Małe Wielkie Prawo mówi: Rezolucja ta jest przełomem - po 10, 20 latach walki ofiary pokrzywdzonych teorią alienacji rodzicielskiej na świecie odzyskały swój głos i prawa do ochrony. Niestety w Polsce na obalonej teorii syndromu PAS i alienacji rodzicielskiej do dziś bazują niektórzy specjaliści sądowi, psycholodzy czy kuratorzy.

Podkreśla, że rezolucja daje szansę, by nie powtórzyć błędów wobec dzieci, które były odbierane, często podstępem lub siłowo od rodzica kochającego i prawidłowo postępującego przez np. przemocowego czy molestującego ojca, jako kara dla byłej partnerki-matki. - Zemsta, uwieńczenie przemocy na bazie zarzutów o rzekomą alienację rodzicielską - dodaje Kupsch.

Rezolucja zwraca się uwagę na dobro dziecka jako wartość absolutnie nadrzędną w kontekście prawa do pieczy i kontaktów z drugim rodzicem. Mowa jest o prawie dziecka do bycia wysłuchanym - co jest absolutnie pomijane w polskich sądach - oraz konieczność ujednolicenia systemu w taki sposób, by sprawa karna o znęcanie się nad matką i przemoc nie toczyła się niezależnie od postępowania opiekuńczego, co jest nagminne nie tylko w polskich sądach. "Nieuwzględnienie przemocy ze strony partnera stanowi naruszenie praw człowieka do życia bez przemocy oraz zdrowego rozwoju kobiet i dzieci poprzez zaniedbanie" - brzmi jedno z kluczowych zdań rezolucji.

Zawieszony kontakt z przemocowcem

"W Polsce mamy powszechny problem z uznaniem, że dziecko będące świadkiem przemocy rodzica wobec rodzica, jest także ofiarą przemocy i jego kontakt z przemocowym rodzicem powinien być zawieszony. Przez 20 lat obserwowałam wielokrotnie naruszenia praw dziecka w polskich sądach, które argumentowały, że dziecko może mieć kontakt z agresywnym rodzicem, jeśli ta agresja nie była kierowana bezpośrednio przeciw niemu. A tu rezolucja mówi, że ochrona dzieci przed sprawcą powinna być obowiązkowa" - mówi Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka Lewicy i szefowa lubuskiego Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet BABA.

PE zaleca wprost, by "organy krajowe przystąpiły w szczególności do sporządzenia i rozpowszechnienia wytycznych dla specjalistów zaangażowanych w sprawy związane z przemocą ze strony partnera oraz prawami do opieki nad dziećmi, z uwzględnieniem czynników ryzyka (dotyczących dziecka lub członków rodziny, środowiska lub otoczenia społecznego i ponownego dopuszczania się przemocy), w celu umożliwienia oceny przemocy ze strony partnera z myślą o ochronie praw dzieci i kobiet."

Wspólna polityka

Urszula Nowakowska, szefowa Centrum Praw Kobiet, wskazuje także, iż w rezolucji pojawia się wskazanie, że niezbędne są szkolenia z zakresu mechanizmów przemocowych wśród pracowników instutucji - policjantów i sędziów. To kluczowa kwestia, bo dziś, jak wynika z danych organizacji pomocowych i relacji tysięcy kobiet, tej wiedzy brakuje. Ów brak z kolei powoduje często tragedie kobiet i dzieci, skazanych na kontakty z przemocowym (byłym) partnerem.

Przede wszystkim jednak dokument wskazuje, iż Parlament dostrzega konieczność stworzenia wspólnej polityki unijnej, której celem ma być zwalczanie stereotypów płciowych będących źródłem przemocy.

Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka Lewicy i szefowa lubuskiego Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet BABA, mówi: Parlament uznał, że na wszelkie backlashem „cofki" i flirty z patriarchatem jest jedna recepta - wspólna polityka unijna. Wezwanie do wymiany doświadczeń przez wszystkie państwa walki z przemocą, która narosła w czasie pandemii, jest pierwszym krokiem ku temu rozwiązaniu.

I dodaje, że czeka na głosy oburzonych, "że to kwestie religii i obyczaju, a te nie leżą w kompetencjach Unii, ale tylko państw członkowskich". Wskazuje także na kolejny bardzo istotny element rezolucji: Rezolucja wzmacnia zapisy konwencji stambulskiej oraz nakazuje jej ratyfikację i wdrożenie. Potępia stanowisko polskiego ministra sprawiedliwości o rozpoczęciu procesu wycofywania się Polski z konwencji. Zbigniew Ziobro twierdzi, że konwencja za bardzo ingeruje w polski obyczaj i standardy prawne, a rezolucja mówi, że zapisy konwencji to minimalny standard.

Tu jest Polska, tu jest mir


 

Pokazuje także hipokryzję polskich polityków oraz tendencję do ignorowania zjawiska przemocy, wskazując, że Polska jest "lata świetlne od standardów ogólnoeuropejskich w zakresie ochrony bezpieczeństwa kobiet i dzieci". - Niby jesteśmy w Europie, ale Europy u nas ciągle nie ma. Gdy mowa o bezpieczeństwie kobiet, premier Mateusz Morawiecki grzmi z mównicy sejmowej, że nie będzie nam żaden urzędnik unijny zakłócał miru domowego. Dulszczyzna w Polsce trzyma się mocno. Dzieci w Polsce dzielą się na nienarodzone i narodzone, te pierwsze należą do państwa i państwo w obronie zarodków, bo przecież nie dzieci, jest w stanie poniewierać kobietami. Te narodzone są już własnością rodziców i jeśli dzieje im się krzywda, to państwo reaguje post factum i zwykle dopiero wtedy, gdy maleńkie dziecko ginie lub gdy je potwornie pobito. Nastolatka to już właściwie można lać bezkarnie - mówi Kucharska-Dziedzic.


 

Rezolucja pokazuje po pierwsze, że Parlament Europejski ma doskonałe rozeznanie w lokalnych politykach wobec przemocy lub w ich braku i w takich przypadkach - dodatkowo - z jakimi grupami fundamentalistów współpracują poszczególne rządy nieczułe na przemoc wobec kobiet czy dzieci.

Wsparcie ofiar

Co istotne, w rezolucji mowa jest także o materialnym i organizacyjnym wsparciu ofiar, o co w Polsce trudno - zwłaszcza przy systemie, który chroni sprawcę, a ofiarę lekceważy i skazuje na wtórną wiktymizację. Kucharska-Dziedzic: Parlament dostrzegł wielkie zaangażowanie i wielkie znaczenie organizacji pozarządowych-pomocowych w ochronie ofiar przemocy domowej i apeluje o mechanizmy umożliwiające im pracę zarówno z ofiarami, jak i sprawcami. Wyjątkowo cenne jest apelowanie o możliwość finansowania pracy NGO z funduszy unijnych przeznaczonych na rozwój regionalny. Serce rośnie, że perspektywa tych organizacji pozarządowych, tak brutalnie marginalizowanych przez polski rząd, stała się dominująca w rezolucji. Pokazano w niej, jaka powinna być ścieżka ofiar, jak powinny wyglądać plany wyjścia z kryzysu. Od prewencji po interwencję i przywracanie dobrostanu ofiar. Wszystkie te kwestie logistyczne, prawne, przedprocesowe i procesowe zostały w rezolucji ujęte.

Urszula Nowakowska, szefowa Centrum Praw Kobiet, dodaje: Ta rezolucja to przełom i ogromna nadzieja na przyszłość. Zmienia język, jakim do tej pory mówiono o przemocy, prawach kobiet i dzieci, i zawiera wszystko to, o czym my i inne organizacje kobiece mówimy od lat. Daje nadzieję kobietom, które w sądach walczą o sprawiedliwość i swoje dzieci, i choć nie jest to obowiązujące prawo, bo tę rolę będzie spełniała dyrektywa unijna, to wskazuje kierunek. Pokazuje, że Unia dostrzega konieczność wspólnej polityki i wysiłku, by chronić kobiety. 

A Anna Kupsch konkluduje: To oczywiste, że rezolucja PE z 6.10.2021 r. oznacza dla sprawców przemocy koniec manipulacji i likwidację pewnej luki prawnej, dzięki której i pod której pretekstem jako rzekome "ofiary alienacji rodzicielskiej" tłumaczyli swoje dalsze oczernianie, kontrolowanie i nękanie oraz przemoc poseparacyjną wobec ofiar.


 

Źródło:

Europarl.europa.eu"

https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,163229,27692828,przelomowa-rezolucja-parlamentu-europejskiego-chronic-kobiety.html?_ga=2.201646801.1548228565.1634239458-1835535746.1634139871#S.main_topic_2-K.C-B.7-L.1.maly

 


8 komentarzy:

  1. To wszystko w Unii, ale co to zmienia lub zmieni w Polsce?
    Nie mam wielkich nadziei, słuchając biskupów i polityków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy taki sygnał, każda rezolucja, każdy przepis, niosący zmianę w odbiorze przemocy, jest ważny. Ja już kicham PiS, kicham na Kościół. Gadają od lat, a jednak świadomość ludzi, dotycząca wszystkiego, co z przemocą związane, jest coraz większa. To takie kropelki, które łączą się w strużki, a potem zamieniają w wodospad. Kiedyś on przewie propagandę PiS i KK.

      Usuń
  2. Serial Maid opowiada o tym, z czym się mierzy człowiek dotknięty przemocą w rodzinie. W USA. To jest problem bez granic...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na całym świecie kwitnie przemoc w rodzinach. Ciągle jest przyzwolenie na maczyzm.

      Usuń
  3. Zgadzam sie iz kazda kropla sie liczy....
    Najbardziej w tym problemie zastanawia mnie ulegla postawa kobiet - sadze ze po pierwszym razie bym absolutnie cos z tym zrobila, ponadto sadze ze wlasnie taka postawa wszystkich dotknietych bylaby najlepsza bronia.
    Mysle iz to jest problem ogolnoswiatowy, nie przypisywalabym go tylko do USA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każda po pierwszym razie ma w sobie tyle buntu złości, by działać. Najpierw jest zdziwienie, niedowierzanie, potem zaprzeczanie. Trudno uwierzyć, że kochająca osoba staje się katem. No i to wszechobecne przyzwolenie na przemoc kiedy to kobiecie, dzieciom wmawia się, że to ich wina. Wiąże się to z brakiem oparcia i pomocy. Trzeba drążyć w świadomości wszystkich, że nawet, jak ktoś zawinił, to przecież nie karze się przemocą, a tym bardziej niewspółmiernie często do wyimaginowanej przez sprawcę winy.

      Usuń