sobota, 14 stycznia 2023

Jak małpa w klatce

 


O Czarnej Wenus pierwszy raz przeczytałam w książce „Chmurdalia” J. Bator. Jedna z bohaterek, czarnoskóra Sara, na podstawie opowiadań swojej babki, wywnioskowała, że jest spokrewniona z  hotentocką Wenus. Zaczęła szukać śladów Wenus. Zaintrygowała mnie swoim opowiadaniem i tak dotarłam do informacji o Saartjie Baartman.

Kim była Czarna Wenus, znana bardziej pod nazwą- Hotentocka Wenus?

„Saartjie Baartman, prawdziwe imię Sawtche, zwana hotentocką Wenus, urodzona prawdopodobnie w pobliżu rzeki Gamtoos (obecnie Prowincja Przylądkowa Wschodnia w Południowej Afryce) około 1789 roku. Pochodziła z ludu Khoikhoi (khoisan), najstarszego w południowej części Afryki. Zmarła 29 grudnia 1815 roku w Paryżu.

Jej historia, często przytaczana jako przykład, ilustruje sposób, w jaki Europejczycy traktowali w jej czasach osoby uważane za należące do rzekomych „niższych ras[1]. Jest również symbolem nowej, rewindykacyjnej postawy ludów tubylczych dotyczącej odzyskiwania dóbr kultury i szczątków ludzkich znajdujących się w muzeach na całym świecie.

Historia

Pochodząca z dwóch południowoafrykańskich grup etnicznych – Khoikhoi od strony ojca i Buszmenów od strony matki – Sawtche wraz z trzema braćmi i dwiema siostrami była od najmłodszych lat niewolnicą na farmie Burów. Zgodnie z praktyką kolonialną, prawny właściciel nadał jej holenderskie imię Saartjie, będące zdrobnieniem imienia Sarah. Jej prawdziwe nazwisko nie jest znane[2].

W 1807 roku trzy siostry Saartjie stały się przedmiotem wymiany handlowej i zostały wysłane do sąsiedniej farmy, należącej do brata Petera, Hendricka (lub Hendrycka) Caesara, który nabył je w zamian za tytoń i alkohol, dwie popularne wówczas używki kolonialne. Według opowiadań Saartjie, to wtedy wydano ją za mąż za Khoikhoi, z którym miała dwoje dzieci.

W 1810 roku Aleksander Dunlop, chirurg brytyjskiej marynarki wojennej, przy okazji wizyty u rodziny Caesar odkrył nieznaną wówczas Europejczykom morfologię Saartjie: przerost bioder i pośladków (steatopygia) i wystające wargi sromowe (fartuszek hotentocki). Dunlop zbliżał się wtedy do emerytury, co wiązało się ze znacznym spadkiem dochodów. W sprowadzeniu Saartjie do ludzkiego zoo w Europie i wystawianiu jej jako „osobliwego okazu” przedstawicielki skolonizowanych ludów Afryki, widział dochodowy interes. Przekonał Hendricka do udziału w takowym przedsięwzięciu i wszyscy troje 7 kwietnia 1810 roku wsiedli na pokład statku HMS Diadem, udającego się do Anglii. Kobieta dobrowolnie uczestniczyła w wyprawie: w zamian za demonstracje swojego ciała i pokazy tańca przy dźwiękach instrumentu zwanego goura, impresario obiecał jej wolność i fortunę[3]

Anglia

Dotarłszy do Londynu we wrześniu 1810 roku, Saartjie została cyrkową atrakcją. Była wystawiana w znajdującej się na kilkumetrowym podwyższeniu estrady klatce, w wynajętej sali Piccadilly Street. Musiała z tej klatki wychodzić pozwalając widowni podziwiać szczegóły swej anatomii, znosząc upokarzające spojrzenia i szyderstwa, była też dotykana przez rozochoconych widzów. W odpowiedzi na nadane jej przez londyńczyków przezwisko fat bum (z ang. „tłusty zadek”) otrzymała wówczas prześmiewczy, aczkolwiek uwodzicielski pseudonim hotentocka Wenus[4]


 

Towarzystwo Afrykańskie zareagowało pozwaniem Caesara do sądu, oskarżając go o wykorzystywanie, wystawianie w sposób nieprzyzwoity i naruszenie ustawy o zniesieniu handlu niewolnikami w Wielkiej Brytanii z 25 marca 1807 roku[5]. Saartjie w jego obronie oświadczyła jednak, że nie działała pod przymusem. Caesar podawał się wtedy za artystę, a Dunlop sfabrykował umowę (co było najprawdopodobniej wybiegiem prawnym), według której Saartjie miała otrzymywać część zysków ze spektakli – dwanaście gwinei w roku. Trybunał ogłosił wtedy umorzenie sprawy[6]. 9 grudnia 1811 roku, za specjalnym pozwoleniem biskupa Chester, odbył się jej chrzest w katedrze w Manchesterze pod europejskim imieniem Saartjie i nazwiskiem Baartman – być może w odniesieniu do brody zdobiącej Hendricka Caesara: Baartman oznacza w języku afrikaans „brodaty”. Wkrótce potem była nadal wystawiana na północy Anglii i Irlandii[7]

Francja

Nieprzyzwoite pokazy zaczęły jednak nużyć brytyjską publiczność, co zmusiło Saartjie i jej „opiekunów” do emigracji do Holandii, a we wrześniu 1814 roku do Francji, krajów w których handel niewolnikami nadal był legalny. Tam znów była wyzyskiwana, tym razem przez Henry’ego Taylora, kolejnego organizatora objazdowych występów, następnie przez wystawcę egzotycznych zwierząt o nazwisku Reaux, który pobierał po 3 franki za oglądanie jej i dotykanie w szynkach, po czym stała się obiektem seksualnym (prywatne „belles soirées” dla arystokracji i prostytucja) i popadła w alkoholizm[1].

W marcu 1815, profesor zoologii i dyrektor Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu, Étienne Geoffroy Saint-Hilaire zwrócił się z prośbą o możliwość zbadania „cech wyróżniających tę ciekawą rasę”. Uczestnictwo w jarmarcznych widowiskach zostało tymczasowo zastąpione rolą przedmiotu naukowych badań: nago, przed oczyma malarzy i naukowców, wśród nich zoologa i anatomisty porównawczego Georges’a Cuviera. Sprawozdanie kawalera cesarstwa Étienne Geoffroy Saint-Hilaire porównywało jej „przednią część pyska jeszcze obszerniejszą niż u orangutana” i „nadzwyczajny rozmiar pośladków” z wyglądem samic małp lapunder i Mandrillus podczas menstruacji. Mierzona w każdym calu przez całe trzy dni, Saartjie odmawiała jednak odsłonięcia swojego „genitalnego fartucha” (fartuszek hotentocki, zwany też makronimfią), co wprawiało Cuviera we wściekłość[8].

Żyjąca w nędzy i mieszkająca w slumsach Saartjie Baartman umarła piątkowej nocy, 29 grudnia 1815 roku, na zapalenie płuc lub na zdiagnozowaną przez Cuviera podczas autopsji chorobę zapalną, prawdopodobnie ospę, a nawet kiłę

Eksponat

Po wykupieniu ciała Cuvier zlecił wykonanie całkowitego odlewu.

Utrzymując, że Saartjie jest dowodem niższości pewnych ras, w imię postępu ludzkiej wiedzy rozpoczął on wnikliwą analizę jej zwłok. Po dyssekcji mózg, odbyt i narządy płciowe zostały zakonserwowane w słoikach wypełnionych formaliną, po czym Cuvier przeszedł do wyodrębnienia szkieletu i odbudował go całkowicie, kość po kości. W 1817 roku przedstawił wyniki swojej pracy w publikacji Uwagi na temat ciała kobiety znanej w Paryżu jako Hotentocka Wenus w audytorium Académie nationale de médecine[10].

Raport Cuviera pozostaje świadectwem rasizmu i uprzedzeń tamtej epoki: Dziś, kiedy potrafimy odróżniać rasy poprzez szkielet głowy, gdy posiadamy tak liczne zmumifikowane ciała starożytnych Egipcjan, z łatwością możemy się upewnić, że jakikolwiek byłby kolor ich skóry, należeli oni do tej samej rasy ludzi co my; mieli czaszkę i mózg tak samo duże; słowem, nie stanowili wyjątku od tego okrutnego prawa natury, które zdaje się skazywać na wieczną niższość rasy o czaszce zapadłej i spłaszczonej[11]. Cuvier opisał wreszcie panią Baartman jako dzikuskę wartościową, znającą trzy języki i uzdolnioną muzycznie.

Odlew ciała Saartjie i jej szkielet wystawiane były w galerii antropologii fizycznej utworzonego w 1937 roku paryskiego Musée de l’Homme. Dopiero w 1974 zostały ostatecznie przeniesione do magazynów muzeum (odlew wystawiany był jeszcze przez dwa lata w sali prehistorii)[12]. W 1994, odlew i szkielet opuściły magazyny z okazji prezentacji wystawy Rzeźba etnograficzna XIX wieku, od Hotentockiej Wenus do Tehury Gauguina najpierw w Musée d’Orsay, następnie w Arles[13].

Pogrzeb po latach

Od początku lat czterdziestych pojawiały się sporadyczne prośby RPA o zwrócenie szczątków Saartjie Baartman. W 1994 roku, krótko po zakończeniu apartheidu, lud Khoikhoi zwrócił się z apelem do Mandeli o zażądanie zwrotu szczątków Saartjie, by móc ofiarować jej pogrzeb i przywrócić godność. Mobilizacja obywateli RPA była tak wielka, że Saartjie stała się mitem wielu artystów. Bardzo dużą rolę odegrał w niej wiersz A poem for Sarah Bartman południowoafrykańskiej pisarki Diany Ferrus, opublikowany w 1998 roku[14]. Starania te początkowo spotkały się z odmową władz i naukowców, w imię niezbywalnego dziedzictwa państwa i nauki, jednak po przegłosowaniu 6 marca 2002 roku specjalnej ustawy o restytucji dóbr kultury[15] Francja zwróciła szczątki.

3 maja 2002 roku szczątki Saartjie Baartman zostały uroczyście przywitane na Przylądku. 9 sierpnia 2002 roku (to data symboliczna, Narodowy Dzień Kobiet w RPA), po ekumenicznej ceremonii i oczyszczeniu, zostały złożone na łożu suchych ziół i podpalone, zgodnie z rytuałem ludu, do którego należała. Została pochowana na wzgórzu Vergaderingskop, niedaleko swojej rodzinnej wioski Hankey, w obecności prezydenta Thabo Mbeki, licznych ministrów, oraz szefów społeczności Khoikhoi[16].”

https://pl.wikipedia.org/wiki/Saartjie_Baartman

 

Aktorka grająca główną rolę w filmie "Czarna Wenus"-Yahima Torres

Czarna Wenus (fr. Vénus noire) – francusko-belgijski dramat filmowy z 2010 roku w reżyserii Abdellatifa Kechiche'a.

Jego światowa premiera miała miejsce we wrześniu 2010 roku podczas 67. MFF w Wenecji[1], gdzie obraz brał udział w konkursie głównym i otrzymał Nagrodę Równych Szans (Equal Opportunity)[2].

Zdjęcia powstawały w Montfort-l’Amaury we Francji[3].

Fabuła

Film opowiada prawdziwą historię Saartjie „Sarah” Baartman, młodej, czarnoskórej kobiety, która zdobywa popularność ze względu na swoje oryginalne kształty (steatopygia), które obnaża podczas publicznych występów w Londynie. Sarah występuje w przedstawieniach prowadzonych przez Cezara, jej angielskiego opiekuna, a nazywana jest „hotentocką Wenus”[4].

Kobieta udaje dziką i niebezpieczną Afrykankę, którą Cezar trzyma w klatce lub na smyczy. Podczas występów Sarah, aby zabawić publiczność, musi znosić upokorzenia. Jednym z punktów widowiska jest bowiem dotykanie jej nietypowo dużych pośladków przez wybrane osoby.

We Francji stanie się również obiektem badań naukowych ze względu na steatopygię i fartuszek hotentocki."

https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarna_Wenus#/media/Plik:Baartman.jpg


O Hotentotach można przeczytać w:

 https://forumakademickie.pl/fa-archiwum/archiwum/2001/02/artykuly/21-gwiazdy_i_meteory.htm

https://www.pazola.com/blog/hotentoci-czyli-prawdziwi-ludzie/

  Zdjęcia z artykułów pod podanymi linkami.

19 komentarzy:

  1. No jeszcze są te paleolityczne figurki nazywane hotentockimi Wenus, choć nie wiem co znaleziono pierwsze - taką figurkę i bohaterkę artykułu nazwano na jej cześć, czy było na odwrót.
    O tych ludzkich zoo miałem wykłady na muzealnictwie. Dość popularne w XIX w. miały odtwarzać fragment jakiegoś habitatu wraz z przedstawicielami żyjących tam ras, łącznie z ludzką... Pewnie często dochodziło do podobnych nadużyć jak w przypadku tej kobiety, choć i bez tego pomysł jawi się dzisiaj bardzo niesmacznie, pomimo, że dla niektórych "okazów", te podróże były dość dochodowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wenus z Willendorfu –1908 rok o tę Ci chodziło?Paleolityczna figurka? Musiałam zobaczyć w Wiki, ale tak, chyba tę nazywają hotentocką też.
    Ludzie zawsze znajdą okazję, by zarobić na ludzkich "dziwadłach". No i rasizm wtedy miał się bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rasizm miał się dobrze, ale generalnie mnie on szczególnie w przypadku Afryki nie dziwi. Wypływając choćby z Marsylii, w Afryce zawsze trafiało się do dziury z lepiankami. Czytałem kilka relacji z podróży po Afryce i scenariusz na ogół był podobny - ekipę otaczali tubylcy próbując wyciągnąć jak najwięcej fantów, grożąc często że jak nie dostaną tego co chcą ich szaman zgasi słońce. Antropologia dopiero raczkowała, więc to, że Afrykanie stoją niżej od człowieka białego, było po oczywistym wnioskiem.

      Usuń
    2. Co do tych Wenus to znaleziono ich kilka, ale Hotentoci to było to plemię...

      Usuń
    3. Prawda, jakie to proste? Jestem biały, moja cywilizacja stoi wyżej, to mogę cię czarnuchu łupić. A powinno być- jestem biały, bardziej cywilizowany, potraktuję cię po ludzku, normalnie, zgodnie z przykazaniami chrześcijańskimi, zgodnie z zasadami humanizmu.
      Dałam linkę do info o Hotentotach.

      Usuń
  3. I historia akurat tej kobiety i innych ludzkich" eksponatów" jest straszna. Ale najgorsze, że minęły lata, nauka się rozwinęła, a ludzie drepczą w rasistowskim miejscu, hamowani nieco, na szczęście, przez prawo i obyczaje.Nadal poniżani są ciemnoskórzy, kobiety, wszyscy nieco inni od wzorca białego mężczyzny hetero, w Polsce najlepiej, gdyby był,dodatkowo katolikiem i góralem. Wierzę, że to się w końcu zmieni, musi, ale ile jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbitek: katolik-góral najbardziej mi się podoba. My tu mamy taką katolicką Istebną, co to manifest homofobiczny tworzyła i ogłosiła. A naczelnym hasłem gminy jest : Tylko rodzina. Oczywiście wielodzietna i katolicka.
      Beton w głowach rasistów to chyba tylko atomowa rozwali.

      Usuń
    2. Cóż znam jegomościa który się przedstawia Polak, katolik, narodowiec. I jest do tego góralem. Dość znany i utalentowany rzeźbiarz, niestety jego poglądy są nie do przyjęcia.

      Usuń
    3. A już miałam nadzieję, że napiszesz, iż on inny i nie pasuje do schematu:) Szkoda:)

      Usuń
  4. Momentami opisy robią straszne wrażenie.
    Zawsze oburzały mnie podobne praktyki w stosunku do ludów innych kontynentów czy wszelkiej inności. Na podobnej zasadzie przestałam lubić Podróżnika Cejrowskiego, bo pod pozorem podziwu dla bohaterów swoich podróży ukrywa pogardę dla ludów innych kultur, przynajmniej tak odczytuję u niego między wierszami... ten niby żartobliwy ton narracji!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam jedną książkę Cejrowskiego, a potem on zaczął walić kubkiem w stół. Odpadł z moich zainteresowań. Każde rasistowskie traktowanie innego człowieka boli. Nie rozumiem takich ludzi.

      Usuń
    2. Na początku Cejrowski wydawał się ok...

      Ale

      Cóż
      To chyba choroba psychiczna

      Usuń
    3. Dziwnie się zachowuje, może w ten sposób zdobywa sobie nacjolskich fanów?

      Usuń
  5. Ogladalam ten film. Bylam wstrzasnieta. Az dziw , ze ona tak spokojnie zgadzala sie na nagie ogledziny. A w burdelu panowie bardzo chcieli sprobowac seksu z kobieta o TAKICH posladkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć, dlaczego się godziła. Może miała wpojone posłuszeństwo, może bała się, że jak się nie zgodzi to marnie skończy ( a tak się najczęściej z kobietami działo), może odpowiadał jej poziom życia, bo przecież musiała ":wyglądać" , może zakochała się w oprawcy?
      Cała historia jest dla mnie przygnębiająca.

      Usuń
  6. Film widziałem, przygnebiający jak i cała ta historia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano przygnębiające. I tak naprawdę to nic się nie zmieniło w podejściu białych w stosunku do kolorowych. Nadal jest przyzwolenie na rasizm.

      Usuń
  7. W pierwszej chwili chciałam poszukać filmu i odświeżyć pamięć, jednak zbyt przygnębiający- wystarczy mi już teraźniejszość... mam wrażenie, ze niewiele się zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglądałam filmu. Nie mam sił na takie filmy. Mnie rasizm bardzo przygnębia, czuję się bezsilna, bo rasistów jest mnóstwo.

      Usuń