Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 14 września 2023

Hibiskusy.

 

Hibiskusy, a w zasadzie ketmie syryjskie, to kolejne rośliny, które sadzę w ogrodzie, w ilościach chyba już przesadnych. Jest już mnóstwo liliowców, narcyzów, a teraz pojawiły się nowe kolory ketmii.

Wszystko dlatego, że po wyciętych tujach zrobiły się wolne przestrzenie do zagospodarowania. Co posadzić, co posadzić… chodziłam i mruczałam… co posadzić, by nie było kłopotliwe, dawało radość kwiatami i chciało rosnąć bez jakichś uciążliwych zabiegów.

Padło na ketmie.

Pierwsze ketmie zasadziłam 13 lat temu. Gdybym wiedziała wcześniej, że są takie cudeńka ogrodowe, to pewnie dawno pojawiłyby się w naszym ogrodzie. Pierwszy raz zobaczyłam je, kiedy jechaliśmy na rajd motocyklowy, na wschód. Za Puszczą Niepołomicką zobaczyłam, że w ogrodach rosną ogromne pięknie kwitnące krzewy. Nie miałam wtedy pojęcia, co to jest, ale robiły wrażenie swoim przepychem kwiatowym. Po powrocie poszukałam w Internecie i wiedziałam, że chcę je mieć już, natychmiast. Pojechaliśmy na giełdę kwiatową do Chorzowa- kupiliśmy trzy sadzonki. Jedna miała mieć białe kwiaty, druga czerwone, a trzecia liliowe. Pierwsza – ta z białymi, zmarzła zimą, druga i trzecia okazały się być w tym samym- liliowym- kolorze. Ale nie żałuję, są piękne, kiedy kwitną. 

 


Na każdym krzewie są dwa kolory kwiatów- kiedy rozkwitają są różowe, a potem ciemnieją do liliowych. Tak sądzę, ale być może, dwa kolory kwiatów, to cecha biologiczna tych ketmii.



 

W tym roku kupiłam 8 nowych sadzonek. Miały być różne, ale  jak to bywa, nie każdy sprzedawca jest uczciwy i powtórzyły się kolory. Nie szkodzi, bo je posadziłam w taki sposób, by te same kolory nie rosły blisko siebie. Wszystkie pięknie się przyjęły i ku mojej ogromnej radości, zakwitły. Tylko jeden pozostał tajemnicą- nie wiem, w jakim kolorze zakwitnie. Opisy były na doniczkach, które wyrzuciłam. Mam nadzieję, że ten ostatni, nie rozkwitły, będzie śnieżno biały bez plamek.

Ta zakwitła najszybciej po posadzeniu.

Potem zakwitła biała pełna, ale krzaczek ciągle jest taki sam, nie rośnie.

Inna sprawa, że sklep przysłał mi dwa krzaki o różnej kondycji- ten miał tylko jeden liść na łodydze. Cieszę się, że w ogóle się przyjęła i nawet zakwitła. 


 

Następnie zakwitła pełna biała z delikatnym różowym środkiem.

A potem była niespodzianka- na tym samym krzaku pojawił się pełny ciemnobordowy kwiat. Dokładnie obejrzałam łodygi- krzew nie jest szczepiony.

W dalszej kolejności zakwitły takie- one są z innego sklepu wysyłkowego. Krzewy pięknie się przyjęły i zakwitły dużymi kwiatami. Oczywiście krzaczki są jeszcze małe, niemniej już zdobią ogród.



Ta ketmia zakwitła ostatnia, i jak pisałam, jeszcze jedna w ogóle nie zakwitła.

Krzaczek ma dopiero pół metra wysokości, a pączkami obsypany jest gęsto.




Ketmie są mało wymagające, ale trzeba je w pierwszych latach profilaktycznie okrywać na zimę i nie lubią przeciągów. A tego lata, podlewałam je niemal codziennie, bo widać było, że jeszcze mocno się nie ukorzeniły i nie mają czym ciągnąc wody- listki więdły.

Są też rozbieżności w kwestii przycinania. Jedni zalecają przycinać krzewy na wiosnę, inni zalecają, by zaraz po przekwitnięciu obcinać kwiatostany, wtedy roślina wzmacnia się, bo nie wysila się na produkowanie nasion, a poza tym cała woda idzie w liście, a nie w nasiona.

Ja przycinam nasze po przekwitnięciu. Wtedy też je formuję. I nie obrażają się- w następnym roku kwitną jak szalone.

Ostatnio w ofercie ukazały się hibiskusy bagienne. Są to byliny o wielkich, pięknych kwiatach. Te trzeba okrywać na zimę i mają większe wymagania glebowe. Na razie namyślam się, czy zaryzykować i posadzić.

Trochę o ketmiach.

"Ketmia syryjska (Hibiscus syriacus) nazywana po prostu hibiskusem lub ślazowcem drzewnym to krzew z rodziny ślazowatych, malwowatych (Malvaceae). Roślina pochodzi z terenów Chin, Tajwanu i Korei, a obecnie uprawiana jest w wielu regionach świata.

Ketmia syryjska jest wolno rosnącym krzewem i dorasta do 2-3 m wysokości. Wytwarza sztywne, wzniesione i wyprostowane pędy. Liście hibiskusa są szarozielone i duże (do 9 cm długości). Mają kształt romboidalny. Są trójklapowe, jajowatoklinowate i gruboząbrowane. Roślina przebarwia się jesienią na kolor żółty.

Ketmia syryjska kwitnie latem, od czerwca do września. Wytwarza duże, o średnicy ok. 10-12 cm, przypominające malwy kwiaty. Mogą być też pojedyncze, półpełne i pełne. Pręciki są zrośnięte w jasną rurkę wokół słupka. W zależności od odmiany płatki korony mogą być białe, żółte, pomarańczowe, różowe, liliowe, fioletowe, niebieskie.

Wymagania i uprawa

Hibiskus uprawiany w gruncie lubi ciepłe, jasne i osłonięte stanowiska oraz gleby żyzne, próchniczne i przepuszczalne. Źle rośnie w mokrej i gliniastej ziemi – zrzuca wtedy liście i jest podatna na infekcje grzybowe. Roślina jest umiarkowanie mrozoodporna, dlatego wymaga okrycia na zimę np. agrowłókniną, słomianym chochołem itd. Dobrze jest też obsypywać podstawy pnia korą.

Hibiskusy należy podlewać w trakcie przedłużających się susz oraz dobrze jest je nawozić, by w trakcie sezonu ładnie i długo kwitły oraz, aby przez zimą nabrały siły.

Ketmie najlepiej sadzić w ogrodzie wiosną po minięciu ostatnich wiosennych przymrozków, które z reguły przypadają na 15 maja."

 https://zielonyogrodek.pl/katalog-roslin/krzewy/9811-ketmia-syryjska

 

 Przyznam, że nie stosuję nawet połowy tych zaleceń, a moje ketmie rosną i kwitną.

Ale trzeba przyznać, że tutaj klimat jest łagodny i służy roślinom.

Jednego pilnuję bardzo- zanim posadzę krzew, kopię dosyć głęboki i szeroki dół (słabo ukorzeniona sadzonka nie musi walczyć z twardą ziemią, by wpuścić korzenie), potem wsypuję do niego ziemię kupną, zmieszaną z kompostową (nie daję wykopanej ziemi) i w taką mieszankę sadzę roślinę. Potem  posadzoną roślinę mocno zalewam wodą, by mokra ziemia dokładnie oblepiła korzenie. 

Po roku krzew formuję, a potem tylko przycinam.

Pod starymi krzewami ketmii wyrosły, z ich nasion, dwie sadzonki. Spróbuję je wykopać i posadzić. Ciekawa jestem jak zakwitną, czy będą zdziczałe, czy tak szlachetne jak krzewy mateczne.

20 komentarzy:

  1. Wyglądają naprawdę pięknie i to w moich kolorach. Ale w herbacie nienawidzę, psują mi każdy smak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię herbaty z hibiskusa. Hibiskusa, bo to chyba jednak o tę roślinę chodzi, a nie o ketmię. Zresztą nie upieram się. Hibiskusem nazywa się też różę chińską, albo na odwrót. Miałam kiedyś ogromne donice z różami chińskimi, pięknie kwitły, ale po przeprowadzce do tego domu zmarniały. Stare były, może dlatego?

      Usuń
    2. Może to być. Pod moja ręka każda roślinka zmarnuje:)

      Usuń
    3. Te domowe niekoniecznie marnieją od np. "niedobrej ręki do roślin". Mamy dom z cegły, piękne duże okna, szerokie parapety- raj dla roślin, a jednak nie chcą w domu rosnąć. W ogrodzie rośnie mi jak na drożdżach, obojętnie czy skaczę wokół rośliny, czy nie, a w domu mogę chuchać, dmuchać i ZONK!. Przestałam z doniczkowymi, a te, które mam to sobie tak rosną, bo chyba uznały, że nie mają wyjścia:):):):)

      Usuń
    4. A, no właśnie nie dopisałam- może to warunki domowe u Ciebie sprawiają, że rośliny nie chcą rosnąć. Wiesz takie: sucho- dużo wilgoci, cegła- pustak, ciemno- jasno, przeciągi itp.

      Usuń
    5. A nie wiem, u mojego Taty warunki jak u Ciebie- cegła, duże okna na trzy strony świata, zero wilgoci i tylko kaktusiki żyją.

      Usuń
    6. A w BH jak Ci rosną domowe? U nas pięknie rośnie skrzydłokwiat, kwitnie często- ogromna donica, potem jeszcze grudnik ( kwitnie na wiosnę), 4 bluszcze, zygokaktus i trzykrotka, no i storczyki mizerne, ale kwitnące co jakiś czas- wsio. I to wszystko nie na parapetach stoi. Szczerze mówiąc, nie znoszę zastawionych okien, na parapecie tylko w kuchni mam grudnika i cztery biedne storczyki, a tak wszędzie parapety wolne od durnostójek i donic.

      Usuń
    7. W BiH to mój mąż się zajmuje roślinami domowymi, bo to kocha i oczywiście rosną i kwitną jak głupie:))(

      Usuń
    8. Bo kocha:):):):) rośliny:):):) No i wiesz, co mi się dalej nasunęło w zawiązku z tym kwitnięciem i kochaniem....Jednego jestem pewna- na pewno nie usychasz, a zapewne wyglądasz kwitnąco:):):)

      Usuń
    9. No ba, jeszcze jak brzuch zoperuje na płasko😀

      Usuń
    10. To będziesz po tym brzuszku głaskana jak misio po uczcie miodkowej:)

      Usuń
  2. Widywałam w tym roku sporo tych roślin, a zawsze myślałam, że kwiaty są tylko czerwone!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, a ja nie potrafię trafić w czerwoną. Będę szukała do skutku. Najbardziej popularne są fioletowe , potem białe.

      Usuń
    2. Te czerwone to chyba hibiskusy bylinowe. One też dosyć duże kępy tworzą. nie widziałam bylinowych w innych kolorach. Przynajmniej w ofercie sklepów ich nie było.

      Usuń
  3. Bardzo lubię ketmie. Niestety w Warszawie na balkonie padła mi po zimie. A gdy wieki temu byłam w Singapurze to tam ketmie był drzewami a nie krzewami. Ale kto wie czy mi szajba nie odbije i nie posadzę sobie ketmii jako roślinkę pokojową- bo latem gdy praży słońce to biedulka zapewne by nie wyrobiła tu na mojej loggii. Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są ketmie pokojowe, wieloletnie. Proste w hodowli. W ofercie sklepów są ketmie szczepione na pniu, ale ja nie chcę piennych, bo trzeba je okrywać i ekstra formować.Nie mam już sił.

      Usuń
  4. Piękne kwiaty.U mnie już przekwitły,kolor liliowy.Przywiozłem kilka sadzonek 16 lat temu z Belgii.Dwa lata temu wysiały się,wyrosło kilkaset sadzonek i nie wiem co z nimi zrobić,wyrzucić szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrób z nich żywopłot- doskonale się nadają. Będziesz miał "płot" łatwy w utrzymaniu i pięknie kwitnący:)
      Faktycznie one bardzo mocno się rozsiewają. U nas nie mają szans, bo pod dużymi krzakami jest iglasty płożak. Rośliny się nie przebiją, ale dwie zdołały.

      Usuń
  5. Mam jeden krzak a w zasadzie dwa, bowiem poprzedni właściciel posadził w kupie również białe . Przycinam wiosną , ale może to Ty masz rację. Jedno jest tylko kłopotliwe, że strasznie gubiąc kwiaty. Zona kusi na bagienny, ale zastanawiam się czy mam gdzie wsadzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, śmiecą okropnie, zamiatam, albo raz zbieram po przekwitnięciu. Z tym przycinaniem to sama nie wiem- ja hibiskusy i większość krzewów tnę , kiedy zrzucą liście. Forsycje zaraz po przekwitnięciu, albo jesienią długie pędy i wtedy je też dokładnie formuję. Krzewuszki i inne jak mi się nie podobają długie pędy, to tnę o każdej porze roku. I te wszystkie kwitną obojętnie, kiedy są cięte.
      Pilnuję, by nie przycinać podczas upałów i kiedy zapowiadane są mrozy.
      Hibiskusy błotne kuszą, oj kuszą:)

      Usuń