poniedziałek, 1 listopada 2021

Nasz spacer między sadami (2)

No to chodzimy sobie, co jakiś czas, na te spacery między sadami. Dzisiaj też byłyśmy. Jednak bez aparatu spacer jest o wiele spokojniejszy. Robienie zdjęć rozprasza. Powoli kończą się uroki okolicy, bo krajobraz robi się jesienno- listopadowy. Jednak, póki co, druga seria zdjęć z poprzedniego spaceru.

Beza dokarmia się wciąż zieloną trawką:)


Przekwitła nawłoć.

 Widok na nasz ogród od południowo- zachodniej strony. Z tej strony sadownik, w miejsce sadu, sadzi krzewy i młode drzewka na sprzedaż.

Na środku widać pięknie wybarwiony tulipanowiec. Po prawej stronie jest nasza część i tam pod brzozami zbieramy grzyby. Z lewej strony tulipanowca jest ogród siostry

Te spacery są przede wszystkim dla Bezy. Podobno pies, kiedy dostarcza mu się dużo bodźców, później się starzeje. No to dostarczamy, dostarczamy.

Beza na spacerach zalicza każdy interesujący ją kąt, obwącha każdą trawkę, krzaczek, drzewko.

Tu próbuje przedostać się do sadu przez zajęczy podkop .


 O taki


 Takich zajęczych podkopów, wzdłuż płotów, okalających poszczególne sady, jest najwięcej na wiosnę. Wtedy pracownicy sadownika zatykają je listewkami, prętami i czym tylko mogą. Na nic to się zdaje, bo zające robią podkopy w innych miejscach.

Obok płotów rosną samosiejki ligustru. Każdego roku obficie owocują. Zastanawia mnie to, że żadne ptaki na tych owocach nie żerują. Często jeszcze wiosną wiszą na krzewach podsuszone kiście jagódek

Kolor tych owoców jest intensywny i pięknie błyszczą one w słońcu.


 A z drugiej strony, w sadzie kilka jabłonek, z których nie zebrano jabłek.


 


Jabłka obiera się, w tych sadach, w połowie października. Jedzie wzdłuż rzędów traktor ze skrzynkami, a pracownicy obierają do nich jabłka z górnych gałęzi drzewek. Tak to idzie, po kolei, w każdym sektorze sadu i w poszczególnych sadach (jest ich kilka z różnymi odmianami jabłoni). Czasem przez dwa tygodnie góry drzewek są już "puste", a na dolnych gałęziach i pod nimi jest jeszcze pełno jabłek. Potem całą operację z obieraniem powtarza się i zbiera jabłka z dolnych gałęzi. Na końcu zbiera się jabłka z ziemi.

Zdarza się, że na niektórych drzewkach owoce pozostają. Być może są niewymiarowe lub niedojrzałe. Nie wiem, ale tworzą fajne czerwone akcenty.

Te dęby to też samosiejki. Mają około piętnastu lat.

Widok na zagajniki.

Kiedy przestała opłacać się uprawa jabłoni (Rosja przestała odbierać z Polski jabłka), sadownik wyciął sporą część sadów. Na tych zdjęciach widać krzewy borówki amerykańskiej i jeszcze jakieś inne. One rosną na miejscu sadów. Pozostała ziemia po sadach, zasiewana jest kukurydzą.


I jeszcze fajny widok. To już za zagajnikiem i sadem.

A to widok na nasz "zagajnik" oraz chłodnię w sadzie obok. Kiedy ją postawili, byłam załamana. Przesłoniła część pięknego widoku na pola, góry oraz las. Na szczęście nasze drzewa szybko wyrosły i zasłoniły to monstrum.
 
Wracając, spotkałyśmy dzięcioła, który obstukiwał słup. Ciekawe, bo kiedy wychodziłyśmy na spacer, to w naszym ogrodzie dzięcioł pstry też się znęcał nad słupem. Ten to dzięcioł zielony.



A tu jest powód, dla którego zabrałam na spacer aparat.

Najpierw filmik- nakręciłam trzy, będąc w pozycji ekstremalnej (w jednej ręce smycz z Bezką, noga w dziurze po kostkę, a ja wykręcona w półobrót)- tylko ten jest jako taki. I wstrzymanie oddechu, by nie spłoszyć ptaszora- byłyśmy bardzo blisko, ale film prawie pod słońce. 

A to zdjęcie cyknęło mi się na osłodę. Ale ja go jeszcze dorwę i zrobię mu porządne zdjęcia.

Miłego dnia.
 



17 komentarzy:

  1. Polska byla kiedys zaglebiem jablkowym, jakos sie oplacalo, teraz juz nic sie nie oplaca, wszedzie tylko kukurydza. Pamietam u nas byla roznorodnosc na polach, na zmiane wysiewano zboza, buraki cukrowe, kartofle i czasem kukurydze, teraz zboza sie importuje, a wszedzie rosnie kukurydza i rzepak. Jak grzyby po deszczu powstaja wytwornie biogazu, coraz wiecej aut ma naped na bio olej. Dla mnie lepiej, mam latem gdzie sie schowac w lesie kukurydzianym, kiedy mnie przyprze. Ale i u nas coraz mniej roznorodnosci i coraz mniej sie oplaca.
    A Toyka to bedzie chyba zyla wiecznie, bo ze slubnym na wyprzodki dostarczamy jej roznych bodzcow, czesto chodzimy na psia laczke, zeby miala towarzystwo do zabawy albo na bardzo dlugie spacery i to roznymi trasami, zeby jej sie nie znudzilo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce przestaje się już cokolwiek opłacać. Tutaj są świetne ziemie pod pszenicę, buraki i to głównie tu uprawiano. Pobliskie cukrownie zamknięto, pszenicę się nie opłaca, wszędzie rośnie kukurydza. Ona jest mało wymagająca i łatwa w uprawie, a popyt na nią jest zawsze. I jeszcze dziki buchtujące na polach, zniechęciły rolników do uprawy buraków czy ziemniaków. Jednak to zasługa fatalnej polityki myśliwych. Cierpi na tym cały ekosystem

      Usuń
  2. Jaskółko,
    mieszkam w Bielsku.
    Wchodzę na Twojego bloga. Czasem zamyślam się głęboko, czasem, jak dzisiaj, zachwycam po krańce siebie. Dziękuję!

    Pogłaskaj proszę Bezę!!!
    Specjalistka-Ichtiolog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezka podrapana za uchem- pomruczała z zadowoleniem:)
      Mieszkałam w Bielsku 8 lat. Tam to są dopiero tereny widokowe:)

      Usuń
  3. Spacerowanie i inne odmiany ruchu sa dobre tak dla ludzkick stawow jak i zwierzecych.
    Dobrze ze korzystasz z kazdej okazji jaka oferuje pogoda i czas. W jesieni tez mozna napotykac interesujace widoki co widac z Twoich zdjec ale najbardziej sie liczy wlasnie aktywnosc i swieze powietrze. Najgorsze co mozemy robic w tym okresie roku byloby przesiedziec na kanapie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam dość ruchu w domu, ogrodzie, ale na spacery staram się też chodzić. Nie potrafię usiedzieć dłużej na kanapie czy fotelu, zawsze coś się znajdzie, by polatać po domu itp.
      Natomiast spacery z Beza lubię, bo ja lubię obserwować jej radość z tego.

      Usuń
  4. Trochę Ci zazdroszczę tych spacerów ze psem. A tu na polach uprawnych są co jakiś czas wbite niezbyt wysokie słupy właśnie dla myszołowów, żeby chronić pola przed gryzoniami. Jeżeli ptaki nie korzystają z jagód ligustru, to pewnie z jakiegoś względu one im szkodzą. Przypomniało mi się, że na żywopłocie z ligustru, który był obok mojego domu też nigdy żadne ptaki nie żerowały.Może są dla nich tak samo szkodliwe jak dla psa- u psów i kotów mogą wywołać ostrą biegunkę, wymioty a nawet paraliż. No tak, ja ze swym piesem codziennie zaliczałam spacer 1,5 godzinny rano + 4 do 5 spacerków krótszych. No i żył piesio 16,5 roku.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przeczytałam, że ptaki tymi owocami się żywią. No i teraz jestem w kropce, bo na wiosnę tych owoców pozostaje sporo.Fakt, że nie widziałam jemiołuszek, a drozdy przylatują na wiosnę. Nie wiem, czy są kapturki. Ważne, ze owoce są i w każdej chwili ptaki mogą się pożywić. Gorsza byłaby odwrotna sytuacja-brak pożywienia dla ptaków.
      Zauważyłam, że drapole siadają również na drutach (krogulce głównie), co jest dla mnie szokujące. Myszołowy mają sporo punktów, dogodnych do polowania- mnóstwo słupów na polach i drzewa na brzegach lasów.

      Usuń
  5. Owoców ligustru dawni nie widziałam, zawsze zbyt krótko je przycinają.
    Piękne te Wasze spacery, w różne atrakcje obfite.
    Drapieżniki czasem nad polami widujemy lub siedzące na słupach przy drodze szybkiego ruchu:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ligustr przycina się na żywopłoty, czyniąc mu krzywdę. To pięknie kwitnący i owocujący krzew. Kwitnie małymi drobnymi , białymi kościami. Ma słodki mdlący zapach, a potem te niesamowite owoce.
      Na każdym spacerze tworzą się "historie", ale musiałabym psuć spacery fotografowaniem. Kiedy jedziemy gdzieś dalej, również spotykamy myszołowy, krogulce i jastrzębie siedzące na słupach blisko drogi. Dla mnie to zadziwiający widok, bo zawsze kojarzyłam te ptaki ze spokojną okolicą, a na pewno nie z takimi sytuacjami. Kolejny przykład przystosowania się zwierząt do warunków narzuconych przez człowieka.

      Usuń
    2. Nie kościami, a kiściami:)kwitnie... ten ligustr:):):)

      Usuń
  6. ach masz duży teren i sad i drzewa, pieknie i widoki na góry. Nasza Ciri to kanapowiec, bez nas nawet dokoła domu jej się biegać nie chce, musimy małpę wyciągać na spacery :-) ale lubi tylko szybko się męczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widoki tu są prześliczne, ale trzeba kawałek podejść, by np. góry zobaczyć w całej okazałości. Beza lubi spacery. Przy domu też jest aktywna- na każdego szczeka, a jak jedzie rower, to biega jak szalona przy płocie. Ale spanie na kanapie też uwielbia:)

      Usuń
  7. Dużo atrakcji jak na jeden spacer. W ładnej okolicy mieszkasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo atrakcji:) Okolica jest naprawdę ładna. Mnie jednak najbardziej podobają się widoki na lasy i jary.

      Usuń