sobota, 19 marca 2022

A tak sobie opowiadam...

 Przedwiosennie, zaraz będzie wiosennie. Słonecznie pięknie, ale zimno. W dodatku wieje mocny, zimny wiatr od wschodu i czuje się jeszcze większy chłód. Robię, wiosenne porządki w ogrodzie. Grabienie gałązek, których w tym roku jest mnóstwo po zimowych wietrzyskach. Głównie gałęzie brzozowe, ale i suchelce, które pospadały z sosen, są w ilości ponad zwyczajną wiosenna normę; wycinanie i przycinanie krzewów- co parę metrów kupka do spalenia.  Był nasz zaprzyjaźniony drwal- ściął jeden pień orzecha, który wrastał w drugi. Ten do wycięcia zaczął się pochylać i ciągnąc ku upadkowi ten drugi. Nie było rady, trzeba było go ściąć. Musiałam też wyciąć dziesięcioletnie brzoskwinie, nektarynę, czereśnię. Chorowały, kwękały, żadnego pożytku z nich nie było. No nie… na początku były piękne owoce brzoskwiń, ale do czasu. Kiedy dojrzały, nabrały ślicznych kolorów, zaczynały gnić od środka. Żadne opryski nie pomagały. Z bólem się z nimi pożegnałam. No i trzy chudziutkie sosny, którym wierzchołki obeschły, też trzeba było wyciąć. Wycinka to i gałęzi do sprzątnięcia sporo. Do tego doszły trzy stare krzaczyska jaśminowców- następna kupka do spalenia. Wokół miejsca na ognisko wyrosła spora hałda „opału”. A palić nie można, bo wieje. Każdego roku już mi się wydaje, że teraz to koniec, finto, nic nie wycinamy, tylko przycinamy i każdego roku coś do wycięcia się znajduje.

Tak wyglądała aleja, na dole ogrodu, dzisiaj rano. Teraz już te kupy z lewej strony zwiezione na miejsce przy ognisku. Te z prawej czekają jeszcze na dopracowanie- odzysk grubszych kawałków na podpałkę w CO.


 Zaczynają kwitnąć późniejsze śnieżyczki. Pierwsze, które pokazały się w lutym, zaczynają przekwitać. Teraz wyszły te drugie- są niższe, ale mocniejsze, nie takie wiotkie, jak te pierwsze.

Każdej wiosny odkrywam śnieżyczki w  różnych miejscach ogrodu. Chyba myszy roznoszą cebulki, ale to fajne- idę sobie środkiem trawnika w głębi ogrodu i nagle widzę kępkę śnieżyczek pod krzakiem pigwy. W zeszłym roku ich tu nie było- teraz są.

Kwitnie też ciemiernik. Posadziłam cztery,  trzy są jeszcze mizerne, a ten jeden to smoczysko ciemiernikowe. Mam nadzieje, że w tym roku, pozostałe się wzmocnią. Zamówiłam jeszcze trzy w różnych kolorach.
 

A to dereń "mniejszy". "Mniejszy", bo jest jeszcze w ogrodzie dereń "większy", dlatego trzeba je jakoś określać. Większy też kwitnie, ale nie tak obficie. W zeszłym roku oba kwitły, ale tylko większy miał dużo owoców, które dojrzały. No, a jak dojrzały, to chciałam je obrać, ale nici z tego wyszły, bo nagle się straciły. Nie mam pojęcia, kto sobie je skonsumował, ale podejrzewam kosy.


Posadziliśmy te derenie z myślą o robieniu nalewki. Piąty rok już rosną, trzeci owocują, a nalewki jak nie było, tak nie ma. Wychodzi na to, że posadziliśmy sobie kolejne krzewy ozdobne.

W lasku pokazał się czosnek niedźwiedzi. Zasiałam go trzy lata temu. Zamawiałam w sklepie ogrodniczym 5 czosnków, myśląc, że to sadzonki będą, a tu okazało się, że zamówiłam 5 paczek nasion czosnku niedźwiedziego. Ot takie rozkojarzenie, które tylko na dobre wyszło. Rozsiałam te nasiona w kilku miejscach lasku no i mamy piękne zielone kępy. Na razie o zrywaniu liści na sałatkę nie ma mowy, bo mało go jeszcze, ale piękne białe kwiaty, które pokażą się w kwietniu, cieszą oko.
 

Kalina wonna "Nanum"- zakwitła w połowie lutego. Jest ładna, jednak oczekiwałam w tym roku mocniejszego kwitnienia. W dodatku wcale nie jest tak odporna na mrozy, jak zachwalają. Cały czas, na noc, przykrywam ją flizeliną, bo mrozy są u nas jeszcze dosyć mocne. Ma trzy lata i krzew pięknie wyrósł, ale to kwitnienie takie mizernawe jakoś. Inna sprawa, że te wszystkie fotki roślin, w sklepach internetowych, chyba są mocno naciągane. Patrzysz, na zdjęciu kwiaty przepiękne, a potem w naturze jakoś ich mało i kolory ciut inne, i roślina gorzej rośnie, mimo sadzenia zgodnego ze wskazówkami. 

Kalina rośnie, kwitnie i jednak cieszy swoim wyglądem.

 


Zakwitła leszczyna czerwona. To piękny krzew- ja "poprowadziłam" ją na drzewko, wyrosło dosyć spore drzewo. Ma czerwone baźki, a jesienią na ciemnoczerwono wybarwiają się jej liście. I orzechy też ma w bordowych łupinach. I uwielbiają te orzechy rudasy. Tak bardzo, że dla nas już ich nie starcza, choć leszczyna każdego roku owocuje obficie.


Najpierw myślałam, że to dzięcioł. Ptaszor zerwał się z trawnika, kiedy podeszłam do drzwi balkonowych. Pofrunął w popłochu i usiadł na leszczynie. Usiadł i siedzi. Czekaj, pomyślałam sobie, zaraz cię złapię. Poszłam po aparat, by zrobić ptaszynie zdjęcia. Co z tego wyszło? Ano to.


Nie dzięciolina marna, a najprawdziwsza sójka buszowała na leszczynie. Po co jej baźki, pojęcia nie mam. Poskubała te baźki, naśmieciła i poleciała.


A na deserek nasza Bździągwa.
 
"Oho, coś tu było"

Miłych dni.

P.S. Przyleciały drozdy i zaczynają wiosenne koncerty.

30 komentarzy:

  1. Przegapilam krokusy, nie bylo mnie kiedy kwitly, teraz powoli zaczyna zolcic sie forsycja, a ja czekam niecierpliwie na kwitnienie drzew owocowych na Dransfelder Rampe, kiedy bedzie ona wygladac jak udekorowana na wesele. U nas tez noce jeszcze mrozne, ale w dzien slonce mocno przygrzewa. Lubie te pore roku, zanim jeszcze zrobi sie za goraco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam krokusów, bo je myszy wyżerały. mam zimowity, które kwitną w sierpniu- są podobne do krokusów. Tulipany posadziłam w tym roku w donicach i już ładnie wyszły. w ziemi stałyby się śniadaniem dla gryzoni. Co roku pięknie kwitły tutaj sady jabłoniowe. W tym, roku dwa sady wycięto, pozostał jeszcze jeden. Jak zakwitnie, a nie przegapię, zrobię zdjęcia, bo to cudne jest- różowawa chmura:)

      Usuń
    2. Szkoda tych sadow, w ogole szkoda wycinanych drzew, ale za tej partii juz inaczej nie bedzie, oni holduja zasadzie, ze po nich chocby potop.

      Usuń
    3. Sady prywatne, nie opłacało się już jabłoni uprawiać. A lasy państwowe są wycinane na potęgę. Szlag może człowieka trafić.

      Usuń
  2. Jaskółko, cudownie u Ciebie. Duży masz ogród?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem narzekam, ale bardzo lubię nasz ogród. Nasza część to pół hektara, przylega do ogrodu siostry- też pół hektara. Całość to hektar- to spory lasek i nasze parkowe ogrody.
      Dom *bliźniak" stoi na niewielkim stoku,na jego północnym brzegu. W dół, na południe idzie hektar ziemi podzielony na dwa ogrody. Na dole tego hektara (dwóch ogrodów)posadzone są laski po około 30 arów, co daje spory zagajnik. Oba ogrody są obsadzone drzewami i krzewami. Ja mam od północy szpaler z wysokich tui, który oddziela ogród od drogi i zatrzymuje północne wiatry. Nasz ogród jest taki bardziej parkowy, ale bez ekstra alejek i żwirkowych ścieżek. Są duże trawniki, a aleje ą w lasku- okalają go. Jest też cześć kwiatowa, w trawniku rosną krzewy ozdobne. Jest miejsce na duże ognisko (latem na tym miejscu stoi basen) i małe ognisko na polance na skraju lasku. Było oczko, ale go zasypaliśmy, bo "wkład" popękał i przepuszczał wodę. To tak w skrócie. Jak wejdziesz w zakładkę ogród, to jest tam mnóstwo zdjęć.

      Usuń
    2. Ta alejka na zdjęciu jest w poprzek parceli- w jej południowej części i końcu lasku. Z przodu widać płot i drugą część, ogród siostry. Przed płotem skręcasz w prawo i idziesz alejką między naszym laskiem a płotem,pod górę, w stronę domu.
      Za płotem,z lewej strony, rósł sad. 5 lat temu go wycięli i zrobiła się piękna przestrzeń. Trochę żal sadu, niemniej odsłonił nam się widok na czeskie góry, które były widoczne,kiedy wprowadziliśmy się do tego domu (32 lata temu), a potem sad je przysłonił, no i zrobiło się w tych miejscach w lasku mokro. Nie było przewiewu i słońca.

      Usuń
  3. Jest Beza😊 Czy Twoja kalina to ta z liściem szerokim?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, ma wąskie liście i nie rośnie nad potokiem. Nie ma też pięknych czerwonych gron. Za to kwitnie już w lutym i pachnie. Mam inną kalinę i ta ma czerwone owoce jesienią. To niska kalina o pięknym pokroju.

      Usuń
  4. Pięknie opisujesz przyrodę, a zdjęcia to jeszcze kropka nad i. Czuję lekki przedwiosenny wiatr..
    Pozdrawiam z miasta pełnego smogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest tak naprawdę moje życie- nie ludzie, nie miasta, przyroda stanowi całe sedno mojego życia. A i tak mam poczucie, że nie jestem bacznym jej obserwatorem i wiele rzeczy mi umyka. Jednak nie potrafiłabym żyć w betonowych miastach. 8 lat mieszkałam w bloku na skraju miasta i się dusiłam.

      Usuń
  5. W Twoim ogrodzie niemal jak w kórnickim parku, te same rośliny podziwialiśmy wczoraj:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy tutaj trochę roślin powiedzmy innych. Tak jest z tą kaliną. Ona rzadko była sadzona w ogrodach wiejskich. Na przykład, jako jedyni na ulicy, mamy tutaj hibiskusy, a i we wsi ich nie widuję. Innymi roślinami są fortegilla, lilak palbin, czy lilak "Piękność Moskwy", o pełnych kwiatach. Piszę inne, bo ciągle rzadko spotykane w wiejskich ogrodach (nie tych w osiedlach nowych domków). Kiedyś było ich w ogrodzie więcej, ale albo się wyrodziły, albo zmarzły, a ja już nie chcę nic nowego sadzić, bo to wymaga pracy, na którą młodzi nie mają czasu, a ja już siły. Z drugiej strony, tak się deklaruję, że już nic więcej, a jak przychodzi wiosna, to sadzę coś nowego. Właśnie sobie zamówiłam bylinę- mikołajek nadmorski- którą kiedyś miałam i zanikła.
      Mój pradziadek miał piękny ogród kwiatowy, jego syn miał piękny ogród kwiatowy, potem moja mama, przy każdym domu, miała piękne ogrody kwiatowe- wszystkie duże. I wszyscy sprowadzali niespotykane rośliny, nowinki ( pradziadek aż z Wiednia, który jest bliżej niż Warszawa). Mnie się to udzieliło.

      Usuń
  6. A wiosna nie ma dylematów i na przekór wszystkiemu działa. Bierzmy z niej przykład

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo staram się brać wzór z wiosny bez dylematów, ale nie zawsze się to udaje:)

      Usuń
  7. Pięknie w tym Twoim ogrodzie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano już jest pięknie, a będzie jeszcze ładniej:)

      Usuń
  8. Od zawsze się zachwycam Twoim ogrodem, mam też świadomość, ile wymaga pracy, ale przepiękny jest. To mówisz, że sojka? A miała niebieskie piórka? 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Ona była dosyć daleko, z 20 metrów od tarasu, ale na zdjęciu widać niebieskie paseczki na skrzydłach:. Gdzieś niedaleko mieszka, bo w zeszłym roku zrobiłam jej zdjęcia, jak kradnie orzech włoski z trawnika prawie przy tarasie, czyli raczej oswojona z widokiem człowieka.
    Większość prac w ogrodzie wykonuję sama, ale te cięższe to robią młodzi no i Jaskół pomaga. Trawniki głównie kosi Młoda, bo to lubi.
    Cały ogród zaplanowałam sama i większość roślin, krzewów i drzew sama w nim sadziłam- taka była sytuacja życiowa. Ale ten ogród to nie ten sam, który był na początku (32 lata temu). Wtedy miałam duży ogród warzywny, obok duży kwiatowy, duży maliniak, 20 krzaków porzeczek, 6 agrestów, kawał ziemi z truskawkami. A teraz to trawniki, nasadzenia parkowe, lasek i nieduży ogród kwiatowy. Maliny będę na nowo nasadzać, są młode dwa agresty, trochę porzeczek i 7 krzaków borówki amerykańskiej. Trochę jeszcze tego jest.

    OdpowiedzUsuń
  10. boszebosze jak mi się nie chce wyleźć i ogarniać w ogrodzie. Wczoraj zaczęłam i dziś ledwo się ruszam, kręgosłup mi wysiadkę zrobił, wszystko w pozycji mało wyniosłej lub na kolanach. a tu roboty w pip. Na razie przycięłam trawy, wycięłam suche i wygarnęłam nieco liści... tulipany już wyłażą i inne...kosy się drą i wiewióra naprawia gniazdo... ale wieczorami nocami bardzo zimno poniżej zera cały czas.dziś chałupę ogarniam po troszę. a powinnam na spacer nad morze...dla mnie jeszcze za zimno. i tego się trzymam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kaliny ci zazdroszczę nieustająco.

      Usuń
    2. Mnie też ciągle zimno, ale u was na północy zimniej. Jak zimno to gorzej się w ogrodzie ogarnia. W domu na razie nie ruszam- tu mi się nie chce jakoś ekstra dopieszczać. Jest porządek, a czego jeszcze więcej trzeba?
      Kalinę można kupić- różne gatunki w zależności, jak duży krzak chcesz w przyszłości mieć. Ja chciałam mały i wybrałam "Nanum". W ogóle bliżej tarasów posadziłam krzewy, które dorastają na maks. 1,5 metra. I je przycinam.

      Usuń
  11. W dniach , gdzie wciąż o kanonadzie mowa, takową usłyszałam u siebie. Bardzo głośna , intensywna kanonada. Skąd, dlaczego, kto... po dniu lub dwóch zagadka się rozwiązała. Dzięcioł tłukł gałązkę której pudłem rezonansowym stała się blacha na dachu. Hałas wielki, zdziwienie i poszukiwanie. Nie umiem i nie pracuję w ogrodzie ale lubię chodzić, stać, czekać. Wiele odpowiedzi na kompletnie inne pytania jest w drzewach, zwierzętach, roślinach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięcioły potrafią narobić szkód. Oglądałam kiedyś film, w którym pokazano, jak dzięcioł nadwyrężył drewniany filar, podtrzymujący daszek nad wejściem do domu. Inny wytłukł wielka dziurę w belce stropowej.
      Nasze tutaj tez niezłą kanonadę potrafią urządzić. Często słychać stukanie w pobliskich zagajnikach. Na pewno przyroda wycisza, uspokaja, a jak się wsłuchać, to dużo opowie.

      Usuń
  12. Mogę stanąć w obronie dzięciołów ?- My tylko wyjadamy robaczki, żeby was nie zjadły a filar zjedzony przez robaczki i tak by się rozpadł. To była propaganda skierowana w naszą , pracowitą społeczność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt dzięciołów nie atakuje. Wprost przeciwnie, dzięcioły są bardzo pożądane, Pod warunkiem, że nie niszczą domów. W naszym ogrodzie jest też dzięcioł zielony, ale ten jest bardzo płochliwy.
      Myślę, że ta opinia o pracowitości społeczności to lekka przesada:)

      Usuń
  13. Piękny ogród... A śnieżyce rozmnażają się przez nasiona, dlatego znajdujesz je w różnych miejscach ogrodu :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne zwiastuny wiosny można zobaczyć w Twoim ogrodzie. Ja zadawalam się pączkami na krzewach na moim osiedlu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiosenne pączki też są urocze. Szczególnie takie już lekko rozwinięte, jasnozielone.

    OdpowiedzUsuń