piątek, 25 marca 2022

Wiosenne gonitwy

 Grabię, przycinam, cieszę się słońcem i ciepłem, zamartwiam wojną w Ukrainie oraz losem uciekinierów. Poza tym wściekam się na rząd tutejszy, na brak ogłady dudasa, bezczelność kurdupla na kaczych szłapach i resztą w ten deseń.

A i jeszcze zniesieniem obowiązku noszenia maseczek w sklepach.

Postanowiliśmy  z Jaskółem nadal być idiotami w czyimś mniemaniu i nadal  ograniczać sami sobie, tym razem, wolność osobistą- będziemy robić zakupy "zamaskowani".

Nakręciłam filmiki w tak zwanym międzyczasie. Zwinne cholerki, trudno było aparatem nadążyć za ich rudymi ciałkami.



Miłych dni.

 

25 komentarzy:

  1. Jak Ci zazdroszczę niezawistnie, ja miałam mały wypadek, siedzę w zaciemnionym pokoju i leczę oko. Dzięki za wiewiórki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biednaś Ty. Ostatnio coś los Ci płata figle. Dobrze, że sanatorium wypaliło i było Ci w nim dobrze>

      Usuń
  2. U nas "dzienny utarg" oscyluje w okolicach 300 tysiecy, a tez maseczki znosza. Ja rowniez nadal bede idiotka i bede zakladac namordnik w sklepach i srodkach komunikacji, bo domniemywam, ze brak maseczek jeszcze "utarg" zwiekszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie rozumiałam pociągnięć, dodajmy nielogicznych, tego rządu, a tej decyzji to już kompletnie nie rozumiem i nie akceptuję. To jest wpędzenie ludzi w kolejną masówkę zachorowań. Na szczęście mam w nosie opinie innych ludzi i maskę będę nosiła nadal. Niech się foliarze, antyszczaepionkowcy i negujący pandemię odknają.

      Usuń
  3. I ja noszę w sklepach ale już w szkole mi trudno. Nie wiem ile tu zachorowań prawdziwych, ciągle słyszę o chorych dzieciach, znajomych, chorych z łagodnym przejściem.. dziś mam dola paskudnego umarła mi koleżanka co prawda dawno nie widziana. Nie poszłam na pogrzeb nie miałam siły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje współczucia, niefajnie, gdy ktoś umiera, kogo dobrze się znało.
      Dane ministerstwa, w które niezbyt wierzę ( uważam, że są zaniżone), nadal są porażające, nadal jest duża liczba zachorowań i zgonów. Decyzja kompletnie nieprzystająca do rzeczywistości.

      Usuń
  4. Znajoma antyszczepionkowa wyśmiewa maseczki, że tak zatrzymują wirusa jak majtki gazy. A jednocześnie ubolewa nad dziećmi z zapaleniami płuc" po tych cholernych maseczkach". Gdzie sens, gdzie logika. Ja w skupiskach ludzkich nosić będę, nie jest to dla mnie problem ani fizyczny, ani ideowy, a może( jak piszą niektórzy foliarze) będę inteligentniej wyglądać zasłonięta😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, ja z kolei pod maseczką ukrywam nadmierną inteligencję. Po co mają się ludziska bez maseczek stresować. Oj, chwalę się, chwalę, bo niby dlaczego mam się nie chwalić?

      Usuń
  5. Jedne z nas mają długie włosy, inne jak ja odszczepiona , łysa raz do roku. Jedne mają czerwone usta inne czarne, brązowe. Sukienki, spódnice, spodnie... Wszystko by powiedzieć kim jestem, jaka jestem, czy jestem...podobnie ludzie w maskach. Coś muszą o sobie powiedzieć innym, bez słów bo tak prościej.Mijam ludzi w maskach-najczęściej jedynie ładnych lub brzydkich-bezwartościowych zdrowotnie. Taka moda...taka moda... Dzisiaj zabawne zachowanie pana Bidena. Raz w maseczce raz bez -z tymi w maseczce z innymi bez. Taki teatr...taki teatr ale dlaczego nie jeśli komuś w niej bezpieczniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, chciałabym, by noszenie maseczek było tylko modą, ale niestety, to konieczność a nie moda.Dla mnie maska jest środkiem ochrony mojego i czyjegoś zdrowia. To przeświadczenie każe mi ją nadal nosić, bo wirus nadal się roznosi w oszałamiającym tempie. I noszę tę bardziej bezpieczną, a nie modną kolorową. Tak, można odczytać po noszeniu maseczek lub nienoszeniu, kto jest uspołeczniony i odpowiedzialny.

      Usuń
    2. I wyszło na to, że znowu się chwalę:):)
      Czy mówienie o sobie dobrze, jest zawsze bezwstydnym chwaleniem się, poza stwierdzeniem faktów?

      Usuń
    3. Tak jak już napisałam- jeśli czuje się Pani bezpieczniejsza to dostateczny powód by nosić. Wiara czyni cuda.

      Usuń
    4. Nie wiara, nie cuda, jest udowodnione, że noszenie maseczek zmniejsza ryzyko zachorowania, w ogóle zachorowania.

      Usuń
    5. Podziwiam Pani wiarę w owe dowody- ja tej wiary nie mam ...chociaż...nasz wielki autorytet covidowy Pan Niedzielski, powiedział niedawno że covid jest już jak grypa i większość zgonów była powodowana chorobami współistniejącymi...jemu zaczynam teraz wierzyć .

      Usuń
    6. Pan Niedzielski nie jest dla mnie autorytetem. Jest takim samym krętaczem, jak jego mocodawcy. Najpierw mówił o groźnym covidzie i zgonach nim spowodowanych, nagle cudownie mu się odmieniło. Kiedy mówi prawdę?

      Przez te dwa lata widziałam swoje, przechorowałam mocno i nie tylko ja, a dowody są dowodami tak jak fakty, faktami- z tym się nie dyskutuje. Jeżeli coś widzę, jeżeli mam wiedzę opartą na wielu różnych źródłach, mam swoje życiowe doświadczenia, i uważnie słucham, co ludzie mówią,to ja nie muszę na siłę sobie dorabiać jakichś teorii- to wszystko logicznie się wiąże.
      Poza tym, nie podchodzę do zjawisk histerycznie i nie snuję teorii spiskowych.
      Wiem, że nadal rozprzestrzenia się choróbsko i wyciągam wniosek- noszę maseczkę, bo to jedna z wielu skutecznych dróg ochrony.

      Usuń
    7. Poza może tygodniem na początku , nie nosiłam maseczki, poza miejscami gdzie inaczej się nie dało. Fakt , częściej myje ręce. Nikt z moich znajomych , kto się nie zaszczepił , nie doznał żadnego dyskomfortu. Nikt z mojego otoczenia się nie zaszczepił .Wśród dalszych znajomych , pracowników, współpracowników wielu w pełni zaszczepionych jednak ...oni na zwolnieniach a ja w pracy...nagminnie. Niczego nie sugeruję. Fakt kilka razy zdarzyło się nam mieć covida ale natychmiastowa reakcja lekarska załatwiała temat. Fakt , zmarło kilka osób z dalszego otoczenia ale czy zabił ich wirus czy też niekompetentne leczenie lub jego brak.Zmarło kilka osób , którym nie udzielono pomocy a oni nie umieli o nią walczyć lub nie było ich stać na lekarza, który leczy zamiast odsyłać . Nie kwestionuję istnienia wirusa...jednak na kwitku w prywatnej przychodni gdzie kazano mi wypisać czy byłam chora na covid-wpisałam ,że nie. Inne choroby zakaźne- wpisałam ebola. Żadnych konsekwencji. To było rok temu. Nie , nie piszę tego by polemizować, przekonywać czy coś podobnego. Nie, pokazuje tylko moją perspektywę. Moją bańkę w której funkcjonuję.

      Usuń
    8. No właśnie, każdy ma swoje środowisko, każdy widzi świat przez własne otoczenie. U jednych mnóstwo zachorowań, u innych prawie wcale. Jedni podchodzą do tego spokojnie, inni wymyślają teorie spiskowe.
      Ja optuję za noszeniem maseczek i dezynfekcją rąk. A jeżeli ktoś tego nie chce robić, niech przynajmniej nie dorabia jakiś wydumanych teorii do tego. Nie piszę tu teraz o pani, ale o tych osobach, które narobiły straszliwego zamętu na blogach siejąc jakieś informacje i wydumki.
      I to straszliwe pomieszanie polityki, teorii spiskowych, pseudomedycyny. Tak splątane, że aż śmieszne, mimo, że pisane z absolutną powagą, napuszeniem i autorytarnym tonem.

      To co, ja noszę, pani nie nosi, a obie wzajemnie życzymy sobie zdrowia:)

      Usuń
    9. W pełni się zgadzam -wiele zdrowia życzę i wszystkiego dobrego.

      Usuń
  6. Z większą sympatia patrzę na "zamaskowanych", w moim odczuciu są osobami myślącymi, (nie tylko o sobie), robią co mogą, żeby zapobiec roznoszeniu się zarazy, są osobami zdyscyplinowanymi, a to ważna cecha w społeczeństwie obywatelskim... do którego przecież aspirujemy. Krotko mówiąc - lubię ludzi rozumnych, potrafiących opanować emocje i przekore małego dziecka, które lubi mówic "nie".Jestem dorosła i odpowiedzialna i tego oczekuje od moich współobywateli... Choć wiem, że to w wielu przypadkach daremne😊
    Ależ Ty masz czarodziejski ten ogród, niesamowite odgłosy, poczułam się jakbym była tam wewnątrz😊I to światło! Ekstra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że niewielki odsetek wie, co znaczy "społeczeństwo obywatelskie". A jeszcze mniejszy odsetek wymaga od siebie, bo liczy się z innymi.
      Wiesz w czym problem? Bardzo duża grupa ludzi zafiksowała się w przekonaniu, że ktoś nimi manipuluje, że ktoś chce nimi zawładnąć, ktoś im chce wolność odebrać. Tych nie przekonasz do obywatelskich działań. A do tego wymyślono sobie, że wszystkiemu są winne środki masowego przekazu, które zakłamują rzeczywistość. Co fajne, zaliczyły do niech CNN, BBC, TVN, nawet ukraińską telewizję, bo ponoć ta wojna to taka nie wojna.
      Mnie już ręce opadają na takie skretynienie.
      Nie potrafię wyeliminować szumów. Aparat jest bardzo czuły, obok biegnie droga z TiRami i w dodatku wiał wiatr. Ale drapanie pazurków o korę i popiskiwania rudasów też słychać.

      Usuń
  7. w mojej nowej okolicy rudych nie widziałem do tej pory, ale jeszcze za mało znam tą okolicę... za to czekam na borsuki, jak mówią nowi sąsiedzi mieszkają one niedaleko, pewnie już nie śpią, jednak spotkać borsuka to nie takie łatwe, bo on sam nie kwapi się spotykać z ludźmi... ale dziś widziałem pierwszą pszczołę, chyba te nasze już się pobudziły...
    co z maseczką?... nie wiem... dopiero w poniedziałek wybieram się do miasta, się zobaczy... jak zwykle intuicja mi powie, kiedy ją zakładać, kiedy nie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżbyś wyprowadził się z wielkiego miasta? Pszczoły hodujesz? Super:)
      Borsuki nocą żerują. Musisz zrobić nocne podejście.

      Usuń
    2. ano wyprowadziłem, na kompletne zadupie...
      nocą też lisy buszują w okolicy, dlatego nasze koty nie kwapią się za bardzo do dłuższych nocnych wycieczek... a kuna ponoć mieszka u sąsiadów na strychu...
      jejku, ileż tu życia... gdy rano idę przez pole, to sarny i zające dookoła hasają...
      ...
      maseczkę wczoraj założyłem jeszcze w autobusie, potem w sklepie, a potem gumka się urwała i takim sposobem Dola, bogini losu, trafu, przypadku zdecydowała za mnie...

      Usuń
    3. To w fajnej okolicy mieszkasz. Kocham kompletne zadupia i bardzo mi takiego miejsca brakuje. Może w następnym życiu wybuduję dom na kompletnym ludzkim pustkowiu. Taaaaaaaa... ale ja znam trudy wiejskiego siermiężnego życia. Przynajmniej z pierwszych 15 lat mojego życia.
      Ciesz się tym zadupiem:)

      Usuń