Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 17 marca 2023

Pałac, który "miał szczęście do szkół"- Kunin (2)

 


 Jaką nowoczesną kobietą była hrabina, można wywnioskować  również z jej podejścia do dziecięcego zdrowia. Należy  dodać, że szczepionkę przeciw ospie wdrożono w 1796 roku, czyli była to świeża nowinka medyczna

„W 1799 r. hrabina kazała również przeprowadzić w majątku Suchdol 
pierwsze na Morawach publiczne szczepienie dzieci przeciwko ospie. 
W czasie wojen napoleońskich przez Bramę Morawską maszerowały 
dziesiątki tysięcy żołnierzy, a przez region przechodziły wojska francuskie
 i rosyjskie. W Kronice Suchdola jest zapis, że legendarny rosyjski 
generał Suworow spędził na plebanii dwie noce. Po bitwie pod 
Sławkowem w 1805 r. przez Suchdol przechodzili powracający żołnierze 
rosyjscy zarażeni tyfusem. Ta infekcja rozprzestrzeniła się na cały region
 Kravařsko, tak że w niektórych gminach, w tym w Suchdolu, 
zachorowało nawet 85% ludności."
I jeszcze trochę o szkole, którą założyła hrabina, bo to przecież niezwykłe 
w tamtych latach, by tak uczono dzieci. 
"W Instytucie panował niezwykły duch tolerancji. Obok siebie uczyły się
 tu dzieci ze wszystkich warstw społecznych: dzieci poddanych, sieroty, 
dzieci mieszczan, urzędników, ale też szlachty, katolików, ewangelików,
 Żydów, chłopców i dziewcząt w wieku od 5 do 15 lat,  Czechów i Niemców. 
Nauczanie w szkole zamkowej było jednak niezwykle surowe. Zaczęło się 
już o piątej rano, a skończyło o siódmej wieczorem. 
Od poniedziałku do soboty nauczano wszystkich przedmiotów: 
po raz pierwszy na Morawach wprowadzono matematykę, 
nauki przyrodnicze, języki, historię, historię narodową, muzykę, rysunek 
i gimnastykę. Nauczanie często odbywało się na łonie natury, 
odbywały się wycieczki do Helfštýna, Radhošť i Łysej Góry. Tutaj dzieci 
obozowały pod gołym niebem i uczyły się poznawać otaczającą przyrodę
 i krajobraz. Zastosowano tu zasady dietetyki: zdrowe odżywianie, 
hartowanie."
Jak na ówczesne czasy, była to bardzo nowoczesna szkoła. 
Tak wyglądał pałac w XVIII wieku. 
Po lewej stronie znajduje się kaplica, którą później przebudowano 
na kościół, a współcześnie wygląda on tak. 
 
Pod koniec życia hrabina zapisałam pałac swojemu ulubionemu 
wychowankowi i adoptowanemu wnukowi Friedrichowi Emilowi ​​ 
Schindlerowi
"Po nagłej śmierci jego najstarszego syna Jerzego. Zamek Fryderyka Schindlera odkupił od spadkobierców w 1870 roku Ernst Egon Landkrabe z Fürstenbergu. 
Zamek w Kunínie ponownie służył jako letnia rezydencja rodu, 
który zimą przebywał w Wiedniu. Właściciel zamku jako pierwszy z rodu 
ożenił się z kobietą pochodzenia cywilnego, podobnie jak jego jedyny syn
 i następca, landgraf Josef Friedrich z Fürstenbergu. W końcu musiał 
sprzedać zamek z powodu długów.
W 1895 roku nowymi właścicielami zostali wybitni brneńscy przemysłowcy 
Victor rytíř Bauer i jego żona Marie Chlumecká-Bauerová. Zamieszkiwali 
też zamek tylko w sezonie, ich siedziba mieściła się w zamku na terenie 
dzisiejszego brneńskiego centrum wystawienniczego. 
Po śmierci małżonków w 1912 roku zamek nabyli trzej żyjący synowie. 
Na podstawie podziału majątku zamek przeszedł na najstarszego z nich, 
dr. Wiktor Rycerz Bauer. 
Zamek został skonfiskowany jego spadkobiercom w 1945 roku."
W 1758 roku w sąsiedztwie budynku wzniesiono kaplicę,
 której prezbiterium łączy się z drugim piętrem pałacu, 
rzadko spotykanym w tej części Europy, drewnianym krużgankiem.


 
Zgodnie z propozycją Hildebrandta sześć posągów dekoracyjnych
 do frontowej attyki ogrodowej dostarczył w 1729 roku nieznany rzeźbiarz
 ołomuniecki.

 
Widok pałacu od strony parku.
Mniej reprezentacyjna strona pałacu, ale współcześnie tutaj jest główne 
wejście do muzeum. Zdjęcie jest zrobione pod paskudnym kątem, 
ale nie mogłam się cofnąć, bo za mną był już murt graniczący z folwarkiem.
 

A to rodzina bociana w gnieździe na kominie pałacu.
 
"W 1946 r. kuniński zamek przejęło państwo czechosłowackie. Umieszczono tu biura PGR-u a potem szkołę weterynaryjną. W latach 90. 
zabytek znalazł się na skraju ruiny. Wtedy też zaczęto go pieczołowicie 
odnawiać, odtwarzając, sala po sali, wszystkie freski, zamalowane 
ordynarnie w czasach komunistycznych. Zezulčík wyjaśnił, że konserwatorzy 
spędzili tu dobrych kilka nie pomijając żadnego oryginalnego elementu 
wystroju. Turystom zabytek udostępniono w 2003 r."

 

Zezulčík- kustosz obiektu
 
C.d.n.

Źródła:

https://cs.wikipedia.org/wiki/Marie_Walburga_Truchsess-Waldburg-Zeil

 https://www.muzeumnj.cz/kunin/historie

 https://baroqueart.museumwnf.org/database_item.php?id=monument;BAR;cz;Mon11_F;34;en

Stara rycina zamku

https://deutsch.radio.cz/schloss-kunin-bluetezeit-verfall-auferstehung-8134820

Zdjęcie bocianów na dachu pałacu w Kuninie z

https://severnimorava.travel/wp-content/uploads/sites/4/2022/12/kunin-capi.jpg

8 komentarzy:

  1. Rzeczywiście szeroki program kształcenia był w tej szkole i to dla każdego.
    Po szczepionce przeciwko ospie ludzie mieli ryczeć jak krowy lub miały im rogi wyrastać- o takich przypadkach widzianych" na własne oczy i uszy" informowano oświeconych konsyliarzy, co zapisał doktor Becu, zwolennik szczepień i ojczym Słowackiego. Pani hrabina się nie lękała, jak widać😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opinia z tamtych czasów to wypisz, wymaluj opinia, jaka krąży w wielu kręgach o szczepionce na Covid. Gdyby wtedy wiedziano o czipach, genach, to dodano by i to do tragicznych skutków szczepienia.
      Pani hrabina w życiu osobistym nie była szczęśliwa- wszystkie dzieci jej zmarły, to wzięła się za pracę charytatywną i to w końcu przyniosło jej zadowolenie.
      Pochodziła z rodu książąt Liechtensteinu, którzy byli związani z dworem cesarskim, dlatego mogła obyć się z trendami oświeceniowymi.

      Usuń
  2. kościołek wygląda na gustowny i zadbany...
    tak w ogóle, to jestem przeciwny paleniu i burzeniu kościołów (rz-kat.) w Polsce, gdy przyjdą normalniejsze czasy, zwłaszcza tych starych, aczkolwiek w przypadku tych nowych, to czasem naprawdę trudno o dobry pomysł na readaptację...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem przeciwna ograniczeniu społeczeństwu prawa do wiary, obojętnie jakiej. To jest dokładnie tak, jak ci wierzący chcą gnoić ateistów. Kiedy stanęłam w obronie wierzących starych kobiet, wylano na mnie wiadro pomyj. Okrzyknięto minie obrończynią głupich starych mocherów, tym samym zaszeregowano mnie do tego grona. Ktoś chce praw dla siebie, a odbiera innym prawa do własnych poglądów i wiary, i to mi się nie spodobało. Ktoś nie widzi, że jest zagorzałym fanatykiem, ale w drugą stronę- burzyć kościoły, wystrzelać starych wierzących ludzi, a młodych reedukować, bo panie ich to już nic nie nauczy, zawsze będą głupkami, wierzącymi w tego swojego boga, zawsze będą rzucać na tacę i chronić swoich duchownych.
      Bo nie dociera, że na zmianę mentalności starych ludzi jest za późno, starzy ludzie trudniej dostosowują się do zmieniającej się rzeczywistości. Nie dociera, że jak ktoś wierzy, to tak nagle nie przestanie wierzyć, zwłaszcza, że ci starzy wychowani są w bardzo mocnej wierze, tej tradycyjnej. Nie dociera, że często kościół i życie kościelne to jest cały świat starej kobiety, to jak jej to teraz odebrać, obrzydzić? Bo nie dociera, że to nie starzy wierzący ludzie czynią zło w kościele, a tylko część kleru? Cała ich wina leży w "dawaniu na tacę " i przez to w utrzymywaniu księży, bo jakby nie dawali... i leci ta śpiewka...Ale nie dociera, że te datki są na utrzymanie kościoła, na remonty no i ksiądz, obojętnie jaki jest, też z tego żyje, a ksiądz jest potrzebny do prowadzenia obrządków itp. To wierni muszą sobie zrobić porządek w swoim Kościele, a nie ateiści im w nim mieszać. Jednak wielu niewierzącym trudno to zrozumieć i jadą po wierzących, jak po burej suce. Niektórzy to aż piany dostają, powoli będą nieustająco czkać tym jadem na KK i wierzących.
      I na koniec- żadem ateista nie ma prawa wtrącać się w życie wspólnoty wiernych, jak i każdy wierzący nie ma prawa ustawiać życia ateiście. Tak powinno być, jednak dopóki wszyscy na wszystkich będą nalatywać, to nic się nie zmieni.
      Tak, w KK dużo złego się stało, niemniej o paleniu kościołów chyba nie ma mowy. Prędzej będą jednak adaptowane na budynki użyteczności publicznej, jeśli już do tego dojdzie. Wiele z nich jest zabytkami i też trzeba to uszanować.

      Usuń
  3. Piękna architektura, wspaniała działalność na rzecz dzieciaków i nie tylko.
    Podobną działalnością mogli pochwalić się masoni w Polsce, choć przez ogół byli postrzegani jako szarlatani...
    Bocianie gniazdo w tym miejscu jak symbol zmian i stabilizacji jednocześnie:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce wszystko, co niekatolickie i co oświecone to dzieło Szatana.
      Tak, rzeczywiście bocianie gniazdo jest symboliczne na takim pałacu. Ciekawa jestem, czy w tym roku też tam boćki przyleciały. Trochę daleko, by specjalnie pojechać i sprawdzić.

      Usuń
  4. Nie wiem czemu, ale wiele osób nie może pojąć, że nie wszystko co było kiedyś było złe. I nie wszyscy "bogacze" wyzyskiwali ludzi do ostatniej kropli krwi. Jak zawsze i wszędzie "byli ludzie i ludziska", byli i dobrzy i byli zwyrodnialcy. Moja babcia zawsze tak mówiła: przy bogatym to i biedak się pożywi ale przy biedaku to już nikt. Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze sporo osób i tych chyba jest więcej, co doceniają spuściznę historyczną. Zauważyłam, że w Czechach i w Polsce renowacja starych pałaców przyspieszyła w okresie transformacji, po zniesieniu rządów "komunistów".

      Usuń