Jak już pisałam, zamek nie cieszył się powodzeniem. Nawet po przebudowie, w czasach, kiedy posiadłość należała do rodziny Eichendorffów.
" Jednym z panów tworkowskich był Johann von Eichendorff, wcześnie osierocony i oddany pod opiekę wuja Theofila von Hennenberga
z Sudzic. Panicz miał smutne dzieciństwo, ale za to z okresem jego dorastania związana jest historia miłości, jaką miał żywić do morawskiej konkubiny, z którą „już ponad dwa lata w nieuczciwości żyje, niby mąż i żona, obsługuje muzyką i szatami oraz życie spędza w samych uciechach”. Miłostki paniczów nie były wówczas niczym nadzwyczajnym,
a publiczne oburzenie ich postępowaniem miało na względzie nie tylko obyczajowość, ale i uwolnienie w przysłowiowych białych rękawiczkach od natrętnych kochanek. Tak też śląc do biskupa skargi na Johanna, proboszcz tworkowski liczył, że zapobiegnie zgorszeniu, a hierarcha skłoni ową konkubinę do wyjechania, czego - będąc drugi raz w ciąży - po prośbie nie chciała uczynić.
Panicz Eichendorff nie mieszkał w zamku, ale w skromnym domu między nim a młynem, przy wale zwanym groblą. To tu zapewne dawał upust gorszącej tworkowian chuci. Nie wiemy, jak ostatecznie potoczyły się losy morawskiej konkubiny. Najpewniej baron wziął na siebie obowiązek alimentacyjny i sprawa przycichła. Zimą 1787 r. stanął na ślubnym
kobiercu z piękną Marią Anną von Hoverden. Wiano branki było obfite. Jeszcze tego samego roku włości Johanna powiększyły się o pobliskie Szylerzowice, przez co Eichendorffowie z Tworkowa stali się jednymi z największych posiadaczy ziemskich na pograniczu śląsko-morawskim.
Johann von Eichendorff, uporawszy się z problemami natury towarzyskiej, utrzymywał ożywione kontakty z kuzynem z Łubowic - Adolfem von Eichendorffem, ojcem poety Josepha. Panicz Joseph
często odwiedzał z rodzeństwem wuja w Tworkowie, bywając dla lepszego fasonu na zamku, który na młodych Eichendorffach musiał zrobić nie najlepsze wrażenie. Jego młodsza siostra Luiza Antonia pisała
w bowiem w sierpniu 1836 r. do Josepha: - Od 2 lipca wszyscy tu mieszkamy jak w starym zamku rycerskim; gdy na dworze brzydka pogoda, naszym miejscem pobytu jest ta duża sala, gdzie wiszą wiekowe obrazy olejne. Podczas burzy i wichury jest strasznie w tym starym gnieździe sowy. Wtenczas wiatr wieje i jęczy, jakby nadszedł koniec świata.
Na ścianach tworkowskiego zamku wisiało sporo obrazów. Do dziś przetrwał jeden z nich, nazywany Złotym Kłosem. Malowidło przedstawia osobliwość przyrodniczą, którą opisuje inskrypcja: - W roku
1720 w Tworkowie w dużym stawie z jednego ziarna urosła jedna łodyga pszenicy, która posiadała 83 kłosy, z których każdy miał 50 lub 60 ziaren."
W 1841 roku Tworków kupiła rodzina Saurma- Jeltsch. Była to gałąź dosyć wielkiego rodu Saurma- Jeltsch, który miał główną siedzibę w Jelczu -Laskowicach.
Tablica z datami objęcia Tworkowa przez grafów Saurma- Jeltsch.
Gałąź tworkowska rodu, miała herb hrabiowski, który kazano umieścić nad drzwiami do wieży.
Nad ścianie wieży jest również data ostatniej przebudowy zamku.
Nowym właścicielom Tworkowa początkowo nieźle się wiodło,
Ostatnim właścicielem Tworkowa był Jan Wilhelm Józef Gustaw Maria von Saurma-Jeltsch (ur. 12 grudnia 1871 we Wrocławiu, zm. 28 lipca 1970 w Pałacu Salaberg).
I to jemu przypadło "zakończyć " przedwojenną historię zamku.
Rodzina Saurmów – potomkowie ostatnich właścicieli zamku – żyje i mieszka w Austrii, w okolicach Wiednia. Czasem przyjeżdża do Tworkowa, aby odsłonić historyczną przeszłość przed kolejnymi pokoleniami rodziny.
Właściciele zamku na przestrzeni wieków
- 1558 r. – Dobra tworkowskie nabywa sędzia ziemski Kasper Wiskota von Wodnik
- 1567 r. – Nowy właściciel rozpoczyna budowlę, której relikty zachowały się do dziś. Wkrótce jednak umiera.
- 1574-1585 r. – Bracia Jan i Adam Bess
- 1585-1596 r. – Ignacy Petrowitz Charwat
- 1596-1637 r. – Rodzina Lassota
- 1637-1651 r. – Rodzina Boreck
- 1651-1714 r. – Rodzina von Reistwitz
- 1714-1772 r. – Bogumił von Trach
- 1772-1841 r. – Bogumił i Jan von Eichendorff
- 1841-1945 r. – Rodzina von Saurma-Jeltsch”
A co współcześnie?
Otóż:
" Od 2004 r. właścicielem zabytku jest Gmina Krzyżanowice, która do 2017
r. prowadziła bieżące prace konserwatorskie i porządkowe na ruinach oraz
pielęgnację zieleni.
Włodarzom bardzo zależało na bezpiecznym i kompleksowym udostępnieniu
obiektu zwiedzającym, toteż w 2017 r. Gmina Krzyżanowice pozyskała w
partnerstwie z Czeską Gminą środki z Unii Europejskiej w ramach
Europejskiej Współpracy Terytorialnej, na przeprowadzenie prac
umożliwiających kompleksowe udostepnienie zabytkowych ruin dla
mieszkańców i turystów. W zakres prac wchodziło m. in. odgruzowanie,
rekonstrukcja murów i nadproży wykonanie żelbetowych konstrukcji dachu
wozowni i wieży oraz stalowej klatki schodowej, jak też uporządkowanie i
zagospodarowanie terenu wokół ruin . W trakcie prac wywieziono 200 aut
ciężarowych gruzu.
Obiekt oficjalnie otwarto latem 2020 r. W pierwszy weekend otwarcia
odwiedziło go ponad 2000 osób. Dziś odtworzony i zabezpieczony obiekt
oferuje odwiedzającym podróż do czasów szlacheckich rodów Eichendorffów i
Reisewitzów. Dawne krużganki, arkady i korytarze pozwalają na własnej
skórze doświadczyć trwającej od XIII w. historii tego miejsca. Pałacowa
wozownia jest miejscem organizacji wydarzeń kulturalnych i tematycznych.
Latem, mimo panującej pandemii udało się zorganizować kilka ciekawych
imprez. W zachodnim skrzydle ruin, na wysokości 21 metrów, w
odtworzonej, zabytkowej wieży zegarowej, utworzono wieżę widokową z
której rozpościera się wspaniały widok na miejscowość i sąsiednie
tereny. Przedmiotowa wieża włączona została do szlaku wież i platform
widokowych w Euroregionie Silesia o nazwie "Silesianka". Ruiny zamku w
Tworkowie są kluczowym zabytkiem i atrakcją promującą nowo powstałą
markę turystyczną "Kraina Górnej Odry".
Ponieważ Jaskół w ostatnią niedzielę jechał do Strzelc Opolskich, zahaczył o Tworków, by zrobić zdjęcia odnowionej wozowni. Kiedy byliśmy tam w zeszłym roku, wozownia była w remoncie.
Zdjęcia ze strony:
Zdjęcia Jaskóła
Naprawiono również zegar na wieży zamkowej.
Nabieram coraz większej ochoty, by odwiedzic Tworków ponownie, powiedzmy, za dwa lata. Ciekawa jestem, co odnowionego zobaczę.
Tworków słynie również z legendy, związanej z klątwą i podziemną kryptą.
Kto ciekaw, przeczyta o niej tu:
Źródła do postów:
https://libertas.pl/tworkow_odkryty_i_tajemniczy.html
https://enowiny.pl/artykul,2821,ruiny-na-sprzedaz.html
https://jestemadrian.pl/tworkow-ruiny-palacu-w-tworkowie/
https://ziemiaraciborska.pl/podejrzane-okolicznosci-pozaru-zamku-w-tworkowie/
https://www.krzyzanowice.pl/turystyka/ruiny_w_tworkowie.html
https://turystyka.wp.pl/zamek-w-tworkowie-po-80-latach-w-koncu-ktos-o-niego-zadbal-6416245024016513a
https://europapnews.pap.pl/node/19730
https://tuitam.info/2020/11/25/palac-w-tworkowie/
https://silherovice.cz/upload/file/Publikacja-Odra-dla-Odkrywcow.pdf.pdf
Zdjęcia za: http://slaskie.fotopolska.eu/
Już się bałam, że to o Tworkach;)
OdpowiedzUsuń:):):):):):) To Tworki takie straszne są? Pacjenci raczej nieszkodliwi, no chyba, że zamieniają się w białe damy:)
UsuńO, a w Jelczu- Laskowicach mam rodzinę ze strony taty🙂
OdpowiedzUsuńMoże to ta konkubina morawska po rozstaniu dorabiała sobie do alimentów jako Biala.Dama? Albo z rozmysłem przeszkadzała byłemu w małżenskich uciechach? 😀
Niesamowite, a wiesz, że tam jest piękny pałac? Trochę od nas daleko, ale może kiedyś go zobaczę w naturze.
UsuńKtóraś z nich musiała coś przeżyć takiego, że zaczęła nawiedzać pałac po śmierci. A pokazuje się tylko wtedy, kiedy ma nastąpić jakieś nieszczęście.
Nic nie wiem i nigdy nie byłam, po Twoim poście się zaczęłam zastanawiać nad odwiedzeniem tego Jelcza😀
UsuńZamiast jechać na wschód pojedziesz przez Czechy na północny zachód:) Może warto?
UsuńJasne, że warto, przecież ja 3/ 4 Polski nie znam. Nawet takich duzych miast jak.Wroclaw, Poznań i Szczecin nigdy nie odwiedziłam🙂
UsuńWrocław i Szczecin znam, w Poznaniu nie byłam, koziołków nie widziałam, piernik upiekę sobie sama:). A w ogóle to bardzo dużo miejsc w Polsce pozwiedzałam. Ale, to tak urozmaicony widokowo i historycznie kraj, że nigdy nie dość poznawania.
UsuńRepo, wszystkie trzy znam (w tym jedno z tych miast to moje rodzinne), ale Lublina nie, więc ten tego ;)
UsuńPo Lublinie zrobiliśmy szybką wycieczkę w strugach deszczu. Nie żałuję, bo kawałek ładnej starówki i zamek zobaczyłam.
UsuńLublin i Roztocze od lat w moich planach, tyle że nigdy mi nie było po drodze…
UsuńJa w strugach deszczu z przerwami zwiedzałam Pragę i tez nie żałuję 😉
Na Roztoczu również byłam- koniki wiedziałam, okolice prześliczne, a wielki Świerszcz wymiata, chociaż nie chciał zabrzmieć w trzcinie:)
UsuńPraga podobno jest tak śliczna, że żaden deszcz nie zaszkodzi jej urodzie:).
Bardzo interesująca historia,przeczytałam całość,warto to wszystko zobaczyć..I zdjęcia super!
OdpowiedzUsuńTy chyba nie masz daleko do Tworkowa. Naprawdę warto go zobaczyć. Oprócz zamku są jeszcze jakieś krypty do zwiedzania. no i okolice prześliczne, dolina Odry.
Usuńbombardowanie browarów podczas wojny powinno być zakazane przez Konwencję Genewską, nawet jeśli piwo warzą marne, bo piwo to jednak piwo, dobro kultury ludzkiej... ale z drugiej strony, czy komuś w ogóle przychodzi na poważnie do głowy, że "Ruskie" mogą przestrzegać jakichkolwiek umów międzynarodowych? ...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Zgadzam się, bombardowanie browarów i gorzelni to zbrodnia na alkoholu:):):) Ruskie parły na zachód, a ziemie śląskie dla nich były ziemiami niemieckimi. Zresztą te wielkie majątki były przez wieki własnością Niemców, którzy osiedlali się na Śląsku i w Czechach. Często mieli pałace po jednej i drugiej stronie granicy, której zresztą nie było, bo to były ziemie albo czeskie, albo austriackie
UsuńFascynująco opowiadasz aż chce się tam zaraz pojechać i samemu pooglądać te cudności. I dobrze, że zadbane i odnowione z szacunkiem dla przeszłości co nie każdemu zamkowi czy pałacowi się udaje.
OdpowiedzUsuńByłam zaskoczona tym porządkiem w ruinach i dbałością o nie. Zazwyczaj to pałace są odnawiane, zadbane, a ruiny poniechane niszczeją w chwastach. Gospodarze Tworkowa wiedzą, że mają skarb w miasteczku.
UsuńOch, moje rodzinne tereny. Nie wiedziałam, że zamek jest odnowiony. Może będę miała szansę go zobaczyć
OdpowiedzUsuńDopiero w 2017 zabrali się do porządkowania ruin, ale przez te 5 lat zrobiono niesamowicie dużo.
UsuńMusimy tam wrócić i wydrapię się jednak na tę wieżę, podobno są z niej piękne widoki na meandry Odry- rezerwat, uratowane przed regulacją. Ewo, Krzyżanowice, Silcherovice, koniecznie trzeba też odwiedzić.
Fajnie, że odnawiają, w końcu to kawał historii...
OdpowiedzUsuńWidzę coraz więcej dbałości o zabytki tego typu. Tu, w powiecie też się mocno ruszyło.
UsuńO, wielki szacun za takie renowacje!
OdpowiedzUsuńPodobnie odnowiono budynki gospodarcze w Gołuchowie, cos pięknego!
Małymi kroczkami może i reszta zamku się doczeka?
jotka
Będzie dalsza renowacja, przeczytałam o tym a stronie Gminy Tworków.
UsuńNie byłam w Gołuchowie, ciut za daleko. Szkoda:)