Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 14 kwietnia 2023

Zafascynowana ptakami, tworzy rzeczy niezwykłe.



Wiecie, że lubię haftować ptaki. Jeżeli kogoś ta moja "twórczość"
 interesuje, zapraszam na drugi mój blog. 
A teraz znalazłam w necie duszę pokrewną, która zakochana w ptakach, 
przenosi swoją ptasią pasję na tworzenie ceramicznych czajniczków.
 
Otoczona sosnami, pośród mojego ogrodu i wychodząca na ocean, 
moja pracownia, jest oknem na naturę. Kiedy pracuję, mój wzrok 
nieustannie przyciąga aktywność w ogrodzie.
 Ptaki wchodzą w ten obszar i powodują ciągły ruch między ziemią 
a powietrzem. Zafascynowana ich kształtami i kolorami zaczęłam tworzyć 
ptasie czajniczki, i teraz, po dwudziestu ośmiu latach, nadal mnie 
to fascynuje.”
Mówi artystka, która osiągnęła sukces w swej ceramicznej, niebanalnej 
twórczości. 

Annette Corcoran, amerykańska artystka, urodzona w Kalifornii w 1930 r.

od 1972 roku tworzy niezwykłe czajniczki.

W 1952 roku ukończyła licencjat z antropologii i sztuk dekoracyjnych, potem kontynuowała edukację artystyczną w zakresie ceramiki na kalifornijskim uniwersytecie.



Zanim zajęła się ceramiką, pracowała jako grafik. Potem przez następne  lata zajmowała się tworzeniem czajniczków, najpierw funkcjonalnych, potem artystycznych.


Po karierze artystki komercyjnej Corcoran zaczęła pracować z gliną w 1972 roku. Jej karierą kieruje fascynacja ptakami, inspiracje japońską ceramiką i twórczością Jamesa Audubona. Każdy z jej czajniczków zawiera ptaka i wizualny materiał referencyjny, który zapewnia dodatkowe zrozumienie poszczególnych gatunków. Każdą serię od 5 do 7 czajniczków zaczyna od starannych rysunków poszczególnych gatunków ptaków. Corcoran ręcznie buduje każdy element z porcelany, którą następnie wypala na biskwit. Tworzone są duże obrazy i oznaczane numerami technik glazury. Obrazy te służą jej jako przewodnik po szkleniu podczas nakładania projektów powierzchni. Kawałek może obejmować podszkliwne, nadszkliwne i aerograf w celu uzyskania efektu światłocienia. Techniki dekoracyjne Corcorana obejmują malowanie i rysowanie linii.”  

O swoich czajniczkach Corcoran mówi:

Uważam, że czajniczek to otwarty koniec niekończących się poszukiwań. Te elementy są wynikiem interakcji między obserwacją, fantazją, wyobraźnią i umiejętnościami technicznymi. Forma czajniczka pozostaje wygodnym oraz towarzyskim naczyniem, który mocno łączy nas z teraźniejszością i przeszłością”.




 Już jako dziecko, Annette lubiła odwiedzać muzea. Fascynowała się głównie prekolumbijskimi artefaktami z gliny.

„Później studiowała antropologię i projektowanie, ostatecznie ucząc się grafiki i otwierając z mężem firmę drukarską. Przez 25 lat zajmowała się projektowaniem graficznym dla firmy.

Aż pewnego dnia, kiedy poszła na zajęcia z gliny. Medium natychmiast do niej przemówiło i w wieku 40 lat poszła za swoją pasją do czajników. Forma imbryka była tradycyjna, a mimo to mogła z nią „zaszaleć”. Połączyła czajniczek ze swoją drugą miłością – ptakami i tak narodził się jej charakterystyczny styl.

Jej przyjaciele myśleli, że zwariowała myśląc, iż każdy kupi czajnik, a już na pewno myśląc, że każdy zapłaci 100 dolarów za czajnik.

Okazuje się, że Annette nie była szalona. Dziś jej prace można znaleźć w stałych zbiorach Los Angeles County Museum of Art, Philadelphia Museum of Art i Oakland Museum w Oakland w Kalifornii" oraz w innych na całym świecie.



 

Jej prace  były wielokrotnie wystawiane na aukcjach i osiągały bardzo wysokie ceny.

W 2012 roku za jej pracę „Chickadee z kasztanowca”, zapłacono 5875 USD. Za inne prace płacono nie mniej niż 400 USD, w zależności od wielkości i medium dzieła.

 Jeżeli ktoś chce zobaczyć więcej zdjęć z jej pracami, wystarczy w wyszukiwarkę wpisać imię i nazwisko artystki. Do postu wybrałam czajniczki według swojego gustu, ale musiałam się mocno ograniczyć- one wszystkie są śliczne i niekonwencjonalne.

 Źródła: 

https://www.themarksproject.org/marks/corcoran

https://www-winfieldgallery-com.translate.goog/artists/annette-corcoran?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc

https://www-salinasdentalhealth-com.translate.goog/about/our-community/annette-corcoran-dental-patient/?_x_tr_sch=http&_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc

https://www.woodsymphony.com/annette-corcoran

 

Zdjęcia pochodzą z podanych stron i z Internetu

 



   



 

 

 
 

30 komentarzy:

  1. Coś pięknego! Prawdziwa sztuka użytkowa, chociaż bałabym się, że stłukę.
    Że zwierząt to nie ptaki mnie jednak fascynują, ale( nietrudno zgadnąć) żyrafy😀 Mam pokaźną kolekcję glinianych, metalowych, ceramicznych i z włóczki, sama jednakże stworzyć nie potrafię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, żyrafa może fascynować swoim wyglądem. Natura tworzy niesamowite zwierzaki. Mnie jeszcze zachwycają rudasy, sarny i im podobne, lamy... zresztą ja to potrafię pokochać nawet gadziny, choć się ich boję. Nasze wyemigrowały z ogrodu.
      Te czajniczki są urocze, ale chyba tylko do "postawienia' i podziwiania :)

      Usuń
    2. Węże, kameleony są fascynujące!

      Usuń
    3. A owady wszelkiej maści? Świat jest cały złożony z takich fascynujących istot oraz roślin. I wiele jest obok nas, należy tylko uważnie się rozejrzeć.Nie potrafię się napatrzeć na trzmiele i pszczoły, na ich taniec, pracowitość.A ćmy?

      Usuń
    4. Ćmy tak! Niestety owadów-much czy os- nie lubię. Za to karaluchy i owszem, nawet na prusaka łaskawym okiem spoglądam😀

      Usuń
    5. Mucha ma piękne skrzydła, a te grubaski mienia się niebiesko-zielono w słońcu. Mogę godzinami obserwować przyrodę, jak mam czas na to.

      Usuń
    6. Muchy mi się naraziły o porankach, kiedy nie mieliśmy siatek w oknach 😁

      Usuń
    7. Przypomniałam sobie ( jak zawsze😀) wierszyk z dzieciństwa, jak to w gospodzie u Chomika, przy alkoholu, muchy się chwalą, jak głęboko w poważaniu mają pająka. Finał był tragiczny!

      Usuń

    8. "Pająk i muchy
      Jan Brzechwa

      Pająk na stare lata był ślepy i głuchy,
      Nie mogąc tedy złapać ani jednej muchy,

      Z anten swej pajęczyny obwieścił orędzie,
      Że zmienił się i odtąd much zjadać nie będzie,

      Że pragnąłby swe życie wypełnić czymś wzniosłem
      I zająć się, jak inni, uczciwym rzemiosłem,

      A więc po prostu szewstwem. Zaś na dowód skruchy
      Postanowił za darmo obuć wszystkie muchy.


      Niech śmiało przybywają i młode, i stare,
      A on, szewskim zwyczajem, zdejmie każdą miarę!

      Muchy, słysząc o takiej poprawie pająka,
      Przyleciały i jęły pchać się do ogonka.

      Podstawiają więc nóżki i wesoło brzęczą,
      A pająk je okręca swą nitką pajęczą,

      Niby mierzy dokładnie, gdzie stopa, gdzie pięta,
      A tymczasem wciąż mocniej głupie muchy pęta.


      Muchy patrzą i widzą, że wpadły w pułapkę,
      Pająk zaś, który dawno miał już na nie chrapkę,

      Pogłaskał się po brzuchu i zjadł obiad suty.
      Odtąd mówi się u nas: „Uszyć komuś buty”. "
      https://wiersze.juniora.pl/brzechwa/brzechwa_p01.html

      "Muchy samochwały
      U chomika w gospodzie
      Siedzą muchy przy miodzie.
      Siedzą, piją koleగą,
      I z paగąków się śmieగą.
      Podparły się łapkami
      Nad pełnemi kuflami.
      Zagiął chomik żupana,
      Miód dolewa do dzbana.
      — Żebyś, kumo, wiedziała,
      Com గuż sieci narwała,
      Com z paగąków nadrwiła,
      Tobyś ledwo wierzyła!
      — Moగa kumo గedyna!
      Czy mi paగąk nowina?
      Śmiech doprawdy mnie bierze...
      Paగąk!... Także mi zwierzę!
      — Żebyś, kumo, wiedziała,
      Trzem paగąkom bez mała,
      Jak się dobrze zasadzę,
      Trzem paగąkom poradzę!...
      — Moగa kumo kochana!
      (Chomik! doleగ do dzbana!)
      Moగa kumo గedyna,
      Czy mi paగąk nowina?
      Prawi గedna, to druga,
      A tu z kąta coś mruga...
      Prawi czwarta i piąta,
      A coś czai się z kąta.
      Paగąk ci to, niecnota,
      Nić — tak długą — namota!
      Zdusił muchy przy miodzie,
      W chomikoweగ gospodzie"
      M. Konopnicka
      https://wolnelektury.pl/media/book/pdf/muchy-samochwaly.pdf

      Usuń
    9. Skopiowałam, ale w tym drugim jakaś litera "n" zamiast "j" się pojawiła.

      Usuń
    10. Aleś mnie ucieszyła ranną porą😀

      Usuń
    11. Fajne wierszyki:):) A muchy już są i zaczynają upierdliwe akcje na szy
      bach:)

      Usuń
  2. Niesamowite, podziwiam nie tylko talent, ale i wytrwałość oraz wyobraźnię!!!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraźnia, talent, no i znajomość warsztatu. Ona to czuje- ptaki, glinę i środowisko ptaków.

      Usuń
  3. Piękna ta ceramika!!!!! Jednym egzemplarzem masz udekorowany od razu cały pokój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie- postawić jeden czajniczek i już nic obok niego. Sam jest tak piękny, ze nic więcej nie trzeba. Mnie się wszystkie podobają, ale ten najdroższy rzeczywiście ma coś w sobie, że wyróżnia się- może surowością, a może kolorystyką?

      Usuń
  4. Cudne! Niesamowita wyobraźnia. Wariacje na jeden temat :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w dodatku dodaje do ptaków elementy ich środowiska:)

      Usuń
  5. Cudeńka! Przekopalam internety,by zobaczyć jej inne prace.Wiekszość zachwycająca.Ptaki można obserwować cały dzien i dluzej..można o nich pisac,mowic.. fotografować. Wyprawiać się do lasu z lornetką i aparatem jak moj tata:)) Wracać glodnym,pogryzionym przez komary,a potem pisac ,jak remiz buduje gniazdo tudzież jak wygladają jaja trznadła..:)) Ale że mogą być tak cudowną inspiracją - widzę po raz pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie podchodziłabym z Twoim ojcem obserwować ptaki. O tej porze roku brakuje mi w pobliżu lasu. W dzieciństwie zbiegałam ze schodów i nad głową miałam już konary starych dębów, a 20 metrów dalej furtkę do lasu. Ptaki nie były jeszcze moim bzikiem, ale łaziłam nad stawy podglądać wodne ptactwo i zaczajałam się na sarny, pasące się na polanach.
      A w ogrodzie wylęgły się gołębie i pierwsze kosy.

      Usuń
    2. Bardzo rzadko tata nas ,tzn.mnie i brata zabierał do lasu,ale pamietam czasy,kiedy wrociwszy ze szkoły rzucało się tornister w kąt i gnało do lasu.:))

      Usuń
    3. Mnie tata też rzadko zabierał do lasu, a jak zbierał to jednak trochę opowiadał o jego życiu. Teź rzucałam tornister i hajda w las. Ale miałam ten luksus, że mogłam w każdej wolnej chwili przejść przez furtkę i już tam byłam. A do szkoły i ze szkoły leciałam leśnym duktem:):):)

      Usuń
    4. "Todtenweg"
      Mnie w wieku pięciu lat tato zabrał pierwszy raz w G.Sowie i pokazał mi to:
      https://sciezkawbok.wordpress.com/2015/02/02/kamienny-krzyz-na-wielkiej-sowie/
      Tato znał niemiecki i wytłumaczył mi do jakiej tragedii tutaj doszło.
      "Tu znalazł swą przedwczesną śmierć Carl Benjamin Grieger z Friedrichsberg,który zmarł 20 maja 1856 i którego zwłoki odnaleziono 17 czerwca 1857,(ten krzyż)jemu poświęcono,Walim 19 września1858"

      Po znalezieniu zwłok w lokalnym tygodniku ukazała się notatka:"Około rok temu chałupnik z Walimia zagubił swoje trzyipółletnie dziecko;wszystkie poszukiwania okazały się bezskuteczne.Z powodu tej straty matka była niepocieszona i zmarła ze zgryzoty przed trzema tygodniami.Teraz znaleziono szkielet dziecka w górach,gdzie prawdopodobnie błądziło i zmarło z głodu."

      Zapadający zmrok przeraża go,
      Jest zmęczony,zmarznięty i zrozpaczony.
      Biegając przed siebie rozpoznaje
      drogę prowadzącą od Wielkiej Sowy,
      drogę,która zaprowadzi go do domu.
      Jednak brak mu już sił,siada,
      aby nieco odpocząć i stopniowo
      zapada w wieczny sen.
      Dopiero wiosenne słońce
      odsłoni go spod śniegu.

      Usuń
    5. Matko jedyna, ale wprowadziłeś nastrój do tematu o kolorowych czajniczkach:( Straszna tragedia, a Góry Sowie są piękne i pełne tajemnic, jak wiele miejsc w Polsce.

      Usuń
  6. Kruche,delikatne piękno...

    OdpowiedzUsuń