Rano spacer z Bezką między ”sadami”. Teraz pola równe, chyba zasiane kukurydzą, nie ma już ani jednej jabłoni. Dalej pola rzepaku. Fuj- rzepak mnie mocno uczula, ale nim to dokładnie zrobił, wróciłyśmy do domu.
Pole rzepaku za bramą- główny "dusiciel' wiosenny".
Nad zagajnikiem stary myszołów uczył latać młodego. Młody robił naloty na starego, ten robił uniki. Ptaki w ten sposób wzbijały się coraz wyże i wyżej, aż stały się punkcikami. Piękne widowisko. Po raz kolejny pożałowałam, że nie mam aparatu, ale jak idę z Bezą, to spacer jest dla Bezy. Żadnego szarpania i komend typu „Stój”, bo ja muszę zdjęcie zrobić. A i tak próbowałam zrobić telefonem zdjęcia dmuchawców.
Piękne są. Ziemia wyschnięta na wiór. Sadownik zrobił traktorem głębokie koleiny w miedzy i teraz idzie się, jak po lodowej grudzie.
Zrobiłam po ogrodzie rajd z aparatem. Rośliny tak szybko rozkwitają i jeszcze szybciej przekwitają, że nie nadążam z ich fotografowaniem. Czeremcha kwitła 4 dni i zaraz potem okryła się liśćmi. Tak samo z magnoliami. Jeszcze dobrze nie przekwitły, już miały spore liście.
Teraz czas bzów, kasztanów i konwalii, najbardziej kojarzonych z majem oraz czas wielu innych, mniej znanych roślin.
Kasztan w ogrodzie siostry. Po wiosennym, wycięciu zeschniętych olbrzymich świerków, widzę go teraz, z okna i tarasu, w całej okazałości. A to żółte, widoczne pomiędzy liśćmi, to drugie pole rzepaku, który chce mnie udusić.
W tym roku osacza mnie rzepak od północy i zachodu, niedługo osaczy mnie kukurydza zasiana na polach od południa i od wschodu. Na szczęście kukurydza nie wyciska z człowiek łez, kataru i suchego kaszlu. A tak na marginesie, w zeszłym roku na obu polach też była kukurydza. Takie sianie jednego gatunku rok po roku, jest wbrew zasadom dobrej uprawy (najlepsza tyrójpolówka). Być może to, że znowu zasiano kukurydzę, jest spowodowane zalegającym w magazynach ziarnem zbóż.
Przetacznik ożankowy- sam się zasiał parę lat temu, rośnie dziko pod jodłą i strzegę go, jak oka w głowie, przed skoszeniem.
Konwalie- łan konwalii- rosną sobie wespół z trawką i innymi zielskami. Wyczyszczę, jak przekwitną. W tym roku przesadzam konwalie z grządki obok tarasu (ma być remontowany, chcę je oszczędzić przed zadeptaniem). Sadzę całe kępy, gdzie się da, będą kolejne konwaliowe poletka.
Piękny ogrodowy śmierdziel, czyli berberys czerwony. Kwitnący krzak cudny, zapach bijący od kwiatów okropny. A jest tak intensywny, że czuć go na kilka metrów wokoło.
Kłokoczka- zachowały się dwa krzaki. Z jednym było krucho, musiałam wyciąć z niego kilka porządnych gałęzi, bo uschły. Na szczęście inne pięknie się zazieleniły i kwitną dosyć intensywnie. Kłokoczka pachnie słodko, delikatnie, ale dosyć intensywnie- w odległości dwóch metrów też niesie się jej zapach.Ma bardzo dekoracyjne kwiaty, a potem równie dekoracyjne nasiona.
Dąbrówka, która puszcza silne rozłogi i potrafi szybko zadarnić spory kawałek grządki. Podoba mi się jej kolor. Mało jest kwiatów niebieskich na wiosnę. Ona stanowi ładny akcent wśród przeważających ogrodowych bieli i żółci (przynajmniej w naszym ogrodzie).
No i bzy, wiosenne bzy, których zapach niesie się po całym ogrodzie (na szczęście rosną daleko od berberysu). Najbardziej pachną bzy wieczorem, a jak jeszcze do tego dodamy niosący się, z pobliskich stawów, koncert żabi, to mamy prawdziwie majowe klimaty. No nie, jeszcze słowika brakuje, ale tych u nas nie ma.
Bez przy głównej bramie, więcej gałęzi zwisa nad płotem od strony drogi.
Ten krzak kwitnie bardzo obficie, a dwa inne już słabiej.
Biały bez za ogrodem kwiatowym.
Są też w ogrodzie nieduże krzaczki bzu Meyera, nie kwitną jeszcze oraz krzak bzu pełnego "Krasawica Moskwy"- dopiero rozkwita.
W maju kwitnie również czosnek niedźwiedzi. Ten w naszym lasku, tworzy już kilka porządnych kęp.
Kwiaty czosnku pachną słodko i są bardzo delikatne.
A to Fortegilla. Na wiosnę porządnie ją zmroziło, dlatego ma tylko parę kwiatów. W ogóle te solidne przymrozki w kwietniu, zaszkodziły wielu krzewom.
A z Fortegilli nie wiem, czy coś zostanie. Marnie wygląda. Pieris też zmarzł.
A dzień mi dzisiaj zrobiła ruda- była na dole na modrzewiach, potem przyszła poskakać na świerkach obok tarasu.
No więc jest przynajmniej jedna wiewiórka w ogrodzie.
Jestem dumną posiadaczkę pięciu słoneczników które w pierwej w doniczce wyhodowałam a potem wsadziłam w ziemię obok malin .Wszystko sama i nikt, prawdopodobnie nie pomagał. Pani mogę jedynie zazdrościć pracowitości wytrwałości wiedzy o roślinkach ale zazdrość to nic ciekawego więc fajnie ,że Pani tak upiększa świat. kloszard
OdpowiedzUsuńMiło mi. Każdy słonecznik wyhodowany jest cenny:) Maliny też cenne, każda roślina, gdyby to się tak dało, powinna być pozostawiona sama sobie, bez ingerencji. Ale to się tak nie da.
UsuńJestem znów u wnuka, spaceruję ulicami , gdzie same ogrody na skraju pól, a w ogrodach konwalie i bzy, mnóstwo kwiatów, chyba żaden miesiąc nie jest tak kolorowo-kwietny, jak maj!
OdpowiedzUsuńjotka
Maj jest bardzo kwietny, ja lubię lipiec i sierpień, kiedy kwitną kwiaty letnie. to jest dopiero orgia kolorów. Ale ostatnie drzewa, które zakwitają, to lipy. potem już żadne nie kwitnie.
UsuńChyba wiosna po długiej zimie podwaja nasz zachwyt, bo faktycznie i latem bywa pięknie:-)
Usuńjotka
Ta wiosna jest zimna, deszcz wczoraj padał- dużo deszczu, woda stała wszędzie, budziła obawy, a teraz szybko spłynęła. Sucho jednak było i jest nadal.
UsuńDąbrowka zdobyła moje serce. Nasze psy nie ruszaja ogrodu warzywnego, ale kwiatów nie lubią i niszczą wszystkie. Mamy zatem ogród praktyczny. Nieżyjący owczarek Maks lubił, co prawda, wytarzać się w świeżo wzeszłym czosnku, ale tylko nocami😀
OdpowiedzUsuńSama zdjęć nie robię, ale na cudze lubię popatrzeć🙂
Ma bardzo intensywny kolor, a potem rusza do akcji i puszcza mnóstwo rozłogów. trzeba ja trzymać w ryzach. Żaden z moich psów nie niszczył kwiatów, ale faktycznie lubiły czasem przelecieć na przełaj przez grządki. tego nie robi Beza. Ona spokojnie kroczy ścieżkami. natomiast ma wybieganą ścieżkę wzdłuż płotu, za krzewami i tam goni, jak głupia, obszczekując przechodzących ulicą. I już tak ma nawykowo opanowany tor, że omija wszelkie zakręty oraz płotki, nie uszkadzając ich, a tempo to ona ma, jako owczarek, nieziemskie.
UsuńCzasem zastanawiam się, czy tych zdjęć nie jest zbyt dużo.
No skąd 🙂
UsuńA nawet połowy z tego, co chciałabym pokazać nie zamieszczam:) Tyle ciekawych ujęć i tyle się dzieje:)
UsuńAle czemu nie zamieszczasz? Kto nie lubi przewinie, kto lubi obejrzy🙂
UsuńTak myślisz? Może i tak:)
UsuńRzepak uczula??
OdpowiedzUsuńAle ja mam szczęście. Nic mnie nie uczula. Mogę tylko podziwiać:)
Rzepak uczula, w sumie wszystko może uczulić, kiedy szkodzi organizmowi. Na szczęście w tym roku nie zakwitły brzozy i topole. Jedno mnie ominęło.
Usuńu mnie narzekają na rzepak, że marnie kwitnie, że pogoda i w ogóle... kompletnie się nie znam na rzepaku, tak mi tylko wpadło do ucha w gminnym busie...
OdpowiedzUsuńza to Ogrodnicy działali jak ze sztancy wzięci, a Zośka jutro ma być nie tylko Zimna, ale też Mokra... ale to już wyczytałem w necie z prognozy meteo...
p.jzns :)
Tutaj rzepaki kwitną przepięknie i są dorodne. Wczoraj ( ostatni z ogrodników) zaczęło padać dopiero wieczorem. Było słonecznie oraz ciepło wczoraj, w piątek, i w sobotę, le wiał mocny wiatr. Dzisiaj pada i jest 14 stopni- całkiem nieźle jak na ogrodników. Deszczu trzeba było, jest susza.
UsuńKocham rzepakowe krajobrazy
OdpowiedzUsuńJa też kocham. Tu są ogromne pola rzepaku:) Piękne widoki, a jak jeszcze w tle jest ciemna chmura i słońce zaświeci na rzepak, to wzroku nie można oderwać.
UsuńRzepak mnie uczula, ale chodzę na spacery z Bezą mimo to.
U Ciebie Natura do przodu.Mieszkam na wysokości ok.700 mnpm.U mnie w ogrodzie kwitną tylko skalniaki;niebieski żagwin ogrodowy,floks szydlasty(niebieski,biały,różowy),smagliczki,skalnice,dąbrówka.Krzewy mają jeszcze pąki.Kasztan powoli rozwija liście.Żeby zobaczyć kwitnący rzepak w Kotlinie Dzierżoniowskiej,wokół Ślęży,muszę wdrapać się na którąś z pobliskich górek.Zbieram kwiaty mniszka,ale jeszcze całkowicie nie rozkwitł...u Ciebie widzę dmuchawce.Posadziłem w tym roku rycynus:)Utopia to pusta działka.
OdpowiedzUsuńKolor,który widzisz,to jedyna długość fali,której płatek nie pochłania.Kolor,który widzisz,to odbita fala świetlna.
https://youtu.be/UGTmK397Sak
Moja wieś jest 288 m.n.p., ale tu jest jakaś mała enklawa klimatyczna. Jest cieplej, nie mam gwałtownych zjawisk itp. U Ciebie rzeczywiście jest chłodniej- bliskie oddziaływanie gór.
UsuńPiękny ten film:):):) I te dmuchawce też :):)
My ponad tysiac nad poziomem:)
UsuńHmmmmmm.... wysoko, nawet bardzo wysoko:) Jak przeżyłaś aklimatyzację, po zmianie miejsca zamieszkania? To jednak jest spora różnica.
UsuńW górach czas biegnie szybciej,woda gotuje się szybciej,można ujrzeć widmo brockenau,są ludzie,którzy w górach zasypiają na kilkadziesiąt minut jeśli nie wypija mocnej kawy.
UsuńKilka osób widziało w moich górach Yeti,podobno żyją w sztolniach Riese:)
A na jakich wysokościach widzieli to Yeti? Może to zamiennik brockenau?
UsuńJego Wysokość Dariusz,człowiek legenda.
Usuńhttps://youtu.be/MtUd-Ip6kbQ
Uszy mi zatykalo jak jechalismy do miasta i czesto mialam bole glowy. Teraz juz przywyklam.
UsuńHenryku, ale to już było....:):):)
UsuńRepo- Bóle ustały Tam w BH? A jak po podróży czujesz się w Polsce?
Bole ustały tam, ale nie wiem, czy były spodowowane wysokością czy zatruciem nikotyną. Moi teściowie pala po 50 skręcanych osobiście papierosów dziennie, z czarnego tytoniu, i przebywanie z nimi grozi śmiercią, a na pewno uszczerbkiem na zdrowiu😀
UsuńDo Pl wracam zawsze zmęczona podróżą i kilka dni dochozę do formy. Dziwna rzecz, jak jadę do BiH to się tak nie zmęczę.
UsuńPatrząc na mapę- do RP jedziesz "pod górę' to i zmęczenie mocne:):):) A może na Ciebie działają tak myśli, które wieziesz do Polski- zmiana sytuacji, kombinowanie, jak zaradzić itp.? Poukładasz, uporządkujesz i wracasz do BH uspokojona, wiedząc, że złapiesz oddech przed następną podróżą do RP
UsuńMy jesteśmy młodym stażowo małżeństwem, więc tęsknię już w drodze:)
UsuńNo to tęsknota niesie Cie do BH, o zmęczeniu nie pamiętasz:) Tęsknić można i w starym małżeństwie. :):):)
UsuńNa pewno mozna, ale nie mialam okazji doswiadczyc 😀
UsuńTy się nie śmiej, bo moje obecne małżeństwo jest najdłuższe ze wszystkich, raptem 15 lat i nie wydaje mi się, by to był długi staż:)Też nie mam doświadczenia.
Usuń"Ale to już było"
UsuńWyobraź sobie,że kilka dni temu rozmawiałem z kolegą,detektorowcem,tak jak ja,który opowiedział mi,że podczas ostatnich poszukiwań z miotłą,spotkał dziwne stworzenie.
Wyszło ono z lasu na drogę na czterech nogach.Myślał,że to sarna,ale to stanęło na dwóch nogach,rozejrzało się wokół,popatrzyło na niego i pochylone przeszło na drugą stronę drogi do lasu.Twarzy nie widział bo była zarośnięta.
Niedawno,gdy jechałem samochodem,podobna istota przebiegła mi drogę na zakręcie w centrum mojej miejscowości,było ostre hamowanie.Był zarośnięty,brudny,lekko pochylony,za pazuchą trzymał kilka piw:))W górach szuka poroży i sprzedaje,żeby mieć na alkohol.Ot Yeti:))
:):):):):):) Tak myślałam:):):) Człowiek lasu- czasem im zazdroszczę wolności i swobody wyboru. Ale czy ten pierwotny wybór- "ucieczka do lasu", był jego własny, świadomy konsekwencji, czy z przymusu? To tak, jak z bezdomnymi w mieście- jedni z musu, inni z wyboru.
UsuńA kasztany jak zwykle nie zawiodły i zakwitły w ustalonym terminie
OdpowiedzUsuńU nas jednak się nieco spóźniły. Dopiero teraz są w pełnym rozkwicie. A przecież powinny już na początku maja mieć porządne kwiaty.Ale są, kwitną i cieszą oko:)
Usuńhttps://dziennik.walbrzych.pl/walim-tu-spoczywa-karl-von-zedlitz-czlowiek-ktory-wynalazl-matury/
UsuńTak, Henryku, to prawda. Wiem o tym już od czasów studiów:)
Usuń