niedziela, 8 października 2023

Ależ on miał powodzenie- Hukvaldy cz. 6

 


Wzgórze, na którym obecnie znajdują się ruiny grodu, nie jest wysokie. Mierzy zaledwie 481 n.p.m., ale jego stoki są bardzo strome. Zapewne takie położenie umożliwiało mieszkańcom grodu skuteczną jego obronę. Tym bardziej, ze początkowo stoki wzgórza nie były zalesione. 

 

Makieta najstarszego grodu

 



Zbudowanie pierwszej osady na wzgórzu datuje się w czasach prehistorycznych. Świadczą o tym archeologiczne artefakty, które uzyskano podczas wykopalisk. Osada powstała już w epoce żelaza, następnie rozwijała się w epoce brązu. Podczas wykopalisk znaleziono sporo monet z czasów cesarstwa rzymskiego, co świadczy o tym, że na teren osady przybywali kupcy z południa. Zresztą położenie wzgórza hukwaldzkiego na skraju Bramy Morawskiej, stwarzało dogodne warunki, by zbudować osadę zaraz przy szlaku handlowym południe- północ Europy. Historycy, na podstawie wykopalisk, twierdzą, że osada kilkakrotnie się wyludniała, by w następnych okresach zaludniać się ponownie.


Nazwa Hukvaldy pochodzi od nazwiska rodu książęcego Hückeswagen, 
którego członek Arnold, miał rozległe włości w Nadrenii nad rzeką Wupper,
niedaleko dzisiejszego Düsseldorfu, a jego siedzibą rodową był zamek 
Hückeswagen. Za zasługi, od króla czeskiego, otrzymał ziemie na północny
- zachód od Bramy Morawskiej z siedzibą w  Starým Jičínie.

W latach 70. lub 80. XIII wieku, wnuk Arnolda, Jindřich, na wzgórzu, 

w miejsce starej osady, wybudował gród, który nazwał od nazwiska rodowego- Hukvaldy. Ustanowił go też nowym zamkiem rodzinnym.

Na początku XIV wieku gród przeszedł w ręce biskupów ołomunieckich, ale ich zła sytuacja finansowa spowodowała, że zamek wpadł w ręce kanoników ołomunieckich. 

 

W 1623 r. gród zaatakowali Wołosi, a także polscy Kozacy. Choć załoga 
zamkowa posiadała sprzęt niskiej jakości, zamek zdołał się obronić. 
Biskup tak bardzo zaufał potędze zamku, że w 1639 roku umieścił tu 
ołomuniecki skarbiec kościelny z księgami majątkowymi i zastawnymi. 
Właściciel sąsiedniego dworu frydeckiego, hrabia z Oppersdorfu ukrył 
w Hukvaldach wyposażenie frydeckiego zamku, na zamku ukryło się także
wielu innych szlachciców.

Długo by wymieniać, do kogo należał gród od XIV do XVII  wieku. Dość, że przechodził on z rąk do rąk (przeważnie w wyniku walk], a jego właściciele cieszyli się nim tylko po kilka lat.

Zamek Hukvaldy miał wielkie powodzenie i wielu chciało go mieć.

 Rok 1864


Tłukli się o zamek jak te wojska w dowcipie, które to walczyły w wielkim 
lesie- raz jedni zwyciężali i wyganiali wroga z lasu, raz drudzy zwyciężali 
i wyganiali wroga z lasu, a potem przyszedł gajowy i wszystkich 
przepędził.
Ostatecznie w roli gajowego wystąpili tutaj Szwedzi. Zamku wprawdzie 
nie zajęli, ale spowodowali, że dotychczasowi amatorzy walk o atrakcyjny hrad zjednoczyli  się w walce przeciwko nim. Atak szwedzki z 1643 roku został odparty
W ciągu niecałych 300 lat zamek miał 11 właścicieli. Ostatecznie wrócił 
w posiadanie biskupów ołomunieckich 
Od początku XVIII wieku zamek był jedynie centrum administracyjnym 
majątku, na stałe mieszkali tu tylko namiestnik, burgrabia, emerytowany 
pisarz i jego rodzina. W 1760 wszystkie urzędy (z wyjątkiem archiwum 
i rejestru) przeniesiono do nowo wybudowanego budynku na zamku 
dolnym.

 
Forteczny charakter zamku przyczynił się do tego, że na zamku urządzono
więzienie. Przetrzymywano tu nie tylko winnych pospolitych przestępstw, 
najpóźniej w XVI wieku na zamku Hukvald utworzono więzienie dla 
nieposłusznych księży diecezji ołomunieckiej. Główną przyczyną uwięzienia
w tym czasie była apostazja księży od wiary katolickiej i występki  
o moralnym charakterze.
Pierwsza wzmianka o więzieniu pochodzi z 1559 r., kiedy to biskup Marek 
Khuen nakazał urzędnikowi hukwaldzkiemu umieścić księdza Prokopa 
w więzieniu „w miejscu, w którym przetrzymywano więźniów”. 
Hukvaldy miały służyć jako więzienie dla księży, gdyż były najsilniejszym 
z zamków biskupich, co potwierdził rozkaz biskupi z 1561 roku, aby 
w Hukwaldach więzić księdza Łukasza, gdyż są one lepiej zabezpieczone 
niż zamek w Kroměřížu.
Być może najsłynniejszym więźniem Hukvaldu był kanonik ołomuniecki 
Jan Filopon Dambrowski. Głównie „zasłynął” z otrucia kilku biskupów 
ołomunieckich. Na zamku przebywał w latach 1585-1587. 
Więzienie pełniło swoją funkcję jeszcze w pierwszej połowie XVIII wieku, 
jego upadek wiąże się z przeniesieniem aparatu urzędowego na zamek 
Hukvald w drugiej połowie XVIII wieku. Więzienie księdza przeniesiono 
wówczas do zamku innego biskupa – Mírova.
 Rok 1900

Pod koniec XIX wieku podjęto się ratowania zamku, ponieważ słabo chroniony kompleks stał się źródłem taniego materiału budowlanego- systematycznie kradziono cegły i kamień z murów oraz budynków.

Podczas remontu uzupełniono luki i pęknięcia w murach, zabezpieczono korony murów przed działaniem deszczu. Dokładnie odrestaurowano kaplicę św. Andrzeja. Potem remontowania zamku zaprzestano.

Prace remontowe wznowiono w latach 70. XX wieku i trwają do dziś. Obecnie obiekt remontuje Muzeum Beskidzkie we Frydku-Mistku.

Rok 1906


 

Rok 1923




Źródła:

https://www.hradhukvaldy.eu/hrad-hukvaldy/historie-hradu/

https://www.hradhukvaldy.eu/hrad-hukvaldy/polsky-jazyk/

 

10 komentarzy:

  1. Ale się pole komentarzy obsunęło, już myślałam, że nie ma.
    Mnie zawsze zadziwia kunszt budowniczych i ich ciężka praca, bo wnieść na górę te wszystkie materiały i jeszcze tak wielki zamek zbudować, to i dziś byłby problem.
    Ciekawa historia, a najnowsza to nawet smutna. Dobrze, że do końca nie rozebrano...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiłam, podciągnęłam pole komentarzy:):):) Nie rozebrano, ale dużo już poprawiono i cały czas trwają remonty. Prawdopodobnie doprowadzą główny budynek do takiego stanu jak w Helfsztynie. Na tym zamku dzieje się, jest wiele imprez kulturalnych, które przynoszą trochę forsy na renowacje.
      A hrad jest wyraźnie obronny i nie doszukałam się choćby wzmianki o jakimś bujnym życiu dworskim, z balami, ogrodami, ucztami itp.

      Usuń
    2. I znowu będzie więzienie dla księży? 😀

      Usuń
    3. Jeżeli wziąć pod uwagę, że w Czechach jest mało księży i raczej są zjawiskiem bardziej marginalnym, to chyba obiekt byłby niewykorzystany.
      Hmmmmm... może naszych tam zesłać? Szybko zabrakło by miejsca.

      Usuń
    4. Myślisz, że należy profilaktycznie "ku pamięci" wyłapać, osadzić na krótko, a potem puścić? Tam było zejście do piwnic- może lochów, ale nie zaryzykowałam. Cholera wie, co w tych lochach siedzi, a legendy to tam różne krążą.

      Usuń
    5. Czasami samotność , bycie tylko z własnymi myślami, dobrze robi. Ale profilaktycznie zaordynowane lochy...no.nie wiem😀

      Usuń
    6. Samotność dobrze robi, ale to człowiek decyduje, kiedy, gdzie to przeżyć. Zamknięte zimne lochy...brrrrrr.... ostatnie miejsce, w którym chciałabym świadomie je wybierając, przeżyć chwile samotności.

      Usuń
  2. Lubię oglądać makiety i plany , wtedy można konkretnie zobaczyć jak z gródków powstawały miasta. Najpierw tylko chaty i ostrokół, jakąaś fosa, a potem coraz więcej dolepionych jakby obiektów. I skąd człowiekowi nagle przychodziło do głowy budować w górę, sięgać nieba?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też jest makieta pierwszych zabudowań. potem gród się rozrósł. W sumie ma 6 bram i między nimi "place".

      Usuń