Na Facebooku pokazało się urocze zdjęcie z niedzielnego marszu w Warszawie.
Samo przekazanie sznura korali pani Trzaskowskiej przez Joannę Szenyszyn było niesamowite- zawierało mnóstwo ciepła, uśmiechów, radości, życzeń.
A potem ukazało się na FB jeszcze to.
Były- na najwyższej półce, w dużym plastikowym pudle, w którym schowałam wszystkie "biżutki", bo już ich nie zakładałam.
Przy okazji przejrzałam to, co kiedyś odstawiłam i znalazłam mnóstwo fajnych bransoletek, zakamuflowanych w osobnym pudełku.
Lubię nosić bransoletki, pudełko zostawiłam na dole, resztę (wisiorki, korale, naszyjniki, łańcuszki itp.) wpakowałam na najwyższą półkę, niech sobie tam drzemie do następnego przeglądu.
A korale są takie.
Nosiła je moja mama. Dla mnie są ciut za duże i przyciężkie, to malowane drewno. Za to kolor mają piękny. Tworzą fajny akcent na tym kredensie.
Teraz zastanawiam się, czy je wziąć na wybory. Mogłabym je przytwierdzić do paska torebki, bo na szyję raczej ich nie założę. Ale....
No ale, z jednej strony byłoby fajnie tak zamanifestować, a z drugiej strony, boję się nagrabić we wsi, bo szyby w oknach są drogie, a zwolennicy PiSu to agresywne oszołomy.
W każdym razie moje korale nadają się do porządnego trzaskania- w nich lub nimi,
I na koniec- wczoraj lało, świeciło słońce i znowu lało. Wieczorem zachodnie słońce oświetliło napęczniałe ciemne chmury, przewalające się na wschodnim niebie i pokazała się cudna tęcza.
Doklejam jeszcze jedno- widać korale pani Senyszyn stają się symbolem, jak niedawno błyskawica ze Strajku Kobiet.
Akcja z koralami- świetna! Mam i założę w niedzielę.😄
OdpowiedzUsuńTęcza cudna!
Założyć nie założę, ale chyba jednak zabiorę ze sobą i niech wystają z torebki.
UsuńWczoraj sobie uświadomiłam, że nigdy nie miałam takich czerwonych korali a i w różnych naszyjnikach jeśli była czerwień to w znikomych ilościach. Tęcza -cuuuudna!
OdpowiedzUsuńJa miałam takie typowe krakowskie, ale gdzieś je wcięło podczas przeprowadzek.
Usuńjako chłop korali raczej nie noszę, ale mam malę... bynajmniej nie chodzi o jedną z bohaterek "Czarownic" imieniem Mala, tylko o taki różaniec używany do praktyk w wielu odmianach buddyzmu i hinduizmu... więc jak założę, to za geja mnie nie wezmą, tylko za jakiegoś innowiercę... czerwony nie jest, tylko jasnobrązowy, ale też się liczy, bo każda odmiana brązowego ma w składzie tenże kolor...
OdpowiedzUsuńza to wracając do czerwonych korali, to przypomniało mi się, jak za małolackich czasów robiłem takie z jarzębiny, bo odkryłem że to jest świetny haczyk na du... na dziewczyny, znaczy się... normalnie w kolejce się ustawiały z zamówieniami...
p.jzns :)
Takie paciorki wycinane w drzewie sandałowym też mogą być. Całkiem klimatyczne. Z jarzębiny korale też robiłam. Pamiętam ten ostro pachnący sok jarzębinowy na palcach. A potem one schły i zimą zżerały je ptaszory.
Usuńmoje są z nasion drzewa bodhi, czyli figowca pagodowego, według przekazów pod takim drzewem siedział Buddha Sjakjamuni i osiągnął oświecenie... ale żeby było śmieszniej, to pochodzą ze Stanów, kiedyś moja znajoma przywiozła ich spory zestaw i po prostu rozdawała ludziom... bardzo przydatny przyrząd, na przykład do wielu ćwiczeń fizycznych, gdzie trzeba zrobić ileś tam powtórzeń, nie trzeba ich wtedy liczyć i można sie skupić na samym ćwiczeniu...
Usuń...
za to wieniec z kory/drzewa sandałowca przywiozła kiedyś moja mama z wyjazdu służbowego do Indii... pachniał mocno, prawie dwa lata jeszcze się ten zapach trzymał...
p.s. żeby nie było, to jeszcze nie były czasy tandety "made in China", tylko oryginalnych, solidnych wyrobów...
UsuńNawet nie pomyślałam, że to tandety chińskie. A tak nawiasem, nie wszystko, co z Chin to tandeta. Klimaty buddyjskie są mi kompletnie obce. To znaczy nie wnikam, ale też nie traktuje jako dziwadło. Po prostu nie mam już czasu zgłębiać jeszcze jednej filozofii i religii. Pewnie są to interesujące tematy, ale jest ich zbyt dużo, a ja jak coś poznam trochę, to potem idę od tematu do tematu i jeszcze, i jeszcze, i znów czas mi uciekł.
Usuńto akurat prawda, że chińskie wyroby powoli zaczynają jakby porządnieć, więc może kiedyś tak sporządnieją, że niezbyt fajna opinia o nich przejdzie do historii...
Usuńp.s. tak w ogóle, to czy naprawdę do posługiwania się liczydełkiem, bo tym jest w sumie każdy różaniec, trzeba znać jakąś filozofię, czy religię?...
UsuńNie zrozumiałeś mnie z tym różańcem i religią, zresztą sam napisałeś, że nie trzeba się skupiać na liczeniu, no to po co ten różaniec u Ciebie- żeby liczyć tak? bo już sama nie wiem.
UsuńA kiedy wspomniałeś o drzewie, pod którym siadał Budha, to drewno z tego drzewa nasuwa się jako symbol. To tak, jak katolicy mają jakieś ekstra różańce poświęcone wodą z cudownego źródełka, czy z krzyża jezusowego. Tak leciały moje myśli.
liczyć liczydłem w istocie oznacza, że liczydło liczy za nas, my już wtedy nie liczymy, taka już jest uroda konstrukcji języka polskiego, że pewne nieścisłości muszą się czasem pojawić :)
UsuńLiczyć na liczydle, kalkulować na kalkulatorze...Ktoś to musi wprawić w ruch:).
UsuńZnalazlam czerwone korale(kupione przed laty na jakies wesele) i oczywiście je założę.Brawo my!
OdpowiedzUsuńBrawo My:):):)
UsuńFajny symbol, twarzowy:-)
OdpowiedzUsuńSymbol fajny. Moje ładnie się komponują ze starym kredensem. Nie złożę, bo boję się, że mi kark złamią.- zbyt duże są w stosunku do mojej sylwetki.
UsuńJa głosuję z powodu "przeciw" bo żaden kandydat obecnie nie zdobył mojego serca, a wręcz stracił (ten koralowy z powodu pajacującej kampanii). Ale mus głosować żeby ten drugi nie został, więc liczę na to że koralowy po wyborze (mam nadzieję że to on wygra), otrząśnie się z tej kiełbasy. Zatem idę! :) Korale przepiekne, cukierkowe, pycha!
OdpowiedzUsuńNie wybierałam mniejszego zła, miałam dwóch kandydatów. Biejat odpadła, został koralowy. Dla mnie wybór prosty. I też wkurza mnie dominacja dwóch partii tylko. Ale ja zawsze na lewo i tak mi zostanie.
UsuńMam czerwone korale i wkładam je na wybory. Absolutnie!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie włóż, będzie Was pewnie więcej:)
UsuńNie mam takich korali, bo nie znoszę czerwieni i nie posiadam niczego w tym kolorze. Fuksja jest bogato reprezentowana i róże wszelakie. No nic, będę bez korali, za to nasza ekipa odda trzy prawidłowe głosy:)
OdpowiedzUsuńTeż nie noszę czerwieni, a korale są czerwono- bordowe. I ciężkie jak diabli:) Waham się, czy je brać. Tak naprawdę to nie lubię ostentacyjnej manifestacji, a tu byłabym chyba sama z nimi.
UsuńManifestacji to się wręcz domaga mój tata, który od pewnego czasu boi się, ze- jako seniora o kuli- ktoś go weźmie za zwolennika prawicy:)
UsuńA wiesz, że my mamy dokładnie takie same przemyślenia:) Jednak już i wiek i wygląd ten w zasadzie pod zwolenników PiS, tylko mentalność zupełnie inna. niemniej też odnoszę takie wrażenie, ze raczej biorą mas za starych spisiałych zgredów. Ale nie tu we wsi, tu wręcz jestem czerwoną zarazą i wieś zna moje poglądy. Nie muszę nic ekstra demonstrować, nigdy się z nimi nie kryłam i nigdy nie zmieniłam światopoglądowej opcji.
UsuńCo najśmieszniejsze pamiętam wybory sprzed dobrych kilku lat, tata wtedy że mną dziarsko szedł, gdy pod budynek komisji podjechał.sampchpd i po chwili zaczęła.wysoadac z niego- z pomocą - starsza pani o kulach. Tata oczywiście skomentował: przywieźli trupa na głosowanie za ojcem Rydzykiem. Teraz mu to wypominam:)))
Usuń:):):):):) :):) Świetny sarkazm u Twojego taty:) A korale wezmę- nie są takie senyszynowe i żałuję, bo właśnie ten typ korali- jarmarczne, krakowskie, a nie inny, jest symbolem. Moje tylko są namiastką.
UsuńMoje są bordowe, niech tam - ale i tak je zakładam na wybory.
OdpowiedzUsuńBordowe też dobre. Jednak nie przyniosły szczęścia.
Usuń