„Teraz nie czas myśleć o tym, czego nie masz. Myśl, co potrafisz zrobić z tym, co masz.” – Ernest Hemingway

sobota, 24 maja 2025

"Tulipanowa lambada".

 

 Tkałam go 2 miesiące (w przerwach haftowałam bluzkę w kwiaty). To mój pierwszy gobelin tkany na ramie z gwoździami. Rama ta różni się od ramy z nacięciami gęstością osnowy. Na tej z gwoździami osnowa jest dwa razy gęściejsza niż na tej z nacięciami. Wymusza to kompletną zmianę grubości nitki na osnowę oraz grubości wątku. Dotychczas tkałam na ramie z wcięciami, gdzie osnowa była rzadsza i z grubszej nici, a wątek też był tkany grubszą przędzą. 

W tym gobelinie nie do końca udało mi się dobrać odpowiednie grubości wątku, stąd te falowania tła na górze gobelinu. Wydaje mi się jednak, że one korespondują z łukami płatków i jakoś specjalnie nie rażą. Ale można się pośmiać, że kolory są na rauszu. Można też dać tytuł: "Tulipanowa lambada".

Tu jeszcze na ramie. Te brązowe paski to są  zarobienia,które  będą schowane na lewej stronie gobelinu. 

Gobelin tkałam według wzoru położnego na boku.

Coś takiego.
 

Tak będzie wyglądał po podszyciu osnowy i zarobień. Gotowiec będzie miał 41x27 centymetrów.

Ponieważ dopiero uczę się tkać na takiej ramie, musiałam wiele rzeczy po raz pierwszy przepracować i trochę „przecierpieć”- choćby tkanie pod koniec, u góry, to droga przez mękę, bo osnowa jest już bardzo naprężona, twarda i ciężko przewijać przez nią wątek. Większość góry tkałam igłą tkacką, a normalnie tkam tylko za pomocą palców. Również gorzej ubijał się wątek. 

Taki wzór mnie inspirował. Taki grzeczny z równymi łuczkami....no to musiałam to trochę "zepsuć", bo taki ulizany mi się niezbyt podobał. A w ogóle to jest wzór na haft krzyżykowy.

Starałam się dobrać kolory tak, by niektóre w płatkach, w poszczególnych kwiatach, powtarzały się. Trochę zmieniłam ich odcienie. Liściom również zmieniłam kształt- nie jest taki, jak we wzorze. Wzór  był tylko inspiracją, podstawą, a resztę sobie sama dokomponowałam (jak zawsze). Zresztą kolory dobierałam podczas tkania, co podobno kłóci się z zasadami kolejności powstawania gobelinu, gdzie należy sobie mądrze dobrać wzór, potem kolorystykę i tkać wiernie według tego. I jeszcze słyszę głos instruktorki na filmiku: „I pamiętajcie, planowanie wzoru oraz kolorystyki, jest bardzo ważne, należy o tym pamiętać….” OK., jest ważne, ale nie aż tak, by potem sobie czegoś nie zmienić, dodać, ująć, a tu już w „instrukcji” nie ma o tym mowy. Dlatego nawet nie myślę o jakimś kursie tkackim, bo ja chcę czuć się swobodnie podczas tkania, a nie mieć z tyłu głowy frazy instruktorskie- „to tak”, „tego nie”.

 No nie…nie u mnie coś takiego, mnie nie zależy na wiernym odtwarzaniu czyjejś pracy, kiedy wzór znajduję w Internecie. Ja mam swoje wizje i staram się je realizować. Na razie wizja się zrealizowała, ale technicznie jeszcze dużo mi brakuje.

Technikę tkania można też opanować, kupując kurs u pań instruktorek i nie bawić się w poszukiwanie wiedzy oraz potem samodzielnie męczyć się tkając i prując na zmianę. Te kursy często są one line i instruktorka prowadzi krok po kroku. Ale najtańszy kurs zaczyna się od 50 zeta a kończy np. na 4800 zeta, w zależności od tego, czego ma nas nauczyć. To dużo, nawet bardzo dużo. Przejrzałam program kursu i uważam, że jest on wartościowy. Jeżeli ktoś chce się nauczyć profesjonalnie tkać, to pewnie warto w niego zainwestować. Podstawy tkania (zakładanie osnowy, ściegi podstawowe, zarobienie i łańcuszek, równe brzegi gobelinu itp.), mam już, jako tako, opanowane. W grę wchodziłyby te droższe kursy. Ja rozumiem, że panie artystki tkaczki muszą zarobić, to jest ich praca, one sprzedają swoją wiedzę, którą też niemałymi kosztami zdobywały. I tu nie mam żadnego „ale”. To mnie nie stać na takie kursy. Tym bardziej, że tkam dla przyjemności, żadne wystawy w grę nie wchodzą i nie mam też  zamiaru potem zostać instruktorem tkania.  Nie mam również wyolbrzymionych ambicji zostania hiper- super tkaczką. Każde samodzielne przebrnięcie przez trudność sprawia mi ogromną satysfakcję- sama znalazłam wiedzę, pojęłam oraz  przebrnęłam. Zatem, będę tkała nawet niedoskonałe gobeliny, bo mam takie a nie inne możliwości. I będę się tkaniem oraz wynikami mojej pracy cieszyła, choćby było w nich multum błędów. Tak sobie, po prostu, wyobrażam radosną amatorską twórczość.😄

 Bodziszek, który sam się wysiał, kilka lat temu, w ogrodzie. Dbam o niego bardzo, bo ma kwiaty w pięknym kolorze. Bodziszek szlachetny, ogrodowy, jeszcze nie kwitnie.

Następny gobelin utkam na dużej ramie z wcięciami, bo mi brakuje jeszcze kilku do planowanej "narzuty"/parawanu (?).
 

29 komentarzy:

  1. Coraz bardziej się przekonuje do tego.tkania, chociaż kompletnie nie umiem. Te tulipany po kielichu wyszły fantazyjne, bardzo mi się podobają.
    Nauczyłam się sama.i.roboenoa na.dritach i na.szydelku, teraz jest tyle filmików dla.naprawde początkujących, że można poprawić swoją technikę. Trochę bym się bała rozpocząć przygodę tkacką bez jakiekolwiek podstawy, bo ramę to by mi maz zrobił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, a jak ja zaczynałam? Kiedyś w podstawówce na małej ramie i też sama. Potem długo, długo nic i w zeszłym roku zaczęłam. Od podstaw z zerową wiedzą. Uczyłam się puszczając filmiki na okrągło. Potem czytałam różne info na Necie- po polsku było tego mało, tłumaczyłam z stron zagranicznych. I tak krok po kroku idę dalej. Trochę mi brakuje takiej technicznej wiedzy np. czy dobrze ubijam, czy nie za mocno, wiesz takich niuansów, które doświadczone tkaczki znają, a nie przyjdzie im do głowy o tym w Necie powiedzieć, bo na kursach pewnie korygują. Tu w regionie szukałam takich kursów, ale nie ma. A kursy one line raczej mnie nie przekonują.

      Usuń
    2. Bardzo mi.sie podoba ten gobelin!

      Usuń
    3. Spróbuj, naprawdę warto. bardzo uspokaja, nie trzeba się spieszyć, nie zleci oczko, a jak się pomylisz, to od razu widać. Tka się małymi kawałkami wątku i jak błąd, to ten kawałek wyciągasz. Podczas szydełkowania, czy robienia na drutach wzoru, błąd może pokazać się dopiero pod koniec elementu i tu prucia o wiele więcej. W dodatku spruty kawałek już nie jest taki gładki. Przy tkaniu nic się nie zmienia. Jak opanowałaś szydełko to tkanie tym bardziej opanujesz.
      Gobelin jest niedoskonały, bo pierwszy raz tkany na tak gęstej osnowie. Zupełnie inne tkanie niż na szerokiej.

      Usuń
    4. Dawno temu w podstawówce ojcowie musieli n.zrobic takie ramy z gwoździami i coś tam tkalismy na plastyce używając starych włóczek. Ale to było pół wieku temu prawie:))

      Usuń
    5. :):):) No to masz już jakieś doświadczenie:)A ja teraz nadal testuję włóczki- ich grubość w danym wzorze, ale na ramie z wcięciami- rzadka osnowa.

      Usuń
    6. Repo i na początek niekoniecznie takie smoki, jakie ja tkałam. Coś małego, szybkiego, zachecającego do dalszej zabawy.

      Usuń
    7. Morze i żagiel😊 nawet jak się pofaluja to będzie dobrze.

      Usuń
    8. :):):): O widzisz, to jest pomysł:) Do dzieła:)

      Usuń
  2. Gobelin jest cudowny, podziwiam i oglądam po raz enty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Może następny będzie bardziej "profesjonalny".

      Usuń
    2. Ja nie widzę w nim wad!

      Usuń
    3. :):):):):) No to świetnie, o to chodzi:)

      Usuń
  3. Gobelin przepiękny!.. jak wszystkie Twoje prace.Ale ten jest wyjątkowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, miło się to czyta:):) Przy nim nauczyłam się sporo o tkaniu na ramie z gwoździami. Zignorowałam parę rzeczy to wyszła "lambada". Zawsze coś mnie pokusi, by robić po swojemu, a potem są efekty nieoczekiwane.

      Usuń
  4. nam się rama tkacka spaliła, a dokładniej mocno przywędziła podczas pożaru kilka lat temu... w sumie, to nie tyle jest ona moja centralnie, tylko rodzinnie nasza... jak wiem, nie jest to tania rama, ale na razie stoi, brak czasu, kasy, także woli politycznej (co w sumie na jedno wychodzi), aby coś z tym dalej robić...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macie ramę tkacką? Z gwoździami czy wcięciami? Rusz tyłek, weź włóczkę i zacznij tkać. Kasy nie musisz mieć, tylko włóczki, a te przeważnie walają się po szufladach. W końcu te zapasy włóczek podpowiedziały mi zabawę w tkanie.

      Usuń
  5. Gobelin piękny! Ogrodowe kwiaty też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ty się znasz na tym, co zrobiłam nie tak, że tło się pofalowało? Za mocno ubijałam, czy za mało naddawałam przędzy?

      Usuń
    2. Zdecydowanie mnie przeceniasz. Właściwie też jestem samoukiem, bo krótki czas spędzony z tkaczką, która tak naprawdę zaledwie podstawową wiedzę przekazała, był niewystarczający. I zupełnie nie wiem, jak mogłabym Ci poradzić… Ze zdziwieniem czytam o rożnej grubości włóczek/ wełen. Do swoich gobelinów wykorzystywałam wszystko jak leci- istotne były jedynie kolory. Ale tak jak powiedziałam- jestem samoukiem a moim doradcą była wyłącznie intuicja.😒

      Usuń
    3. Ja do swoich też używam resztek włóczek i staram się je dobrać pod względem jednakowej grubości. Na tym gobelinie widać, co zlekceważyłam- grubość właśnie, tam gdzie faluje jest cienka i inaczej się układała na osnowie. Poza tym, chyba zbyt mocno ubijałam rządki. I skład włóczki też robi różnicę- te wszystkie miękkie z dodatkiem dużej ilości sztucznej nitki, gorzej się układają- naciągają się, nie ubijają się dokładnie itp. Małe odcinki tak, jak najbardziej dobrze, długie odcinki zdecydowanie gorzej i źle. Staram się teraz tkać przędzą głównie wełniana- wysoki procent ostrej wełny, najlepiej owczej i to też z naszych lub z szetlandów. Musi być szorstka, ale kolory są do kitu- mdłe, nieostre przytłumione oraz jest mały ich wybór. Tyle już wiem. na tym drugim blogu prowadzę posty o tkaniu.
      Zastanawiam się nad samodzielnym farbowaniem przędzy, ale to też dosyć drogi interes.

      Usuń
  6. Ileż to musi wymagać cierpliwości i czasu :) Ale efekt wynagradza wszystko. Piękna praca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, czas tak, cierpliwość? No cóż, jestem cierpliwa, ale nie zmuszam się, jak nie mam ochoty tkać. To samo z haftami. Jak nuży, odkładam, a po jakimś czasie robię dalej. W tym gobelinie miałam tydzień przerwy, przechodziłam obojętnie obok ramy.

      Usuń
  7. Bardzo udany ten gobelinek, a "tańczące" tło zdecydowanie bardziej mi się podoba niż takie "nieruchome" - w moim odczuciu nadaje to całości swoistą lekkość. A ja nagle, niespodziewanie, zrobiłam dla siebie zawieszkę "oko Horusa", teraz muszę upleść "sznurek koralikowy do jej zawieszenia. Na razie zastanawiam się nad kolorem "sznurka". No i muszę poczaszkować nad tą bransoletką z malachitowych prostokątnych kostek. Bardzo długo moje koralikowanie leżało odłogiem i w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że zapomniałam jak prawidłowo wykończyć brzeg zawieszki. A przerwę w koralikowaniu miałam długą - ostatni raz koralikowałam w 2019 roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, tulipany tulipany nie tańczą, ale tło faluje- może sobie każdy interpretować dowolnie. W końcu takie rzeczy robi się również dla swobodnej interpretacji.
      Ciekawa jestem tej zawieszki. Podobają mi się Twoje wytwory koralikowe. Szkoda, że miałaś przerwę. Tworzenie biżuterii z koralików jest wciągające i daje świetne efekty, a w twoim przypadku już wiem, że to prawda. ja próbowałam, nawet mam narzędzia, ale jakoś tutaj nie mam wyobraźni , no i warsztatu.

      Usuń
  8. W Kabarecie Starszych Panów to leciało mnie więcej tak - Tatka tka i matka tka, a praczka czka i czkając tka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :):):):)Wyobraziłam sobie siebie, jak tkam i czkam... No cóż, jak zawsze, rozbawiłeś mnie, dzięki:):)

      Usuń
    2. uwielbiam Starszych Panów i czasem sobie to śpiewam

      Usuń
  9. Świetne są te tulipsy! Tyle ile trzeba uwazne, tyle ile trzeba psychodeliczne, tyle ile trzeba wymykają się z ram. Tak trzymaj, Jaskóło!

    OdpowiedzUsuń