Wczoraj rano.
Na "Dzień dobry" sroka na brzozie, drąca się wniebogłosy.
Posiedziała chwilę, pokrzyczała, a potem się zawinęła i odleciała.
Drzewa straciły prawie wszystkie liście, odsłoniło się niebo. Teraz, kiedy siedzę przy kompie, widzę przez okno zagajnik i zachody słońca. Zachodzące słońce przesunęło się bardzo w stronę południa. Jeszcze miesiąc będzie zachodziło coraz bardziej na południe. Tylko miesiąc, a potem zacznie „wracać” w stronę północy. Wtedy zacznie przybywać dnia. Jeszcze tylko 5 tygodni.
Wczoraj, niedziela nie niedziela, przycięliśmy ozdobną jabłoń. Zawsze robiliśmy to wiosną, jednak w tym roku spiętrzyła nam się praca, pogoda nie pozwalała, dlatego przycinaliśmy jabłoń prawie już kwitnącą. Wprawdzie mogliśmy zostawić przyrosty, ale ja nie chcę, by drzewo wybujało w górę. Akumulatorowy sekator jest nieoceniony. Jabłoń ma bardzo twarde przyrosty, gdybym je obcinała zwykłym sekatorem, nie czułabym teraz ręki. A tak palec- cyngiel- cyk, gałązka spada, palec-cyngiel- cyk, spada następna. 40 minut i drzewko nabrało pięknych kształtów, a ręka nie boli.
I tak łaziłam po drabinie, i cięłam, Jaskół trzymał drabinę. A że w niedzielę- w nosie mam to, że niedziela i „Nie wypada w dzień wolny…”. Zresztą dla mnie niedziele były przeważnie pracujące a jak trafiła się wolna, to robiłam pranie, sprzątałam, nadrabiałam domowe zaległości.
Taki widok z okna kuchni mam jesienią rano. Zdjęcie zrobiła dzisiaj, świeciło słońce, teraz pada deszcz, wieje mocny wiatr, zrobiło się listopadowoszaro.
A tak wygląda (z dołu ogrodu) aleja sosnowa w listopadowy poranek
Wczoraj wiał silny wiatr, zachodnie niebo było stalowo- sine. Wyglądało to tak, jakby lada chwila miało sypnąć śniegiem. Uświadomiłam sobie, że powinnam okryć młode ketmie nie tyle przed mrozem, co przed takim silnym zimnym wiatrem. Podobno bardzo tego nie lubią.
Jeszcze trochę Księżyca Bobrów. Zdjęcia zrobiłam w sobotę wieczorem, zaraz po wschodzie Księżyca.
Dzisiaj od rana ruch, warkot, pisk i szum maszyn. Sadownik wybiera z plantacji sadzonki krzewów. Kiedy wyciął sad, założył uprawy sadzonek krzewów ozdobnych i borówki amerykańskiej. Dzisiaj sadzonki wybiera za pomocą specjalnych maszyn, ładuje w ogromne skrzynie. Potem przyjeżdżają TIR, albo mniejsze samochody i krzewy jadą w świat. To na dole ogrodu, a z boku ogrodu, u sąsiada pracuje koparka- zakładają oczyszczalnie biologiczną. Cieszę się, że rośnie świadomość ekologiczna u ludzi. Lubię tego sąsiada, ale wkurza mnie, kiedy pompuje ścieki na pole, obok naszego płotu, bo mu szambo przebiera. To taka oszczędność ćwokowa- jest obowiązek wybierania szamba bezodpływowego raz na kwartał. To są małe stare szamba (kilku sąsiadów ma takie i też z nich pompują ścieki na pola) i należało by je opróżniać częściej, ale to kosztuje- od 80- 120 złotych jednorazowo. On też powinien opróżnić szambo częściej. To są koszty, a nikt nie lubi płacić, jak można na pole wylać ścieki.
Nasze, biologiczne, mamy obowiązek opróżniać raz na rok i kosztuje nas to 350 złotych. Jest różnica? No jest. My spuszczamy wodę II klasy, on gęste ścieki. Jest różnica? Jest. I jest nadzieja, że teraz obok naszego płotu nie będzie robione gnojowisko.
Taki kilimek sobie ostatnio wyhaftowałam. Niektóre elementy ptaków haftowane są błyszczącą nicią. Wzór poskładałam z kilku różnych. Dokładny opis kilimka (i mam nadzieję lepsze zdjęcia) będzie na moim drugim blogu (info na pasku z prawej strony).
A ten wyhaftowałam dwa lata temu- wisi na ścianie między drzwiami, w holiku. Jego opis też znajduje się w moim blogu robótkowym.
Ten nowy powiesiłam na ścianie naprzeciw starego.
Piękne zdjęcia i słodka sroczka. Szkoda że taka hałaśliwa o poranku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu :)
Sroka sobie skrzeczała, ale w domu nie było tego słychać. Fajna była:)
UsuńMamy nowoczesne szambo i z dumą zaznaczę, że ja byłam inicjatorką tej inwestycji- wcześniej wszystko szło w glebę :(((
OdpowiedzUsuńMnie dzień krótki i zimny kompletnie nie przeszkadza, a wprost przeciwnie.
Lęku wysokości nie masz?.
Mam lęk wysokości, ale nie mam wyjścia- Jaskół po drabinie nie chodzi z powodu kolan. Z drugiej strony, wolę sama tę jabłoń przycinać, by utrzymać jej kształt. Drabina stała przy pniu, to też jest psychiczna podpora. Młoda przycina inne krzewy.
UsuńPoza tym, są dni, kiedy nie wejdę na małe krzesełko, są dni, kiedy wieszam z drabiny firanki. Nie wiem od czego to zależy.
Sąsiadowi montuje szambo ta sama firma, co nam 10 lat temu. Wtedy szybko i bez problemów u nas to zrobili. Teraz, kiedy poprosiliśmy, by nam usunęli awarię, pan bardzo nieprzyjemnie się zachował. Obrósł w piórka. No zobaczymy co tam u sąsiada będzie. Ponoć to już zupełnie inny system, ale ja jestem sceptycznie nastawiona. Jak nie ma przepuszczalnej gleby, a tutaj nie ma, mogą się pojawić takie same problemu jak wystąpiły u nas. Różnica jest taka, że 10 lat temu pan jeszcze nie miał tej wiedzy, ze to co zaproponował, to nie pykło. Teraz, jednak robi, moim zdaniem, ten sam błąd, co zrobił przy naszej oczyszczalni. Nie mam zamiaru nic sąsiadowi mówić. Nie złośliwie, po prostu nie mam punktu zaczepienia.
Sroki koszmarnie się wydzierają. W Warszawie nieopodal mojego bloku sroki miały gniazdo na drzewie. Czasem budził mnie w nocy ich wrzask gdy odpędzały od drzewa ......kota. Bo bezpańskich kotów to na osiedlu nigdy nie brakowało. U mnie dziś niby aż +6, a odczuwalna temp. to +3 i jest wiatr silny i co chwilę napędza paskudne ciemne chmury, a wieje z południowego zachodu. Na najbliższe 3 dni zapowiadają - deszcz ze
OdpowiedzUsuńśniegiem na jutro i pojutrze, a na czwartek- śnieg i nawet coś poniżej 0.
Ta się nie darła, ale bywa, ze w lasku urządzają całe koncerty. Mnie się te ich wrzaskośpiewy podobają. Strasznie wieje i ma potężnie wiać aż do czwartku, a mnie boli głowa już trzeci dzień.
UsuńBardzo dekoracyjne Twoje hafty. Delikatne.
OdpowiedzUsuńNie wiem, dlaczego, ale zdjęcie nie oddaje w pełni kolorów. Mają być dekoracyjne, bo zdobią dom:) Nie są one w jakimś ekstra eleganckim stylu, ale są moje:)Dawno przestałam urządzać dom według jakiegoś stylu- surowy, minimalistyczny, ludowy, artystyczno bałaganiarski, mieszczański itp. Stawiam/ wieszam to, co lubię, co mi się podoba. Jenak zachowuje w nim przestrzeń i światło, staram się nie zagracić, bo potem jest problem z utrzymaniem porządku, a przecież jak ma coś zdobić, to nie może być zakurzone, czy brudne.
UsuńJa też wczoraj w niedzielę grabiłem e resztkę liści co z opóźnieniem spadła. Spoko
OdpowiedzUsuń:):):):) Teraz spoko, ale jak się tu przyprowdziliśmy, to pouczono mnie mentorskim tonem (sąsiadka, która mieszka trzy domy dalej), ze w niedzielę się nie kosi, bo ludzie modlą się w kościele. Musiałam wtedy skosić, bo zapowiadano deszcze, a ja nie miałam czasu w tygodniu. Wcale nie miałam zamiaru komukolwiek przeszkadzać. Przyprowadziłam się z bloku, w którym w niedziele wiercono, stukano, a na balkonach suszyło się pranie.
UsuńTeraz tutaj też słychać w niedzielę odgłosy różnej pracy. ludziom spowszechniała niedziela jako święto bez pracy.
Blisko mnie jest stary sad, krzaczory, teren dziki i zarośnięty, a tam zadomowiły się sroki, cały gang, który wrzeszczy niemiłosiernie!
OdpowiedzUsuńAleja sosnowa, jak na obrazach Szyszkina!
Fajne te kilimki i ładnie zawieszone.
Sroki jesienią śpiewają:) One potrafią melodyjnie kwilić. Owszem, jak się zdenerwuje, to potem skrzeczy. Do ogrodu przylatuje najczęściej para, ale i stadko też się zdarza.
UsuńZazwyczaj kilimki wiesza się na listwach, a ja te małe powiesiłam na specjalnym drążku do małych kilimków.
Aleja sosnowa jest klimatyczna. Zdjęcia skracają jej długość, nie oddają tej perspektywy, co w realu.