Wczoraj, godzina 7 rano.
Wczoraj kolejna wyprawa z Bezą. Wybraliśmy spokojny las na granicy polsko- czeskiej, a w zasadzie to ten las jest już czeski.
Słupek graniczny. Kiedyś pewnie byłby tu jeszcze pas zaoranej ziemi i kręcący się wopiści. Teraz tylko słupek został.
Tablica po czeskiej stronie. Bardzo podoba mi się czeskie słowo "pokuta" czyli kara. To słowo bardziej adekwatne opisuje konsekwencje popełnionego czynu. Naruszyłeś- odpokutujesz😄.
Niedawno byliśmy w tym lesie, ale obeszliśmy tylko jego inny kawałek. Pogoda świetna, słoneczna, niemniej dosyć zimno. Nad ranem pierwszy solidny przymrozek oszronił trawniki i zepsuł mojego wspaniałego niecierpka oraz begonie. Trudno. W przyszłym roku zasadzę ich więcej, bo widzę, że nie żrą ich ślimole i kwitną do pierwszych przymrozków.
Do lasu to my z Bezką zawsze i nieustannie możemy. Jaskół chyba też i gdyby nie te nasze przypadłości nożno- kręgosłupowe, to wyprawy w las byłyby dłuższe oraz dalsze.
Wchodzisz w las i nagle czujesz się jak w świątyni, kolorowej, słonecznej rozświetlonej, miejscami też zacienionej, tajemniczej.
I cisza, ta jesienna, taka uspokajająca. Żaden głos
tutaj nie dochodzi. Słychać tylko szelest liści pod naszymi nogami i szłapkami
buszującej w nich Bezy. Podobał się jej ten szelest. Beza w takich miejscach chodzi bez smyczy, ma dużo swobody, nie przeszkadzamy jej w poznawaniu świata. W pełni to wykorzystuje, zachwycona "nowościami"- tyle zapachów, tyle przestrzeni do ogarnięcia, mnóstwo wrażeń
Patrzę na leśne kolory i nie potrafię nimi oczu nasycić.
Las porasta kopce, między którymi są głębokie jary. Korony drzew, rosnących w jarach są na wysokości naszych oczu.
Nad głowami korony drzew, rosnących na kopcach. Taki układ drzewostanu sprawie, że feeria kolorów jest wszędzie. Przesuwające się słońce (a o tej godzinie i porze roku robi to szybko) rozświetla coraz to inną część lasu. Magia nadal działa.
Kopce porasta głównie las bukowo- grabowy.
Na grabach narośla, spowodowane odrostami
W środku buczyny paśnik dla saren. Jeszcze pusty, ale pewnie za niedługo zapełnią go sianem. Niesamowicie piękne są te srebrne pnie buków, takie gładkie, strzeliste, eleganckie.
W paprociach pojawił się leśny dziadek, taki zielony gnomek😄😄😄 bardzo au courant w tym miejscu. Powiedział- dość, buszujcie sobie do woli, ja muszę dać szansę moim kolanom na odpoczynek. No to sobie buszowałyśmy w tych liściach, wśród bukowych kolumn, podziwiając kolory i wdychając zapach jesiennego lasu.
Lubię jesień w lesie i na polach - nie dość, że kolorowo to wszystko dookoła tchnie takim specyficznym stanem nasycenia i spokoju. Z jednej strony to mi brakuje wypraw do lasu a z drugiej zaraz sama siebie sztorcuję, że przy tym stale nawracającym bólu nerwu obwodowego to i tak bym po tym lesie mało wędrowała. Mam kropelki p. bólowe, ale nie chcę ich brać stale, bo się organizm do nich przyzwyczai.To już drugie paskudztwo, które pozostanie ze mną do końca.
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę;)
Paskudnie, bardzo Ci współczuję, że boli i coraz więcej miejsc bolących. Ja też staram się nie brać przeciwbólowych, a jak muszę, to staram się je brać przy naprawdę silnych bólach. Te nasze wyprawy są coraz bardziej ograniczone. Szkoda, że tak się dzieje, ale jeździmy do lasu, bo nie wyobrażam sobie nie być w lesie choćby godzinkę tylko.
UsuńTak, jesień to czas nasycenia i uspokojenia po letnich szaleństwach.
O tak Begonie tygrysie bardzo nam w tym roku dopisały.
OdpowiedzUsuńBegonie długo w gruncie pięknie kwitły. W donicach zresztą też. Pierwszy przymrozek im zaszkodził.W przyszłym roku zdecyduje się na różne gatunki begonii, bo ich nie zjadają ślimaki.
UsuńKocham jesienne kolory liści, w ogóle lubię jesień, to moja pora roku.
OdpowiedzUsuńCzeski i słowacki- szczególnie- są podobne do serbskiego.
Kolory powoli kończą się. Dzisiaj mżawka i szaro. Ale niech sobie jest. Tez tworzy klimat.
UsuńTo ciekawostka z tymi językami. Czeski różni się od słowackiego- nawet bardzo. Słowaków rozumiem, Morawian dobrze, Czechów dużo mniej
Pamiętam budki strażnicze koło tych słupków i zakazy fotografowania, które zawsze nas dziwiły, bo jak drzewa maja mieć znaczenie strategiczne?
OdpowiedzUsuńKażdy las jest inny, inne dźwięki słychać, nigdy się nie znudzi...
Niedaleko domu mojego domu rodzinnego, stały nad Olzą budki na słupach- takie ambony. W nich siedzieli wopiści, a inni włóczyli się wzdłuż pasa zaoranej ziemi. Zdarzało się, że wałęsali się obok naszego ogrodu w celu oczywistym- dwie panny w domu:):):):).
Usuń