Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 14 stycznia 2025

Zimowe (prawie) połowinki

 


Zapowiadano ogromny mróz, a tu rano były tylko – 2 stopnie. Może tam niżej (mapy), bliżej gór było bardziej mroźno, a u nas spoko. Teraz piękne słońce, a na termometrze już +7 stopni w cieniu. Zima dosyć łagodna, ale wystawiłam karmnik, bo śnieg, bo już mało ziarenek i owoców w lasach, na polach- powoli wszystko zostaje zjedzone. Przednówek dla zwierzaków oraz ptaków ciężki. Jednak tuż, tuż połowa zimy, no i idzie przecież ku wiośnie.


 

Tak wyglądało niebo dzisiaj 0 7,30. Niesamowite- wszystkie odcienie czerwieni, pomarańczowego, purpury, różu, żółci, złota, a między tym różne niebieskości, granat i trochę seledynu. No i układ chmur.

 


Ostatnio zrobiłam panierowane boczniaki. Kto jeszcze nie jadł, niech żałuje. One są nieprzyzwoicie dobre. Lepsze od popularnego schabowego. Przygotowanie takich boczniaków jest banalnie proste. Czyścicie grzyby, odcinacie twarde nóżki, panierujecie w najprostszej panierce, takiej jak do panierowanego schabu czy kurczaka, ale z dodatkiem, do roztrzepanego jajka, ziół (kolendra, albo prowansalskie, albo majeranek, albo kto jakie lubi- panierka ma mieć wyrazisty smak, bo boczniak nie  ma smaku tak, jak grzyby Mum), pieprzu, soli- smażycie i wcinacie na całego. Aha, do roztrzepanego jajka można zetrzeć żółty ser.

Skończyłam tkać pasiak, następny element do tkanego parawanu.

Zdjęcie zrobiłam, kiedy był jeszcze na ramie. On u góry jest prosty, ale zreflektowałam się, że nie zrobiłam zdjęcia, kiedy odcięłam już kawałek górnej osnowy- i na górze z prawej strony zwisł smętnie😢, przez co wydaje się być u góry nierówny. Pozbyłam się wszystkich włóczek fantazyjnych, a o to mi głównie chodziło, kiedy tkałam pasiaki.

 Teraz tkam wąski, wysoki gobelin z trzema ptakami. Po raz kolejny widzę, że na ramie tkackiej z nacięciami, nie da się tkać szczegółowych elementów wzoru- nitki osnowy są rozstawione zbyt szeroko. Muszę kombinować i zmieniać wzór. Zamówiłam ramę tkacką z gwoździami- nitki osnowy na takiej ramie są bardzo gęste.

12 komentarzy:

  1. A bym lubiła tak tkać!
    Bardzo lubie boczniaki, za dwa dni natchniona pzez cia zrobię też panierowane, o!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co stoi na przeszkodzie? Kupujesz albo robisz ramę, masz włóczki ( różne resztki)- najlepsza 100% wełny, albo ekstra przędza tkacka, snujesz osnowę, bierzesz wątek i
      "naprzód"!! Nie musisz tkać gobelinów, możesz tkać kilimki różnymi splotami tkackimi.
      Czasu też nie zabiera jakoś dużo. Tkasz, kiedy masz ochotę:)

      Usuń
    2. Eeeeee, co za wahanie, spróbuj, a będziesz się świetnie bawić:) Dużo na ten temat masz na moim drugim blogu, pełna "obsługa" tkania gobelinów.

      Usuń
  2. Kiedy słyszę "wiosna", wpadam w rozmarzenie. Spojrzenie za okno przynosi wytrzeźwienie...
    Bardzo lubię boczniaki, ale nie lubię panierki.
    Niebo potrafi być bardzo malownicze, zdjęcia wychodzą piękne, ale już namalowane jako obraz, staje się kiczem. Ciekawe zjawisko, dotyczące zresztą nie tylko nieba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smażone, bez panierki, boczniaki, też ponoć są ekstra. nie próbowałam jeszcze. Z tym kiczem bywa różnie. Nie wszystkie zachodu, czy wschody słońca są kiczem. Poza tym, to chyba kwestia gustu. Na przykład, utarło się, że obrazy z jeleniem są kiczowate, a ja widziałam obrazy z jeleniem tak namalowane, że niczym nie ustępują, w artyzmie, tym z np. koniami.

      Usuń
  3. Podobne obrazy nieba przysyła mi znajomy Mysłowic.
    Boczniaki jadłam na różne sposoby, ale w sklepach u nas rzadko bywają.
    Te pasiaki, to faktycznie dobry sposób na wszelkie resztki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie na Śląsku było widać takie samo niebo, jak u nas:) Piękne. Kupuję boczniaki w Lidlu. Na pasiaki poszła głównie włóczka tasiemkowa, taka z supełkami i grube, które przy tkaniu gobelinu, wymuszałyby wielokrotność cieńszych włóczek. da się, ale kombinowania sporo.

      Usuń
  4. Było zimno na dole mapy, - 7 w Barwinku, wracaliśmy o świcie.
    Nigdy nie jadłam dobrze przyrządzonych boczniaków, zawsze jakieś mdłe flaczki, które mnie totalnie zniechęciły do tego grzybka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wracałaś, w którą stronę, do BH? Barwinek jest tylko ciut niżej na południe, za to mocno na wschód od nas. To już klimat kontynentalny, suchy i mroźny.
      Flaczki z boczniaka odpadają, ale ten panierowany wymiata. Warunek- do roztrzepanego jajka wrzucić przyprawy lub zioła- ono nadaje smak boczniakowi. Można też obtoczyć boczniaka w przyprawach bez panierowania i usmażyć na oleju albo maśle. To jeszcze przede mną

      Usuń
  5. Piękne zdjęcia!!!. A u mnie jakoś bezbarwnie bywa, jak to w mieście. Przed południem u mnie było +2, ale odczuwalna -4, chociaż nie było wiatru. Tu zawsze jakieś "ześwirowane" te pogody. I jeszcze ponoć dziś śnieg ma padać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia nie łapią tego koloru, film pokazuje jeszcze inne. Jednak faktycznie dzisiaj niebo było niesamowite. Kiedy mieszkałam w mieście, brakowało mi widoku nieba, przestrzeni.

      Usuń