Kontynuacja tematu z poprzedniego postu.
W
swoim komentarzu Zosia- Samosia mówi o bardzo ważnej
rzeczy- dużo kobiet nie decyduje się wyjść za mąż oraz mieć dzieci,
ponieważ nie potrafi znaleźć odpowiedniego partnera. I bynajmniej
nie chodzi o ich wygórowane ambicje, czy oczekiwanie księcia z
bajki: przystojnego, mądrego i z wielkim majątkiem.
Otóż
rzeczywiście, mnóstwo współczesnych mężczyzn nie nadaje się na
partnerów w stałym związku i nie nadaje się na ojców. Nie będzie
generalizowania, ale nas ogół współczesny mężczyzna „późno
dorasta”, jest mentalnie wiecznym chłopcem. Ponieważ świat
podsuwa mu coraz więcej możliwości, stara się z nich skorzystać.
Realizuje swe marzenia, doskonali się, robi karierę, studiuje na
paru kierunkach, szuka atrakcyjnej pracy „na jego miarę”.
Jednym słowem poświęca czas na samorealizację. Najlepiej, gdyby
mu w tym nikt nie przeszkadzał. A już na pewno mają mu nie
przeszkadzać żona i dzieci. Toteż nie spieszy się do żeniaczki,
zakładania rodziny oraz posiadania dzieci. Ładnie to brzmi- posiadania
dzieci- prawda? Bo należy dodać, że mężczyzna posiada żonę i
dzieci, a kobieta po prostu męża i dzieci ma. Stara maksyma mówi:
”Mężczyzna powinien wybudować dom, spłodzić syna i posadzić
drzewo”. Współczesny mężczyzna musi mieć najpierw dobry
samochód, ekstra pracę, co w naszych polskich warunkach jest prawie
nieosiągalne, więc „na poszukiwaniu” tej dobrej pracy lata mu
schodzą, a potem ewentualnie myśli o zakładaniu rodziny, co nie
zawsze wiąże się z chęcią posiadania dzieci. Współczesny
mężczyzna lubi uprawiać sport, spotykać się z kolegami przy
piwku, wędrować po świecie, muzykować, łowić ryby, jednym
słowem przyjemnie spędzać czas wolny robiąc to, na co ma ochotę.
Dlatego te kobiety, które chcą w miarę szybko wyjść za mąż i
mieć dzieci, często mają trudność w znalezieniu odpowiedzialnego
mężczyzny i w dodatku takiego, który jest już gotowy na założenie rodziny. A ponieważ nie chcą wychodzić za mąż za byle kogo,
po to tylko, żeby być mężatką i mieć dzieci, bo jest taki
nacisk rodzinny czy społeczny, szukają dalej, a lata lecą.
No
i dochodzę do pytań, które nieodmiennie nasuwają mi się podczas
każdej dyskusji o aborcji. I nie chodzi mi o to, czy wolno- nie
wolno usuwać. I nie pytam już, czy kobieta ma prawo dysponować
własnym ciałem, zdrowiem, życiem, bez jakichkolwiek nacisków, bo
dla mnie to jest oczywiste. Pytania dotyczą właśnie tych rzeczy,
które dotyczą podejścia do wolności wyborów, wolności
dysponowania własnym czasem wolnym, własnymi wygodami, własnymi
zainteresowaniami, własnymi możliwościami, a nawet do wolności
dysponowania własnym „chce mi się- nie chce mi się” czyli
własnym egoizmem, czy też własną filantropią- zarówno kobiet
jak i mężczyzn.
Moja
lista pytań dotyczy różnych aspektów życia męskiego w
kontekście problemu aborcji i odbierania kobietom prawa do
decydowania o własnym życiu. Postawiłam je tak, jak leci, nie
układając tematycznie, czy problemowo. Pytania dotyczą potocznego
społecznego myślenia, potocznych odbiorów społecznych, schematów
społecznych.
1.
Dlaczego kategorycznie zakłada się, że każdy mężczyzna chce być
ojcem, a kiedy para decyduje się na aborcję, za taką decyzję wini
się głównie kobietę i to jej wmawia się jej, że przecież
zawsze są jakieś inne wyjścia, a nie bierze się za kudły faceta?
2.
Dlaczego zakłada się, że każdy mężczyzna nadaje się na ojca i
bierze się pod uwagę, przede wszystkim, aspekt biologiczny, a
odsuwa aspekt społeczny. Założenie to opiera się na twierdzeniu,
że nawet, jak facet będzie ojcem do niczego, to i tak jest jeszcze
matka, która te dzieci wychowa. To podejście opiera się na
kompletnym nieliczeniu się z życiem kobiety uwikłanej w związek z
nieodpowiedzialnym facetem i obarczonej samotną opieką nad dziećmi
w bądź, co bądź normalnej rodzinie
3.
Dlaczego przyzwala się mężczyznom na odsuwanie decyzji o założeniu
rodziny, usprawiedliwiając ich często, że jeszcze mają czas,
podczas gdy za to samo piętnuje się kobiety i straszy, że będzie
za późno na urodzenie dziecka (stare panny)?
4.
Dlaczego traktuje się „normalnie” facetów, którzy realizują
swoje marzenia, uprawiają hobby, odsuwając na później założenie
rodziny, a kiedy kobiety chcą żyć w taki sam sposób, to nazywa
się je w najlepszym razie egoistkami?
5.
Dlaczego w rodzinach, w których jest młode małżeństwo z
dzieckiem, istnieje przyzwolenie starszych na to, że młodemu
facetowi wolno realizować się, a młoda matka musi siedzieć przy
dziecku. Często to odbywa się na zasadzie- opiekować się
dzieckiem on „może', a ona „musi”. Nawet, kiedy ona realizuje
się, realizuje swoje marzenia, to czuje na sobie presję rodziny-
„Powinnaś więcej czasu poświęcić dziecku. Miejsce matki jest
przy dziecku”. Nawet, kiedy matka pracuje, to tę presję też
czuje. A nie daj boże, kiedy na przykład realizuje swoje hobby, a w
tym czasie co\ś się dziecku stanie….Zbyt często zwalnia się
młodych ojców z odpowiedzialności za bycie ojcem „w całości-24h
na dobę” w zajmowaniu się dzieckiem jako obowiązkowym a nie
doraźnym, kiedy żona nie może. Częste są takie zachowania- matka
wraca z pracy- ojciec, który do tej pory opiekował się dzieckiem
(wcześniej wrócił z pracy lub miał inną zmianę) już na dzień
dobry mówi: „No to teraz twoja kolej”, po czym rozsiada się z
piwkiem przed telewizorem – on już ojcem w danym dniu pobył. I
znowu on ”może', a ona „musi”.
6.
Dlaczego wręcz piętnuje się kobiety za to, że zamiast gnać w
welonie do kościoła i rodzić dzieci, chcą, tak samo, jak ich
równolatkowie- mężczyźni realizować swe marzenia, mieć
interesującą prace. Podróżować… do diabła, dlaczego kobiety
nie mogą być tak po prostu egoistkami? Bez tłumaczenia, dlaczego
chcą podróżować; bez tłumaczenia, dlaczego ich”Ja” jest dla
nich ważniejsze od np. rodziny, której jeszcze nie chcą mieć: bez
tłumaczenia, dlaczego NIE chcą mieć dzieci.
Zauważyliście,
że kobiety ciągle coś muszą wyjaśniać, tłumaczyć,
usprawiedliwiać się, a w tych samych sytuacjach mężczyzna jest
traktowany z wyrozumieniem. Po prostu nie pyta się go i już.
Przyjmuje się, że jemu różne rzeczy robić wolno bez tłumaczenia
się.
7.
Dlaczego kobiety nie mogą cieszyć się tak, jak mężczyźni,
wolnością wyborów- bez tego terroru psychicznego: „A kiedy
bobasek”, „Już ci latka lecą, czas na dzieciaczka”.
8.
Dlaczego kobieta nie może zostać singlem z wyboru, a facet tak?
Kiedy facet „ma już swoje lata” i nie jest żonaty, najwyżej
usłyszy współczujące: „No cóż, nie znalazła się odpowiednia
kandydatka”.
Kobieta
usłyszy dołujące i poniżające słowa: „Ciekawe, co jej
brakuje, że jeszcze se męża nie znalazła?”, „Musi mieć
jakieś wady, skoro żaden chłop jej nie chce”, „Latka lecą, za
chwilę żaden jej nie zechce”.
9.
Dlaczego kobietę, która zdecydowała się na późne macierzyństwo
traktuje się inaczej niż mężczyznę, który zostaje ojcem w
późnym wieku? Kobieta na wstępie słyszy: „Nie boisz się, jakie
urodzisz dziecko? W twoim wieku często rodzi się nienormalne
dzieci”, „Co tak późno rodzisz, u mnie się wnuki już rodzą”,
„Taka stara, a jeszcze dzieci się jej zachciewa”.
Facet
usłyszy wypowiedziane z podziwem: „Ho, ho… no, no….to ty ojcem
zostaniesz, no, no”, „ Ale nowina, choć stary, opijemy to”.
Nie
będzie zakończenia… pies mnie oderwał od komputera- czas na
michę i wszystkie myśli się rozsypały:)
Kawałek dobrego głosu. Moim zdaniem lepszy od oryginału, chociaż Hazier też chwyta za serce
I druga. Na początku pomyślałam sobie, ale "zmasakrował", jednak ... zaśpiewane z takim pazurem wymiata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz