Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 22 września 2024

Woda wodą, a życie toczy się dalej.


Ogarnęliśmy w końcu ten misz- masz pompowo wężowy. Wszystko skompletowane: pompy z rurami giętkimi, nie załamującymi się, odpowiednio długimi. Przyjdzie woda, podłączymy dwie z wężami na zewnątrz, dwie przepompowujące z piwnicy do piwnicy. Włączyć tylko wtyczkę w kontakt i niech pracują bez tego całego montowania rynien, rynienek, podpórek, podwóreczek, drutu w wężu i worków z ziemią na zewnątrz. Od dzisiaj żadnej „wodnej” prowizorki. 

 

Byli drwale, wycięli suchelce, podcięli zwisające nisko gałęzie. Tym razem zabrali duży rozdrabniacz i wszystko to, co wycięli (oprócz grubszych konarów) rozdrobnili. Oszczędziło nam to dużo pracy. Jest też niefajny problem- moja ukochana, wielka czeremcha, która każdej wiosny kwitnie jak szalona, zaczyna murszeć. Trzy pnie (z grubego pnia, na wysokości pół metra wyrastają cztery mniejsze pnie) powinny być wycięte, bo już w środku gniją. Czwarty pień jest zdrowy. Rośnie jednak w stronę, która jest najbardziej odkryta i jeżeli ta część czeremchy zostanie sama, to jak w banku, pierwsza wichura ją wyłamie. Problem jest też w tym, że nikt nam nie da pozwolenia na wycinkę takiego drzewa, dopóki jest zielone, a ono zielone się łamie. Zresztą, ja jej nie chcę wycinać i gdyby nie groźba zniszczenia naszego i sąsiada płotów, jak się złamie, to niech sobie rośnie do kompletnego uschnięcia. I tak chyba ją zostawimy. Ale patrzeć, jak drzewo usycha też nie jest miłe.

Oznaki nadchodzącej jesieni
 

Po ostatnich deszczach trawnik miejscami się zapada, zamuliło korytarze mysie. Nie ma kopców krecich i nowe nie rosną. Przypuszczam, że woda wszystkie podziemne zwierzaki potopiła. Czy myszy, nie wiem, ale krety chyba tak. Jak ma ślepy kret uciekać przed wodą rwącą ziemnym korytarzem? Żal mi ich. Nie mam nic przeciwko krecim kopcom na trawniku. Co prawda rozgarniam je, ale krety tworzą nowe. I tak się bawimy. Nikt na krety tutaj nie poluje, nic im nie zagraża, chociaż czasem mnie wkurzają, jak  zapuszczą się na grządki. Nasz trawnik nie jest równy i nie musi być taki. Chcę z powrotem nasze krety.

 W lasku, na dole, pojawia się ruda. Na razie jedna, ale mam nadzieję, że wiosną znów wiewióry wrócą do ogrodu. I jeszcze chciało by się na powrót zaskrońców, jednak nie ma szans- sad wycięto, my też wycięliśmy płożące się iglaki sprzed domu (zrobiło się sucho), taras zmienił kształt i naturalne siedlisko gadziny zostało zniwelowane.

 Zaniedbałam drugi blog, trochę rzeczy zrobiłam, ale nie idzie mi ich opis, a przecież utkałam ten okrągły dywanik i należało by opisać „zmagania z oporną materią”. Nie jestem z niego zadowolona. Środek mnie wkurza. Próbowałam na wszystkie sposoby jak najlepiej go wykończyć- szydełkowa  nakładka była najlepszym wyjściem. Przy okazji przeprosiłam się z szydełkiem, równocześnie spostrzegłam, jakie mam „drewniane palce” do szydełkowania. Nakładkę wyszydełkowałam, ale po raz kolejny stwierdzam- szydełko to chyba jedyny przyrząd do robótek, z którym zdecydowanie nie jest mi po drodze.

Dywanik zwinięty leży w tapczanie i czeka na wiosnę- zostanie położony na tarasie, taki kolorowy akcent. Traktuję go jako dobre przeszkolenie w tkaniu okrągłego dywanika. Nigdzie nie znalazłam ani filmu, ani instrukcji tkania okrągłych rzeczy, ale już wiem, co zrobiłam źle, czego unikać.

Kilim rośnie i puchnie. Trochę smętne te kolory, muszę czymś ożywić. W sumie to jest gobelin. Kilim tka się tak, że wątek tworzy poziome nici w stosunku do osnowy (np. pasiaki). Kiedy pojawiają się faliste linie wątku,widać wzór, mamy do czynienia z gobelinem.


Taki mam widok (częściowy) z dużego tarasu. Piękna jest ta hortensja rosnąca w ogrodzie siostry. W ogóle piękna jest cała ogrodowa "dzicz".


No i nasza bździągwa. Teraz często wyleguje się na płytkach. Nagrzewają się, ale nie parzą, a Bezka lubi ciepełko (bardziej odpowiada jej zimno i śnieg- geny po ojcu husky).

Piszę tu o „bele czym”, bo nie mam siły pisać o tym wszystkim, co teraz ludzi dotyka. Czytam, słucham, dyskutujemy z Jaskółem. Przecież Wy też jesteście na bieżąco z wydarzeniami to, po co ja mam jeszcze „dobijać” pianę po brzeg?

 

25 komentarzy:

  1. trudno powiedzieć, jak jest z tymi ziemnymi zwierzakami... ale nawet tam, gdzie było długo zalane, to w ziemi jest całe mnóstwo podziemnych kanałów, kanalików, mini jaskiń, naturalnych, albo zrobionych przez zwierzaki i dużo miejsc, komórek, gdzie jest powietrze, więc wiele tych zwierzaków ma duże szanse przetrwać...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tak źle, dzisiaj nornica przeryła pół grządki. Wiesz, że się ucieszyłam, głupia taka- ona mi robi szkodę, a ja się cieszę, że tam pod ziemią życie nie zamarło. Nie o nornice mi chodziło, a o krety. Lubię krety i ich kopce, bo to mi mówi, że ogród "żyje" swoim życiem.

      Usuń
  2. Jesień. W tym słowie zawiera się całe moje nieszczęście i cała nienawiść. Chyba nie ma gorszej pory roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frau, spójrz na to z tej pozytywnej strony ( bo przecież zawsze są dwie strony medalu). Popatrz na kolorowe liście, pomyśl, o jesiennym wyciszeniu, o czasie wolnym na przeczytanie książki i nie myśl ciągle o szkole.
      Dlaczego zaraz nienawiść?

      Usuń
    2. Dlatego, że jesienią brak światła i nadziei. Ten pierwszy zaczyna się i ciągnie, a dla mnie, depresyjnej, nie ma niczego gorszego od braku światła. Na czytanie książek przez cały rok mam tyle samo czasu, wydłużanie się i skracanie dnia to złudzenie. No, 10 miesięcy, bo na wakacjach więcej.
      Jesień to szkolna trauma, powrót do cholernej placówki (oby ją piekło pochłonęło). Czy muszę więcej...?

      Usuń
    3. Nie mam pojęcia, co w waszej szkole się wyrabia, ale przecież nie tylko same złe rzeczy.
      Nie, nie musisz więcej, po prostu chciałam trochę dać Ci "światła". Nie musisz lubić jesieni, do wiosny zostało 5 miesięcy.

      Usuń
    4. Tylko 5? O, jak miło...! 🤣
      O szkole kiedyś napiszę.

      Usuń
  3. Coś w tym sezonie sporo tych powodzi, zresztą nie tylko w krajach europejskich. Co do okrągłego dywanika - po zrobieniu każdego okrążenia trzeba "element" położyć na płaskim i jeśli robi się "na wyczucie" sprawdzać ile oczek dodać w kolejnym okrążeniu.Osobiście bardzo lubię "dłubanie" szydełkiem i nawet aktualnie robię sobie nowa czapkę na zimę- właśnie szydełkiem. Mam zamiar jeszcze w tę zimę w niej pochodzić, więc się pewnie pochwalę ( gdy skończę) na blogu. A tak ogólnie to lubię szydełkowe robótki, tyle tylko, że więcej włóczki zżerają niż druty, a poza tym gdy robię na drutach to mogę przy okazji czytać lub coś oglądać a przy szydełku niestety nie- muszę jednak patrzeć na to co i jak "dłubię". Na razie zrobiłam sobie szydełkiem cieplusie kapciuszki. U mnie już przekwitły podwórkowe hortensje. One potrzebują dużo wody, a Berlin wciąż oszczędza wodę, jako że leży u zbiegu dwóch rzek i w granicach miasta jest sporo zbiorników wodnych i np. na "mojej" ulicy schną na potęgę dęby czerwone, bo ich korzenie jeszcze nie sięgają w głąb ziemi ponad 10 metrów., bo to jeszcze dość młode drzewa. A po drugiej stronie jezdni rosną platany, stare już a one potrzebują bardzo dużo wody i tak naprawdę nie nadają się z tego powodu na miejskie drzewa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nakładka robiona szydełkiem wyszła równo. To dywanik się zbiesił na środku, a raczej ja nieumiejętnie nałożyłam osnowę i zrobił się taki cypel. poza tym wzięłam zbyt gruby sznurek na osnowę i przy jej zakładaniu za mocno naprężałam nitki- z plastikowej ramy zrobił się owal. Dywanik sam w sobie jest równy, środek jest zawalony:):):).
      Szydełkiem władam całkiem nieźle, jednak długo nie dłubałam, a palce zrobiły się trochę sztywniejsze. Bardziej lubię druty. pochwal się czapką, jak zrobisz, lubię twoje robótki:):):).
      W miastach, wzdłuż ulic, sadzono kiedyś drzewa nie mając pojęcia, że przyjdzie dla nich czas niekorzystny, bo są gatunkami parkowymi, ogrodowymi lub wręcz leśnymi. taką głupota było obsadzanie ulic topolami, które maja niesamowity system korzeniowy, wysadzający wszystko, co po drodze.
      Platany są piękne, ale nie do "zabetonowywania" chodnikami i asfaltem. Żal mi takich drzew.

      Usuń
  4. Masz piękną dżungle za oknem, a kilim wcale nie smutny, piękne kolory, niczym morska woda w Grecji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to tylko kawałek dżungli:):):):) Już dodałam trochę żywszego koloru. Myślę, że będzie dobrze.

      Usuń
  5. Jaka Beza uśmiechnięta 😊😉
    Teraz dopiero czytam, mam druga noc z rzędu, ale już urlop na horyzoncie widać.
    Cały czas myślę o zwierzakach bezmyślnie zostawionych na łańcuchach w czasie powodzi, psach, które oddają nam całe swoje serce. Kretów też żal. Dobrze, że jesteście bezpieczni i zabezpieczeni.
    Dywanik wyszedł pozytywnie uśmiechnięty również😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mój Bajdenek na antybiotyku, pęcherz, był prawie rok spokoju.

      Usuń
    2. Czyli jedziesz na południe skoro urlop się szykuje. Biedny ten twój psiaczek. Dostaje jakieś przeciwbólowe? Chyba psa też boli chory pęcherz?
      Ja cały czas, kiedy napisano, że suchy zbiornik przed Raciborzem będzie napełniany wodą, mam przed oczyma te tereny. Ty wiesz, jakie tam wspaniałe siedliska dla zwierzyny wszelkiej są? I cieszę się, z drugiej strony, że to stało się we wrześniu, kiedy ptaki zakończyły legi, a inne zwierzaki mają już podrastające młode, które mogą szybko biegać. Mam nadzieję, że one wyczuły zagrażające niebezpieczeństwo i zdążyły zwiać przed wodą.

      Usuń
    3. Wcale.nie wiedziałam o tych siedliskach!
      A Bajdenek dostaje Pyralginę dodatkowo, je ładnie, sika, tylko w moczu bakterie ohydne.

      Usuń
    4. No i ja bym chciala takie dywaniki robic, ale nie wiem od czego zacząć:)))

      Usuń
    5. Pomiziaj Bajdenka po łepetynie:):)) On pewnie to lubi:)
      Byliśmy w 2022 roku zobaczyć ten polder, ale napisze o nim w poście i mam zdjęcia. W każdym razie robi wrażenie.
      Najpierw kupić sobie ramę do tkania- gotowca, bo na filmach radzą jak sobie zrobić samemu- wbijanie multum gwoździków- odpada. Masz w sklepach internetowych ramy różnych rozmiarów. A potem.... potem naciągnąć osnowę, tkać:):):):) I jeszcze jedno- są ramy do tkania i warsztaty tkackie. Te ostatnie mają ruchome nicielnice. Podnosisz ja, opuszczasz i osnowa układa się naprzemiennie. Kilimy łatwiej tkać na warsztacie, gobeliny na ramie. Ja mam taki mały warsztacik ( do postawienia na stole) oraz dużą ramę. Wolę ramę:)

      Usuń
    6. W podstawówce na plastyce robiliśmy kilimek na ramię. Wyszło słabo, bo miałam za rzadko wbite gwoździe:)

      Usuń
    7. A teraz kupisz porządną ramę z takimi wcięciami i wszystko jest równe. Ja w podstawówce dostałam małą ramkę do tkania i utkałam sobie kilimek na kosmetyczkę. Potem wzięłam się do haftu i ramka gdzieś zaginęła.

      Usuń
  6. Jak dobrze, że to co najgorsze jest już za Wami!
    Piękne rzeczy robisz. Podziwiam talent i pracowitość. Przed laty bawiłam się robieniem gobelinów, więc wiem doskonale, ile to wymaga zaangażowania, pracy i wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, czy za nami, znów głoszą powtórkę niżu genueńskiego tutaj na południu Polski. Jesteśmy lepiej przygotowani, damy radę, jakby co. I talent, i pracowitość (o ile takowe są) przebija upór:):):):):). Już mi się zdarzyło kilka razy trochę wypruć. Nie mam jeszcze wprawy i jeszcze nie znam różnych myków, ale przezwyciężyłam strach przed blamażem. Ten dywanik pewnie ktoś wyśmiał inna osoba prychnęła pewnie- czym się chwalić? Jeszcze inna pewnie stwierdziła- ja bym czegoś takiego publicznie nie pokazała:):):):) Ale ja na drugim blogu pokazuję i omawiam wszystko i wszystkie moje błędy, trudności- niech mi ktoś pokaże osobę, która coś robiąc pierwszy raz nie popełni babola. I czego się wtedy wstydzić?
      A w przypadku tkania, wełna wszystko wytrzyma, robisz, prujesz, robisz, prujesz i wychodzi... taki to fajny materiał.
      Naprawdę tkałaś gobeliny? Pokaż je u siebie, zrób taki post, bardzo jestem ciekawa:)

      Usuń
  7. Cudowny dywanik! Zauroczył mnie! Uściski! ♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, następny powinien być lepszy ( mieć równy środek), ale nieprędko zacznę znów tkać na okrągłej ramie. Trochę się do niej zniechęciłam.

      Usuń