Ci
co już wiedzą, to sobie powtórzą, ci co nie znają, to się
dowiedzą. Kurcze, ale zaczęłam.. A sprawa
wygląda tak. Trzy tygodnie temu były ogromne upały. Nie dało się
nic robi poza domem, więc siedziałam na tarasie i coś tam sobie
dłubałam przy hafcie. Nagle podniosłam głowę i… przestałam
widzieć. W oczach taka jasność, jak po wejściu z jaskrawego
słońca do ciemnego pokoju. Wchodzę do pokoju prawie po omacku, a w
oczach nadal ta jasność. Po chwili zaczynam coś widzieć, ale na
obraz nakłada mi się takie półkole z ostrym, srebrnym zygzakiem.
W obu oczach to widzę. Mrugam szybko- nie znika. Nadal ledwo widzę.
No i… wpadłam w panikę, bo wszystko tylko nie ślepota. NIE! NIE!
I już! Siedzę i kombinuję, jak sobie pomóc. Na to wchodzi Młoda
i proponuje zakroplenie oczu sztucznymi łzami. Dobra, niech próbuje,
zakrapla, ja chcę widzieć. Już! Natychmiast, bo ogłupieję z tego
strachu. Zakropiła, po kilku minutach zaczynam lepiej widzieć. Po
godzinie widzę normalnie. Ok, odetchnęłam. Nie na długo. Po
tygodniu cała heca się powtarza. Teraz już widzę, że nie ma
żartów. W rodzinie najbliższej grasuje czerniak. Muszę iść do
okulisty. Nie będę się tu rozwodziła. Wizytę załatwiłam
błyskawicznie. Prywatną, a i owszem. Okulistka zbadała oko „wszerz
i wzdłuż”. Zakrapiała oczy żrącą substancją (nie
przypuszczałam, że atropina tak szczypie i żre oko), kazała
patrzeć w prawo, w lewo, w dół, w górę. Dobrze, że nie kazała
mi „kręcić” gałką, jak kierownicą. I co wyszło? Uff…
Banał… I teraz uwaga- każdy powinien sobie pod tym kątem oczy
zbadać, bo taka „ułomność oczna” dotyczy każdego. Teraz
będzie mądrze i naukowo- każdego czeka proces glikacji kalogenu
ciała szklistego oka. I dalej… z biegiem lat ciało szkliste
zaczyna wysychać i ściągać gałkę oczną, co przyczynia się do
odklejania się siatkówki… No dobra- taka galaretka, która otacza
gałkę oczną, zaczyna wysychać i powoduje odklejanie się
siatkówki, co pociąga za sobą widzenie mroczków, świetlików,
zygzaków i jasności, a dalej prowadzi do zaniku ostrości widzenia
itp. U mnie , na razie, w obu oczach, dotyczy to boków gałki i jest
jeszcze niezbyt groźne. A zalecenia? Codziennie piguła leku?
(suplement diety) o wdzięcznej nazwie Vitroft, picie dużej ilości
płynów, jedzenie borówek i innej zieleniny, której składniki
regenerują oczy.
Trochę mokrego ogrodu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz