Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Spacerkiem po śniegu



Znaleźliśmy sposób ucieczki od tych politycznych zawirowań, głupoty, chamstwa i arogancji polityków rządowych. Owszem, robimy przegląd najważniejszych i tych mniej ważnych informacji, bo trzeba wiedzieć, co w trawie piszczy, ale już nie łazimy tak po stronach Internetu, jak dotychczas. Ponieważ oboje jesteśmy sportowcami z krwi i kości, i zawsze interesowaliśmy się sportem, wykupiliśmy abonament na Eurosport. Teraz przez większość dnia lecą  transmisje z różnych zawodów. Jaskół ogląda, a ja słucham, haftując, albo robiąc inne drobiazgi.
 Zaliczyliśmy finały Australian Open w tenisie ziemnym. Ponieważ każdy finał (kobiet i mężczyzn) trwał po kilka godzin, mieliśmy wspaniałą ucztę relaksacyjną. Przede wszystkim, relacje z tenisa ziemnego prowadzą sprawozdawcy, którzy mówią spokojnym, wyciszonym głosem. Są to także profesjonaliści, znawcy tenisa - wiedzą, co i kiedy powiedzieć. Kiedyś trochę grywałam, dlatego, nawet słuchając, wiem, co się dzieje na korcie. Oglądamy skoki, piłkę ręczną i sporty narciarskie. Możemy sobie podyskutować na temat różnych dyscyplin, sportowców i zasad oraz przepisów. Jest to doskonała ucieczka od rzeczywistości.
Wczoraj byliśmy na godzinnym spacerze. U nas jest jeszcze mroźno nocami, ale w dzień świeci wspaniałe słońce. Tym razem wyż odchodzi na południowy wschód i trzyma nas dłużej niż resztę Polski. Mam już serdecznie dość zimna. Na spacerze nie było co fotografować. Wszystko gołe, bez polotu, bez kolorów, bez ciekawych akcentów. Rzadko zdarza mi się nie mieć obiektów do fotografowania.
W drodze "tam", obok sadu.
 Czerwona świdwa pięknie wygląda, kiedy nie ma liści.  Jest bardzo dekoracyjna. Zwłaszcza  zimą, gdy jej gałązki są intensywnie purpurowe.
 Bardzo lubię fotografować Bezkę w biegu. Za każdym razem wyraz jej mordki jest fajny. Pędzi, bo jej ukochany pan zaczął się oddalać
 A tu się uśmiecham, bo pani jeszcze stoi i nie zostanę sama z tyłu.
 Widok na zachód. Za sadem jest mały zagajnik, w którym jastrzębie mają gniazda. Często też słychać stamtąd pohukiwania sowy.
 Stara grusza u sąsiada. Ma na pewno ponad 50 lat. Mnie urzekła jemioła.
 To są chyba kwiczoły. Każdego roku na zimę takie stadko przylatuje do naszego ogrodu.
 Kiedy zrobiłam zbliżenie, nie jestem już pewna, że to kwiczoły. Mają zbyt żółte pióra na torsie. Żółte są dzwońce, ale dzwońce są dużo mniejsze. Wychodzi na to, że to jednak są kwiczoły, tylko zachodzące słonce je tak podświetliło na żółto
 Trwa dokarmianie skrzydlatych. Codziennie kilogram ziarna dla wróbli i innych oraz 8  pokrojonych jabłek dla kosów. Sikorki mają do dyspozycji duże kule wtopionego w tłuszcz ziarna. Idzie ocieplenie, ale ptaki mają mało pokarmu "w naturze" i będzie go coraz mniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz