piątek, 20 stycznia 2023

Nie ma zamiaru odpuścić.

Zima, bo jednak sobie trwa. Wczoraj spadło 15 centymetrów śniegu, a  może i  więcej- na gałęziach wyraźnie widać, ile tego napadało i jest to sporej wysokości warstwa.

Dzisiaj odśnieżanie, bo zapowiadają w nocy jeszcze większe opady. Dla naszego powiatu alert pomarańczowy. Może pójdzie bardziej południowo-wschodem, w góry i nas oszczędzi?

Odśnieżyłam, otrzepałam, co się dało, a i tak nie zdążyłam, jedna porządna gałąź indygowca padła. Smutne. Ratuję go już trzy lata- podwiązuję gałęzie, palikuję, a i tak łamie się. Indygowiec jest bardzo miododajny. Wprawdzie ma nieefektowne kwiaty, ale pszczół na nim zawsze jest dużo. Poza tym, lubię go i nie chcę go stracić. Jak się złamie do reszty, pozwolę mu „odbić” od korzenia i puszczę na krzew. Może wtedy przetrwa.

Patrzę na ogród, na to, co zostało z pierwotnych nasadzeń- jeszcze parę takich ilości mokrego śniegu i po pięknie zakrzewionym ogrodzie, pozostaną tylko wspomnienia.

Wczoraj umówiłam się z firmą na cięcie czubów w wysokich tujach przy płocie. Chcę je skrócić tak o 1 metr, bo energetyka robi aferę- być może dorosną do przewodów. Według mnie, nie dorosną, ale na energetykę nic nie poradzę, jak nie przytnę, sami przytną i zniszczą mi tuje. Wczoraj chodzili po naszej ulicy i wycinali wszystko, co w odległość mniejszej niż dwa metry od przewodów. U sąsiada obcięli młodym sosnom czuby, zostały tylko pnie z dwom okółkami gałęzi. Jak one przetrwają możecie do mnie mówić Faustyn Cycpel. No, ale sąsiad pozwolił, bo nie miał innego wyjścia. A swoją drogę, takie energetyczne akcje są co dwa lata, nie mam zielonego pojęcia, dlaczego znów posadził sosny pod linią. Dwa lata temu też nie pozwoliliśmy obciąć czubów tui, bo widzieliśmy, co zrobili z pięknym świerkiem innego sąsiada. Po prostu z jednej strony równo obcięli gałęzie wzdłuż pnia od góry do dołu. Musiał sąsiad  30. letni świerk wyciąć. Dlatego nasze tuje tnie albo nasz drwal, albo teraz zrobi to firma ogrodnicza.

 Jakie straty jeszcze poniesie ogród po zapowiadanych opadach śniegu (ma spaść u nas ponoć 30 centymetrów) nie wiem, ale już mi wystarczy tego.

Fachowiec od tarasu potwierdził termin jak najszybszy- zależy od pogody. No zobaczymy. Trochę wkurzona jestem, bo każdego pytałam, ile mam kupić desek kompozytowych, ale każdy się migał, że jeszcze czas- pani na bieżąco będziemy kupować. I tak ceny poszły w górę, a deski mogły sobie w piwnicy spokojnie poczekać. 

I zabieramy się do wymiany małej furtki przy domu. W drugiej małej  i w dużej bramie trzeba wymienić zamki. Wszystko obgadane- termin umówiony do wymierzania. I jeszcze balustrada nowa na taras, ale jak zaśpiewał przybliżoną cenę za metr, do zmieniliśmy plany. Będzie tylko w tych częściach tarasu, gdzie istnieje zagrożenie spadnięcia (na schody do piwnicy i z jednej strony- wysoko- na trawnik) oraz z jednej strony przy schodach. Stare dziadki muszą się czegoś trzymać przy schodzeniu i wychodzeniu- to tak już na przyszłość. Reszta tarasu będzie otwarta na ogród- balustrady nie będą widoczne od strony domu. To nasz klient, więc chyba nie da plamy.

Takie są plany remontowe na już, a zaraz potem chyba namówimy  majstra od tarasu na naprawę zejścia do piwnicy i zrobienie nowych „okuć’ na tarasie górnym. Wstępnie była o tym mowa. Ale… ale to też zależy od kasy, no bo wiadomo.. boję się podwyżki opłaty za prąd. 2000 KW to na pewno przekroczymy, a potem… już mnie głowa boli.

Zdjęcia nie są zimowe, to jesienne lasy, polski i angielski.

Na początek polski.








 Angielski (trochę detali wydobyłam ze zdjęć syna)








 

 

15 komentarzy:

  1. No tak, dom i ogród to wieczna robota, a ceny usług poszybowały, jak wszystko.
    My musimy odmalować sypialnię i marzy mi się nowa kuchnia, ale gdy pomyślę o remoncie, to już mi słabo...
    Lasy podobne, piękne barwy w jesiennym słońcu:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malujemy sami- Młodzi sufity, my ściany, ja stolarkę wewnętrzną. Też by się już przydało , ale jakoś mi się nie pali.
      Lasy śliczne, angielski taki bardziej bagienny:)

      Usuń
  2. Jeszcze przybliż mi tego Franciszka Cycpela, skąd on się wziął i czy to powiedzonko to funkcjonuje u Was jako rodzinie czy ma szerszy zasięg? 😊
    U nas remonty/ budowy obywają się, na szczęście, bez fachowców, bo mąż i szwagrowie wykonują wszystko, dom i obejście w komplecie plus instalacje, materiały u nas drogie nie są, ale...żeby im się chciało u siebie😄 zawsze jest jakiś klient, który płaci, dlatego niby dom swój mamy, a wprowadzić się nie można. No nic, gonienie króliczka fascynuje najbardziej 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzonko stosował wspólnik Jaskóła, kiedy coś trudnego było. Coś na zasadzie "Prędzej mi kaktus wyrośnie...". I zostało w naszej rodzinie. Chyba nie ma szerszego zasięgu, nie, raczej nie.
      To, co się da to też robimy własnymi rękami, ale tarasu, furtek i balustrad nie przeskoczymy.
      Jeszcze by się malowanie domu przydało, ale wszystko drożeje...

      Usuń
    2. Pożyczyłabym Wam szwagra, metaloplastyka- samouka, ale by się zgubił po drodze😊

      Usuń
    3. Owszem, metaloplastyka tak, ale ta balustrada to będzie najbardziej prosta z prostych. Z płaskowników. Dom jest prosty w stylu i żadne piękne bajery z metaloplastyki nie pasują do niego.
      A co szwagro? Ma chory błędnik?

      Usuń
    4. A gdzie by z Bośni dojechał do Was, domator. Nawet na urlop do Chorwacji ma za daleko😀 To tylko ja tak się lubię miotać wte i wewte.

      Usuń
    5. Nawet nie pomyślałam, żeby dojechał do nas, ale zaciekawiło mnie to jego "zagubienie".
      Ja też jestem raczej domatorką, ale z Jaskółem lubię jeździć i chętnie ruszam się z domu.
      Trzeba złapać oddech i dystans do dnia codziennego.

      Usuń
    6. Ja mam zawsze na trasie ubaw z mojego męża, który jeździ wszystkim praktycznie od motocykla po ciężarówki, ale prawka nie ma i drogę Pl- BiH i odwrotnie zawsze pokonuję ja za kółkiem, a on na siedzeniu pasażera. I nawet nie może biedak skomentować niczego, bo zaraz mu przypominam, że na kursie nie był, prawka nie ma i wobec tego ja mam zawsze rację w temacie motoryzacyjnym😊

      Usuń
    7. Staram się nie gadać, jak Jaskół prowadzi, ale tylko w jednym przypadku nerwy mi puszczają- kiedy zbyt blisko podjeżdża do tego z przodu. Niemniej czasem trudno jęzor przytrzymać. I nie lubię, jak pasażer komentuje. mój tata taki był- nie miał prawka, ale ciągle mnie instruował: jedź, czemu stoisz, hamuj, prędzej itp. Najdłuższa trasa jaką pokonałam maluchem, to Mazury i z powrotem i to większa cześć w nocy. Młodziak obok, młoda z tyłu, na dachu wielki pakuł i pełny bagażnik. brrrrr...

      Usuń
    8. Bardzo lubię prowadzić, te 1200 km nie jest dla mnie problemem, a co się nagadam ze sobą to moje😊

      Usuń
    9. Czyli Ty też lubisz swoje towarzystwo. Ja w swoim doskonale się czuję, a rozmowa jest super:):):):)

      Usuń
  3. Fajnie sie mieszka w kraju bez płotów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz na myśli Anglię zażywopłotowaną? Tam żywopłoty, tutaj coraz bardziej zabudowane. Chyba dalej w Polsce są większe przestrzenie bez domów.

      Usuń
  4. Lasy podobne, wszędzie piękne. Wokół domu ciągle coś do zrobienia, czasem radosnego czasem stresującego, czasem pilnego a czasem potrzebnego. Ale to wiosną, teraz czas na odpoczynek

    OdpowiedzUsuń