Na dzisiaj zapowiedział się siostrzeniec z synami, a potem jeszcze zadzwonił drwal, że przyjedzie, bo ma wolny dzień. No i w takiej sytuacji zamiast piec chrust, upiekłam szybkie ciasto.
Od razu mówię- nie mam czasu bawić się w aranżowanie zdjęć. Żadne ekstra talerzyki z ciastem, srebrne łyżeczki, kubeczki, obok jabłuszka, bo to jabłecznik tudzież serwetunie.
Zdjęcia będą w normalnej, codziennej oprawie, a że nasz dom jest do bólu zwyczajny (co bardzo lubię) to i wszystko na zdjęciach jest zwyczajne.
No więc…. No więc upiekłam ciasto z jabłkami. Zapowiedziało się sporo luda, musiałam wziąć podwójną porcje. Pierwszy raz piekłam z podwójnej i miałam pietra, że albo będzie za niskie, albo wyleci z formy w piekarniku. Bo ja to ciasto robię tak "na oko”. To znaczy kroję jabłka do foremki „na oko”. Ma być do 1/3 wysokości, ale już kilka razy wyciekło mi z formy, czyli jabłek było za dużo.
A teraz miałam nową formę i jeszcze podwójną porcję. Ryzyk- fizyk pokroiłam jabłka i wypełniłam nimi formę do połowy.
Potem ubiłam ciasto, wylałam je na jabłka. Ciasto musi być gęste i przykryć jabłka. Ja jeszcze na pokrojone jabłka sypię cynamon, ale tym razem zapomniałam.
I ciasto ma się piec w 200. stopniach, mniej więcej, 45 minut. Tak jest
przy małej formie, a przy dużej? Ganiałam z patyczkiem i co 10 minut, kiedy było
już podpieczone, sprawdzałam, czy się w środku upiekło. Gotowe było po
godzinie. Zaraz po wyjęciu z piekarnika, posypałam je cukrem pudrem. Cukier się lekko rozpuścił i stworzył taką bezową skorupkę. Potem posypałam pudrem ciasto jeszcze raz, ale już tylko lekko.
Przepis na szybkie ciasto z jabłkami (na małą tortownicę)
- pokrojone (średnie kawałki) jabłek- tyle by zakryły, co najmniej, pół formy (forma natłuszczona, oprószona mąką lub bułką tartą), można je posypać cynamonem lub przyprawą do piernika.;
- 1 szklanka mąki,
- 1 szklanka cukru;
- 3 jajka,
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia.
Całe jajka wbić do miski w mikserze, lekko ubić, wsypać do nich cukier, ubić, aż się cukier rozpuści, wsypać mąkę i proszek do pieczenia, jeszcze trochę mieszać. Gotowe ciasto wylać na pokrojone jabłka.
Piec 45 minut w 200 stopniach.
Z tym pieczeniem, to każdy sobie sprawdza, czy się upiekło, bo każdy ma inny piec.
Moje ciasto po przekrojeniu.
Przy okazji zrobiłam inaugurację nowego miksera. No nie do końca nowego, bo kupiłam go w zeszłym roku, na początku lata. Kupiłam, schowałam do szafki (nawet nie wypróbowałam) i zapomniałam o nim. Do małego ubijania używam trzepaczki w blenderze, a ciasta żadnego nie piekłam przez ten czas. Rok mikser przesiedział w szafce i wczoraj nadeszła dla niego wielka chwila.
Jestem nim zachwycona i przypomniałam sobie dlaczego taki, a nie inny z tysiącami przystawek, wybrałam. To jest mikser skromny, ma tylko trzy wymienne dodatki- hak do mieszania, trzepaczkę do ubijania i jeszcze takie "skrzydełko" też do mieszania. Finito. Części montuje się na zatrzask. Całość myje się w parę minut. Miskę ma na 4 litry i jeszcze przykrywkę plastikową. Plusem jest 6 zakresów szybkości i ramię podnoszone automatycznie po naciśnięciu guzika. No i jest to mikser planetarny, czyli mieszadło obraca się wokół swojej osi i jeszcze spiralnie wiruje wokół misy. Efekt taki, że nie trzeba z brzegów misy zbierać np. ciasta i podsuwać pod mieszadło, by dokładnie zostało wyrobione.
Takie proste urządzenia lubię:)
A w ogrodzie Armagedon. Czuby tui ścięte, inne tuje wycięte, na trawnikach kupy gałęzi i grubych kawałków drewna. Nie macie pojęcia, ile miejsca zabierają stare tuje. Po ich wycięciu zrobiło się nie tylko jasno i przestrzennie, ale i sporo miejsca pod trawniki. Nie zrobiłam zdjęć, bo widok nieciekawy.
Dzisiaj interesujące zjawisko na nocnym niebie. Wenus znajduje się w koniunkcji z Jowiszem, a między nimi świeci rożek księżyca.
Udało mi się zrobić nocne zdjęcie na idiotenaparacie i na tradycyjnym ustawieniu:).
Na górze, nad Księżycem znajduje się Jowisz, pod Księżycem jest Wenus. Następna koniunkcja Wenus z Jowiszem zapowiada się na początku marca. Jak nie zapomnę, wybiorę się na łowy.
Ptaszora sobie wyhaftowałam. Następny do kolekcji.
I na koniec sierściuch na porannym spacerze.
Uwielbiam jabłecznik. W ogóle lubię „mokre”ciasta z owocami. I widzę, że lubisz Bondę🙂
OdpowiedzUsuńJa nawet takiego miksera nie posiadam😀Ale gdybym miała posiadać, to tez taki prosty bez pierdyliona przystawek, bo i po co. Tzn. mam taki ręczny i blender i do robienia smoothie i finito. Nawet nie wiesz ile razy podchodziłam do zakupu thermomixa… po czym stwierdzałam, że i tak nie będę używać…
Mam maszynkę do mielenia mięsa z różnymi przystawkami i tarkami- trze ziemniaki, bułkę na tartą, ma jakieś do robienia soku i jeszcze coą, ale ja naprawdę używam tylko w 1/3 tych rzeczy. No i w myciu musi być łatwe, szybkie- maszynka taka jest, mikser taki jest:)
UsuńThermomix bardzo mi się kiedyś podobał, teraz już nie kupiłabym.
Bondę lubię i mam sporo jej książek:)
Ten jabłecznik jest prosty, tani i szybki. Upiecz i zobaczysz, że go pokochasz:)
Maszynkę do mięsa też mam wypasioną, bo mi Mam kiedyś kupiła. I właśnie przed chwilą pomyślałam o plackach ziemniaczanych, bo chodzą już za mną jakiś czas 🙂
UsuńKurczę, no przeczytałam jeszcze raz przepis… faktycznie prosty. Tylko musiałabym zacząć od kupna blachy, bo ja nie posiadam żadnej. Jestem pewna, że bym pokochała.
Bondę też posiadam.
Maszynka do mielenia mięsa załatwia wiele. To ciasto piekłam w pożyczonej od Córy formie szklanej, bo moje blachy zardzewiały. I nie dlatego, ze stare, a dlatego, że jakiś bubel chyba kupiłam. Kiedyś blachy wytrzymywały lata, teraz parę pieczeń i już rdzewieją. Muszę sobie kupić albo szklane, albo kamionkowe.
UsuńKryminały Bondy to wyższa jazda, albo inaczej- lubię ten styl pisania kryminałów.
A zdradź mi (laikowi) jeszcze jak piekarnik nastawiony: termoobieg czy grzałki góra dół?
UsuńMam piekarnik elektryczny. Piekę na grzałki góra dół, ale ten dopiekałam termoobiegiem dolnym, bo spód formy jest dosyć gruby i wydawało mi się, że góra już upieczona (miała złocisty kolor), a spód był jeszcze lejący (próbowałam patyczkiem)
Usuńzabawna fotka: przy pierwszym rzucie oka Beza ma coś na głowie (rogi? korona?), przy drugim jakby zebranie indyków, czy innego drobiu na dalszym planie, przy trzecim to jakaś rzeźba z korzeni lub gliny... co to w ogóle jest?...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
To jest rzeźba, którą wykonała moja synowa jeszcze na studiach. Wypalona glina, abstrakcja:)Teraz służy jako poidło dla ptaków i jeży, a może i wiewiórek też. Bardzo wygodne:)
UsuńZebranie indyków może być, rogi zresztą też. Grunt, że zaintrygowało:)
Ale mi narobiłaś smaka! przepis przypomina mi piosenkę " Najłatwiejsze cisto w świecie" a gotowe wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńHaft zresztą także!
jotka
Gotowe wygląda, jak wygląda, ale to ciasto domowe i one zawsze są "niesymetryczne", za to wyrosło obłędnie i było puszyste. To jest ciasto w stylu:"Za chwile będą goście, a ja nic nie mam" no i po godzinie jest ciasto:)
UsuńPtaszor zawiśnie przy innych w kolekcji.
Aj, nie mogę takich rzeczy... :)
OdpowiedzUsuńJakich? Ciasta, nocnego nieba, czy haftować?:):):):)
UsuńNo ciasta. Czego miałbym nie móc z nocnym niebem? Kiedyś tam mnie uczyli haftu, w podstawówce. :D
UsuńNo cóż, różne rzeczy szkodzą. Szkoda, że właśnie ciasto:). Wróć do haftowania- uspokaja, cieszy:):):):)
UsuńWidziałam dziś ten Księżyc - cienki rogalik - z dwiema planetami. Widok cudny !!! Dzięki, że przepis na ciasto zamieściłaś. Nie do wiary, że taki prosty ! Ja mam problem z pieczeniem ciast. Zawsze się boję, że się nie uda. Hafcik śliczny ! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWidok był obłędny, zwłaszcza, że mieliśmy czyste niebo.
UsuńCiasto nie dość, że tanie, w miarę mało kaloryczne (bez tłuszczu), to jeszcze szybkie.
I ono zawsze się udaje, bo jabłka tuszują wszystkie niedociągnięcia w pieczeniu.
Trzeba pilnować, by patyczek był suchy podczas próby- upieczone:)
Też mam mikser prosty, bo używam do mieszania i ubijania piany w dużej ilości, na przykład do bezy. Głównie manualnie w kuchni pracuję😊
OdpowiedzUsuńCiasto z jabłkami to u nas musi być szarlotka czyli waziutki paseczek kruchego na dole, tarte 2 kilo Renet z cynamonem i kruszonka na górze czyli właściwie same jablka😀 ale tak lubimy.
Bezę proszę pogłaskać ode mnie po łebku.
Beza pogłaskana, odmerdowuje ogonem:)
UsuńKupuję urządzenia pod kątem nie tylko przydatności, ale i patrzę jak to się myje i z jakiego tworzywa zrobione. A w ogóle to nie mam ich dużo i żadne full-wypasy.
Szarlotkę taka, jak opisujesz też bardzo lubię:)
O tak, ułatwienie pracy, a potem detaliczne zmywanie stu elementów nie idą ze sobą w parze i, chociaż zmywać lubię, a zmywarkę włączam dwa razy w roku na święta( autentycznie😀) też zwracam uwag na komfort czyszczenia.
UsuńNie mam zmywarki, nie mam takiej potrzeby i nie przekonuje mnie argument, że ona oszczędniejsza. Może mniej wody bierze, ale akurat woda jest w tym wszystkim najtańsza. I tak, ekologia- oszczędzanie wody (jestem za), a równocześnie produkcja środków chemicznych do zmywarki. Ale nad tym się już ci, którzy przekonują do zmywarek, nie zastanawiają. Nie wyobrażam sobie zbierania naczyń z całego tygodni od dwóch osób i kiszenie ich tak długo, aż się zmywarka napełni. I nie wszystko można w zmywarce myć.
UsuńPiekę podobne ciasto, nazywam je "zalewane". Na 1,5 szklanki mąki daję 1 niepełną szklankę cukru, 4 jajka. U Ciebie proporcje są, jak widzę, 1:1 i 3 jajka. A pieskowi rogi urosły. :-)
OdpowiedzUsuńCiasto prawie to samo. To rzeźba abstrakcyjna:):):):):). Służy za poidło.
UsuńSzarlotka dla mnie ciasto nr 1
OdpowiedzUsuńDla mnie beza to nr1, ale jabłkowe też lubię:)
UsuńChyba odwrotnie
OdpowiedzUsuńNa górze jest Jowisz
Bardzo mi przykro, że u mnie były chmury i nie było widać buuu
Tak, sprawdziłam jeszcze raz. Masz rację- na górze Jowisz, poniżej Wenus. Poprawiam w tekście:) dzięki:)
UsuńJestem wielbicielką nieba to ten;)
UsuńJa też lubię. Nie wiem dlaczego uznałam, że Wenus na górze.
UsuńJeszcze raz napiszę, że jestem pełna podziwu dla Hafciarki😊 druty i szydełko kocham i współpracujemy, ale do haftowania się nie zbliżam.
OdpowiedzUsuńCzytam właśnie bardzo dobrze napisana książkę o Wawelu i co rusz panie haftują kapy i ornaty.
Dziękuje. Teraz haftuję i równolegle robię szal na drutach. Kocham te stare hafty, stare wzory, ale one są bardzo pracochłonne i czasochłonne. Próbowałam ściegami, którymi haftowano w średniowieczu- klepnij w smoka na pasku i wejdź na drugi blog:)
UsuńZielony paw jest moim ulubionym😊
UsuńDotarłaś?:) Ja tam mam więcej ulubionych:) Choćby np. mandarynkę:)
UsuńDotarłam i podziwam klimat hinduski, wydaje się bardzo pracochłonny!
UsuńOne wszystkie są pracochłonne, ale ja lubię haftować. Poza tym nie bawię się w "Tak ma być" i "Tak to należy robić". Robię- haftuję tak, jak ja chcę, czasem wbrew zasadom. Często coś ubieram, coś dodaję do wzoru. Rzadko haftuję dokładnie wzór taki, jaki jest,
UsuńHaftu Ci zazdroszcze. Umiem tylko krzyzykowy. Piekne te Twoje dzielka hafciarskie.
OdpowiedzUsuńPrzepis niewatpliwie wykorzystam, bo lubie proste przepisy.
I mam jeszcze takie pytanie. Widze na polce z ksiazkami Bonde. Jak oceniasz jej ksiazki? Mysle , ze bardzo pozytywnie inaczej nie mialabys jej pozycji w szafie:)
Bonda pisze głównie kryminały, ale i obyczajowe kupiłam- na razie 2 tomy, trzeci ma się niebawem ukazać. Kryminały czyta się dobrze. Akcja wartka, do końca trzyma w napięciu, język przystępny no i rzetelny warsztat. Mnie się bardzo podobają, a przeczytałam już mnóstwo różnych kryminałów nie tylko polskich autorów, ale i innej narodowości:)
UsuńHaftować zaczęłam w 5 klasie SP i do teraz haftuję sporo:) Krzyżykiem i innymi technikami też. Na pasku jest smok, kliknij i wejdziesz na mój blog z robótkami. Tam są moje hafty i nie tylko.
Najbardziej lubię proste ciasta (smakowo i do własnego tworzenia), tak mi zostało z dzieciństwa. Sądze, że to ciasto da się zrobić bez miksera (bo nie mam), więc może spróbuję.
OdpowiedzUsuńKoniunkcja była bardzo zauważalna, nie czytałam o tym wcześniej, więc najpierw zrobiłam fotkę, a dopiero potem się doinformowałam :D
Myślę, że bez miksera też dasz radę, bo nawet, gdy cukier nie będzie do końca przetarty ( rozpuszczony w jajkach), ciastu nic się nie stanie:).
UsuńCzekam na następną koniunkcję. Na razie niebo nocne całe zaciągnęte chmurami.
Ciasto takie jak powinno być, proste i niekłopotliwe. do kawki i do herbatki. Latem robię takie ze śliwkami tylko kolejność odwrotna, najpierw ciasto a na wierzch połówki śliwek na sztorc. Mmiamuśne, smakuśne.
OdpowiedzUsuńDokładnie takie ze śliwkami też piekę. Konkretnie węgierki muszą być.
Usuń