Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 30 maja 2023

Trawka, trawka, trawka....

Na pisanie większych postów, na razie, czas minął, a może nie? Nigdy nie wiem, kiedy będę miała na to ochotę, a potem jakiś impuls, jakiś ciekawy tekst, ciekawy temat i "produkuje się" nowy post jak na zawołanie. Sporo wiosennych zdjęć do pokazania też czeka. 

Polityka nadal bacznie przez nas śledzona. Komentujemy sobie z Jaskółem na bieżąco. A teraz Paryż... tenis, Iga, Hurkacz, French. Między tym inne sportowe atrakcje- siatkówka, hokej...piłka nożna...

W ogrodzie się też dzieje. A to jeż wielki, sapiący w środku dnia, a to podlot drozda, któremu można by się przyglądać godzinami, kiedy indziej kłótliwy dzięcioł na akacji albo sroka przeganiana przez gołębie, rozkwitające kolejno różne rośliny. No i odchwaszczanie, odchwaszczanie, odchwaszczanie... Ale zdjęcia z ogrodu pokażę kiedy indziej. Dzisiaj takie migawki spacerowe. 

 Mlecz obok garażu zostawiony, bo taki urodziwy, że szkoda było wycinać.


Te zdjęcia jeszcze z kwietnia. Łany kwitnących poziomek na poboczu drogi. Aż żal, że kiedy dojrzeją nie można będzie ich zjeść- droga obok no i różne pieski, włącznie z Bezą, biegające po poboczach.


A to szafirki, które bardzo się rozmnożyły. Prawdopodobnie sąsiadka, która ma je również w ogrodzie, wyrzuciła chwasty na pobocze wraz z cebulkami. Teraz pięknie rozmnożyły się i kwitną.



Droga, którą chodzimy z Bezą na spacery.


Na poboczach bujne trawy. Ilekroć patrzę na zarośnięte pobocza oraz łąki, tyle razy przypominają mi się dyskusje na temat trawników i kwietnych łąk. 

Miastowi mają pretensje do wiejskich, że koszą trawniki wokół domu i w ten sposób robią pustynię. No... po pierwsze trawnik koło domu koszą, ale wokół są całe połacie zielonych łąk i nieużytków, po drugie, odnoszę wrażenie, że miastowi,  ciągle chcieliby widzieć w wiejskich te zabłocone gumiaki, kupy kurze na gankach i głupotę we łbach wiejskich...Bo to takie wiejskie upośledzone, któremu trzeba koniecznie pomagać i uświadamiać, że trawka tlen produkuje. To, co w miastach szkodzi (koszenie trawników) niekoniecznie szkodzi na wsi. I gdyby miastowi choć trochę zechcieli poznać tryb życia wiejskiego, zasady uprawy pól i łąk, to może by się choć trochę pozbyli tej arogancji względem wiejskich.

Tak, jakby wiejscy nie mieli prawa mieszkać w ładnych domach, z zadbanymi ogrodami,  do domu dojść suchą nogą, po porządnym chodniku, a samochód stawiać na czystym, przydomowym parkingu.

Sprowadzi się taki miejski na wieś i zaczyna ustawiać wiejskich, wyśmiewać ich oraz dyktować im, jak mają żyć, bo to z miasta, to ponoć "mądrzejsze". Szkoda gadać.

A to te pobocza, które nadrabiają za skoszoną wiejską trawkę przy domach. 


Popatrzcie na tę bujną zieleń na łące wzdłuż rowu- ona wszystkie te koszone zastępuje. Widzę też, że w tym roku rolnicy już nie randapują- miedze zarośnięte, między polami całe pasma wysokich traw. I bardzo dobrze, może trochę z tych obszarów napłynie do miast tlenu,
wszak powietrze ma to do siebie, że nie zastyga nad niewykoszonym czy skoszonym trawnikiem, tylko "migruje".

Staw, który mógł być moim, ale nie jest. Kiedy okazało się, że jednak nie można kupić tej ziemi, byłam rozczarowana. Teraz jestem zadowolona, bo to przecież jest ogromny wysiłek w utrzymaniu takiego stawu, a sił coraz mniej. Ale położenie stawu jest naprawdę piękne. W jarze, obrośnięty drzewami. Dom, do którego należy staw, stoi na stoku powyżej.



I zdjęcia z innej trasy spacerowej.



Daleko zamglona Czantoria

To zdjęcie zrobiła Młoda - Biała Wisełka. 


 Mały "Drozdek"

I wieczorny śpiew (może) jego ojca.




Zapowiedź lata. 







 

8 komentarzy:

  1. Ja lubię taką bezładną zieleń upstrzoną kwiatami więc kompromisowo kosi się u nas tylko podwórzec przed drzwiami, boki i tyły są ku radości mojej i psiej. Nie mamy kostki ani betonu, mamy duży, ciężki samochód, traktor i gumiaki( gumiaki też takie, które nakłada się na normalne buty celem dojścia tzw. opanke) więc jakoś wygrzęzamy z błota jakby co😀
    Teraz jest moja pora jedzeniowa: truskawki, zaraz bób i maliny, czereśnie, arbuzy...pycha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, co napisałam, to nie jest moja wizja wsi, tylko mieszczucha, który przeprowadził się na wieś i chce brylować, uczyć miejscowych jak mają żyć. Nie rozumiem tej krytyki domów z tarasami, trawników, kostki w wiejskich obejściach. Owszem, kosza krotko trawniki przed domem, ale więcej zostawiają nie koszonych lub koszonych kilka razy podczas lata. Procentowo te krótko koszone są niczym, wobec zieleni wiejskiej wokół nich. No ale nie.... trzeba pouczać, że tlen się "zabiera", sugerować, że wiejski to przygłup, który nie wie co robi, i trzeba mu pomóc, bo nie ma swojego rozumu.
      My kosimy trawniki- spory kawał, w lasku i przy płotach jest wysoka trawa. W gumiakach chodzę od zawsze i nie odczuwam ujmy. Z obornikiem miałam do czynienia, z krowami, świniami, baranami i kurami też.
      Nie uważam się za wsiowego głupka, bo koszę trawnik i rzekomo nie wiem, jaką szkodę tym czynię.
      Wiem na czym polega hodowla i uprawa. Podziwiam "wieśniaków", że tak dobrze sobie radzą z gospodarstwami i cieszę się, że mogą godnie mieszkać, nie latając za stodołę z potrzebą.

      Usuń
    2. Moi teściowie musieli przeprowadzic się na wieś po wojnie czyli w 96. Elektryczność była, ale wody i kanalizacji wcale! Po 10 prawie latach doprowadzono wodę ze zbiornika, który w czasie lata wysychał i np. w lipcu przez 2 tygodnie nie było wody, jechało się nocą kąpać w jeziorze. Dopiero my z mężem, kilka lat temu, dokonaliśmy podłączenia gospodarstwa do sieci miejskiej i możemy szaleć😀 a o szambo to moja zasługa!
      Dużo się zmienia na wsi, ja się kompletnie na tym nie znam, szczerze mówiąc, jeżeli chodzi o hodowlę, gospodarkę i ogród. Świnie lubię karmić 🙂

      Usuń
    3. Życie na wsi zawsze było ciężkie. Nawet jak już była elektryczność, woda, to zawsze było daleko do szkół, lekarza specjalisty, szpitala...Praca zawsze ciężka, kłopoty z uprawą z hodowlą... a taki "ktoś' przyprowadzi się z miasta i dalej obrażać miejscowych i jeszcze kogut mu przeszkadza, śmierdzi, bezmózgie wierzące stare kobiety się nie podobają- ot, persona raczyła się przyprowadzić i teraz podziwiajcie jaka to światowa osoba. A jak tak się przyjrzeć z bliska takim ludziom, to arogancja i słoma z butów im wychodzi bardziej niż tym wsiowym.
      Sorry Repo, czasem może człowieka szlag trafić na chamstwo i arogancję.

      Usuń
    4. U nas kadra oficerska stawia sobie domy.Też wiele rzeczy im przeszkadza-nawet osoby zbyt głośno rozmawiające.Caprztyk!Caprztyk!
      W ostatni weekend byliśmy na 117 urodzinach na Wielkiej Sowie,gdy wracaliśmy pies zaczął nam się przewracać i kilka kilometrów niosłem go do samochodu(15 kg).
      Weterynarz stwierdził zapalenie ucha(błędnik).Mój pies nie cierpi chodzić po asfalcie,zapiera się,jak osioł przed mostem.
      Piękny ten mniszek...to coś więcej niż chwast...ziemia śmieje się kwiatami!:))
      Na Zachodzie modne staje się"adoptowanie drzew".
      Wpisz:"adopt a tree pits"

      Usuń
    5. Pies miał chory błędnik? Biedny, może mu ta góra zaszkodziła? Kiedy ciepło asfalt parzy w opuszki szłapek, ale przy normalnej temp. chodzenie po asfalcie robi dobr5ze na ścieranie pazurków.
      Czytałam o adaptowaniu drzew. Takie fajne akcje, a u nas ekolodzy muszą przypiąć się łańcuchem do drzewa, by go nie ścięto. Oni się przypinają, a tacy "proekologiczni" tylko w gębie, wyśmiewają się z tych aktywistów.

      Usuń
  2. Takie migawki zawsze poprawiają humor, wszak z drobiazgów składa się nasze życie.
    Ogród mojego syna dziś zaatakowały szpaki, pierwszy raz widziałam, jak łapały w locie owady, tyle lat człowiek żyje i dopiero teraz pewne rzeczy dostrzega....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie karmą teraz młode, to łapią wszystko co lata i co pod ziemią:) Szpaki są piękne, ich pióra pięknie się mienią fioletowo-czarno-zielono:) A kiedy żerują na trawniku, to są bardzo gibkie, pracowicie szukają jedzonka. Chyba lubisz ogród syna:)

      Usuń