Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)
Bardzo poruszające
OdpowiedzUsuńBardzo i słowa takie "na miejscu".
UsuńTak, to prawda
OdpowiedzUsuńPrawdą jest to, co śpiewa Kryszak? Tak, głęboką, w takiej rzeczywistości teraz żyjemy. Czas się otrząsnąć. Bezskutecznie pytam na FB, czy w Cieszynie organizują manifestację. Cisza. No szlag może człowieka trafić na tutejsze podejście: "Ja, ja, taki to człowieku mosz, co poradzić".
UsuńJa jadę do Wawy 4 czerwca. Znajomi też.
UsuńJesteś wielka:):):) Znajomi też. Nas zdrowie nie puszcza:(, ale do Cieszyna pojechalibyśmy chętnie, a tu nadal cisza.
UsuńNo tośmy się wzruszyli, a będzie jak będzie. Nie uczymy się na własnych błędach, ale to już dawno temu zauważył Jan Kochanowski.
OdpowiedzUsuńNie uczymy się, Polacy wpatrzeni w siebie i swoje interesy, nie ma społeczeństwa obywatelskiego. Ale ja widzę, ze nawet rzekomo mądre, wykształcone osoby pogardzają tymi biedniejszymi, mniej "mądrymi" (zamiast cierpliwie tłumaczyć do skutku), to co się dziwić, że każdy sobie idzie swoją drogą.
UsuńKryszak zaśpiewał, widownia wstatała... co wyniknie z 4 czerwca? Zobaczymy.
Wstatała- podwójnie wstała? Po prostu wstała:):):):)
UsuńJa już nie wiem kto mnie bardziej wkur… ta władza czy suweren. Przy korycie zawsze znajdą się jacyś szubrawcy/manipulanci/ cynicy/złodzieje etc… (PiS przekroczył wszelkie wyobrażenie i granice) ale w tak dużym narodzie, żeby większość, która to widzi/czuje/słyszy nie potrafiła się temu przeciwstawić? Większość, bo to jednak mniejszość wybrała to zło, acz reszta umywa ręce, garstka się przeciwstawia. Noszzzz…
OdpowiedzUsuńStaram się, bardzo staram się przyjmować to wszystko spokojnie. Ale widzę, jak moja połówka już leci końcem cierpliwości:(
UsuńDzisiaj w sklepie rozmawiałam z moimi uczennicami (bardzo dorosłe już są) i one rozsądnie widza to wszystko, widza to złodziejstwo, ale... jak to głosować na Tuska? No to mówię, że wcale nie na Tuska, a na ludzi z opozycji i przeciw PiSowi. Przynajmniej się zastanowiły nad tym, co powiedziałam. Ludzie są tak, jak Ty wku...ni i to już wyraźnie widać.
A tak z innej beczki- a.dlaczego.nie na Tuska? Co komu winien Tusk?
UsuńOni mają tak wkodowane przez propagandę PiS, że Tusk to samo zło, iż nie zastanawiają się, co to znaczy. Poza tym, sama nie mam pojęcia, co im Tusk takiego zrobił. Przecież ja też żyłam w tamtych latach i jakoś specjalnie źle nie było. Owszem podniesiono wiek emerytalny- doświadczyłam, 1,5 roku później przeszłam- i podniesiono podatki. Tusk w najnowszym Newsweeku tłumaczy, że nie mógł obniżyć podatków, bo zaczynał się światowy kryzys. Tu akurat wmawianie ludziom, że Tusk jest zły, poszło dobrze. Jednak to się chyba zmienia, a kiedy tłumaczy się, że nie na Tuska głosują, a na opozycję, to powoli dociera.
UsuńW Opolu by to nie przeszło, na szczęście jest jeszcze Sopot! Tak, dziwnie potulny ten suweren, moja rodzina wybiera się na marsz 4 czerwca ale czy to coś zmieni? A może jednak przeważy się szala?
OdpowiedzUsuńPsychika, ważne jak odbiorą tę jedność w sprzeciwie, jak zobaczą, że nie oni jedni są wmanewrowani w tę tragiczną sytuację. Ludzie przeciwni PiSowi muszą zobaczyć że jest ich multum, nie są sami i bezradni. To, co zrobił Kryszak to mały kroczek, mały kamień, ale jak w przysłowiu: "grosik, kamień, aż zbierze się kupa" (mniej więcej tak).
UsuńNiestety już się podzieliliśmy, a zobaczone i usłyszane już się nie odstanie, wybaczyć można, ale pamięć ma swoje prawa...a cierpliwość granice.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy wybaczyć. Takiego dziadostwa się nie wybacza. A w historii zapisać każdy przekręt i każde nazwisko. Ciekawe jak nazwą kiedyś ten okres w historii Polski?
Usuńmocny weekend się szykuje:
OdpowiedzUsuńsobota Kraków - Marsz Wolności...
sobota Warszawa - Marsz Wyzwolenia Konopi...
sobota Poznań - wiec Toast za Wolność...
niedziela Warszawa - Marsz... Wielki, tak to chyba nazwali...
o Gdańsku nie nie wiem, cisza, ale dużo ludzi właśnie do Warszawy się wybiera...
mnie najbliżej i czasowo najbardziej pasuje sobota Wrocław - Marsz Równości...
w sumie bez różnicy, bo we wszystkich tych imprezach chodzi o to samo...
u mnie lokalnie Dni /piątek - sobota - niedziela/ mojego pobliskiego miasteczka, niby całkiem inna bajka: czysta rozrywka, kultura i sztuka, ale też zajrzę, może coś się ciekawego zadzieje...
p.jzns :)
Kultura, rozrywka... niech żyje bal....ktoś inny za nas top zrobi. I tu widzę takie podejście, ale to taki haszkowy światek: "Ja, ja, taki to mosz i co poradzisz". Tu chyba i ruska rakieta nie wzbudziłaby jakiejś większej reakcji.
UsuńJaskółko ignoruj. Nie ma sensu dyskutować. Ja tak robię i mam spokój. Róbmy swoje jak śpiewał Pan Młynarski
OdpowiedzUsuńZdecydowałam się wywalać anonimy. Nie zmieniam opcji, bo jotka inaczej nie może, ale agresywne będę bez pardonu wycinać.
UsuńNie wzruszyłam się, bo nie dosłuchałam do końca. Myślę, że na tym polega problem - lubimy wypowiadać wielkie słowa, uronić łezkę, wydaje się nam, że symetryczność nas w tej sytuacji usprawiedliwia (powiedzmy, że Ktoś coś nam zrobił i już możemy zasnąć z czystym sumieniem, bo jednak sąsiada-faszysty potrzebujemy do jakiejś przysługi), tylko bronić swoich własnych granic nie potrafimy, a wartości europejskich nie stosujemy we własnej rodzinie. Przyjaciółka wybiera się na marsz, zebrała nasze intencje. Za wiele ponad to nie możemy zrobić. Za tydzień zaś O'Czytani w Dublinie (przyjeżdżają Masłowska i Woydyłło).
OdpowiedzUsuńKażdy robi jak umie i co może. Kryszak zaśpiewał, my pójdziemy. Ważne, by się ruszyć. Ja mam ciągle nadzieję oraz wierzę w ludzi. Czy Kryszak odstawił tandetę, banały itp. Może i tak, ale publiczności się podobało. Mnie właśnie te reakcja publiki spodobała się. Ludzie potrzebują takich "banałów", nie wszyscy rozumieją "wielką literaturę" i Koncerty Chopina. A Kryszak stary aktor, wie, jak do publiczności dotrzeć i mu to się udało.
UsuńI nie uogólniałabym tak bardzo Polaków w tej nieudolności. Często czytam:Polacy, my, ale przecież nie wszyscy, Polacy się bardzo różnią, a tu czytam, że wszyscy są do .... kitu. Bardzo krzywdzące, niesprawiedliwe uogólnianie.
@Jaskółko, kiedy ja czytam, że Polacy są tacy albo tacy w ogóle mnie to nie dotyka. Wiem, jaka ja jestem i albo to jest o mnie albo nie jest. No banał, rozumiem, że Kryszak przemówił do publiczności, ale gdy komentuję, robię to we własnym imieniu. Dla mnie podstawowa kwestia jest taka, czy coś wyniknie z tego, że publiczności się podobało. Obstawiam, że nic. Ludzie się wzruszyli i pomyśleli, że są dobrzy, bo im oczy zwilgły (znowu przypominam, jest to moja opinia). Lubię gościa, a jak wiem o kimś, że stać go na dużo, a on zniża loty, to mam reakcję natychmiastową (no i z tyłu głowy mam pytanie, czy on obniżył lot, bo zna publiczność, czy niestety, to ja powinnam zacząć na niego patrzeć jak na chwalebną przeszłość estradową). Gdyby to zaśpiewał Pietrzak, to nawet bym nie kliknęła (po pierwszych dwóch wersach oceniam, że spokojnie mógłby to zaintonować Pietrzak).
UsuńU nas ciepło, byczymy się ile wlezie. Pozdrawiam.
Jeżeli ludzie się wzruszają, to znaczy, że gdzieś tam dziubnęło i zostawi ślad. Czy teraz z tego powodu zdecydują się pójść w marszu? Nie wiem, ale jestem pewna, że będą o tym rozmawiać, a to daje szansę na przemyślenie i być może coś dotrze.
UsuńWydaje mi się, że ludzie potrzebują czasu, by dotarło do nich do końca, co się wyrabia. Chodzi mi głównie o tych, którzy popierają PiS dlatego, bo Tusk ich uwiera, a nie dlatego, że PiS takie wspaniałe. A czasu coraz mniej. Kryszak- spróbował inaczej, bo on raczej taki sentymentalny nie jest.
teraz we wszystkich możliwych środkach przekazu, które są w opozycji do PiS występują artyści, politycy, rolnicy, nauczyciele itp i namawiają do wzięcia udziału w marszu. robią to na różne sposoby.
W innej sytuacji uznałabym to za cyrkowanie, ale nie teraz. teraz wszystkie metody są dobre, by zwoływać się i przekonywać tych niezdecydowanych.
Ja jednak przejmuję się opinią o Polakach. W końcu żyję w tym kraju i takie uogólnianie mnie też dotyczy. I smuci mnie ( szukałam słowa, ale tak, smuci mnie), że na blogach, zamiast tłumaczyć sytuacje, zjawiska, zamiast próby zrozumienia tych propisowskich, a nawet nie propisowskich, ale 'innych" w czymś od dyskutujących, leje się hejt i to ze strony ludzi wykształconych, mających pretensje do nazywania się blogową elitą intelektualną. Chodzi mi nie o zdrową krytykę, a powszechne krytykanctwo podlane niewybrednym słownictwem, rzeką epitetów uwłaczających.
@Jaskółko, z wyboru nie mam dostępu do polskiej tv czy radia w związku z tym nie wiem jaka nawet jak jest skala reakcji znanych ludzi na 4 czerwca. Jeśli jest tak jak piszesz, popieram, zdaję sobie sprawę, że zmiana musi zajść, inaczej zginiemy. Cieszę się, że bierzesz udział w marszu, cieszę się, że biorą udział moi znajomi. Jeśli chodzi o blogowanie, nie wiem czy ja jestem ostra (czasami się wyzłośliwiam, to fakt), wiem, że ostry jest mój mąż i wiem dlaczego. Otóż, on przez lata blogowania (oraz mieszkania z określonymi ludźmi) STRACIŁ ZŁUDZENIE, że można cokolwiek rozsądnego wytłumaczyć. Fakty są takie, że ludzie stosują kilka prostych technik, aby udawać, że Ciebie słuchają, ale nie dopuścić myśli, że mogą się mylić. Widzę to nie tylko na przykładzie osób pisowych, ale ogólnie, gdy dotykam trudnych tematów na których ktoś jest zafiksowany. Nie dalej jak wczoraj zauważyłam, że osoba z którą rozmawiałam wielokrotnie o pewnym zjawisku i która już sama skończyła temat, bo nie ma argumentów, a jest inteligentna i wie, że ich nie ma, dorwała następną osobę i pisze jej dokładnie tę samą argumentację co mnie, zauważając, że interlokutor nie jest rozeznany w temacie, więc można powtórzyć jazdę obowiązkową. No i spoko. Każdemu wolno. Ale to rewiduje nasze wyobrażenie o tym, że realna zmiana, bo coś wytłumaczyliśmy, jest duża. Zazwyczaj nie jest :)
UsuńEn masse, oczywiście przejmuję się opinią na świecie o Polakach, ale w szczególe to jest jak z rodziną patologiczną. Każdy psychoterapeuta wytłumaczy osobie z takiej rodziny, że jest odpowiedzialna za to, co sama zrobiła. Jeśli tata zrobił kupę w spodnie i chodził z nią po całej wsi, to jest przykre i trudne, ale realnie nie ma ze mną nic wspólnego (nie ja jestem odpowiedzialna i nie do mnie należy naprawa sytuacji). Niech on się wstydzi.
Aggrh, i widzę bubel, miało być "nie wiem jaka jest skala reakcji"
Usuń